
Żadne inne wydarzenie w historii ludzkości nie było przedmiotem tylu zniekształceń, fałszów i sfabrykowanych informacji co rewolucja rosyjska. Dlatego publikujemy niżej tekst kanadyjskiego marksisty Alexa Granta, który rozprawia się z dziesięcioma najczęściej powtarzanymi kłamstwami na temat Rewolucji Październikowej i bolszewików.
Ci, którzy byli świadkami traktowania Jeremy’ego Corbyna przez brytyjską prasę, poznali sposoby działania establishmentu. W ostatnim okresie Hugo Chavez i rewolucja wenezuelska również otrzymywały taką „szczególną uwagę”. Ale nic nie zasługuje na nienawiść klasy panującej bardziej niż Rewolucja Październikowa 1917 r., Ponieważ tylko w tym jednym momencie w historii niewolnicy zupełnie obalili stary porządek i zaczęli budować nowe społeczeństwo, bez panów.
Powód, dla którego na bolszewików wylano falę oszczerstw i kalumni, jest oczywisty. Rewolucja Październikowa, bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie, pokazuje, że istnieje możliwość odmiennego zorganizowania społeczeństwa. Że robotnicy i młodzież, biedni i uciskani, nie muszą poddawać się dyktatom „ludzi w garniturach”, którzy czerpią korzyści z ich cierpienia. Niezliczone godziny i miliardy dolarów, funtów i euro zostały i są wydawane aby przekonać ludzi, że Rewolucja Październikowa nie przyniosła niczego dobrego, zaś wypływające z analizy Jej przebiegu wnioski nie mają znaczenia dla oceny naszych dzisiejszych zmagań. Do tego szczególnego zadania, polegającego na zagwarantowaniu status quo, zmobilizowana została cała „armia” tak zwanych „ekspertów”.
W setną rocznicę Rewolucji (tekst powstał w 2017 r. – przyp. tłum.), kiedy świat znajduje się w podobnym kryzysie co wtedy, litania kłamstw osiąga nowe szczyty.
Potok oszczerstw i kłamstw, skierowanych przeciwko Rewolucji, przybrał ogromne rozmiary zaraz po przejęciu władzy przez rosyjskich robotników. Trocki skomentował to wtedy stwierdzając, że „oszczerstwa wylały się jak Niagara”. Prasa zachodnia pełna była historii o morderstwach i chaosie w Rosji. Pisano na przykład, że piotrogrodzcy bolszewicy byli w posiadaniu „elektrycznie sterowanej gilotyny, która odcinała pięćset głów na godzinę” i że w Rosji Radzieckiej wszystkie kobiety powyżej 18 roku życia musiały zarejestrować się w „Biurze Wolnej Miłości”, w którym eleganckie kobiety były rotacyjnie przydzielane proletariuszom (por. Philip S. Foner, Rewolucja Bolszewicka ). Opisywano także inne „potworności”, takie jak zamożne kobiety zaganiane do sprzątania, czy wysokiej rangi biznesmeni zmuszeni do sprzedawania gazet na rogach ulic, aby zdobyć środki do życia – o tempora o mores!
Lenin lubił powiedzenie mówiące, że „jeden głupiec może zadać dziesięć razy więcej pytań, niż dziesięciu mędrców jest w stanie odpowiedzieć”. Nie ma szans, aby wszystkie kłamstwa na temat Rewolucji Październikowej można było sprostować w jednym tylko artykule, ale pomaga nam zjawisko opisane szczegółowo przez Trockiego w jego „Historii rewolucji rosyjskiej”, a mianowicie, że wszystkie oszczerstwa polityczne są zasadniczo „miałkie i monotonne”. W związku z tym możliwe jest zidentyfikować 10 najbardziej monotonnie powtarzanych kłamstw o Rewolucji bolszewickiej tak, aby uzbroić Czytelnika w prawdę, która pomoże przerwać krąg zniekształceń i zakłamania. Jest to zadanie nie do pozazdroszczenia, lecz konieczne: zedrzeć warstwę brudu i błota, jakim przez ostatnie sto lat obrzucano bolszewików – pozostaje mieć nadzieję, że Czytelnik uzna to za potrzebne.
1) Lenin był niemieckim agentem
To najczęstsze i jednocześnie najstarsze z kłamstw skierowanych przeciwko bolszewikom. Rozgłaszano je głównie w czasie Dni Lipcowych, podczas przypływu reakcji, kiedy partia bolszewicka została zdelegalizowana. Lenin został zmuszony zejść do podziemia z obawy przed aresztowaniem, Trocki zaś znalazł się w więzieniu (mowa o lipcu 1917 r., gdy Rząd Tymczasowy podjął represje wobec bolszewików, a Rosja wciąż uczestniczyła w I wojnie światowej – przyp. tłum.). Fala reakcji uwolniona przez to kłamstwo doprowadziła do rozbicia bolszewickich pras drukarskich, a nawet do ataków na szeregowych sprzedawców prasy, którzy byli bici i mordowani. Po kilku tygodniach bycia oszukiwanymi rosyjscy robotnicy i chłopi przejrzeli te kłamstwa i zaczęli masowo zwracać się przeciwko tym, którzy je powtarzali, rozumiejąc że oszczerstwo to stanowiło pretekst do kontynuowania krwawej wojny światowej i zagwarantowania rządów burżuazji i właścicieli ziemskich. Poparcie bolszewików stopniowo wzrastało od połowy sierpnia.

Fakt, że naród rosyjski przejrzał to kłamstwo już sto lat temu, nie powstrzymuje burżuazji od powtarzania go aż po dziś dzień. Dnia 19 czerwca 2017 r., prawie sto lat po tym, jak kłamstwo to wybrzmiało po raz pierwszy, The New York Times opublikował artykuł powtarzający je słowo w słowo. Powinniśmy pochwalić NYT za ich oddanie ekologii, jako że są wyraźnie zwolennikami recyklingu!
Rzeczone kłamstwo brzmi mniej więcej tak: po rewolucji lutowej Lenin udał się do Rosji przez Niemcy w „zaplombowanym pociągu”. Po drodze otrzymał fundusze od cesarza niemieckiego i aktywnie pracował pod kierunkiem Niemców nad sabotowaniem działań wojennych Ententy. Ale jaka jest prawda?
Tak, Lenin został zmuszony do podróży przez Niemcy do Finlandii, aby móc dotrzeć do rewolucyjnej Rosji (Finlandia do grudnia 1917 r. była częścią Imperium Rosyjskiego – przyp. tłum.). Lenin doskonale zdawał sobie sprawę z ryzyka politycznego, jakie podejmował podróżując po Niemczech, i dlatego nalegał, aby pociąg został „zapieczętowany”, aby nikt nie wsiadał ani nie wysiadał podczas podróży. Ale jaką miał alternatywę? Siły Ententy – francuski i brytyjski imperializm – odmówiły mu bezpiecznego przejazdu przez okupowane przez nich terytorium. Kiedy Trocki próbował dotrzeć do Rosji z Nowego Jorku na pokładzie parostatku brytyjskie służby specjalne aresztowały go i na miesiąc uwięziły w Halifax w Kanadzie, i tylko masowe protesty zmusiły do jego uwolnienia. Jesteśmy pewni, że imperialiści byliby bardzo zadowoleni, gdyby Lenin pozostał odizolowany w Szwajcarii, ale to nie wchodziło w grę.
Ci oszczercy wygodnie zapominają również, że Martow (jeden z liderów mienszewików – przyp. tłum.), wielu innych mienszewików i inni jeszcze działacze przebywający na wygnaniu, zostali zmuszeni do powrotu do Rosji przez Niemcy. A jednak żaden z nich nie jest oskarżany o bycie niemieckimi agentem, ponieważ nie dostrzeżono w tym żadnych politycznych korzyści.
A co z niemieckim złotem, które Lenin miał rzekomo otrzymać od cesarza? Do tej pory, mimo dokładnych poszukiwań, nie zostało dowiedzione jego istnienie, a wszelkie insynuacje zostały obalone. Jeśli Prawda otrzymywała zagraniczne sponsorowanie, to na pewno nic na to nie wskazywało. Była mniejszego formatu, a w okopach rozprowadzano ją w znacznie mniejszej liczbie niż gazety liberałów i reformistów (którzy oczywiście mieli bogatych sponsorów).
New York Times donosi, że rosyjscy robotnicy otrzymywali po dziesięć rubli za trzymanie bolszewickich transparentów na demonstracjach. Jednak w 1921 r. lider kadetów (Konstytucyjni Demokraci – główna partia burżuazji rosyjskiej – przyp. tłum.) Miliukow podawał, że stawka wynosiła 15 rubli. Najwyraźniej NYT to miejsce, w którym można natrafić na świetne okazje! A jednak nie zachował się żaden ślad ani dokument potwierdzający te rzekome płatności, które miałyby wyprowadzić na ulice miliony ludzi, by na nich stawiali czoła karabinom oraz batom policji i kozaków. Nikt nie odkrył także żadnej sieci dystrybucji tych pieniędzy po wszystkich regionach Rosji, z których pochodzili bolszewiccy deputowani.
Zarzut finansowania zagranicznego pojawia się w każdym ruchu masowym od niepamiętnych czasów. Takie „fake newsy” pojawiały się nawet podczas protestów przeciwko inauguracji Donalda Trumpa, których uczestnicy mieli rzekomo otrzymywać po 3.500 dolarów na głowę, pochodzących z funduszu założonego przez liberalnego miliardera żydowskiego pochodzenia George’a Sorosa. Sam Trump włączył się do akcji i napisał na Twitterze o „zawodowych demonstrantach”. Ta opowieść przypomina operę Wagnera Das Rhinegold, która opowiada historię magicznego złota, które sprawi, że jego posiadacz będzie wszechmocny. Obalona klasa rządząca nie może sobie wyobrazić, dlaczego społeczeństwo odrzuca jej panowanie i dlatego muszą odwoływać się do bajek o „zagranicznych pieniądzach”. Rzeczywistość jest znacznie bardziej przyziemna: Lenin i bolszewicy proponowali idee, które znajdowały poparcie ludności. To było źródło ich „magicznej” mocy.
Oczywiście niemieccy imperialiści mieli własne plany, pozwalając aby pociąg pełen radykałów i „pacyfistów” przemierzył ich terytorium. Liczyli, że dysydenci spowodują rozprężenie w rosyjskiej armii i osłabią rosyjski wysiłek wojenny, ale nigdy, nawet w najśmielszych snach, nie wyobrażali sobie, że bolszewicy dojdą do władzy. Takie działania nie są domeną jedynie niemieckiego imperializmu. Jednak jak pokazały wydarzenia, to zagranie wyszło niemieckiemu sztabowi generalnemu bokiem.
W nocy z 29 na 30 października 1918 r. wybuchł bunt niemieckiej floty. Zainspirowane rewolucją rosyjską rady robotnicze opanowały większość nadmorskich miast Rzeszy do 7 listopada. Cesarz Wilhelm II został zmuszony do abdykacji dwa dni później. Do 11 listopada niemieccy robotnicy, podążając za przykładem swoich rosyjskich braci i sióstr, złamali niemiecki imperializm i za pomocą rewolucyjnych środków doprowadzili do zakończenia I wojny światowej. W tym sensie można powiedzieć, że Lenin nie tylko nie był niemieckim agentem, ale i że stał się inicjatorem upadku Kajzera.

I odwrotnie, prawdziwi niemieccy agenci to rosyjski rząd tymczasowy i sztab generalny. Nawet car i caryca spiskowali na rzecz separatystycznego pokoju z Niemcami jeszcze przed rewolucją lutową. W sierpniu 1917 r. rosyjscy generałowie pozwolili by Ryga wpadła w ręce Niemców, by zapewnić pretekst dla puczu Korniłowa i przy pomocy pruskiego bagnetu udzielić lekcji ryskiej Radzie Robotniczej. Podobnie, gdy władza już wyślizgiwała mu się z palców, Kiereński planował przenieść piotrogrodzki garnizon na front i poddać stolicę, aby umożliwić Niemcom masakrę rewolucyjnych robotników.
Był to ostatni akt, który przekonał masę żołnierzy, że Rząd Tymczasowy nie jest wart ich poparcia. Garnizon piotrogrodzki nie zastosował się do zbrodniczego rozkazu porzucenia stolicy i zamiast tego podporządkował się Radom.
Tutaj widzimy, że w ostatecznym rozrachunku dla burżuazji interesy klasowe są zawsze ważniejsze niż interesy narodowe. Rosyjska klasa rządząca wolała oddać swoją stolicę obcemu mocarstwu niż podporządkować się woli rosyjskich robotników. Lenin również stawiał interesy klasowe ponad narodowymi. Ale zamiast jedności szefów, bankierów, właścicieli ziemskich i generałów wezwał do rewolucyjnej walki wszystkich robotników przeciwko ich własnej klasie rządzącej. Stanowisko Lenina doprowadziło do obalenia zarówno militarystów niemieckich jak i rosyjskich oraz zakończyło krwawą i bratobójczą wojnę imperialistyczną.
2) Rewolucja październikowa była brutalnym przewrotem
Do dziś pokutuje mit, że w lutym nastąpiła pokojowa rewolucja, która obaliła cara Mikołaja II i ustanowiła liberalną demokrację. Niestety, okrutni megalomani Lenin i Trocki zorganizowali gwałtowny i nielegalny przewrót, aby obalić demokrację i zaprowadzić totalitarną dyktaturę. Wszystko to jest absolutną nieprawdą.

Po pierwsze, liberalni historycy terminu „pokojowy” używają bardzo swobodnie. Wszyscy, z wyjątkiem zajadle prawicowych historyków, zdają sobie sprawę z tego, jak zły był carski reżim. Była to autokratyczna monarchia dziedziczna, bez demokratycznych wyborów, bez wolności słowa, zgromadzeń czy zrzeszania się, gdzie politycznych dysydentów zsyłano na Sybir, a Żydzi i uciskane narodowości padały ofiarą regularnych morderczych pogromów, przy pełnym wsparciu panującego reżimu. Dlatego liberalnemu historykowi trudno jest argumentować przeciwko rewolucji lutowej, niezależnie od tego jak bardzo może on nie akceptować koncepcji rewolucji w ogóle.
Będąc zmuszonymi do zaakceptowania jako pozytywnego faktu obalenia cara, liberałowie okrzyknęli rewolucję lutową mianem „pokojowej”. Rzeczywistość jest jednak taka, że w wydarzeniach lutego 1917 r. zginęło około 1.500 osób. Większość z nich stanowili nieuzbrojeni robotnicy zastrzeleni przez żandarmów reżimu, ale Czytelnik może być pewien, że wraz z rozwojem strajku generalnego i rewolucji robotnicy uzbroili się i razem ze zbuntowanymi żołnierzami zadawali straty drugiej stronie. W ostatnich dniach istnienia caratu niektórzy z jego najgorszych oprawców zostali niewątpliwie powieszeni. Mimo to nasi liberalni historycy zapewniają, że wszystko przebiegło „pokojowo”.
Jeśli 1.500 osób zginęło w „pokojowej” rewolucji lutowej, to z pewnością o wiele więcej zginęło w „gwałtownej” rewolucji październikowej? W rzeczywistości prawie nikt nie zginął przy zdobywaniu Pałacu Zimowego, kiedy to zmieciono pozostałości Rządu Tymczasowego.
Wielu oglądało klasyczny film Siergieja Eisensteina o rewolucji rosyjskiej pt. Październik.
Scena z filmu, przedstawiająca zdobycie Pałacu Zimowego, jest bardzo ekscytująca; ludzie biegają dookoła i strzelają do wroga, rzucają bomby, padają od strzałów itd. Ta scena nie ma jednak wiele wspólnego z faktycznym obrazem wydarzenia, które bardziej przypominało operacją policyjną. Tak się stało, że podczas kręcenia opisanej sceny strzelaniny zdarzył się wypadek – kilku członków ekipy filmowej zginęło na skutek uderzenia pioruna. W efekcie przy produkcji filmu przedstawiającego atak na Pałac Zimowy zginęło więcej ludzi niż w prawdziwym szturmie!
Rewolucja październikowa wyprowadziła Rosję z wojny i przyspieszyła koniec I wojny światowej, oszczędzając w ten sposób tysiące, jeśli nie miliony istnień. Ironią jest to, że ci, którzy brzydzą się „przemocą” rewolucji, często równocześnie popierają przemoc wojny jako słuszną i konieczną. Rosyjscy robotnicy mieli dość hipokryzji takich ludzi, którzy popierają wojnę tylko dla zwiększenia swoich zysków, podczas gdy robotnicy byli gotowi poświęcić się, aby osiągnąć sprawiedliwy pokój bez aneksji i kontrybucji. Takie jest uzasadnienie dla Października, Lutego i ogólnie dla rewolucji. Kiedy większość postanawia dokonać zmiany, a mniejszość opiera się brutalnymi środkami, większość ma wszelkie prawo do samoobrony.
Po drugie, podczas gdy Luty jest określany mianem chwalebnej rewolucji mającej poparcie większości społeczeństwa, Październik jest nazywany „nielegalnym przewrotem”, dokonanym przez niewielką mniejszość. Przyjrzyjmy się temu twierdzeniu. Istnieją dwie definicje zamachu stanu w słowniku pojęć politycznych. Według pierwszej z nich zamach stanu to przejęcie władzy przez mniejszość, zwykle wojsko, z następującą potem konsolidacją reżimu bez zgody masy ludności. Zgodnie z drugą definicją zamach stanu to „nielegalne” przekazanie władzy, naruszające konstytucję danego państwa.
Czy bolszewicy byli w mniejszości? Żadne poświęcone zagadnieniu źródło nie twierdzi, że po wrześniu 1917 r. tak było. Wręcz przeciwnie – powszechnie uznaje się, że przytłaczająca większość ludności miast popierała bolszewików. Na wsi ci, którzy nie popierali bolszewików, popierali lewicowych eserowców, którzy akceptowali hasło „Cała władza w ręce Rad”. Na Wszechrosyjskim Zjeździe Rad, jedynym prawdziwie demokratycznie wybranym organie w kraju, przeważająca większość delegatów wyrażała poparcie dla władzy radzieckiej i koalicyjnego rządu bolszewików i lewicowych eserów, który oddał ziemię chłopom, zakończył wojnę i zagwarantował prawo do samostanowienia narodom uciskanym dotychczas przez carskie imperium.
Ostatecznym dowodem ogromnego poparcia dla bolszewików jest ich zwycięstwo w wojnie domowej. Armia carska została rozbita, a młode państwo robotnicze musiało zbudować swoje siły zbrojne od zera. Biali mieli poparcie większości starych generałów i dwudziestu jeden armii zagranicznych interwencji. Trocki podjął się tytanicznego zadania stworzenia Armii Czerwonej. Jakkolwiek przekonujący nie byłby Trocki, nawet on nie potrafiłby wyczarować istot ludzkich, które chciałyby walczyć i ginąć, dostarczać zaopatrzenia i karmić armię, gdyby ta nie cieszyła się sympatią mas.
Chłopi byli gotowi przekazać zboże, by nakarmić Armię Czerwoną, ponieważ była to armia powstrzymująca właściciela ziemskiego przed powrotem i odebraniem im ziemi. Robotnicy zgłaszali się na ochotnika do walki na śmierć i życie oraz do produkcji uzbrojenia dla Armii Czerwonej, aby powstrzymać powrót szefów i imperialistów. Wojna jest kontynuacją polityki innymi środkami, a dzięki tej metodzie bolszewicy byli w stanie zmobilizować większość do zdecydowanego zwycięstwa.

Ktoś powie, że może i bolszewicy mieli poparcie większości, ale to nie ma znaczenia, ponieważ działali nielegalnie i niekonstytucyjnie? Nawet w ramach takich wąskich, legalistycznych kryteriów argument ten nie może się ostać. Jak wyjaśniono powyżej, nie było „konstytucyjnego” sposobu usunięcia monarchii i zainstalowania systemu demokratycznego. Jedyną opcją była rewolucja. Ale jaka była natura reżimu, który wyłonił się z lutego?
Ludzie walczący i umierający by obalić Romanowów byli głównie wielkomiejskimi robotnikami. Proletariusze ci zdołali przekonać żołnierzy, aby ci do nich dołączyli lub pozostali neutralni. Następnie robotnicy i żołnierze zorganizowali się w rady. „Sowiet” jest po prostu rosyjskim słowem określającym radę. Każdy zakład pracy wybierał przedstawiciela do tego ciała według ustalonych proporcji. Jednostki wojskowe, złożone głównie z chłopów w mundurach, także wybierały delegatów. Delegaci mogli być w każdej chwili odwołani przez swoich wyborców. Rady były demokratycznie wybranymi organami, które miały zaufanie mas robotników i chłopów, które w lutym 1917 r. faktycznie walczyły o obalenie dawnego reżimu.
Liberałowie i konserwatyści carskiej Dumy patrzyli na ten oddolny ruch oniemiali. Ciało to [Duma – przyp. tłum.] było wprost niesłychanie niedemokratyczne z uwagi na sposób swojego powoływania i miało jedynie uprawnienia doradcze. Wyborcy grupowali się w tzw. kurie, składające się z poszczególnych klas społecznych, tak że zagwarantowana była większość dla właścicieli ziemskich, kapitalistów i szlachty. Głos jednego właściciela ziemskiego był równoważny głosom dziesiątek lub setek tysięcy robotników i chłopów w kraju zamieszkanym przez 160 milionów ludzi. Przywódcy Dumy zrobili wszystko, co w ich mocy, by uratować cara przed spontanicznym powstaniem mas pokładających nadzieje w Radach.
W dniach upadku monarchii te niereprezentujące żadnej większości jednostki, głównie bogaci arystokraci, biznesmeni i profesorowie, ogłosili się „Rządem Tymczasowym”, mimo że nie mieli wcale demokratycznego mandatu – ani podstawy konstytucyjnej – w ogóle. Masy, które rzeczywiście uczestniczyły w rewolucji, były nastawione do nowego rządu sceptycznie, ale niestety w Radach dominowali wtedy reformiści, którzy poparli burżuazyjnych liberałów. Jedynym demokratycznym mandatem Rządu Tymczasowego był ten udzielony przez Rady, zdominowane wtedy przez mienszewików i socjal-rewolucjonistów. Masy nie poparły Rządu Tymczasowego, ale na początku 1917 r. wierzyły swoim liderom w Radach. Tak rozpoczął się okres „dwuwładzy”, w ramach której Rząd Tymczasowy dzielił się władzą z Komitetem Wykonawczym Zjazdu Rad. Takie organy zostały „legalnie” ustanowione przez rewolucję lutową.
W dniach 7-9 listopada 1917 r. w Piotrogrodzie odbył się II Wszechrosyjski Zjazd Rad. Wybrano nań 649 delegatów, reprezentujących 318 lokalnych rad ze wszystkich części Rosji. Bolszewicy mieli 390 delegatów, a lewicowi eserzy dalszych 100, tworząc zdecydowaną większość dla wycofania poparcia dla Rządu Tymczasowego i oddanie całej władzy w ręce Rad, jedynych demokratycznych i reprezentatywnych organów w całej Rosji. Dlatego nawet pod względem wąskiego kryterium legalności i konstytucyjności Rewolucja Październikowa zdaje egzamin. Zgodnie z definicją Październik nie był zamachem stanu.
3) Bez Lenina Rosja stałaby się liberalną demokracją
„Gdyby nie Lenin, Rosja po lutym zmieniłaby się w miłą, pokojową, demokratyczną, liberalną demokrację, wzorowaną na Francji lub Wielkiej Brytanii.” Mamy tu do czynienia z kolejnym samonapędzającym się mitem, który nie ma żadnego związku z rzeczywistością.
Pierwszy Rząd Tymczasowy wyniósł do władzy liberalnych kadetów (na czele rządu stanął lider kadetów – książę Gieorgij Lwow – przyp. tłum.). Gdyby masy rzeczywiście chciały liberalizmu, ten rząd pozostałby stabilny. Ale liberałowie nie mogli dać masom tego, czego oczekiwały, a mianowicie: zakończenia wojny, ziemi dla chłopów, wolności dla uciskanych narodowości i żywności dla miast. Wszystko to zostało podsumowane w bolszewickim sloganie „Pokój, ziemia i chleb”.
Z powodu niemożności rozwiązania kryzysu społecznego rząd ten upadł i został zastąpiony przez rząd koalicyjny reformistycznych socjalistów i liberałów (upadek rządu nastąpił na skutek tzw. kryzysu kwietniowego, wywołanego zapowiedzią dalszego udziału w wojnie; w skład nowego, koalicyjnego gabinetu, weszli liderzy partii eserów – przyp. tłum.). Z kolei burżuazyjni liberałowie zostali zdyskredytowani i zastąpił ich rząd prawie całkowicie złożony z reformistycznych socjalistów mających poparcie Rad, a na jego czele stanął Kiereński. Reformiści robili wszystko co w ich mocy, aby nie zerwać z kapitalistycznym ładem, ale w konsekwencji nie mogli zapewnić ludziom pokoju, ziemi ani chleba.

Mimo że Kiereński był członkiem partii socjal-rewolucjonistów, tradycyjnie popieranej przez chłopów, jego rząd nie zrealizował choćby w najmniejszym stopniu programu partii w zakresie reformy rolnej. Nie chciano nawet zwołać Konstytuanty, aby napisać demokratyczną konstytucję, bojąc się, że reformiści nie będą w stanie jej kontrolować. Krok po kroku poparcie mas przechodziło na bolszewików, którzy nawoływali do zerwania z kapitalizmem i przekazania całej władzy w ręce Rad.
Klasa rządząca, właściciele ziemscy i kapitaliści nie mogli dłużej polegać na manewrach parlamentarnych, aby utrzymać swoją władzę. Wszystkie ich partie zostały odrzucone przez lud. Zamiast tego zdecydowali się na metody faszystowskiego przewrotu pod przywództwem generała Korniłowa w sierpniu 1917 r. Korniłow nie zamierzał ograniczyć się tylko do rzezi rewolucyjnych robotników, ale planował także obalić Rząd Tymczasowy. Kiereński, słusznie obawiając się o własną głowę, uwolnił uwięzionych bolszewików, którzy z kolei pokonali Korniłowa, mobilizując robotników Piotrogrodu i prowadząc agitację wśród żołnierzy.
Od tego momentu „liberalny”, „reformistyczny” Rząd Tymczasowy znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem. Masy robotników i chłopów oczekiwały, że Rady rozwiążą ich problemy. Kapitaliści, właściciele ziemscy oraz monarchiści popierali pucz Korniłowa licząc, że udzieli on „motłochowi” krwawej lekcji. „Droga środka” została wypróbowana, a następnie odrzucona przez wszystkie strony. Jedynymi opcjami stały się: socjalizm albo faszyzm.
Ale czy bolszewicy nie przegrali przypadkiem wyborów do Konstytuanty? Prawdą jest, że po odwlekaniu przez liberałów i reformistów prze blisko rok organizacji wyborów do Konstytuanty, to właśnie Rady kierowane przez bolszewików głosowanie to wreszcie zorganizowały. Wyniki kształtowały się następująco: 41% głosów dla socjal-rewolucjonistów, 24% dla bolszewików, mniej niż 5% dla kadetów i zaledwie 3% dla mienszewików. Godne uwagi jest porównanie głosów bolszewików z kadetami, partii popierającej generała Korniłowa, a potem Białych. Bolszewicy uzyskali także decydującą większość w ośrodkach miejskich i dwie trzecie głosów wśród żołnierzy frontu zachodniego.
Niestety, rozłam między lewicowymi eserami, którzy popierali władzę radziecką, a prawicowymi eserami (uczestniczącymi wcześniej w Rządzie Tymczasowym – przyp. tłum.) nie został sformalizowany do czasu przeprowadzenia wyborów. Dlatego prawicowi eserzy byli istotnie nadreprezentowani na listach partyjnych, a chłopom nie dano prawdziwego wyboru. Wieś zagłosowała na socjal-rewolucjonistów, podczas gdy wszystkie aktywne warstwy społeczeństwa poszły dalej poza etap parlamentaryzmu, funkcjonujący w krajach imperialistycznych. System radziecki, w którym wybory są bezpośrednie, delegaci mogą być w każdej chwili odwołani i nie funkcjonuje podział na władzę ustawodawczą i wykonawczą (tzn. każdy delegat ma zadania do wykonania), jest o wiele bardziej demokratyczny niż system parlamentarny, w którym nieodpowiadający przed nikim posłowie opuszczają swoich wyborców na lata, jednocześnie pobierając ogromne pensje.
Gdy Zgromadzenie Konstytucyjne zebrało się dnia 18 stycznia 1918 r. stanowiło niezdrową anomalię. Reformiści próbowali zorganizować demonstrację poparcia dla Konstytuanty, ale uczestniczyło w niej niewiele osób. Posłowie przynieśli na obrady świece i kanapki na wypadek odcięcia zasilania. O 4 rano dowódca straży, anarchista, powiedział: „Straż jest zmęczona. Proponuję zamknąć spotkanie i pozwolić wszystkim wrócić do domu ”. Taki był koniec Zgromadzenia, za które nikt nie chciał walczyć. Nie było ono wystarczająco demokratyczne dla robotników, którzy popierali demokrację radziecką, i zbyt demokratyczne dla burżuazyjnych generałów, którzy przygotowywali się do rozpoczęcia wojny domowej w celu przywrócenia w kraju jakiejś formy autokracji.
4) Bolszewicy popełniali zbrodnie podczas wojny domowej
Wojna to piekło. Dwie strony starają się pokonać siebie za pomocą brutalnych środków. Wojna domowa jest jeszcze gorsza. Jej zwycięska strona zyskuje bowiem wszystko, a przegrywająca wszystko traci. Jeśli jedna strona ma monopol na przemoc, nawet jeśli ma poparcie jedynie mniejszości, może terrorem zmusić większość do posłuszeństwa. Przemoc mniejszości musi spotkać się z obronną przemocą większości, jeśli despotyzm ma zostać pokonany.
Faktem jest, że każdy, kto przeprowadzi sumienną analizę rosyjskiej wojny domowej, przekona się, że przytłaczająca większość okrucieństw i zbrodni została popełniona przez Białych i 21 armii zagranicznej interwencji.

Na początku rewolucja była w rzeczywistości zbyt łaskawa i naiwna. Bolszewicy wielokrotnie okazywali wielkoduszność i pozwalali znanym i aktywnym kontrrewolucjonistom odejść wolno. Jest to zrozumiałe. Zwycięska rewolucja dąży do jedności i chce iść naprzód, zmieniając społeczeństwo w sposób pokojowy. Jednakże zarówno Lenin, jak i Trocki uważali, że wiele ludzkich istnień możnaby było uratować, gdyby rewolucja działała bardziej surowo i stanowczo od swoich najwcześniejszych dni, i jest to niewątpliwie prawdą.
Rewolucja zaczęła podejmować surowsze środki w obliczu okrucieństw popełnionych przez Białych. Walka klasowa przełamała formalne ograniczenia demokracji. Biali do tego momentu już dawno zdążyli porzucić wszelkie pozory poparcia dla demokracji lub pokoju, używali pełnego arsenału środków– prześladowań, terroru, masakr, pogromów, orgii przemocy – w celu pokonania Czerwonych.
Jeśli naprawdę zamierzali w tej walce odnieść zwycięstwo, Czerwoni zmuszeni zostali porzucić swoje utopijne, pokojowe idee i zastosować podobne metody. Trocki wyjaśnił:
Nie byłoby trudno pokazać, dzień po dniu w historii wojny domowej, że wszystkie surowe środki rządu radzieckiego zostały mu narzucone jako środki rewolucyjnej samoobrony. Nie wchodzimy tutaj w szczegóły. Ale, aby dać choć częściowe kryterium do oceny warunków walki, przypomnijmy czytelnikowi, że w chwili gdy Biali, wraz z ich angielsko-francuskimi sprzymierzeńcami, rozstrzeliwują każdego komunistę bez wyjątku, jaki wpada w ich ręce, Armia Czerwona oszczędza wszystkich więźniów bez wyjątku, w tym nawet oficerów wysokiej rangi.
Trocki później dodał:
Zagadnienie formy represji lub jej stopnia oczywiście nie jest kwestią zasadniczą. Pod uwagę brać należy jedynie kryterium celowości. W okresie rewolucyjnym partia, która została pozbawiona władzy, która nie godzi się ze stabilnością klasy rządzącej, i która udowadnia to poprzez desperacką walkę z nią, nie może być terroryzowana groźbą uwięzienia, ponieważ nie wierzy w czas jego trwania. To właśnie ten prosty, ale decydujący fakt tłumaczy powszechne uciekanie się do rozstrzeliwania podczas wojny domowej.
Podczas jednej z pierwszych zbrodni popełnionych przez kontrrewolucję, Biali wypełnili trzy wagony towarowe ciałami członków Czerwonej Gwardii, ich zamrożone zwłoki „ustawiono w obscenicznych pozach” i zwrócili je następnie głodującym wrogom z podpisem „świeże mięso, cel: Piotrogród”.
Biali byli znani z nadużyć popełnianych wobec bolszewików i jeńców z Armii Czerwonej lub każdego podejrzanego o bycie komunistą lub sympatykiem Rad. Ulubioną karą dla schwytanych rewolucjonistów było okaleczenie ich, wydłubanie im oczu i usunięcie ich języków przed zakopaniem ich żywcem.
Armie Denikina (Anton Denikin, 1872-1947 – dowódca jednej z „Białych” armii, walczących w czasie rosyjskiej wojny domowej z rządem radzieckim – przyp. tłum.) słynęły z pogromów i orgii grabieży, gwałtów i plądrowania, które rozpętywano na zajmowanych terenach. Szacuje się, że w ten sposób zginęły setki tysięcy ludzi.
Czytelnik nie ma obowiązku brać na słowo naszych twierdzeń. Amerykański ambasador, którego z pewnością nie można podejrzewać aby był sympatykiem bolszewików, stwierdził:
Wszędzie na (zajmowanej przez Białych) Syberii trwa orgia dokonywania aresztowań bez zarzutów, egzekucji bez choćby udawania procesu, i konfiskaty bez jakiejkolwiek podstawy. Strach, panika ogarnęły wszystkich. Ludzie podejrzewają się nawzajem i żyją w ciągłym strachu, że jakiś szpieg lub wróg krzyknie „bolszewik!” i skaże ich w ten sposób na śmierć.
Jeden z atamanów kozackich sprzymierzonych z Kołczakiem i wspierany przez wojska japońskie został opisany przez lekarza sztabowego jako człowiek z „chorym mózgiem zboczeńca i megaloman dotknięty żądzą ludzkiej krwi” (mowa o Grigoriju Michajłowiczu Semionowie, atamanie kozackim walczącym z bolszewikami na Dalekim Wschodzie – przyp. tłum.).
Amerykański generał Graves tak opisał zachowanie białych żołnierzy:
Żołnierze Siemionowa i Kałmykowa pod ochroną japońskich żołnierzy włóczyli się po wsi jak dzikie zwierzęta, zabijając i okradając ludzi, a morderstwa te mogły zostać powstrzymane w dowolnej chwili, gdyby tylko Japonia tego pragnęła. Gdy zadawano pytania o te brutalne morderstwa, odpowiedź brzmiała, że zamordowani ludzie byli bolszewikami, a to wyjaśnienie najwyraźniej zadowoliło świat. Warunki były okropne we wschodniej Syberii, a życie było tam najtańszą rzeczą.

Mówi się, że terrorystyczne rządy Kałmykowa doprowadziło wielu umiarkowanych do poparcia bolszewików (mowa o Iwanie Pawłowiczu Kałmykowie, atamanie kozaków ussuryjskich – przyp. tłum.)
Siemionow budował nawet prymitywne obozy śmierci. 19 sierpnia 1919 r. pułkownik Stefanow wymordował 52 wagony więźniów, a następnego dnia zameldował, że zabił 1600 osób. Te „ludzkie rzeźnie” działały przez większość wojny domowej.
Graves pisał:
Wątpię, czy gdziekolwiek na świecie w historii ostatnich 40 lat odnaleźć można inny kraj, w którym morderstwo mogło być popełnione równie bez konsekwencji i bez obawiania się jakiejkolwiek kary, niż na Syberii podczas rządów admirała Kołczaka.
W stolicy Kołczaka na słupach telegraficznych wisiały dziesiątki ciał, a wzdłuż linii kolejowych masowo mordowano ludzi dowożonych przepełnionymi wagonami.
Wreszcie, pisząc o swoich doświadczeniach związanych z białym terrorem, generał Graves przyznawał:
Dokonywano tam strasznych mordów, ale to nie bolszewicy je popełnili, jak błędnie wierzy cały świat. Nie przesadzę mówiąc, że Biali zabijali na wschodniej Syberii stu ludzi na każdego zabitego przez bolszewików.
Czerwoni musieli się bronić przed tymi okrucieństwami. W środku wojny domowej żaden rząd nie pozwoliłby uzbrojonym przeciwnikom na swobodę organizowania się, agitowania i publikowania gazet na tyłach swojej armii.
Żadna klasa rządząca w historii nie oddała władzy i pozycji w społeczeństwie bez walki. W obliczu gwałtownego i krwawego oporu kontrrewolucji rewolucje na przestrzeni wieków zmuszane były do podejmowania w samoobronie surowych i dotkliwych środków. Tak było podczas rewolucji angielskiej, amerykańskiej, francuskiej, podczas wojny secesyjnej, podczas rosyjskiej wojny domowej, a także w wielu innych miejscach i momentach w historii.
Mark Twain w swojej książce Jankes na dworze Króla Artura dostarczył doskonałej obrony rewolucyjnego terroru. Choć w książce tej Twain odnosi się do rządów terroru podczas Rewolucji Francuskiej, cytowany niżej fragment doskonale pasuje do rewolucji rosyjskiej, a nawet jako obrona jakiejkolwiek rewolucji:
Jeśli chcemy o tym pamiętać i zastanowić się, musimy dojść do wniosku, że istniały dwie „epoki terroru”. Jedna dokonywała morderstw w szalonej pasji, druga – bezlitośnie i z zimną krwią; jedna trwała zaledwie kilka miesięcy, druga trwała tysiąc lat; jedna zadała śmierć dziesięciu tysiącom osób, druga setkom milionów. Ale w nas wywołuje dreszcz tylko groza mniejszego terroru, chwilowego terroru że tak powiem. Tymczasem czym jest groza szybkiej śmierci od topora w porównaniu z trwającym całe życie umieraniem z głodu, zimna, zniewag, okrucieństwa i rozpaczy?? Czymże jest szybka śmierć od uderzenia pioruna w porównaniu z powolną śmiercią od ognia na stosie? Tak pilnie uczono nas ubolewać nad tym krótkim terrorem, tak starannie uczono nas byśmy przed nim drżeli – a przecież trumny z jego ofiarami zmieściłyby się na miejskim cmentarzu; lecz cała Francja nie wystarczyłaby na pochowanie trumien starszego i prawdziwego terroru.
5) Romanowowie zostali zabici z zimną krwią
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego wszyscy słyszeliśmy o „zabójstwie” Romanowów, ale nie o dokonanej przez Brytyjczyków zbiorowej egzekucji 26 radzieckich komisarzy w Baku mniej więcej w tym samym czasie? Czy wiedzieliście, że w styczniu 1905 r. na rozkaz cara Mikołaja II otwarto ogień do pokojowych demonstrantów, składających petycję do swojego batiuszki, zabijając ponad 4600 osób? Czy wiedzieliście, że car był członkiem antysemickiego Związku Narodu Rosyjskiego, finansował go, patronował mu i dumnie nosił odznakę członkowską?

Związek Narodu Rosyjskiego był odpowiedzialny za organizowanie pogromów ludności żydowskiej z pomocą tajnej policji carskiej i wojska. Gwałty, tortury, palenie żywcem, ćwiartowanie – każde okropieństwo, jakie można sobie wyobrazić, zostało zadane mężczyznom, kobietom, dzieciom, a nawet niemowlętom. Podczas jednego tylko pogromu w Odessie zamordowano 800 Żydów, 5000 odniosło rany, a 100 000 straciło dach nad głową. Car był świadomy tych okrucieństw, w istocie opisywał je swojej matce jako działania „lojalnych ludzi”! W innym liście, szczegółowo opisującym brutalne represje wobec chłopów bałtyckich, zawarł sformułowanie: „terror musi być zwalczany terrorem”. Tysiące rewolucjonistów zostało straconych przez siepaczy carskiego reżimu lub zmarło w przerażających warunkach w więzieniach lub na Syberii. Jego ostatnią zbrodnią było nakazanie żołnierzom strzelać bezpośrednio do protestujących mas podczas rewolucji lutowej. Tak, „Mikołaj Krwawy” słusznie zasłużył na swój przydomek.
Próba przedstawienia Mikołaja przez obecny establiszment jako cichego i pokornego człowieka to skrajna hipokryzja. Czy tak samo płaczą nad królem Karolem I lub Ludwikiem XVI, których zgony poprzedzały zdobycie władzy przez burżuazję? Czy ludzie ci płaczą nad egzekucjami Saddama Husseina, Bin Ladena, Ceausescu lub innych postaci nieprzyjaznych potęgom zachodnim? Hillary Clinton została nawet nagrana, jak śmieje się ze śmierci Kaddafiego. My nie żałujemy tych osób – ale Mikołaj II nie był lepszy od żadnego z nich. A czy burżuazja drze szaty nad tysiącami dzieci zabitych przez bomby Busha i Blaira w Iraku i Afganistanie, czy przez drony Obamy w Pakistanie? Nie, te ofiary są bezimienne i muszą zostać zapomniane przez możnych i bogatych.
Niektórzy przyznają, że Mikołaj był tyranem, ale potępiają egzekucję jego rodziny. Oczywiście, jest to godne ubolewania, lecz Mikołaj w trakcie swoich rządów nie cofnął się przed wyrządzeniem tej samej krzywdy niezliczonym rodzinom żydowskim. Lub, by posłużyć się bardziej współczesnym przykładem, czym się to różni od uderzenia kierowanym pociskiem rakietowym, które zabija dwóch powstańców, a „przy okazji” 30 członków ich rodziny? Trocki w tamtym czasie opowiadał się za przeprowadzeniem publicznego procesu, podczas którego szczegółowo rozliczono by zbrodnie dynastii Romanowów. Ale w warunkach wojny domowej nie było to możliwe. W 1918 r. Biali zbliżali się do Jekaterynburga, gdzie w stosunkowo wygodnym domu przetrzymywano rodzinę carską. Gdyby białe armie wyzwoliły rodzinę panującą, stałoby się to ogromnym sukcesem dla sił kontrrewolucyjnych, które nie zawahały się jednocześnie zamordować rodzin schwytanych rewolucjonistów.
Ten skądinąd militarnie nieistotny obszar stał się nagle obiektem ofensywy Białej Armii, która zagrażała życiu tysięcy słabo uzbrojonych ludzi. Armia Czerwona nie miała również możliwości wzmocnienia tego obszaru. Tak więc w obliczu ofensywy Białej Armii bolszewicy z Jekaterynburga uznali egzekucję rodziny carskiej za jedyną gwarancję uniknięcia krwawej łaźni. Czyniąc to, usunęli także potencjalne zagrożenie – możliwość moralnego i propagandowego umocnienia się sił kontrrewolucji.
Współczesna klasa rządząca wmawia nam, że zabicie około 200 000 mężczyzn, kobiet i dzieci w efekcie ataku jądrowego na Hiroszimę i Nagasaki było konieczne, ponieważ „uratowało wiele istnień i skróciło wojnę”. Rzeczywistość jest taka, że likwidacja dynastii Romanowów zdemoralizowała Białych i uratowała wiele istnień, skracając wojnę domową.
To, co rzeczywiście oburza kapitalistów, to fakt, że zamiast tradycyjnej przemocy bogaczy wymierzonej przeciwko biednym, tym razem biedacy podjęli walkę ze swoimi ciemiężcami i zwyciężyli. Kapitaliści woleliby zakończenie takie, jak gdy Rzymianie złamali bunt Spartakusa i na tysiącach krzyży, ustawionych wzdłuż Via Appia, powiesili pokonanych niewolników jako przestrogę.
Ofiary kapitalizmu są bezimienne i idą w miliony. Czasami, cytując Mikołaja II „na terror trzeba odpowiadać terrorem”. Bolszewiccy robotnicy nie nastawili drugiego policzka, ponieważ wiedzieli, że nigdy nie dzieje się tak, by cisi posiedli ziemię. Przemoc wyzyskiwanej większości podjęta w celu stworzenia nowego świata ma zasadniczo obronny charakter i trwa znacznie krócej niż przemoc bogatej mniejszości, pragnącej na wieczność zasiadać na swoich tronach. Nie pragniemy przemocy, ale popieramy prawo większości do obrony przed przemocą mniejszości za pomocą proporcjonalnych środków.
6) Trocki wymordował marynarzy z Kronsztadu
Bunt Kronsztadu w marcu 1921 r. stanowi jedną z głównych osi anarchistycznej krytyki Rewolucji Październikowej. Niestety, ci którzy krzyczą „Kronsztad!”, rzadko poświęcają czas na badanie prawdziwych wydarzeń związanych z tym buntem. Rzeczywistość jest taka, że powstanie w Kronsztadzie było niefortunną tragedią, a nie przykładem dyktatorskich działań tych złych, antydemokratycznych bolszewików.

Nazwa Kronsztad słusznie zasługuje na upamiętnienie w annałach Rewolucji Październikowej. Marynarze z twierdzy strzegącej portu w Piotrogrodzie byli jednymi z najbardziej radykalnych i ofiarnych rewolucjonistów w 1917 r. Jednakże kronsztadowcy w 1921 roku nie byli tymi samymi ludźmi co cztery lata wcześniej. Marynarze w 1917 r. jako pierwsi zgłosili się na ochotnika do walki z białogwardzistami w wojnie domowej, a wielu z nich zginęło lub otrzymało różne stanowiska rządowe. Kronsztadowcy z 1921 r. byli głównie synami chłopskimi (autor odnosi się tutaj do kwestii różnic w składzie klasowym marynarzy z Kronsztadu: w rewolucyjnym roku 1917 r. rekrutowali się oni głównie spośród robotników, powiązani byli na różne sposoby z piotrogrodzkim proletariatem; w 1921 r. wywodzili się przede wszystkim spośród chłopstwa – przyp. tłum.).
Aby wygrać wojnę domową bolszewicy przyjęli politykę „ komunizmu wojennego”. W istocie chodziło o rekwizycję zboża od chłopów w celu nakarmienia żołnierzy na froncie lub robotników w fabrykach amunicji w miastach. W pierwszym okresie chłopi byli gotowi na te poświęcenia, ponieważ rząd radziecki chronił ich przed powrotem właścicieli ziemskich. Ale w miarę postępu wojny domowej sytuacja gospodarcza zaczęła przeważać nad sympatiami politycznymi. Chłopi zaczęli domagać się wolnego handlu zbożem i to właśnie było głównym żądaniem synów chłopskich w Kronsztadzie. Owszem, obecna w twierdzy była niewielka liczba anarchistów i uchwalono zaproponowane przez anarchistów rezolucje, ale kluczowym problemem pozostawał wolny handel.
Państwo robotnicze rozpoczęło negocjacje z rebeliantami pod koniec zimy. Niestety, czas uciekał i istniało niebezpieczeństwo, że lodowa przeprawa na wyspę stopnieje. Gdyby do tego doszło, skutkowałoby to oddaniem kontroli nad całym transportem do i z Piotrogrodu w ręce marynarzy. Kronsztad mógłby dosłownie zagłodzić stolicę proletariatu w czasie wojny domowej. Zgoda na trwanie takiego stanu byłaby zbrodniczym zaniechaniem, a rząd radziecki nie miał innego wyboru, jak zorganizować zbrojny atak aby przejąć wyspę.
Smutną rzeczywistością jest fakt, że bunt Kronsztadu i jego późniejsze stłumienie stanowiły niefortunną tragedię wojny domowej. Gdyby negocjacje kontynuowano, nie musiało się to tak skończyć. Ale bolszewicy nie mieli wyboru. Z powodu politycznych złośliwości „winą” za tę tragedię obarczono Lwa Trockiego. Liberałowie i burżuje szukają jakiejkolwiek wymówki, by obrzucać błotem czysty sztandar Trockiego i Lewicowej Opozycji wobec stalinizmu. Trocki później zaznaczył, że osobiście nie miał nic wspólnego z odbiciem wyspy, ale jako dowódca Armii Czerwonej wyraźnie zgodził się z koniecznością działań podjętych przez rząd radziecki.
Bez względu na to, jakie byłyby motywacje poszczególnych marynarzy-buntowników, ich postępowanie doprowadziłoby bezpośrednio do oddania wyspy i miasta białym armiom stacjonującym w Finlandii. Warto zauważyć, że w ciągu następnych miesięcy po stłumieniu buntu w Kronsztadzie bolszewicy zdali sobie sprawę, że komunizm wojenny wykorzystał swoje możliwości i wdrożyli Nową Politykę Ekonomiczną (NEP). Kluczowym elementem NEP był wolny handel zbożem. Bolszewicy wcześniej stawiali opór temu rozwiązaniu, ponieważ rozumieli, że faworyzuje ono bogatych chłopów („kułaków”). To tylko sprawia, że historia Kronsztadu jest jeszcze bardziej tragiczna. Jednakże nie powstrzymało to anarchistów przed sprzeciwem wobec NEP-u, mimo że głównym żądaniem kronsztadowców był wolny handel! Anarchiści bowiem nigdy nie byli znani ze swojej konsekwencji.
7) Bolszewizm nieuchronnie prowadzi do stalinowskiej dyktatury
Nie szczędzono atramentu aby udowodnić, że bolszewizm nieuchronnie prowadzi do stalinizmu i dyktatury. Nie ma większego oszczerstwa przeciwko bohaterom Października niż zrównać ich z tymi, którzy ponoszą odpowiedzialność za zdradę, uwięzienie i egzekucje tychże. Rzeka krwi oddziela bolszewizm od stalinizmu. Do 1942 r. praktycznie wszyscy członkowie komitetu centralnego partii bolszewickiej z 1917 r. nie żyli, głównie zamordowani z rąk stalinowskich rezunów. Jeśli stalinizm był logiczną konsekwencją partii Lenina, dlaczego mordy te miałyby być konieczne? Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to fundamentalne pytanie.
Narodziny stalinizmu nie mają nic wspólnego z tzw. „grzechem pierworodnym leninizmu”. Partia bolszewicka z 1917 r. opierała się nie tylko na demokracji politycznej, ale i ekonomicznej: demokratyczna kontrola robotnicza nad produkcją w połączeniu z radziecką demokracją oddolną. Jest to znacznie więcej demokracji, niż istnieje w kapitalizmie, gdzie demokracja wypaczona jest przez duże pieniądze i manipulacje prawem wyborczym (gerrymandering), zaś w zakładach pracy nieodłącznie panuje dyktatura.
Niestety, carska Rosja charakteryzowała się niewiarygodnie niskim poziomem wykształcenia ludności. 90 % mieszkańców kraju stanowili chłopi, a wskaźnik alfabetyzacji wynosił poniżej 30 %. W tej sytuacji młode państwo robotnicze polegać musiało na dawnych carskich biurokratach, tak aby wszystko jakoś funkcjonowało. Było to do przyjęcia w pierwszych latach rewolucji, tj. w latach 1917-1921, kiedy robotnicy trzymali w ryzach uprzywilejowanych biurokratów. Ale po czterech latach wojny światowej i następnie trzech latach wojny domowej robotnicy byli zmęczeni. Najbardziej ofiarne elementy klasy robotniczej jako pierwsze zgłosiły się do walki i niestety wielu z tych bezimiennych bohaterów proletariatu zginęło w boju.
Choć formalnie bolszewicy odnieśli zwycięstwo w wojnie domowej, radziecka gospodarka leżała w gruzach na skutek przez blokady i najazdu przez armie obcej interwencji. Większość robotników po prostu chciała wrócić do domu do swoich rodzin. W takich okolicznościach dawni carscy biurokraci zaczęli uniezależniać się od kontroli robotniczej. Zaczęli odsuwać robotników na bok i stopniowo znosić elementy demokratycznej kontroli nad sobą.
Stalin był człowiekiem, który reprezentował tę biurokratyczną klikę. Odgrywając drugoplanową rolę w wydarzeniach 1917 r., zyskał wpływy w ramach rozbudowującego się aparatu państwowego, który stawał się coraz bardziej arogancki, w miarę jak robotnicy wycofali się z aktywnego zaangażowania w sprawowanie rządów. Robotnikom, którzy składali żądania wobec funkcjonariuszy państwowych, powiedziano: „Co wy myślicie, że co to jest, 1918 rok?” Ostatnią swoją walkę toczył Lenin w sojuszu z Trockim przeciwko tej biurokratycznej degeneracji, a w szczególności przeciwko Stalinowi. Lenin powiedział o aparacie państwowym:
To było tak, jakby samochód nie jechał w kierunku wyznaczanym przez kierowcę, ale w kierunku wybranym przez kogoś innego; jak gdyby kierowała nim jakaś tajemnicza, samowolna ręka, Bóg wie, czyja, pewnie spekulanta, prywatnego kapitalisty albo obydwu.
W.I. Lenin, Raport polityczny KC RKP(b) na XI Kongresie Partii
W innej pracy stwierdził:
[…] swoim nazywamy aparat w gruncie rzeczy całkowicie nam jeszcze obcy i stanowiący burżuazyjną i carską mieszaninę, której przerobić w ciągu pięciu lat bez pomocy innych krajów i w warunkach, gdy przeważały „zajęcia” wojenne oraz walka z głodem, nie mieliśmy żadnej możności. […] Nie ulega wątpliwości, że znikomy odsetek radzieckich i stających się radzieckimi robotników będzie tonąć w tym morzu szowinistycznego wielkoruskiego draństwa jak mucha w mleku.
W.I. Lenin, W związku z zagadnieniem narodowości, czyli o „autonomizacji”
W swoim politycznym testamencie (którego po jego śmierci zabroniono rozpowszechniać) Lenin rozpoczął bezpośrednią walkę ze Stalinem. W dniu 24 grudnia 1922 r. napisał:
Towarzysz Stalin po objęciu stanowiska sekretarza generalnego skupił w swych rękach ogromną władzę i nie mam pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać z należytą ostrożnością.
Ale 11 dni później dodał:
Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego. Wobec tego proponuję towarzyszom, by zastanowili się nad sposobem przeniesienia Stalina z tego stanowiska i wyznaczyli na to miejsce innego człowieka, który niezależnie od wszystkich innych względów miałby tę przewagę nad tow. Stalinem, że charakteryzowałby się większą tolerancyjnością, większą lojalnością, większą uprzejmością, bardziej życzliwym stosunkiem do towarzyszy, mniej kapryśnym usposobieniem itd.
W.I. Lenin, List do Zjazdu
Powyższe jest więcej niż wystarczające, aby unaocznić, że Lenin był przeciwny biurokracji w ogóle, a Stalinowi w szczególności.
Anarchiści wskazują na tzw. centralizm demokratyczny jako przyczynę stalinizmu. Jest to dziwaczny esencjonalistyczny argument, który zakłada, że gdybyśmy tylko przeprowadzali spotkania w odpowiedni sposób, ludzie byliby dla siebie milsi.
Centralizm demokratyczny jest jedyną prawdziwą demokracją czynu, a nie czczej gadaniny. Jego podstawowe zasady to pełna swoboda dyskusji przed podjęciem decyzji, pełna demokracja w głosowaniu nad decyzją, a następnie pełna jedność w działaniu – wykonaniu powziętej przez większość decyzji. Centralizm demokratyczny jest demokracją stosowaną podczas strajków: wszyscy pracownicy mają swobodę omawiania celowości strajku na zebraniu członków, a następnie odbywa się głosowanie. Jeśli na przykład 70 % robotników opowie się za strajkiem, to i tak wszyscy – 100 % – musi uczestniczyć w strajku, inaczej nigdy nie odniesie on sukcesu. Prawa mniejszości są chronione, ale decyzja większości decyduje o kierunku działania.

Przeciwieństwem centralizmu demokratycznego jest koncepcja „czystego” anarchizmu, w którym nikt nie jest związany demokratycznie podjętymi decyzjami grupy, która dlatego też ulega rozłamowi przy pierwszym lepszym sporze. Przykładu tego zjawiska dostarczył ruch Occupy Wall Street. Z drugiej strony przeciwieństwem centralizmu demokratycznego jest biurokratyczny centralizm stalinizmu, w którym nie ma swobodnej dyskusji ani ochrony praw mniejszości. I pod tym względem stalinizm jest diametralnie przeciwny bolszewizmowi.
Jak na ironię, wiele organizacji anarchistycznych, formalnie pozbawionych przywódców, rzeczywiście znajduje się w sytuacji analogicznej do biurokratycznego centralizmu. Brak wybieralnych i odpowiedzialnych liderów często prowadzi do sytuacji, gdzie role te są zajmują niewybrani przez nikogo i nie odpowiadający przed resztą niejawni przywódcy: zazwyczaj są to najgłośniejsze i najsilniejsze osoby w danej grupie. Decyzje są nadal podejmowane, ale nikt nie ma demokratycznego prawa zakwestionowania ich.
„Ale przecież bolszewicy zabronili działania partiom opozycyjnym!” – słyszymy jak nasi liberalni i anarchistyczni przyjaciele krzyczą jednym głosem. Podkreślić trzeba, że ten krok nigdy nie był zamiarem państwa robotniczego. Niestety, wszystkie partie opozycyjne w Radach ostatecznie przeszły na stronę Białych lub organizowały ataki terrorystyczne wymierzone w rząd robotniczy. Żadne demokratyczne społeczeństwo nie pozwoliłoby tym, którzy dokonują aktów terroru, zasiadać w zgromadzeniu ustawodawczym i brać udział w spokojnym stanowieniu prawa. Można sobie wyobrazić reakcję brytyjskiego rządu, gdyby Al-Kaida próbowała wystawić kandydata w wyborach w Londynie, lub władz amerykańskich, gdyby członek Al-Kaidy chciał wystartować na gubernatora Nowego Jorku.
Marksiści opowiadają się za demokracją wielopartyjną, ale każdy, kto podkłada bombę lub wymierza broń wbrew demokratycznej woli ludu, szybko straci swoje demokratyczne prawa – tak jak w każdym innym demokratycznym społeczeństwie. Lewicowa Opozycja Trockiego, prawdziwi spadkobiercy bolszewizmu, byli największymi bojownikami o prawa demokratyczne. Potem zaś to ich jako pierwszych zesłano na Syberię, a sam Trocki ostatecznie stracił życie z rąk stalinowskiego zabójcy. Ci bojownicy przeciwko stalinizmowi są wygodnie zapominani przez wrogów Rewolucji Rosyjskiej. Należy zauważyć, że w walce między Lewicową Opozycją Trockiego a biurokracją Stalina, w walce między internacjonalistyczną demokracją robotniczą a „socjalizmem w jednym kraju”, sympatie imperialistów były przeważnie po stronie „praktycznego” Stalina.
Kłamstwo, że bolszewizm prowadzi nieuchronnie do stalinizmu, jest zasadniczo abstrakcyjną koncepcją. Nie wyjaśnia, dlaczego Rewolucja Rosyjska i Międzynarodówka Komunistyczna uległy degeneracji. Ignoruje zacofanie carskiej Rosji, wojnę domową, blokadę i inwazję 21 imperialistycznych armii interwencyjnych, niepowodzenie rewolucji w rozprzestrzenieniu się na zaawansowane kraje kapitalistyczne i późniejszą izolację . Powstanie warunków, w jakich ostatecznie znaleźli się rosyjscy robotnicy i chłopi, nie było nieuniknione. Liberałowie, reformiści i anarchiści, którzy utrwalają to kłamstwo, zdają się myśleć, że „biurokracja” jest jakimś genetycznym upadkiem człowieka, a nie produktem stosunków społecznych. Biurokracja jest nieuniknionym skutkiem istnienia niedoboru. Wojna domowa i odziedziczony po wiekach zacofania niski poziom techniki sprawiły, że młode państwo robotnicze musiało zmagać się z ciągłym niedostatkiem.
Istnieją dwie metody radzenia sobie z niedoborem – kapitaliści robią to poprzez określenie tak wysokiej ceny towaru, że tylko bogaci mogą sobie pozwolić na jego zakup, ale ta metoda jest niezgodna z socjalizmem. Gdy niedostatek wystąpi w społeczeństwie socjalistycznym, jedyną opcją są reglamentacja i kolejki. Natomiast dla zapewnienia, by kolejka była uporządkowana, by silniejsi nie wypychali z niej słabszych, jest postawienie przy niej policjanta. Ale policjant musi otrzymać wynagrodzenie, bo inaczej nie będzie pilnował porządku. Taka jest gospodarcza baza biurokracji.
Dlatego właśnie zaawansowana technika jest niezbędna do zbudowania prawdziwego socjalizmu. Gdyby rewolucja niemiecka lat 1918-1923 zakończyła się sukcesem, biurokracja ze Stalinem na czele nie tylko nie odebrałaby władzy robotnikom, ale zwycięstwo rewolucji światowej byłoby nie do zatrzymania. Zaawansowana niemiecka technika w połączeniu z surowcami i rolnictwem dawnego carskiego imperium pokazałyby, co naprawdę może osiągnąć demokratycznie planowana gospodarka socjalistyczna.
Rewolucja w rozwiniętym kraju kapitalistycznym, takim jak Kanada, Wielka Brytania, Francja czy USA, nie musiałaby stawiać czoła tym samym wyzwaniom, co w ZSRR. Kraje te nie tylko nie stoją na niskim poziomie kulturowym Rosji z 1917 r., ale dysponują milionami absolwentów wyższych uczelni nie mogącymi znaleźć pracy. Kraje te nie borykają się z problemem ogromnych niedoborów i nieefektywnej techniki, zamiast tego mają fabryki, które stoją bezczynnie, a korporacje siedzą na miliardach nieinwestowanych i nieproduktywnych „martwych pieniędzy” (ang. dead money – przyp. tłum.).
Dziś przytłaczająca większość państw świata charakteryzuje się przewagą ludności robotniczej, głównie miejskiej. Natomiast przed 1945 r. większość krajów była w dużej mierze rolnicza. Poziom edukacji i alfabetyzacji jest dziś znacznie wyższy. Z wyjątkiem najwyższych szczebli, współcześnie znaczna część funkcjonariuszy państwowych nie jest uprzywilejowana jak w 1917 r. Urzędnicy państwowi to normalni pracownicy umysłowi, którzy często są uzwiązkowieni i podejmują walkę strajkową. Ci pracownicy z pewnością byliby wręcz przeszczęśliwi, mogąc wykorzystać swoje doświadczenie dla wspólnego dobra, zamiast traktować społeczeństwo jak zakładnika, niczym carscy czy stalinowscy biurokraci.
Lenin wyłożył niezbędne warunki dla istnienia demokracji robotniczej: wybór wszystkich funkcjonariuszy państwowych z prawem ich odwołania w dowolnym momencie; żaden urzędnik nie może otrzymywać wynagrodzenia wyższego niż wykwalifikowany robotnik; rotacyjne obsadzanie wszystkich urzędowych stanowisk i brak stałych sił zbrojnych, które mogłyby być użyte przeciwko ludowi. Zacofanie uniemożliwiło wdrożenie tych zasad w ZSRR, ale współczesna rewolucja nie miałaby problemu z wprowadzeniem ich w życie. Jak powiedział Lenin: kiedy każdy jest biurokratą, nikt nie jest biurokratą. Stalinizm nie jest nieunikniony.
8) Komunizm zabił 100 milionów ludzi
Od artykułów prasowych po internetowe fora dyskusyjne, hasło „100 milionów ofiar komunizmu” jest powszechnie wykorzystywanym sposobem na zabicie wszelkiej dyskusji. „Jesteś socjalistą? Ale 100 milionów ofiar! ”; „Chcesz wyższej płacy minimalnej? Ale 100 milionów ofiar!”; „Chcesz opieki zdrowotnej? Ale 100 milionów ofiar!” Prawicowcy wykorzystują to uniwersalne oszczerstwo zawsze, gdy zabraknie im prawdziwych argumentów!
Jaka jest rzeczywistość? Twierdzenie o 100 milionach zabitych przez komunizm opiera się na „Czarnej Księdze Komunizmu” autorstwa Stephane’a Courtois z 1998 r. Zostało ono powszechnie zdemaskowane jako nieobiektywne, ukute dzięki pokrętnej metodologii i hektolitrom hipokryzji. Nawet niektórzy z autorów, których teksty wykorzystano przy tworzeniu „Czarnej Księgi”, krytykowali tę publikację wskazując, że Courtois miał obsesję na punkcie osiągnięcia liczby 100 milionów za pomocą wszelkich niezbędnych środków i że tej liczby nie da się obronić.

Ponad 90 % zgonów, o których mowa w „Czarnej Księdze”, przypada na stalinowskie lub maoistyczne reżimy. Wyjaśniliśmy już, że stalinizm nie ma nic wspólnego z marksizmem. Nie bierzemy żadnej odpowiedzialności za prawdziwe zbrodnie tych reżimów i zwracamy uwagę, że pierwszymi ofiarami stalinizmu byli trockiści, faktyczni spadkobiercy bolszewizmu. Uważamy za odrażające, że śmierć naszych towarzyszy jest wykorzystywana przez reakcjonistów do opluwania sztandaru, pod którym walczyli.
Kto ponosi odpowiedzialność za śmierć tysięcy ludzi podczas rosyjskiej wojny domowej? Czy wojna domowa jest winą mas robotników i chłopów, większości ludności, która pragnęła zakończenia I wojny światowej, ziemi dla chłopów, samostanowienia dla uciskanych narodowości i socjalizmu? A może to wina białych generałów, właścicieli ziemskich, kapitalistów, monarchistów i 21 armii zagranicznej interwencji, którzy nie akceptowali woli większości? Jest to podobne do sytuacji, gdy bandyci atakują twój dom, prowadząc do śmierci po obu stronach: czyja to wina? Reakcjoniści odpowiedzieliby, że to właściciele domów są winni, ponieważ nikt nie zostałby zraniony, gdyby się poddali. Równie dobrze można winić Abrahama Lincolna za wszystkie zgony podczas amerykańskiej wojny domowej, która wyzwoliła niewolników. Proporcjonalnie zginęła wtedy podobna liczba osób (w rzeczywistości w amerykańskiej wojnie domowej zginął ok. trzykrotnie większy odsetek ludności – przyp. tłum.).
Nawet zarzuty pod adresem stalinistów są absurdem podszytym hipokryzją. Dla przykładu „Czarna Księga” przypisuje komunizmowi odpowiedzialność za 1,5 miliona zgonów w Afganistanie, praktycznie za wszystkie zgony podczas istnienia reżimu przyjaznego dla Związku Radzieckiego. Ale jej autorzy zapominają, że to CIA zbroiła i finansowała powstanie mudżahedinów, dostarczając im wyrzutni rakiet i inną zaawansowaną broń w przedłużającej się wojnie partyzanckiej. Zapominają również, że wśród mudżahedinów odnaleźć można takich „bojowników o wolność” jak Osama Bin Laden, sami zaś mudżahedini w latach 90. nazwali się talibami. Więc kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za śmierć w Afganistanie?
Jednym z wydarzeń, które zazwyczaj wiąże się ze 100 milionami ofiar komunizmu, jest klęska głodu w ZSRR w latach 1932-1933, tak zwany Hołodomor. „Czarna Księga” wymienia 4 miliony zgonów na Ukrainie i 2 miliony w innych częściach ZSRR. Prawicowy, nacjonalistyczny ukraiński reżim klasyfikuje ten głód jako ludobójstwo i bardzo często wykorzystuje jego ofiary dla swoich politycznych celów, zwłaszcza w celu wzmocnienia poparcia dla nacjonalizmu ukraińskiego.
Marksiści są ostatnimi chcącymi usprawiedliwiać stalinistów za klęskę głodu, która był efektem zbrodniczej polityki przymusowej kolektywizacji, wdrażanej przez biurokrację pod kierunkiem Stalina. Trocki przeanalizował to zagadnienie w swoim antystalinowskim arcydziele „Zdradzona rewolucja”. Nie akceptujemy jednak antykomunistycznej histerii ukraińskich nacjonalistów. Prawda jest taka, że w latach dwudziestych Stalin opierał się na kułakach – chłopach, którzy wzbogacili się w czasie Nowej Ekonomicznej Polityki (NEP) – by pokonać Lewicową Opozycję Trockiego. Lewicowa Opozycja domagała się dobrowolnej kolektywizacji ziemi i stopniowego edukowania chłopów o zaletach socjalizmu.
Ale gdy proletariacka frakcja Trockiego została pokonana, rosnące wpływy kułaków zagroziły powrotem do kapitalizmu, stawiając pod znakiem zapytania dalsze trwanie przywilejów biurokracji. Stalin wykonał zwrot o 180 stopni i zwrócił się przeciwko kułakom. Zamiast dobrowolnej kolektywizacji wprowadził przymusową kolektywizację w celu „zlikwidowania kułaków jako klasy”. Ta szaleńcza polityka doprowadziła do tego, że bogaci chłopi konsumowali ziarno i zwierzęta hodowlane, zamiast je pomnażać, co wywołało głód. Ukraina doświadczyła go w większym stopniu, ponieważ była spichlerzem ZSRR. Głód miał jednak istotne skutki także poza Ukrainą. Podczas gdy fakty nie wspierają nacjonalistycznej tezy o rzekomym ludobójstwie, to właśnie trockiści walczyli ze skutkami głodu od samego początku.
Obłudna metodologia „Czarnej Księgi” prowadzi do sytuacji, że liczba ofiar musiałaby być liczona w miliardach, gdyby zastosować ją do kapitalizmu. Noam Chomsky, w żadnym razie zwolennik stalinizmu czy maoizmu, dokonał następującej analizy porównując Indie z Chinami: ze względu na mniejsze nierówności i większą dostępność opieki zdrowotnej w ramach chińskiej gospodarki planowej, liczba zgonów, których można by uniknąć, w samych tylko Indiach osiągnęła 100 milionów do 1979 r. (i wciąż się zwiększa!) Co ze zdziesiątkowaniem rdzennych populacji w Ameryce Północnej i Południowej? Kapitalistycznym handlem niewolnikami z Afryki? Wpływem imperializmu na świecie?
Sam Winston Churchill ponosi kluczową odpowiedzialność za wielki głód w Bengalu w 1943 r., w którym zmarły miliony ludzi. Podczas tej klęski kontrolowane przez Brytyjczyków Indie eksportowały żywność, zaś Churchill powiedział: „Nienawidzę Hindusów. Są zezwierzęconymi ludźmi o zezwierzęconej religii”. Nie wspominamy już tutaj o milionach ludzi umierających w wojnach o zysk i strategiczne wpływy imperialistów. Tylko w Iraku zginęło ponad milion osób, nie mówiąc już o wojnach światowych i ciągłych „małych” wojnach.
W marcu tego roku (2017 – przyp. tłum.) UNICEF oszacował, że do 2040 r. 600 milionów dzieci stanie w obliczu śmierci, choroby lub niedożywienia, jeśli utrzymają się obecne trendy. W poprzednich raportach wyszczególniono, jak miliony dzieci umierają każdego roku z tych samych przyczyn. Zgonom tym można zapobiec, podczas gdy 8 najbogatszych miliarderów posiada majątek taki sam jak biedniejsza połowa ludzkości. W ten sposób kapitalizm, imperializm i kolonializm stworzyły całą bibliotekę „czarnych ksiąg”. Najwyższy czas by ludzkość porzuciła ten system społeczno-gospodarczy, skąpany od stóp do głów we krwi.
9) Upadek ZSRR dowodzi, że natura ludzka jest kapitalistyczna
Obserwując obecną sytuację – przedłużającego się kryzysu w światowej gospodarce – dość zabawnie wygląda obrona kapitalizmu przez prawicę jako „naturalnego” stanu człowieka. Kapitalizm jako system społeczno-gospodarczy istnieje od zaledwie 200 czy 300 lat, podczas gdy Homo sapiens jako gatunek istnieje setki tysięcy lat. Czy mamy wierzyć, że ludzkość żyła w sposób „nienaturalny” przez 99,9 % swojego istnienia?
W innym miejscu odpowiedzieliśmy na to pytanie z bardziej filozoficznego i naukowego punktu widzenia, więc nie będziemy tutaj powtarzać tych wyjaśnień. Podstawowym argumentem prawicy jest to, że upadek Związku Radzieckiego był spowodowany faktem, że ludzie są z natury egoistyczni i popadną w lenistwo, jeśli nie będą mieli nad sobą widma zwolnienia i głodu, mobilizującego ich do pracy. To twierdzenie jest nieudowodnione, zupełnie ahistoryczne i oderwane od rzeczywistości.
Zaczynając od bardzo niskiego poziomu, mieszkańcy Związku Radzieckiego dokonoali niesamowitych osiągnięć. I wszystko to pomimo niekompetentnego zarządzania przez stalinowską biurokrację. Obywatele ZSRR pracowali cholernie ciężko, dostarczając społeczeństwu więcej lekarzy, naukowców i inżynierów niż jakikolwiek kraj kapitalistyczny, zarówno w liczbach względnych jak i bezwzględnych. Było to efektem gospodarki planowej. Między 1913 a 1963 r. wydajność pracy wzrosła w Brytanii o 73%, w USA o 332%, a w ZSRR o 1310%! W tym okresie roczne stopy wzrostu w ZSRR przekroczyły 10%, podczas gdy kapitalizm stanął w obliczu wielkiego kryzysu.

Liczba lekarzy na 100 000 mieszkańców w ZSRR wynosiła 205, w porównaniu do 170 we Włoszech i Austrii, 150 w Ameryce, 144 w Niemczech Zachodnich, 110 w Brytanii, Francji i Holandii oraz 101 w Szwecji. W 1970 r. w ZSRR było 257 000 absolwentów inżynierii, w porównaniu z 50 000 w USA. Zaowocowało to wieloma przełomowymi odkryciami, nagrodami Nobla i ogólną rozwojem nauki. Okropną obrazą dla genialnych ludzi Związku Radzieckiego jest stwierdzenie, że stalinizm upadł z powodu ich głupoty lub lenistwa.
Dlaczego zatem Związek Radziecki upadł, skoro ludzie pracowali tak ciężko i byli tacy wykształceni? Winę ponosi w całości stalinowska biurokracja. Trocki wyjaśnił, że socjalistyczna gospodarka planowa potrzebuje demokracji, tak jak ciało ludzkie potrzebuje tlenu. W kapitalizmie rynek jest próbą wytrzymałościową przedsiębiorstw. Jeśli firma działa nieefektywnie – zbankrutuje i zniknie. W zdrowej gospodarce planowej przeciwdziałanie nieefektywności polega na demokratycznej kontroli i udziale samych pracowników (w zarządzaniu przedsiębiorstwami i całą gospodarką – przyp. tłum.). Jeśli pracownicy dostrzegą nieefektywność – naprawią problem; jeśli znajdą skuteczniejszy sposób wykonywania jakichś czynności, wprowadzą go w życie. jednakże demokratyczne zarządzanie przez robotników stanowiło przekleństwo dla stalinowskiej biurokracji, która nie mogła pozwolić, by cokolwiek pozostawało poza jej ścisłą autokratyczną kontrolą.
Pięćdziesięciu biurokratów w Moskwie mogło zaplanować bazową industrializację we wczesnym okresie Związku Radzieckiego, choć znacznie wyższym kosztem niż gdyby istniała demokracja robotnicza. Jednak od połowy lat 60. XX wieku tempo wzrostu zaczęło spadać, a następnie w latach 70. nastąpiła stagnacja. Gospodarka stała się zbyt skomplikowana, by można ją było biurokratycznie planować. Sam ciężar immanentnych dla biurokracji niegospodarności, nepotyzmu, korupcji i nieefektywności ze swego rodzaju kuli u nogi gospodarki planowej w jej bezwzględny hamulec.
Kwoty zamówień były wzięte z księżyca, więc nie można było ich zaspokoićbez oszczędności i konsekwentnej fuszerki. Szara i czarna strefa rozrosły się, wypełniając luki powstałe z winy biurokratycznego marnotrawstwa i głupoty. Taka rzeczywistość gospodarcza zwiastowała upadek reżimów stalinowskich po ich dwóch dekadach „przejściowych trudności”. Biurokraci próbowali praktycznie wszystkiego, żeby wprawić kulejącą gospodarkę w ruch, ale bezskutecznie. Jedyne, czego nigdy by nie spróbowali z obawy przed utratą kontroli, to przejście do demokracji robotniczej. Dlatego ogromny potencjał twórczy radzieckiej klasy robotniczej pozostał uśpiony i niezrealizowany.
Zamiast wprowadzenia kontroli robotniczej i przejścia do demokratycznie planowanej gospodarki socjalistycznej, biurokraci postanowili stać się kapitalistami kosztem reszty ludności. Wszystko wyprzedano za bezcen, torując drogę dla współczesnej rosyjskiej oligarchii. Gdyby kapitalizm był bardziej naturalnym systemem niż socjalizm, z pewnością ten „powrót do natury” doprowadziłby do skokowego wzrostu sił wytwórczych? Tymczasem powrót do kapitalizmu był kompletną katastrofą. Nastąpił 60-procentowy spadek PKB i redukcja średniej długości życia o 15 lat. Wszystkie społeczne bolączki kapitalizmu powróciły z całą mocą: alkoholizm, prostytucja, narkomania, przestępczość zorganizowana itp. Pozycja kobiet w społeczeństwie gwałtownie spadła. Taki jest właśnie dorobek kapitalizmu.
Prawdziwa, zdrowa, demokratycznie planowana gospodarka mogłaby wyzwolić niesamowite zdolności robotników, celowo tłumione przez kapitalizm i stalinizm. Studenci zarządzania uczą się wierzyć, że pracownicy są robotami, podczas gdy źródłem wiedzy i inspiracji są tzw. „kapitanowie przemysłu”. Ale w realnym świecie nie trudno dostrzec, że to ci mężczyźni i kobiety w białych kołnierzykach przewodzą bankructwu, stagnacji i zwolnieniom, a jednocześnie zbierają miliardy w premiach i dywidendach.
To robotnicy na hali produkcyjnej naprawdę rozumieją, jak mają się sprawyi i jak ulepszać produkcję. Zarząd zaś dezorganizuje produkcję, wprowadzając niedziałające podziały zmian i ustawiając pracownika przeciwko pracownikowi. Jeśli robotnik w kapitalizmie ma dobry pomysł, menedżer go ukradnie, przypisze sobie, a następnie zwolni część pracowników korzystając ze zwiększonej wydajności. Nie ma zachęty dla robotnika by się starał, w sytuacji gdy jest poddany alienacji w procesie produkcji. W społeczeństwie socjalistycznym, gdzie pracownicy swobodnie wnoszą swój wkład, zwiększa się czas wolny lub rozwija się ich lokalna społeczność. Kapitalizm i stalinizm mają to ze sobą wspólnego, że zakładają, iż większość ludzkości jest bezużyteczna i głupia. Marksiści uważają zaś, że przytłaczająca większość ma coś, o co może wzbogacić społeczeństwo, a zarządy i biurokraci są bezużytecznymi wykonawcami głupiego i nienaturalnego systemu.
10) Rewolucja rosyjska nic nie osiągnęła
Mówią nam, że Rewolucja Rosyjska nic nie osiągnęła! Dlaczego zatem opłaceni przez przemysłowców i bankierów ludzie poświęcają tyle czasu na powtarzanie takich stwierdzeń? Wystarczy się tylko trochę zastanowić, aby zdać sobie sprawę z fałszywości tego twierdzenia. Jeśli Rewolucja nic nie zdziałała, to dlaczego traktować doświadczenie Października jako zagrożenie? Pamiętajmy, że mówimy o kraju, który był bardziej zacofany niż najmocniej zapadłe wiejskie obszary dzisiejszego Pakistanu, a stał się drugim supermocarstwem na świecie. A jednak wmawiają nam, że niczego pozytywnego nie znajdziemy w doświadczeniu Związku Radzieckiego. Kłamstwo to powinno być przytaczane jako przykład w słowniku pod definicją słowa „hucpa”!
Przedstawiliśmy już wyżej niektóre z niesamowitych dokonań technicznych i ekonomicznych radzieckiej gospodarki planowej, osiągnięte pomimo biurokratycznych kajdan nałożonych nań przez stalinizm. Możemy wymienić ich więcej. Po okupacji hitlerowskiej podczas II wojny światowej, w ramach której stosowano taktykę „spalonej ziemi”, gospodarka planowana została odbudowana bez pomocy z zewnątrz, ZSRR nie wziął bowiem udziału w „Planie Marshalla”. Radziecki dochód narodowy wzrósł o 570 % między 1945 a 1964 rokiem, w porównaniu z 55 % w USA, które nie zostały dotknięte przez wojnę, w tym samym okresie. W tamtych latach nikt nie mógł rywalizować z radziecką technologią kosmiczną. Sputnik był pierwszym satelitą, a Jurij Gagarin pierwszym człowiekiem w kosmosie.

Jednym z kluczowych osiągnięć ZSRR jest pokonanie hitlerowskich Niemiec, korzystających z połączonej produkcji całej kontynentalnej Europy. Tego nie uczy się w szkołach na Zachodzie, ale 90% walk i ofiar śmiertelnych wśród żołnierzy podczas II wojnie światowej miało miejsce na froncie wschodnim. 27 milionów obywateli ZSRR zginęło z rąk armii Hitlera.
Churchill i Roosevelt pierwotnie planowali, że Niemcy i Rosja będą się nawzajem osłabiać, a potem Amerykanie i Brytyjczycy jedynie rozgromią niedobitki obu rywali. Dlatego też nie otworzyli frontu zachodniego aż do 1944 roku. Bitwa pod Kurskiem nadal pozostaje największą bitwą pancerną w historii ludzkości, a gdy armia niemiecka została pokonana pod Stalingradem, Armia Czerwona odnotowała jeden z najszybszych postępów ofensywy w dziejach. Gospodarka planowa pozwoliła ZSRR wyprzedzić całą kapitalistyczną Europę, kiedy to naprawdę miało znaczenie. To wojska radzieckie uwolniły Żydów z obozów koncentracyjnych, to Armia Czerwona wyzwoliła Europę Wschodnią, i to jej żołnierze wznieśli czerwony sztandar nad Reichstagiem. Gdyby Brytyjczycy i Amerykanie nie otworzyli frontu zachodniego, spotkaliby Armię Czerwoną nad Kanałem La Manche, a nie w Niemczech. Przed lądowaniem w Normandii główny wysiłek aliantów zachodnich skierowany był poza główny teatr działań wojennych w Europie, skupiając się na zabezpieczeniu kolonii w Afryce i na Pacyfiku.
Zdobycze Rewolucji były nie tylko gospodarcze, ale także społeczne. Podczas gdy kobiety w Wielkiej Brytanii nie otrzymały prawa głosu aż do 1928 r., w Związku Radzieckim osiągnęły pełną równość wobec prawa już w 1918 r. W Kanadzie kobiety nie były nawet prawnie uważane za „osoby” do 1929 r.! Radzieckie prawo rodzinne nie różnicowało sytuacji ludzi ze względu na płeć, a homoseksualizm został zalegalizowany pół wieku wcześniej niż na Zachodzie. Trocki chociażby przyjął nazwisko swojej żony i nikt nie postrzegał tego jako czegoś niezwykłego (mowa o nazwisku „Siedow” po drugiej żonie Trockiego – Natalii Siedowej; nazwisko to nosili obaj synowie pary: słynny rewolucjonista Lew Siedow, zamordowany przez GPU, oraz Siergiej Siedow, inżynier zabity podczas Wielkiej Czystki – przyp. tłum.). Aborcja została również zalegalizowana. Wiele z tych zdobyczy zostało niestety odebranych przez stalinowską kontrrewolucję. Pomimo odwrotu z drogi postępu społecznego, jaki nastąpił w latach 30. XX w., przed 1970 r. wśród studentów przyjmowanych na uniwersytety liczba kobiet i mężczyzn była porównywalna: pod tym względem wyprzedzano większość krajów kapitalistycznych. ZSRR zapewnił wszystkim bezpłatną edukację, opiekę zdrowotną i opiekę nad dziećmi, czego Stany Zjednoczone nigdy nie były (i wciąż nie są) w stanie osiągnąć. Nic dziwnego, że przewidywana długość życia kobiet wzrosła z 30 lat w 1927 r. do 74 lat w 1970 r., a śmiertelność niemowląt spadła w tym samym czasie o 90%.

Radziecka kultura i nauka kwitły w latach 20. XX wieku. Po rewolucji nastąpiła niesamowita eksplozja form eksperymentalnych. Eisenstein był mistrzem sztuki filmowej, Szostakowicz i inni zrewolucjonizowali muzykę, a balet Bolszoj znany jest do dziś. ZSRR stał się dominującą potęgą sportową, odnosząc wielkie sukcesy na Igrzyskach Olimpijskich. Nauka teoretyczna również posuwała się naprzód. Teodor Dobżański zsyntetyzował darwinowski dobór naturalny z genetyką Mendla (autor ma na myśli Theodosiusa Dobzhansky’ego, 1900-1975, genetyka ur. w Rosji, od 1927 r. przebywającego na emigracji w USA – przyp. tłum.). Niestety, tragedią jest, że osiągnięcia te zostały przerwane narzuceniem socrealizmu w sztuce i łysenkizmu w biologii. Stalinowska biurokracja nie mogła pozwolić młodzieży na wolność w dostępie do kultury popularnej, tym bardziej, że CIA próbowała użyć Rolling Stonesów i Beatlesów jako narzędzi przeciwko rewolucji. Jednak pomimo stalinowskiej cenzury, radziecka sztuka nie miała sobie równych.
Pomimo niesamowitego materialnego, społecznego i kulturowego zacofania, jak również ataków i aktów sabotażu z zewnątrz oraz z wewnątrz, Rewolucja Październikowa zdziałała cuda. Wystarczy wyobrazić sobie, co współcześnie robotnicy i młodzież mogliby osiągnąć dzięki znacznie wyższemu poziomowi kultury i edukacji. To, co powstrzymuje nasze społeczeństwo, to gospodarka nastawiona na zysk oraz kapitalistyczny sposób produkcji. Społeczeństwo znajduje się w impasie i przechodzi od jednego kryzysu społecznego, politycznego i gospodarczego do drugiego. Musimy zerwać te kajdany, aby uwolnić w pełni potencjał ludzkości.
John Reed jest autorem klasycznego dzieła „10 dni, które wstrząsnęły światem”, w którym dał żywy opis wydarzeń 1917 roku. W niniejszym artykule zaś próbowaliśmy odpowiedzieć na 10 najczęściej pojawiających się kłamstw, których celem jest utrzymanie status quo. Lenin powiedział kiedyś, że motorem historii jest prawda, a nie kłamstwa. W innym miejscu stwierdził, że marksizm jest tak potężny, ponieważ przekazuje prawdę.
Rewolucyjna organizacja nie potrzebuje kłamstw: dlaczego mielibyśmy chcieć okłamywać sami siebie na temat otaczającej nas rzeczywistości? Marksizm dąży do naukowego poznania i pełnego zrozumienia warunków społecznych w jakich żyjemy, co daje nam szansę, by je zmienić. Jeśli będziemy się oszukiwać, utrudnimy sobie to zadanie. Na szczęście coraz więcej pracowników najemnych, a zwłaszcza młodych ludzi, zaczyna dostrzegać kłamstwa, które podtrzymują kapitalistyczne nierówności. Rewolucja Październikowa do dziś stanowi najlepszy przykład tego, jak wyzyskiwani i uciskani mogą osiągnąć swoje wyzwolenie. Nie ma większego zagrożenia dla status quo niż idee bolszewizmu i doświadczenia Rewolucji Październikowej. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże nowo zradykalizowanym pracownikom i młodzieży znaleźć odpowiedzi, których potrzebują, aby wygrywać spory z reakcjonistami i budować nowy Październik, sto lat później, ale tym razem na znacznie wyższym poziomie.
[Tekst oryginalny]
Autor: Alex Grant