lenin mity 01 1

Mało który człowiek w historii jest tak powszechnie znienawidzony przez bogatych wszystkich krajów jak Włodzimierz Iljicz Lenin. Pieniądze bogaczy i rządów wszystkich krajów rokrocznie płyną strumieniem do kompleksu przemysłowej produkcji kłamstw, wypluwających stertę oszczerstw w formie książek i pamfletów, które ostatecznie i fundamentalnie „obalają komunizm”, jego ojców i nauczycieli, na czele z Leninem.

Jednak skoro komunizm został obalony, a kapitalizm okazał swoją dziejową wyższość, czemu burżuazja marnuje tyle czasu i energii na powtórne obalanie go? Wystarczy obejrzeć się dookoła i odpowiedź nasuwa się sama. Jedyne, co udowodnił kapitalizm, to swoje dziejowe bankructwo, swoją niezdolność do prowadzenia społeczeństwa naprzód, swoje nagie barbarzyństwo i kierunek, w którym prowadzi całą ludzką cywilizację — ku bezprecedensowemu upadkowi i katastrofie. Wobec tego masy całego świata nie pozostają bierne. W toku zdobywania doświadczenie na arenie walki klas patrzą również w przeszłość i coraz częściej znajdują tam rewolucję październikową — pierwszą udaną rewolucję socjalistyczną, która obaliła znienawidzony, i wtedy i dziś, system.

Aby zagłuszyć echo tego wielkiego wydarzenia, kapitaliści chórem krzyczą do radykalizującej się młodzieży: „możecie robić wszystko, tylko trzymajcie się z dala od komunizmu”! Nienawiść klas rządzących do Lenina to nienawiść wobec tego kim Lenin był, a był największym wodzem proletariatu, jakiego miała nasza klasa. I jak rzeczywisty wódz, nie własnoręcznie obalił kapitalizm, lecz pomógł klasie robotniczej uświadomić sobie jej własną siłę i to, jak tę siłę musi wykorzystać, aby zmienić społeczeństwo. Dokonał tego za pomocą żywej nauki marksizmu, która pozwoliła zrozumieć świat po to, aby go zmienić.

Czas już wreszcie, aby komuniści przedstawili otwarcie i prawdziwie wobec świata swojego wodza, takim, jakim był.



Czy Lenin był niemieckim agentem?

Jednym z najstarszych i na pewno najbardziej niesławnym z oszczerstw rzucanych w postać Lenina jest zarzut, jakoby miał być opłacanym niemieckim agentem, wysłanym do Rosji, aby zdemoralizować armię i wyciągnąć ją z wojny, tym samym umożliwiając zwycięstwo Niemcom. To jawne kłamstwo za swoich ojców miało byłych carskich agentów, wówczas na służbie rządu tymczasowego, który wobec masowych demonstracji robotniczych w trakcie dni lipcowych w 1917 roku potrzebował sensacją rozbudzić nacjonalistyczno histerię, aby rozbić partię bolszewicką i aresztować jej kierownictwo. W wyniku tych działań Lenin musiał uciec do Finlandii, skąd z ukrycia przewodził bolszewikom, aż do powstania w Piotrogrodzie. Tak samo jak fantastyczne doniesienia bajkopisarza Miliukowa (przywódcy burżuazyjnej, liberalnej partii Kadetów) o tym, jakoby bolszewicy płacili 15 rubli za trzymanie ich transparentów, sensację o „niemieckim agencie” należy włożyć tam gdzie jej miejsce — między bajki.

Co natomiast z przejazdem Lenina przez Niemcy? Ten prosty fakt jest przedstawiany jako dowód na sojusz Lenina z Kajzerem, jednak wynikał z bardzo prostej, geograficznej konieczności — każdy kraj sąsiadujący ze Szwajcarią był wtedy uwikłany w wojnę światową, i było lekko mówiąc wątpliwe, że Włochy i Francja — sojuszniczki Rosji — dałyby mu tę przysługę, i prędzej uwięziłyby go, jak Wielka Brytania Trockiego. A więc mimo oporów, Lenin przejechał przez Niemcy, ale na własnych warunkach: w zaplombowanym pociągu, bez przystanków, do którego w trakcie przejazdu nikt nie mógł wsiadać, ani z niego wysiąść.

W ten sposób Lenin wykorzystał rozłam w obozie kapitalistów wywołany toczącą się imperialistyczną rzezią i dostał się do rewolucyjnego Piotrogrodu. Jeśli zaś idzie o niemieckie plany wykorzystania go do zakończenia wojny na wschodzie — cóż, powiedzieć można tyle, że Hindenburg i Ludendorff strzelili sobie wtedy nie tyle w kolano, co prosto w głowę. Na krótką metę owszem, Rosja wyszła z wojny (choć ofensywa Kiereńskiego pokazała, że już wcześniej nie miała realnych zdolności bojowych), a Niemcy zagarnęły od niej ogromne terytoria. Jednak w pół roku po tym to Niemcy zostały wytrącone z wojny przez rewolucję robotniczą, inspirowaną przez wydarzenia z Piotrogrodu i świadomie wspieraną przez bolszewików. Kto więc wyszedł na tym „pakcie” górą?

Jedyną grupą, której „agentem” mógł być Lenin, była klasa robotnicza – Rosji i całego świata.


Czy rewolucja październikowa była puczem?

Podobnie powszechnie rozpanoszyło się kłamstwo, jakoby rewolucja październikowa była jedynie puczem, dokonanym przez drobną grupkę spiskujących bolszewików. Ale żadna administracyjna sztuczka nie zagwarantuje żadnej garstce spiskowców władzy nad krajem 160 milionów ludzi, którzy dopiero co obalili carat. W rzeczywistości Lenin i bolszewicy nie posiadali żadnego sekretu, żadnej tajnej mikstury, a jedynie kierowali się prostym hasłem: cierpliwie tłumaczyć! To na podstawie cierpliwej agitacji i propagandy wśród robotników bolszewicy z drobnej mniejszości na początku rewolucji w marcu zdobyli zdecydowaną większość poparcia.

Podstawowym elementem rewolucji, jak tłumaczył Trocki w swojej Historii rewolucji rosyjskiej, jest siłowe wtargnięcie mas w sferę władzy nad ich własnym losem. Dokładnie tym samym była rewolucja rosyjska, w której to masy, a nie sztab genialnych konspiratorów, obaliły znienawidzony carat, a następnie sam kapitalizm. Zawsze wtedy, gdy masy były zorganizowane, pewne swojej siły i w jednym szeregu szły przeciw swoim wrogom, reakcja uciekała w popłochu i kryła się za plecami „kompromisowców” — eserów i mienszewików. Natomiast gdy tylko masy uspokajały się, rozluźniały szeregi i traciły czujność, reakcja od razu szykowała krwawą zemstę spiskując i ostrząc bagnety. Takim właśnie momentem był pucz Korniłowa, który był wynikiem porażki robotników w dniach lipcowych — na czele „dzikiej dywizji” Korniłow chciał wkroczyć do Piotrogrodu, utopić we krwi rewolucję i ustanowić wojskową dyktaturę. Wtedy jednak rewolucję obronili uzbrojeni robotnicy pod wodzą bolszewików, kładąc tym samym fundament pod listopadowe przejęcie władzy.

To właśnie dlatego, że rewolucja październikowa nie była siłowym przejęciem władzy przez tę czy inną frakcję klasy panującej, została skazana przez burżuazję na wieczną niesławę. Kapitalistom nie mieści się w głowie, że masy – te „barbarzyńskie”, „ciemne” i „zacofane” warstwy – były w stanie w jednej chwili zmieść całą fasadę burżuazyjnego panowania i zorganizować najbardziej demokratyczne i wolne państwo na świecie. Każdy tłumaczy sobie świat na swój sposób!

Cała władza w ręce rad!

W tym miejscu warto pochylić się również nad samymi radami, podstawowymi elementami tej rewolucji, oraz prawdziwym charakterem sloganu nawołującego do ich władzy. Rady zaczęły funkcjonować w rewolucji 1905 roku jako rozszerzone komitety strajkowe, łączące pracujących niezależnie od poglądów, udziału w związkach zawodowych czy afiliacji partyjnej — miały łączyć jak najszersze możliwie masy w demokratycznych organach walki, pozbawionych biurokratycznych ograniczeń. Powstały nie z nadania Lenina, nie było o nich słowa w żadnym z dzieł Marksa i Engelsa – były organicznym dziełem samych pracujących, urzeczywistnieniem dyktatury proletariatu, której przedsmak dała Komuna Paryska.

Robotnicy z danego sąsiedztwa, fabryki, miasta etc. wybierali swoich delegatów, którzy nie tylko debatowali na temat zadań rewolucji, ale aktywnie kierowali i organizowali całość życia społecznego na danym obszarze. Rady nie były jednak organem burżuazyjnej „demokracji” ani miejscem dla biurokratów i karierowiczów — delegatów można było odwołać w każdej chwili i nie posiadali żadnych przywilejów, w przeciwieństwie do członków kapitalistycznych parlamentów. Nie były też bynajmniej wynikiem „rosyjskiej specyfiki”, a raczej organicznym wytworem klasy robotniczej w walce o socjalizm, które pojawiały się raz za razem w historii. Gdy powróciły do istnienia w 1917, praktycznie natychmiastowo przerodziły się w organy władzy robotniczej, w ramach których spierały się różne tendencje w klasie pracującej — zarówno bolszewicy, eserowcy i mienszewicy, którzy początkowo mieli przytłaczającą większość nad bolszewikami!

Na tej właśnie podstawie ugodowi „socjaliści”, od razu po udanej rewolucji, oddali władzę w ręce burżuazji, formując z nią rząd tymczasowy na czele z księciem Lwowem, w którym jedynym „reprezentantem” robotników był eserowiec Kiereński. W tym momencie bolszewicy byli w zdecydowanej mniejszości, nie byli w stanie walczyć o przejęcie władzy. Zamiast tego, głównym zadaniem była walka o przekonanie robotników do swoich pozycji, do potrzeby przejęcia władzy przez robotników z rąk burżuazji, a nie zbrojnego powstania. I właśnie taki charakter miał znany slogan „Cała władza w ręce rad” — wezwanie do reformistycznych liderów aby przejęli władzę od kapitalistów, ze wsparciem bolszewików, bo tylko przejęcie władzy przez rady robotnicze umożliwiłoby pokojowy postęp rewolucji, która ograniczyłaby się do dyskusji  różnych tendencji i partii w ramach rad. Niestety nie doszło do tego, bo ugodowcy przekazali pełnię władzy burżuazji. W związku z tym potrzebne było zbrojne powstanie.

Bezkrwawa rewolucja

Przejęcie władzy przez bolszewików odbyło się w drodze zbrojnego powstania — tak. Tak samo jak odbyło się przejęcie władzy przez rząd tymczasowy, z tą różnicą, że rewolucja październikowa odbyła się bez wielkich walk, a na drodze bezbolesnego przejęcia kontroli nad miastem. Ale to przejęcie władzy zostało potwierdzone na trzecim zjeździe delegatów rad, na którym większość mieli bolszewicy, popierani przez lewą frakcję eserowców. Przejęcie władzy przez bolszewików było możliwe tylko i wyłącznie dzięki przekonaniu zdecydowanej większości klasy robotniczej do swojego programu i metod, i ostatecznie dokonało się praktycznie bez przelewu krwi — zginęły jedynie pojedyncze osoby, byli ministrowie zostali zwolnieni po kilku dniach z aresztu, podobnie obrończynie pałacu zimowego. Tak bezkrwawa insurekcja była możliwe jedynie dzięki miażdżącej przewadze bolszewików, która wyrosła z ich pracy politycznego przekonywania mas, oraz kompletnej kompromitacji rządu tymczasowego, za którego nikt nie chciał umierać — ani w Piotrogrodzie, ani na froncie, gdzie tysiącami wysyłał robotników i chłopów na rzeź.

Lenin wielokrotnie podkreślał, że przejęcie władzy mogło mieć charakter pokojowy i taki dokładnie był plan bolszewików przed tym, jak „demokratyczny” rząd postanowił po prostu wystrzelać strajkujących robotników. Przed okresem lipcowej reakcji Lenin jasno określił swoje stanowisko:

Aby się stać władzą, świadomi robotnicy powinni zdobyć sobie większość: póki nie ma przemocy nad masami, nie ma innej drogi do władzy. Nie jesteśmy blankistami, nie jesteśmy zwolennikami zagarnięcia władzy przez mniejszość. Jesteśmy marksistami, jesteśmy zwolennikami proletariackiej walki klasowej przeciw drobnomieszczańskiemu odurzeniu, przeciw szowinizmowi-„oboronczestwu”, przeciw frazesowi, przeciw zależności od burżuazji.

W. I. Lenin, O dwuwładzy

Jaki jest więc rzeczywisty charakter rzekomej krytyki „krwawej rewolucji rosyjskiej”? Jest to właśnie krytyka powstania milionów przeciwko jednostkom, krytyka walki o pokój i zakończenie wojny, jest to krytyka emancypacji robotników, chłopów czy uciskanych kobiet, słowem – jest to krytyka tego, czego kapitalizm nigdy nie zapewnił i zapewnić nie może. Ale w burżuazyjnej logice bezwarunkowy pokój jest znacznie bardziej „krwawy” od masowej rzezi! Niech i tak będzie. Naszą tradycją bez cienia wątpliwości jest walka o rzeczywisty pokój, rzeczywistą wolność, rzeczywistą demokrację. Kapitalistom pozostaje dumnie podpisać się pod rosnącą listą wojen, rzezi, ludobójstwa i masowego zniszczenia.


Czy Lenin był krwawym dyktatorem?

Lenin atakowany jest również personalnie — jest przedstawiany jako okrutny, bezwzględny i żądny władzy potwór idący po trupach do celu. To absolutne oszczerstwa. Jeśli dla Lenina władza miałaby wielką wagę, nie porzucałby swojego wygodnego życia i dobrej edukacji na rzecz pracy rewolucyjnej, nie stawiałby tez kwietniowych (mówiących o potrzebie rewolucji socjalistycznej i obaleniu rządu tymczasowego), a wszedł w wygodny pakt z rządem tymczasowym. Nie zrobił tego jednak, i całe swoje życie poświęcił walce o wyzwolenie proletariatu. Jeśli idzie zaś o oskarżenia o okrutny i niedemokratyczny charakter, to jest to kłamstwo zapoczątkowane jeszcze przez mienszewików; nie ma nic dalszego od prawdy. Lenin zawsze bronił wolności dyskusji w partii bolszewickiej i nie bał się być w mniejszości – podobnie jak Marks i Engels, z dumą podkreślał, że często właśnie jako jedyny stawał jednoznacznie po stronie klasy pracującej, internacjonalizmu i socjalizmu. Z tej pozycji był w stanie przekonywać resztę organizacji — nie na drodze administracyjnych sztuczek czy zastraszania, a dzięki politycznemu i moralnemu autorytetowi, który wynikał z głębokiego zrozumienia marksizmu, politycznego wyjaśniania różnic istniejących w partii i zdolności poprawnego wyznaczania kursu. Tak było w czasie imperialistycznej gorączki, rozpoczętej w 1914, i tak samo było w przededniu Rewolucji Październikowej.

Mimo kłamstw wrogich rewolucji historyków, w partii bolszewickiej istniała pełna swoboda dyskusji, na zasadach centralizmu demokratycznego. To dzięki tej metodzie w partii żywa była polityczna debata, a członkowie byli w stanie grupować się we frakcje i przedstawiać radykalnie różne platformy działania, przedstawiając otwarcie swoje pozycje bez obaw o administracyjne sztuczki czy personalne zastraszanie. Te zasady zostały zgniecione pod butem biurokratycznej reakcji pod wodzą Stalina, która nie mogła sobie pozwolić na jakąkolwiek swobodę politycznej dyskusji, w obawie o swoją władzę.

Demokracja radziecka

Zaraz obok oskarżeń o dyktaturę w partii bolszewickiej, słychać oskarżenia o dyktaturę, jaką Lenin miał zaprowadzić na Rosję, w przeciwieństwie do rzekomo demokratycznego rządu tymczasowego. To wierutna bzdura. Rządy radzieckie były najbardziej demokratyczną formą sprawowania władzy w historii ludzkości — w ich ramach to zdecydowana większość społeczeństwa, tj. pracujący, mogli bez żadnych parlamentarnych ograniczeń tworzyć swoją rzeczywistość, uzbrojeni w prawdziwe, a nie papierowe wolności jak w kapitalizmie. Właśnie z tego powodu przestał istnieć burżuazyjny parlament rosyjski, tj. konstytuanta — bo zanim zdążył powstać, władza radziecka została już ustanowiona. Równie głośno „przypomina się” o delegalizacji innych niż bolszewicy partii po rewolucji. Znowu — jest to zwykłe kłamstwo. bolszewicy nie tylko nie zakazali działalności innych partii po rewolucji, ale wypuścili generała Krasnowa, który dopiero co chciał ją zniszczyć, pod przysięgą że nie podniesie więcej broni! Ogromny autorytet, który bolszewicy zdobyli wśród szerokich mas społeczeństwa rosyjskiego dzięki żmudnej pracy, jest tym właśnie niezrozumiałym dla burżuazji kluczem do ich sukcesu. Żaden kapitalista nie pogardzi morderstwem i torturami, jeżeli ma to zapewnić jego dalsze zyski. System radziecki zapewniał, że takie barbarzyńskie metody nie były potrzebne – wróciły dopiero z panowaniem biurokracji, konsekwentnie niszczącej zdobycze rewolucji rosyjskiej aż do przywrócenia w Rosji kapitalizmu.

Wszystkie ograniczenia, jakie wprowadzali bolszewicy, były podyktowane podstawowymi kwestiami bezpieczeństwa nowej władzy radzieckiej. Gdy 21 armii imperialistycznych napadło na Rosję i podnieciło reakcyjne bunty i pogromy od Kamczatki aż do Krymu, z dziką furią mordujące bolszewików i planujące ustanowienia brutalnej wojskowej dyktatury, wówczas popierający tę krwawą interwencję mienszewicy i prawica eserowców została zdelegalizowana, dokładnie tak samo jak każdy kraj świata zdelegalizowałby partie popierające zbrojną napaść na własne państwo.

Na kim spoczywa więc odpowiedzialność za wojnę domową i jej ofiary? Na robotnikach i chłopach, pragnących równości, pokoju i godnego życia, czy na kapitalistach i reakcji pragnącej krwawej zemsty na masach w obronie swoich przywilejów i władzy? Uciskani świata mają prawo do samoobrony przed reakcją, niezależnie od wybranych metod, a pracujący Rosji stanęli przed najbardziej wściekłym i zdeterminowanym wrogiem, który pragnął niczego innego niż rzezi na tych, którzy odważyli się powstać przeciw swoim katom.


Czy stalinizm był konsekwencją polityki Lenina?

Mimo kłamstw zarówno z obozu kapitalistycznego i stalinowskiego, starających się zniszczyć prawdziwy obraz Lenina, stalinizm w żadnym wypadku nie był ani kontynuacją ani konsekwencją polityki Lenina. Był jej zupełnym zaprzeczeniem, a prawdziwy bolszewizm dzieli od stalinizmu rzeka krwi wymordowanych przez stalinowską reakcję starych bolszewików i przeciwników politycznych. Partia Lenina opierała się na otwartej i wolnej dyskusji politycznej na każdy temat — partia Stalina na nieszczerych, biurokratycznych zagrywkach, zastraszaniu i terroryzowaniu wszystkich aby podporządkowali się „wodzowi”. W żadnym innym punkcie natomiast polityka Stalina nie jest bardziej radykalnie odmienna od Lenina, niż w temacie biurokracji. W Stalinie biurokracja radziecka, najbardziej konserwatywna i uprzywilejowana warstwa społeczeństwa, znalazła swojego czempiona — bynajmniej nie przez jego geniusz, a raczej przez ich wspólne ograniczone horyzonty, umiłowanie administracyjnych metod i konserwatyzm — który zapewnił jej uprzywilejowaną pozycję jako warstwa żyjąca z pasożytnictwa na samych robotnikach. Co natomiast postulował Lenin?

Robotnicy, zdobywszy władzę polityczną, zdruzgocą dawny aparat biurokratyczny, zburzą go do podstaw, kamienia na kamieniu zeń nie zostawią, zastąpią go przez nowy, złożony z takich samych robotników i pracowników, przy tym przeciw przeistaczaniu się ich w biurokratów zastosowane zostaną niezwłocznie środki, szczegółowo omówione przez Marksa i Engelsa na podstawie doświadczeń Komuny Paryskiej:

1) nie tylko obieralność, ale i usuwalność w każdej chwili;
2) płaca nie przewyższająca płacy robotnika;
3) natychmiastowe przejście do tego, aby wszyscy pełnili czynności kontroli i dozoru, aby wszyscy na pewien czas stawali się „biurokratami” i aby wskutek tego nikt nie mógł zostać „biurokratą”.

W. I. Lenin, Państwo a rewolucja

Wystarczy porównać te leninowskie zasady do obrzydliwego, groteskowego poziomu bogactwa i przywileju jakim cieszyli się biurokraci stalinowscy aby zobaczyć, jak fundamentalnie się różnili — Stalin był reprezentantem interesów biurokracji, Lenin był wodzem klasy robotniczej. Właśnie z tego powodu to Lenin poprowadził rewolucję październikową, w której Stalin był co najwyżej ciekawostką, natomiast Stalin zdradził i pogrzebał rewolucję światową i doprowadził ostatecznie do restauracji kapitalizmu w Rosji, na której uwłaszczeni biurokraci do dziś zbijają fortuny.

W stalinizmie schronienie znalazły wszystkie te elementy, z którym Lenin konsekwentnie walczył – oportunizm, nacjonalizm, biurokratyzm, tępy autorytaryzm, ustępstwa wobec kapitalizmu, romans z religią, „tradycyjną rodziną” i tym podobne. Ostatnie tygodnie życia Lenina odznaczały się właśnie bezkompromisową walką z tym wynaturzeniem – i samym Stalinem. Mit o jakiejkolwiek „ciągłości” stworzyli właśnie sami staliniści – mało to wiarygodne źródło wiedzy!


Czy dzisiejsza Rosja jest przedłużeniem leninizmu?

Bodaj najbardziej wulgarnym, bezwstydnym, ale i najczęściej powtarzanym ostatnimi czasy kłamstwem jest to, jakoby dzisiejsza Rosja miała cokolwiek wspólnego z Leninem. Podobieństwa kończą się na tym, że Związek Radziecki miał w swoich granicach Rosję, jednak dla burżuazyjnych ekspertów-komentatorów to absolutnie wystarcza — w końcu Rosja to Rosja, dzika kraina barbarzyńców… Oczywiście każdy, kto nie jest zupełnie ślepy na rzeczywistość, widzi, że współczesna Rosja jest zupełnym przeciwieństwem Rosji Lenina — jest kapitalistycznym krajem groteskowych nierówności, toczącym imperialistyczne wojny i używające wielkoruskiej propagandy do uzasadnienia swojej polityki.

Lenin natomiast był nieprzejednanym wrogiem nacjonalizmu, szczególnie wielkoruskiego, który uważał za jedno z największych zagrożeń wobec państwa radzieckiego, i bezwarunkowo popierał prawo narodów do samostanowienia — nawet do odłączenia się od Związku Radzieckiego! Ta właśnie polityka kierowała go do nawiązania pokoju z krajami bałtyckimi czy uznania niepodległości Gruzji (do momentu, gdy ta nie zaczęła spiskować z Ententą przeciw Związkowi Radzieckiemu) — wiedział on, że robotnikom innych krajów nie da się narzucić rewolucji siłą i muszą dokonać ją sami, choć oczywiście ze wsparciem i kierownictwem bardziej zaawansowanych krajów robotniczych. Tak samo dotyczyło się to burżuazyjnej białej Polski, która rozpoczęła wojnę z państwem radzieckim, a do której drzwiami i oknami walili radzieccy dyplomaci proszący o pokój, mimo histerii nacjonalistów wrzeszczących o „bolszewickiej nawale”.

Dzisiejsza Rosja jest krajem na wskroś kapitalistycznym, gdzie wszelkie pozostałości systemu radzieckiego zostały skrupulatnie sprywatyzowane, przy bratniej pomocy i poklasku klasy panującej Europy i Stanów Zjednoczonych. Obecnie Rosja gra rolę lokalnego, wschodzącego imperializmu – jest znacznie bliższa Rosji krwawych Romanowów, i nieuchronnie czeka ją podobny koniec.


Czy Lenin chciał zająć Polskę?

Jednym z najpowszechniejszych w Polsce, a zarazem najbardziej głupawych mitów jest ten o rzekomych planach podporządkowania sobie „niepodległej Polski” bolszewikom. Niemal każdy z „faktów” tej historii przedstawianych przez burżuazję ma mniej więcej tyle rzeczywistej, dziejowej wartości, co mit o interwencji Matki Boskiej w czasie bitwy warszawskiej.

Początki walki o „niepodległość” Polski są ściśle związane z kolaboracją z imperializmem państw centralnych – w takim celu powstały np. Legiony Polskie. Polski żołnierz miał, w zamian za dobre słowo, ginąć na froncie za swojego większego brata. Jednak po osłabieniu wszystkich stron tej imperialistycznej rzezi, w szczególności po klęsce Niemiec, polska burżuazja postanowiła przejąć w kraju władzę. Powstało „wolne” państwo polskie, w którym polski robotnik i chłop zyskał prawo do bycia wyzyskiwanym nie przez zaborcę, a polskiego pana.

To wydarzenie nie przeszło jednak bez echa wśród mas. Cały świat zdążył już poznać bohaterstwo rosyjskiego proletariatu (w którym swój udział w ogromnej liczbie mieli również Polacy), a na zachodzie od rewolucji wrzały całe Niemcy. W Polsce w 1918 r. powstało co najmniej 100 rad robotniczych – na wzór sowietów – zrzeszających pół miliona polskich robotników i chłopów. Pierwszym „chwalebnym” czynem tej „niepodległej” Polski stało się właśnie zwrócenie bagnetów przeciwko polskim pracownikom, z aprobatą i pomocą „socjalistycznego” rządu. Ostatecznego pchnięcia dokonał sam Piłsudski, kat polskiej rewolucji. Ten awanturniczy przedstawiciel polskiej burżuazji zorientował się, że może wykorzystać chaos na wschodzie, gdzie Rosja Radziecka walczyła o przetrwanie przeciwko armiom carskim, imperalistycznym i pogromowym bandom, by podporządkować sobie Białoruś, Ukrainę i Litwę.

Polskie armie w ramach zbrojnej napaści zajęły Litwę i Białoruś, gdy Rosja Radziecka była zajęta walkami w Piotrogrodzie. Gdy polskie panowanie umacniało się, a strona radziecka wysłała delegację pokojową (zakładającą ogromne ustępstwa Rosji radzieckiej wobec Polaków), Piłsudski te żądania po prostu odrzucił.

Takie było stanowisko bolszewików przed, w czasie i po rewolucji. Niezachwianą zasadą było prawo do samostanowienia narodów, nawet jeżeli miało to oznaczać ustępstwa wobec lokalnej burżuazji. Państwo radzieckie nie raz i nie dwa pokazało, że grubą, czerwoną linią odgradza się od półfeudalnego imperializmu carskiej Rosji. Gieorgij Cziczerin nie mógł wyrazić się jaśniej, gdy mówił:

Polityka RFSRR w stosunku do Polski nie opiera się na chwilowych działaniach wojskowych czy dyplomatycznych, ale na zasadzie niezachwianego, nienaruszalnego prawa do samostanowienia. RFSRR uznawała i nadal bez zastrzeżeń uznaje niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej, uznając ją od pierwszych chwil jej istnienia za suwerenne państwo polskie.

Identyczne stanowisko Lenin utrzymywał w stosunku do innych ziem byłego imperium carskiego, na przykład Ukrainy. Jak więc rozumieć wojnę polsko-bolszewicką?

W obronie rewolucji

Piłsudski, zgodnie z wolą swoich panów – polskiej burżuazji i imperialistów z Ententy – zawarł sojusz z ukraińskim nacjonalistą, Petlurą, i pomaszerował na Kijów – bynajmniej nie po to, by walczyć o polską niepodległość, lecz by wspomóc reakcyjnych morderców w próbie utopienia rewolucji rosyjskiej we krwi. Piłsudski po raz kolejny okazał się despotycznym agentem imperializmu, gotowym poświęcić polskiego robotnika dla polskiego, ukraińskiego, francuskiego czy brytyjskiego kapitalisty!

Odezwa Lenina do żołnierzy Armii Czerwonej, wysłanych z pomocą Kijowowi, jasno pokazuje, jaka była rzeczywista sytuacja:

Proponowaliśmy Polsce pokój na warunkach nienaruszalności jej gra­nic, mimo, że granice te sięgały o wiele dalej niż ludność rdzennie polska. Godziliśmy się na wszystkie ustępstwa i niech każdy z was pamięta o tym na froncie. Niech wasze postępowanie w stosunku do Polaków udowodni tam, że jesteście żołnierzami republiki robotniczo-chłopskiej, że idziecie do nich nie jako ciemięzcy, lecz jako wyzwoliciele.

Nie ma tu ani cienia szowinizmu czy nacjonalizmu – to jest, nie po stronie Lenina. Cała awantura pokazała wyższość rewolucji nad tą „ekspedycją karną” – masy ukraińskie stanęły po stronie bolszewików, a burżuazyjna armia polska była zmuszona do ucieczki. Wówczas podjęto decyzję o kontynuacji marszu na zachód – nie w celu zajęcia Polski, lecz rozbudzenia w niej rewolucji. Władzę w Polsce mieli przejąć nie bolszewicy, nie Armia Czerwona, nie Lenin i Trocki – lecz polskie masy, większość polskiego społeczeństwa, robotnicy i chłopi. Jeżeli by do tego doszło, wówczas Polska rzeczywiście i dogłębnie zyskałaby niepodległość!

Jednak zbyt optymistyczne raporty polskich komunistów sprawiły, że decyzja była podjęta przedwcześnie. Kolejny rozdział rewolucji polskiej był zbyt słaby, a lokalne sukcesy – jak na Białostocczyźnie – nie odbiły się szerszym echem w kraju. Polską rewolucję utopiono we krwi – nie rękoma bolszewików, lecz polskiej burżuazji. W bitwie warszawskiej nie pokonano „rosyjskiego najeźdźcy”, lecz polskiego robotnika i chłopa, broniącego rodzącej się Polski Radzieckiej, jako siostry radzieckiej Rosji i Niemiec.


Zobacz również:

mity o rewolucji pazdziernikowej 01

10 najczęstszych kłamstw na temat Rewolucji Październikowej

Alex Grant

Krwawy przewrót? Zdławienie liberalnej demokracji? Masowa przemoc i dyktatura? Rewolucja, która nic nie osiągnęła? Dowiedz się, jak naprawdę przebiegła Rewolucja Październikowa!

marksizm zywoty swietych 01

Marksizm to nie żywoty świętych

JAN ŻARSKI

Jak rzeczywiście zbudować socjalizm, a jak konsekwentnie wynaturzała go stalinowska biurokracja? Jakie kłamstwa staliniści i burżuazja wysuwa wobec Trockiego i jak „poprawiała” myśl Lenina? Dowiedz się, ile warte jest rozmywanie dorobku Lenina przez pogrobowców biurokracji, którą do końca życia zwalczał.