rewolucja pazdziernikowa

7 listopada (25 października wg kalendarza juliańskiego) mija 105 rocznica wybuchu Rewolucji Październikowej. Żadne inne wydarzenie nie miało równie doniosłego i głębokiego wpływu na historię ludzkości. Prawdopodobnie żadne również nie było celem tak zmasowanej kampanii oszczerstw, celowych kłamstw i przeinaczeń.

Klasa kapitalistyczna za pośrednictwem swoich wiernych „ekspertów” – historyków czy publicystów – nieustannie stara się zdyskredytować osiągnięcia Października. Już sama akcja rozbicia burżuazyjnego rządu (będąca przecież jedynie symbolicznym momentem dla wielkiego procesu społecznego rozpoczętego wcześniej i trwającego jeszcze później), która odbyła się w zasadzie bez użycia przemocy, podczas zmiany warty na posterunkach, przedstawiana jest przez reakcyjnych historyków jako „zamach stanu” wymierzony w Rząd Tymczasowy (który w rzeczywistości stracił już wówczas resztki poparcia społecznego, a jego pozycja nawet z czysto legalistycznego punktu widzenia nie była wcale mocniejsza niż Rad Delegatów). Ci sami bajkopisarze bez mrugnięcia okiem przechodzą od szkalowania pokojowego i popieranego przez społeczeństwo opanowania przez bolszewików najważniejszych miast do fantastycznych opisów „krwawych orgii” organizowanych w ramach „czerwonego terroru”. Nazywają tak uzasadnioną obronę zdobyczy klasy pracującej, która była niczym innym, jak skuteczną odpowiedzią na tępą przemoc ze strony „białych”, którzy niezależnie czy stroili się w szaty „demokratów”, „socjalistów” czy występowali jako otwarci reakcjoniści, dążyli do przywrócenia opartych na wyzysku i nędzy mas stosunków społecznych (w tej czy innej formie) i zamierzali dokonać tego na stosach trupów walczących o swoje wyzwolenie proletariuszy i proletariuszek. U każdego, kto dziś zechce bez uprzedzeń zagłębić się w historię tamtych wydarzeń podobne rojenia „mądrych głów” mogą wywołać co najwyżej pusty śmiech.

Za wszystkimi tymi wrzaskami antykomunistycznego uniesienia skrywa się nic innego jak lęk. Lęk przed tym, co naprawdę reprezentowała Rewolucja Październikowa. A reprezentowała ona marzenie. Marzenie o budowie lepszego świata, któremu proletariat dawnego Imperium Rosyjskiego, dzięki ideom marksizmu, odważył się nadać formę i zamienić w czyn. Październik był marzeniem robotnika, przez całe życie patrzącego jak owoce jego pracy giną w bezdennych kieszeniach kapitalistów, łaskawie rzucających mu ochłapy ledwie starczające na przeżycie, a który powiedział wreszcie „dość!” i stanął do walki o świat bez żadnego wyzysku. Październik był marzeniem żołnierza, którego wysłano na bezsensowną rzeź i kazano zabijać takich samych jak on, pracujących i wyzyskiwanych ludzi, w imię interesów wyzyskiwaczy skrytych za hasełkami o „patriotyzmie” i „obronie ojczyzny”, a który odrzuciła kłamstwa, skierował swoją broń przeciwko gardzącym ludzkim życiem imperialistom i postanowił zawalczyć o świat bez żadnych wojen. Październik był marzeniem kobiety, która pozbawiona podstawowych praw brała na swoje barki koszty szaleństwa „ojców narodu”, a która w końcu, nie mogąc nakarmić własnych dzieci, wyszła na ulice zawalczyć o świat, w którym żadne dziecko nie będzie już głodne. Październik był wspólnym marzeniem milionów podobnych ludzi. 

To właśnie tego tak śmiertelnie obawiają się klasy rządzące wszystkich państw. Boją się, że te najbardziej ludzkie marzenia po raz kolejny rozkwitną w umysłach klasy pracującej całego świata, która znów otworzy się na wskazujące jej drogę idee marksizmu i zjednoczy pod wspólnym, robotniczym sztandarem. Boją się, że miliardy uciskanych pewnego dnia zorganizują się, wskażą swoją prawdziwą partię rewolucyjną i podążą za nią do zwycięstwa, tak jak rosyjski proletariat w 1917 r. podążył za partią bolszewicką.

Zanim bolszewicy mogli spełnić swój obowiązek wobec historii, musieli przejść przez żmudny proces wykuwania kadr i kształtowania liderów, którzy w krytycznym momencie potrafili poprowadzić klasę pracującą do zwycięstwa. Obok Włodzimierza Lenina, najważniejszym z tych liderów był bez wątpienia Lew Trocki, którego 143 rocznica urodzin wypada również 7 listopada. Celem swojego życia uczynił on walkę za sprawę klasy robotniczej. W rewolucyjnym roku 1917 Trocki poparł kierunek wyznaczony przez Lenina i miał swój ogromny wkład w zwycięstwo Rewolucji jako twórca Armii Czerwonej. Po ukonstytuowaniu się Związku Radzieckiego, kiedy przyszłość pierwszego robotniczego państwa na świecie była niepewna, a jego przywódca najpierw poważnie podupadł na zdrowiu, a później zmarł, to właśnie Lew Trocki wiernie stał na straży ideałów Października. Doskonale zdawał sobie sprawę, że prawdziwy sukces Rewolucji w zacofanej Rosji jest ściśle powiązany ze zwycięstwem sił socjalizmu w skali globalnej, szczególnie w najwyżej rozwiniętych państwach. Ze wszystkich sił starał się walczyć z zepsuciem skupiającej się wokół Stalina partyjnej biurokracji, która chciwa kolejnych przywilejów zaczynała żerować na osiągnięciach okupionych krwią klasy robotniczej. Mimo że stalinowska kontrrewolucja ostatecznie przejęła stery Związku Radzieckiego, nieuchronnie doprowadzając do jego degeneracji, a Trocki (zmuszony w końcu do udania się na wygnanie) wraz ze zwolennikami padał ofiarą kolejnych obrzydliwych, odrealnionych i kłamliwych nagonek, nigdy nie stracił on wiary w siłę klasy pracującej i prawdziwy marksizm. Aż do chwili śmierci z rąk stalinowskiego siepacza, niezłomnie bronił myśli Marksa i Lenina, których wyrazem był Czerwony Październik. Lew Trocki obnażał zbrodniczą naturę stalinowskiego reżimu, opartego na kłamstwach i masowych mordach, w czasie gdy zachodnie klasy rządzące widziały w Stalinie doskonałego partnera do interesów. Z godną podziwu przenikliwością, przewidywał również późniejszy kierunek rozwoju zdegenerowanego ZSRR (którego zwieńczeniem była restauracja zdziczałego kapitalizmu we Wschodniej Europie), broniąc jednocześnie wywalczonych przez robotników osiągnięć, takich jak uspołeczniona własność i planowana gospodarka, które jeszcze zachowały się w tym państwie. Przede wszystkim jednak Lew Trocki dzięki swojej tytanicznej pracy intelektualnej przyczynił się do zachowania idei marksizmu dla przyszłych pokoleń.

Dziś wspominamy Czerwony Październik i Lwa Trockiego nie po to, żeby stawiać puste pomniki, pisać laurki, odprawiać jałowe ceremonie czy bawić się w kółka rekonstrukcyjne, jak robi wielu odklejonych sekciarzy uważających się za marksistów. Robimy to, aby czerpać inspiracje, wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. Dziś, kiedy klasa pracująca atakowana jest ze wszystkich stron, wyzysk w miejscach pracy osiąga niebywałe rozmiary, godne mieszkanie staje się przywilejem nielicznych, ceny podstawowych produktów szybują w górę, a imperialiści, siejąc nienawiść i zniszczenie, rozkręcają kolejne bezsensowne rzezie, naszą egzystencjalną koniecznością jest dać odpór „panom tego świata”. Szukając odpowiedzi jak to zrobić, powinniśmy spojrzeć właśnie na przykład tych, którzy ponad sto lat temu odważyli się zrzucić z siebie jarzmo. Tak długo, jak istnieć będzie kapitalizm, jego owocami zawsze będą bieda, wyzysk i wojny. Jednak tak długo istnieć będzie również nadzieja klasy pracującej na lepszą przyszłość i zrodzony z niej opór, wyrażający się w rewolucyjnych ideach marksizmu. Więc tak długo właśnie trwał będzie Czerwony Październik!


Autor: Stanisław Bielski