Marksiści od zawsze idą na czele walki o emancypację kobiet. 8 marca (Międzynarodowy Dzień Kobiet) to dla nas szczególny dzień, ponieważ symbolizuje walkę kobiet z klasy robotniczej przeciwko kapitalizmowi, uciskowi i dyskryminacji na całym świecie. W niniejszym artykule zarysowujemy pierwsze kroki podjęte przez marksizm w walce o prawa kobiet, omawiamy co oznaczała pierwsza udana rewolucja dla sprawy wyzwolenia kobiet, analizujemy stan kobiet w kapitalizmie – zarówno w krajach rozwiniętych jak i krajach Trzeciego Świata – oraz stawiamy pytanie o to jak na dobre wyeliminować nierówność między mężczyznami i kobietami. Tekst ten pierwotnie opublikowano 8 marca 2000 r.
Rzeczywista zmiana pozycji kobiety jest możliwa tylko wtedy, gdy zmienią się wszystkie warunki życia społecznego, rodzinnego i domowego.
L. Trocki, „Kobiety i rodzina”, s. 45.
Kapitalizm jest w ślepym zaułku. Ciężar światowego kryzysu kapitalizmu spada przede wszystkim na barki kobiet i młodzieży. Już w XIX wieku Marks wskazywał na tendencję kapitalizmu do czerpania wielkich zysków z wyzysku kobiet i dzieci. W pierwszym tomie Kapitału Marks pisał:
Praca kobiet i dzieci była więc szczególnie pożądana przez kapitalistów wykorzystujących maszyny. Ten potężny substytut pracy i pracowników został, pod wyraźną presją kapitału, bezzwłocznie przekształcony w sposób na zwiększenie zatrudnienia przez zaciągnięcie do pracy każdego członka rodziny robotnika, bez względu na wiek lub płeć. Przymusowa praca dla kapitalisty zajęła miejsce nie tylko dziecięcej zabawy, ale także wolnej pracy wykonywanej w domu w rozsądnym wymiarze na własne potrzeby.
K. Marks, „Kapitał” t. 1, ss. 394-5. wyd. ang.
W krajach rozwiniętego kapitalizmu zmieniające się sposoby produkcji i nieustanne próby powiększania stopy zysku przez kapitalistów doprowadziły do coraz większego zatrudnienia kobiet i młodych ludzi, którzy są poddawani najgorszemu rodzajowi wyzysku, pracując za niskie płace, w złych warunkach, z niewielkimi prawami lub ich pozbawieni. W samej Ameryce w ciągu ostatnich 50 lat siłę roboczą zasiliło 40 milionów kobiet; w Europie kolejne 30 milionów. W 1950 r. tylko około jedna trzecia wszystkich Amerykanek w wieku produkcyjnym miała płatną pracę; w zeszłym roku odsetek ten wyniósł prawie trzy czwarte. Statystycy mówią, że w pewnym momencie ich życia 99 procent wszystkich Amerykanek będzie pracować za wynagrodzeniem. Zatrudnienie kobiet jest samo w sobie postępem. Jest to wstępny warunek wyzwolenia kobiet z ciasnoty życia domowego i burżuazyjnej rodziny oraz ich pełnego i swobodnego rozwoju jako istot ludzkich i członków społeczeństwa.
Jednakże system kapitalistyczny traktuje kobiety jedynie jako tanią siłę roboczą i część „rezerwowej armii pracy”, z której można czerpać, kiedy w pewnych obszarach gospodarki zaczyna brakować rąk do pracy, i wyrzucać na bezrobocie, gdy tylko taka potrzeba zniknie. Mogliśmy obserwować takie zjawisko podczas obu wojen światowych, kiedy kobiety zostały wysłane do fabryk, aby zastąpić mężczyzn powołanych do wojska, a po zakończeniu wojny odesłane do domów. Kobiety ponownie zachęcano do podejmowania pracy w okresie kapitalistycznego ożywienia w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy ich rola była analogiczna do roli robotników-imigrantów – jako rezerwuaru taniej siły roboczej. W ostatnim okresie liczba pracujących kobiet wzrosła, aby wypełnić luki w procesie produkcyjnym. Ale pomimo wszystkich rozmów o „kobiecym świecie” i „kobiecej sile” i pomimo wszystkich praw, które rzekomo gwarantują równość, kobiety-pracownice pozostają najbardziej wyzyskiwaną i uciskaną częścią proletariatu.
W przeszłości społeczeństwo klasowe czyniło kobiety politycznie obojętnymi, niezorganizowanymi, a przede wszystkim biernymi, tworząc w ten sposób społeczną podstawę reakcji. Burżuazja, korzystając z usług Kościoła i prasy (czasopisma „kobiece” itd.), opierała się na tej warstwie, aby utrzymać się przy władzy. Ale ta sytuacja zmienia się wraz ze zmieniającą się rolą kobiet w społeczeństwie. Kobiety, przynajmniej w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, nie są już zadowolone z życia w ignorancji i biernego podporządkowania się tradycyjnej roli „Kirche, Kücher i Kinder” (Kościół, Kuchnia i Dzieci). Jest to bardzo postępowe zjawisko, brzemienne w skutki na przyszłość. W ten sam sposób, w jaki burżuazja w dużej mierze utraciła swoje dawne masowe rezerwy reakcji w postaci chłopstwa (farmerów) w USA, Japonii i Europie Zachodniej, tak kobiety nie stanowią już rezerw zacofania jak w przeszłości. Kryzys kapitalizmu, z jego ciągłymi atakami na kobiety i rodzinę, doprowadzi do dalszej radykalizacji coraz szerszych warstw kobiet i popchnie je w rewolucyjnym kierunku. Ważne jest, aby marksiści zrozumieli wielki rewolucyjny potencjał kobiet i podjęli niezbędne kroki, aby go wykorzystać.
Kobiety są potencjalnie o wiele bardziej rewolucyjne niż mężczyźni, ponieważ od niedawna uczestniczą w walce i nie zostały jeszcze skażone przez lata konserwatywnej rutyny, która tak często charakteryzuje „normalne” istnienie związków zawodowych. Każdy, kto widział strajkujące kobiety, może świadczyć o ich ogromnej determinacji, odwadze i entuzjazmie. Obowiązkiem marksistów jest wspieranie wszelkich środków zachęcających kobiety do wstępowania do związków zawodowych i uczestniczenia w nich na równych prawach i z równymi obowiązkami jak mężczyźni.
Pierwsza Międzynarodówka
Kwestia kobieca zawsze zajmowała centralne miejsce w teorii i praktyce marksizmu. Pierwsza Międzynarodówka bardzo poważnie traktowała walkę o reformy. Poniżej znajduje się kwestionariusz dotyczący warunków pracy, napisany przez Marksa pod koniec sierpnia 1866 r., rozesłany przez Radę Generalną Międzynarodówki do wszystkich jej sekcji:
1. Branża, nazwa.
2. Wiek i płeć zatrudnionych.
3. Liczba zatrudnionych.
4. Wynagrodzenia: a) praktykantów; b) wynagrodzenie dzienne lub akord; skala płacona przez pośredników. Średnia tygodniowa, roczna.
5. (a) Godziny pracy w fabrykach. (b) Godziny pracy dla małych pracodawców i odrabiania prac domowych, jeśli działalność jest prowadzona w tych różnych trybach. c) Praca nocna i dzienna.
6. Pory posiłków i leczenie.
7. Rodzaj warsztatu i jego „przeludnienie”, wadliwa wentylacja, brak światła słonecznego, używanie światła gazowego. Czystość itp.
8. Charakter zawodu.
9. Wpływ zatrudnienia na stan fizyczny.
10. Kondycja moralna. Edukacja.
11. Charakter pracy: czy sezonowa, czy też mniej lub bardziej równomiernie rozłożona w ciągu roku, czy podlega znacznym wahaniom, czy podlega zagranicznej konkurencji, czy jest przeznaczona głównie rynek krajowy czy zagraniczny itp.
Marks pisał w trzecim rozdziale „Ograniczenie dnia roboczego”:
Warunkiem wstępnym, bez którego dalsze próby poprawy warunków i wyzwolenia nie mogą się powieść, jest ograniczenie dnia pracy. Konieczne jest przywrócenie zdrowia i energii fizycznej klasie robotniczej, to znaczy ciała każdego narodu, a także zapewnienie im możliwości rozwoju intelektualnego, współżycia społecznego, działań społecznych i politycznych”
Protokół Rady Generalnej Pierwszej Międzynarodówki 1864-1866, s. 342-3 wyd. angielskiego.
Przywódcy Pierwszej Międzynarodówki zaproponowali osiem godzin pracy jako prawny limit dnia roboczego. Praca w porze nocnej miała być dozwolona tylko wyjątkowo w zawodach lub branżach określonych prawem. Ogólna tendencja musi być taka, aby zlikwidować pracę nocną. Jednak cytowany dokument kontynuował:
Ten paragraf odnosi się tylko do osób dorosłych, mężczyzn lub kobiet, jednak te ostatnie muszą być rygorystycznie wykluczone z nocnej pracy i wszelkiego rodzaju prac szkodliwych dla delikatności płci lub wystawiania ich ciała na działanie trujących i w inny sposób szkodliwych czynników. Przez osoby dorosłe rozumie się wszystkie osoby, które ukończyły 18 lat.
Tamże, s. 343.
Nie pamięta się, że córka Marksa, Eleonora, odegrała aktywną rolę w pracy wśród najbardziej wyzyskiwanych robotnic w East End w Londynie. W artykule prasowym zatytułowanym „Wyzysk w biurach” zaproponowała, aby związek zawodowy skupiał zarówno tych, którzy pracują w domach, jak i tych w zakładach pracy, gdzie, jak napisała, „jeśli chcesz żyć ze swojej pracy, musisz pracować pod wielką presją i przez wiele więcej godzin niż osiem dziennie.” (Yvonne Kapp, Eleanor Marx, The Crowded Years, 1884-98, s. 364 wyd. angielskiego). Jakże aktualnie brzmią te słowa sto lat później!
Ważnym punktem zwrotnym był strajk londyńskich robotnic przemysłu zapałczanego w 1888 roku, kiedy ta najbardziej wyzyskiwana i uciskana część proletariatu zbuntowała się przeciwko swoim ciemięzcom. W fabryce w Bow w biednym East Endzie siła robocza w całości składała się z kobiet, od 13-letnich dziewcząt po matki z wielodzietnych rodzin. Barbarzyńskie warunki były tam podobne do tych, jakich doświadczają współcześnie robotnicy w Trzecim Świecie. Użycie białego fosforu do zapałek, przy konieczności spożywania posiłków w zanieczyszczonej atmosferze warsztatu, wywoływało straszliwą chorobę, która objawiała się przeżarciem kości żuchwy (chodzi o fosforową martwicę kości żuchwy – chorobę, która zabijała ok. 20% cierpiących na nią osób – https://en.wikipedia.org/wiki/Phossy_jaw – przyp. tłum.). Złe zarobki potęgował niesprawiedliwy system grzywien, często nakładanych za najbardziej błahe błędy, spowodowane zmęczeniem. W efekcie akcjonariusze otrzymywali dobrą, 22-procentową dywidendę.
Przezwyciężając strach, w lipcu 1888 r. strajk podjęły 672 kobiety. W ciągu dwóch tygodni, dzięki wsparciu związków zawodowych i publicznej kampanii, która zebrała znaczną sumę 400 funtów, kobiety uzyskały spore ustępstwa. W rezultacie te niewykwalifikowane robotnice zorganizowały Matchmakers 'Union – największy związek zawodowy kobiet i dziewcząt w Anglii. Był to gigantyczny krok naprzód w eksplozji „nowego unionizmu” w Wielkiej Brytanii, kiedy po raz pierwszy niewykwalifikowany proletariat zorganizował się w związki zawodowe. To ważna lekcja dla nas, kiedy, tak jak 100 lat temu, duża liczba niewykwalifikowanych i częściowo wykwalifikowanych pracowników jest niezorganizowanych, a znaczny odsetek z nich to kobiety.
Bolszewicy a kobiety
Bolszewicy zawsze bardzo poważnie podchodzili do kwestii rewolucyjnej pracy wśród kobiet. Szczególnie Lenin przywiązywał do tego ogromne znaczenie, zwłaszcza w okresie zrywu rewolucyjnego w latach 1912-14 oraz podczas I wojny światowej. W tym czasie Międzynarodowy Dzień Kobiet (8 marca) zaczął być obchodzony poprzez organizowanie masowych demonstracji robotniczych. Nie przypadkiem rewolucja lutowa (według nowego, gregoriańskiego kalendarza rozpoczęła się w marcu) zrodziła się z niepokojów Dnia Kobiet, kiedy kobiety demonstrowały przeciwko wojnie i wysokim kosztom życia.
Socjaldemokraci (w tamtym czasie, do 1918 r., partia bolszewicka nosiła formalnie nazwę Socjaldemokratyczna Partia Robotników Rosji (bolszewików), SDPRR(b) – przyp. tłum.) rozpoczęli konsekwentną pracę wśród robotnic w okresie ożywienia rewolucyjnego lat 1912-14. Bolszewicy zorganizowali pierwszy mityng z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet w Rosji w 1913 r. W tym samym roku „Prawda” zaczęła regularnie publikować stronę poświęconą problemom kobiet. Bolszewicy uruchomili w 1914 r. gazetę kobiecą „Rabotnitsa” (pol. Robotnica), której pierwszy numer ukazał się w Międzynarodowy Dzień Kobiet, kiedy partia ponownie zorganizowała demonstracje. Gazeta została zamknięta w lipcu wraz z resztą prasy robotniczej. Ta gazeta bolszewicka była wspierana finansowo przez pracownice fabryk i rozprowadzana przez nie w miejscach pracy. Informowała o warunkach i walkach robotnic w Rosji i za granicą oraz zachęcał kobiety do przyłączenia się do walki u boku mężczyzn. Wezwał je do odrzucenia ruchu kobiecego zainicjowanego przez kobiety z klasy burżuazyjnej po rewolucji 1905 roku.
Rewolucyjna praca socjaldemokratów w Rosji podczas I wojny światowej napotkała ogromne trudności. Partia i związki zawodowe zostały zdelegalizowane. Jednak w 1915 r. ruch podnosił się po ciosach, jakie otrzymał w pierwszych miesiącach wojny. Jedną z dziedzin, w których zaczęto odnosić znaczne sukcesy, była praca wśród kobiet, które były masowo wciągane w szeregi siły roboczej w przemyśle. Do chwili wybuchu wojny kobiety stanowiły mniej więcej jedną trzecią robotników przemysłowych i jeszcze większą część zatrudnionych w przemyśle tekstylnym. Udział ten wzrósł jeszcze bardziej podczas wojny, kiedy mężczyźni zostali zmobilizowani do służby wojskowej. Sytuacja kobiet pogorszyła się w czasie wojny, ponieważ wiele z nich stało się jedynym oparciem dla ich rodzin, a podstawowe środki utrzymania stały się rzadsze i droższe. Robotnice brały udział w wielu strajkach i demonstracjach przeciwko ekonomicznym trudnościom związanym z zaangażowaniem Rosji w wojnę.
Podczas gdy w partii bolszewickiej dominowali mężczyźni (na VI zjeździe partii w sierpniu 1917 r. kobiety stanowiły około 6% delegatów), nabór robotnic w znacznej liczbie rozpoczął się wraz z ożywieniem w latach 1912-14. Poniższy fragment pochodzi z ulotki zatytułowanej „Pracującym kobietom w Kijowie”, rozprowadzanej przez bolszewików w stolicy Ukrainy w dniu 8 marca 1915 r. Ulotka daje nam wyobrażenie o tym, jak bolszewicy stawiali kwestię kobiecą. Ich apel łączył ucisk kobiet z cierpieniem robotników płci męskiej i programem wyzwolenia wszystkich ludzi pracy:
Choć żałosny jest los robotnika, sytuacja kobiety jest o wiele gorsza. W fabryce, w warsztacie, pracuje dla kapitalisty, w domu zaś dla rodziny.
Tysiące kobiet sprzedaje swoją pracę kapitałowi; tysiące ciężko pracuje najemnie; tysiące i setki tysięcy cierpią pod jarzmem rodzinnego i społecznego ucisku. A ogromnej większości pracujących kobiet wydaje się, że tak właśnie musi być. Ale czy rzeczywiście jest prawdą, że pracująca kobieta nie może mieć nadziei na lepszą przyszłość i że los skazał ją na całe życie pracy i tylko pracy, bez odpoczynku w dzień czy w nocy?
Towarzyszki, kobiety pracujące! Towarzysze mężczyźni trudzą się razem z nami. Los ich i nasz jest wspólny. Ale już dawno znaleźli oni jedyną drogę do lepszego życia – drogę zorganizowanej walki klasy robotniczej z kapitałem, z wszelkim uciskiem, złem i przemocą. Kobiety pracujące, nie ma dla nas innej drogi. Interesy robotników są równe, są wspólne. Tylko w zjednoczonej walce razem z mężczyznami-robotnikami, we wspólnych organizacjach robotniczych – w Partii Socjaldemokratycznej, związkach zawodowych, klubach robotniczych i spółdzielniach – uzyskamy nasze prawa i wygramy lepsze życie.
Lenin’s Struggle for a Revolutionary International, s. 268 (tłumaczenie nasze)
Kobiety po Rewolucji Październikowej
W carskiej Rosji kobiety były legalnie niewolnicami swoich mężów. Zgodnie z prawem carskim: „Żona jest zobowiązana do posłuszeństwa mężowi jako głowie rodziny, do pozostawania z nim w miłości, szacunku, nieograniczonym posłuszeństwie, wyświadczania mu wszelkiej przysługi i okazywania mu wszelkich uczuć, jako gospodynia domowa.”
Natomiast w programie Partii Komunistycznej z 1919 r. stwierdzono: „Obecnie zadaniem partii jest przede wszystkim praca w sferze idei i edukacji, tak aby całkowicie zniszczyć wszelkie ślady dawnych nierówności lub uprzedzeń, szczególnie wśród zacofanych warstw proletariatu i chłopstwa. Nie ograniczając się do formalnej równości kobiet, partia dąży do uwolnienia ich od ciężaru zbędnej pracy domowej, zastępując ją domami komunalnymi, jadłodajniami, pralniami, żłobkami itp. ”
Jednak możliwość realizacji tego programu zależała od ogólnego poziomu życia i kultury społeczeństwa, jak wyjaśnił Trocki w artykule „Od starej rodziny do nowej”, który ukazał się w „Prawdzie” 13 lipca 1923 roku:
Materialne przygotowanie warunków nowego życia i nowej rodziny, jak już wspomniałem, nie może być zasadniczo oddzielone od ogólnego dzieła budownictwa socjalistycznego. Państwo robotnicze musi stać się bogatsze, by móc zapewnić powszechną edukację dzieciom i emancypację rodziny spod brzemienia gotowania i prania. Uspołecznienie kwestii utrzymania rodziny oraz edukacja publiczna dzieci są nie do pomyślenia bez wyraźnej poprawy naszej gospodarki jako całości. Potrzebujemy więcej socjalistycznych form gospodarczych. Tylko w takich warunkach możemy uwolnić rodzinę od zadań i trosk, które teraz ją gnębią i powodują jej rozpad. Pranie powinno odbywać się w publicznej pralni, żywić winniśmy się w publicznej restauracji, odziewać zaś w publicznej szwalni . Dzieci muszą być kształcone w publicznych szkołach przez dobrych nauczycieli, którzy mają prawdziwe powołanie do pracy. Wtedy więź między mężem a żoną zostanie uwolniona od wszystkiego co zewnętrzne i przypadkowe, i jedno przestanie wykorzystywać drugiego. W końcu nastanie prawdziwa równość. Więź będzie zależała od wzajemnego przywiązania. Związek kobiety i mężczyzny zyska wewnętrzną stabilność, oczywiście nie taką samą dla wszystkich, ale obowiązkową dla nikogo.
Rewolucja bolszewicka położyła podwaliny pod społeczną emancypację kobiet i chociaż stalinowska kontrrewolucja polityczna oznaczała częściowy krok wstecz, nie można zaprzeczyć, że kobiety w Związku Radzieckim poczyniły kolosalne postępy w walce o równość. Kobiety nie musiały już mieszkać z mężami ani im towarzyszyć, jeśli zmiana pracy oznaczała zmianę miejsca zamieszkania. Otrzymały równe prawa do bycia głową rodziny i równe wynagrodzenia. Zwrócono uwagę na rolę kobiet w ciąży i wprowadzono specjalne przepisy dotyczące macierzyństwa, które zakazywały pracy w wydłużonych godzinach, a także w porze nocnej oraz ustanowiono płatne urlopy po urodzeniu dziecka, zasiłki rodzinne i placówki opiekuńcze. Aborcja została zalegalizowana w 1920 r., procedura rozwodu została uproszczona i wprowadzono cywilną rejestrację małżeństwa. Zniesiono również pojęcie dzieci nieślubnych. Mówiąc słowami Lenina: „W sensie dosłownym nie pozostawiliśmy ani jednej cegiełki z nikczemnych praw, które stawiały kobiety na gorszej pozycji w porównaniu z mężczyznami.”
Dokonano istotnych postępów ku umożliwieniu pełnego zaangażowania kobiet we wszystkich sferach życia społecznego, gospodarczego i politycznego – zapewnienie bezpłatnych posiłków szkolnych, mleka dla dzieci, specjalnych zasiłków żywieniowych i odzieżowych dla potrzebujących dzieci, poradni dla kobiet w ciąży, domów położniczych (ang. maternity homes), żłobków i innych tego typu instytucji.
W „Zdradzonej rewolucji” Trocki pisał:
Rewolucja Październikowa uczciwie wykonała zobowiązania wobec kobiet. Młoda władza dała jej nie tylko wszelkie prawa na równi z mężczyzną, z politycznymi włącznie, ale, co jeszcze ważniejsze, zrobiła co mogła, a w każdym razie o wiele więcej niż jakakolwiek inna władza, żeby na serio otworzyć jej dostęp do wszelkiej działalności na polu gospodarki i kultury. Jednakże nawet najśmielsza rewolucja, podobnie jak „wszechmocny” parlament brytyjski, nie może z kobiety uczynić mężczyzny, czyli, wyrażając to lepiej – nie może brzemienia ciąży, rodzenia, karmienia i wychowywania dzieci podzielić równo pomiędzy nich. Rewolucja dokonała heroicznej próby zburzenia tego, co nazywa się dostojnie „ogniskiem rodzinnym”, czyli tej archaicznej, zatęchłej i skostniałej instytucji, w ramach której kobiety z klas pracujących odbywają katorgę od dzieciństwa do śmierci. Miejsce rodziny jako zamkniętego małego przedsiębiorstwa miał zająć, zgodnie z zamierzeniami, kompleksowy system opieki społecznej i usług: izby porodowe, żłobki, przedszkola, szkoły, stołówki, pralnie, przychodnie, szpitale, sanatoria, kluby sportowe, kino, teatry itd. Całkowite przejęcie na siebie gospodarczych funkcji rodziny przez instytucje społeczeństwa socjalistycznego, zespalającego wszystkie generacje solidarnością i pomocą wzajemną, miało przynieść kobiecie, a tym samym kochającemu się małżeństwu, rzeczywiste wyzwolenie z tysiącletnich okowów.
L. Trocki, „Zdradzona rewolucja”, Olsztyn 1991, s. 110.
Międzynarodówka Komunistyczna
Międzynarodówka Komunistyczna (Komintern), zgodnie z tradycjami partii bolszewickiej, przywiązywała wielką wagę do pracy wśród kobiet i poinstruowała inne partie komunistyczne aby „rozszerzały swoje wpływy na najszersze warstwy populacji kobiet poprzez organizowanie specjalnych aparatów wewnątrz partii i ustanowienie specjalnych metod zbliżania się do kobiet w celu wyzwolenia ich spod wpływów burżuazyjnego światopoglądu lub wpływów partii kompromisowych i wychowania ich na zdecydowanych bojowników o komunizm, a co za tym idzie o pełny rozwój kobiet ”.
Tworząc „specjalne aparaty” do pracy wśród kobiet, Komintern nie miał na myśli odrębnych organizacji kobiecych. Taka idea byłaby równie niedopuszczalna, jak idea odrębnych organizacji rewolucyjnych dla uciskanych narodowości, Żydów, Czarnych itd. – coś, z czym Lenin i Trocki zawsze walczyli. W rzeczywistości tezy te jasno stwierdzają, że „Trzeci Kongres Międzynarodówki Komunistycznej jest stanowczo przeciwny wszelkiego rodzaju odrębnym stowarzyszeniom kobiecym w partiach i związkom zawodowym lub specjalnym organizacjom kobiecym” („Tezy, rezolucje i manifesty pierwszych czterech kongresów Trzeciej Międzynarodówki”, s. 217)
Liderzy Międzynarodówki Komunistycznej mieli na myśli potrzebę specjalnych grup działaczy partyjnych wyspecjalizowanych i wykwalifikowanych do tego rodzaju pracy, do zadań rozprowadzania propagandy, ulotek itp. oraz ogólnie do organizowania tej pracy. Wyjaśniono również, że takie grupy nie powinny działać oddzielnie, ale pod kontrolą normalnie wybieranych organów partii.
Jako główne cele tej pracy określono:
- Wychowywać kobiety w ideach komunistycznych i wciągać je w szeregi partii;
- Walczyć z uprzedzeniami wobec kobiet wśród mas męskiego proletariatu i uświadamiać robotników niezależnie od płci, że mają wspólne interesy;
- Wzmocnić wolę pracujących kobiet, wciągając je we wszelkie formy i typy walki politycznej, zachęcając kobiety w krajach burżuazyjnych do udziału w walce przeciwko kapitalistycznemu wyzyskowi, w masowych akcjach przeciwko wysokim kosztom życia, przeciwko brakowi mieszkań, bezrobociu i innym problemom społecznym, zaś kobiet w republikach radzieckich do udziału w kształtowaniu komunistycznej osobowości i komunistycznego stylu życia;
- Umieszczać na porządku dziennym partii i włączać do projektów legislacyjnych kwestii bezpośrednio dotyczących emancypacji kobiet, ich wyzwolenia, obrony ich interesów jako matek;
- Prowadzić dobrze zaplanowaną walkę z potęgą tradycji, obyczajów burżuazyjnych i idei religijnych, torując drogę zdrowszym i bardziej harmonijnym relacjom między płciami, gwarantując fizyczną i moralną żywotność ludu pracującego. (tamże, s. 218)
Komintern pod przywództwem Lenina i Trockiego nigdy nie zaakceptowałby niedbałego lub lekceważącego stosunku do tej żywotnej dziedziny pracy politycznej. Trzeci Kongres Międzynarodówki Komunistycznej stwierdził, że:
[…] bez czynnego udziału szerokich mas kobiecego proletariatu i półproletariatu, klasa robotnicza nie może ani przejąć władzy, ani zbudować komunizmu.
Jednocześnie Kongres po raz kolejny zwraca uwagę wszystkich kobiet na to, że bez poparcia partii komunistycznej dla wszystkich projektów prowadzących do wyzwolenia kobiet, uznanie praw kobiet jako równych istot ludzkich i ich rzeczywistej emancypacji nie ma szans na powodzenie.
Tamże, ss. 213-214.
Tak więc od samego początku Komintern kierowany przez Lenina i Trockiego podkreślał centralne miejsce jakie [w polityce komunistów] zajmuje kwestia kobieca, ale:
a) podszedł do niej wyłącznie z rewolucyjnego i klasowego punktu widzenia
oraz
b)
wyjaśnił, że prawdziwe wyzwolenie kobiet można osiągnąć tylko
w socjalizmie.
Komintern podkreślił potrzebę włączenia pracy kobiet do ogólnej pracy partyjnej, a nie odseparowania jej jako czegoś odrębnego:
Aby wzmocnić koleżeństwo między pracującymi kobietami i pracującymi mężczyznami pożądane jest, aby nie organizować specjalnych kursów i szkół dla komunistek, ale wszystkie szkoły ogólnopartyjne muszą koniecznie obejmować kurs metod pracy wśród kobiet.
Tamże, s. 227.
Na IV Kongresie – ostatnim prawdziwie leninowskim Kongresie Kominternu – sporządzono krótki bilans, który wskazał na wielkie znaczenie tej pracy dla rewolucyjnej Międzynarodówki (i pochylono się szczególnie nad problemami kobiet żyjących w zacofanych krajach kolonialnych na Wschodzie), ale również zwrócił uwagę, że praca ta nie została podjęta z wystarczającą energią przez niektóre sekcje:
O konieczności i wartości specjalnych organizacji pracy komunistycznej wśród kobiet świadczy również działalność Sekretariatu Kobiet na Wschodzie, który wykonał ważną i owocną pracę w nowych i nietypowych warunkach. Niestety IV Światowy Kongres Międzynarodówki Komunistycznej musi przyznać, że niektóre sekcje całkowicie nie sprostały zadaniu lub wypełniły tylko częściowo swój obowiązek konsekwentnego wspierania komunistycznej pracy wśród kobiet. Do dziś albo nie podjęły działań w celu zorganizowania komunistek w partii, lub nie udało się stworzyć organizacji partyjnych niezbędnych do pracy wśród mas kobiet i do nawiązywania z nimi więzi.
Czwarty Kongres pilnie nalega, aby partie, których to dotyczy, nadrobiły wszystkie te zaniedbania tak szybko, jak to możliwe. Kongres wzywa wszystkie sekcje Międzynarodówki Komunistycznej, aby zrobiły wszystko co w ich moc, aby promować komunistyczną pracę wśród kobiet, mając na uwadze wielkie znaczenie tego zadania. Zjednoczonego frontu proletariackiego nie można zrealizować bez aktywnego i świadomego udziału kobiet. W pewnych warunkach, jeśli istnieją prawidłowe i bliskie więzi między partiami komunistycznymi a pracującymi kobietami, kobiety mogą stać się pionierami zjednoczonego frontu proletariackiego i masowych ruchów rewolucyjnych.
Tamże, s. 326.
Rola stalinizmu
Wielki francuski socjalista utopijny Charles Fourier mądrze powiedział, że sytuacja kobiet jest najlepszym wyrazem prawdziwej natury danego ustroju społecznego. Podczas gdy rewolucja bolszewicka uwolniła kobiety, stalinowska kontrrewolucja doprowadziła do drastycznego odwrócenia polityki wobec kobiet i rodziny. Wiele zdobyczy rewolucji zostało zniesionych. Aborcja stała się nielegalna, a rozwód czyniono coraz trudniejszym do uzyskania, aż stał się kosztowną procedurą sądową. Więziono prostytutki, podczas gdy wcześniejsza polityka bolszewików polegała na aresztowaniu tylko właścicieli domów publicznych i ujawnianiu mężczyzn, którzy korzystali z ich „usług”, oraz na dobrowolnym zawodowym kształceniu prostytutek (tak aby mogły znaleźć pracę – przyp. tłum.). Godziny otwarcia żłobków zostały zmniejszone w ten sposób, aby zbiegały się z godzinami pracy. Dzieci płci żeńskiej uczyły się w szkołach specjalnych przedmiotów, aby przygotować je do roli matek i gospodyń domowych.
W 1938 roku Trocki scharakteryzował sytuację następującymi słowami:
Pozycja kobiety jest najbardziej obrazowym i wymownym wskaźnikiem oceny ustroju społecznego i polityki państwa. Rewolucja Październikowa wpisała na swój sztandar emancypację kobiety i stworzyła najbardziej postępowe w historii ustawodawstwo dotyczące małżeństwa i rodziny. Nie oznacza to oczywiście, że „szczęśliwe życie” czekało natychmiast kobietę radziecką. Prawdziwa emancypacja kobiet jest nie do pomyślenia bez ogólnego rozwoju gospodarki i kultury, bez zniszczenia burżuazyjnej rodziny, bez wprowadzenia uspołecznionego żywienia i powszechnej edukacji. W międzyczasie biurokracja, kierując się konserwatywnym instynktem, została zaalarmowana „rozpadem” rodziny. Zaczęła pisać panegiryki na cześć rodzinnych kolacji i domowych pralni, czyli po prostu domowego niewolnictwa kobiet. Na domiar złego biurokracja przywróciła karę za aborcję, oficjalnie przywracając kobietom status zwierząt jucznych. W całkowitej sprzeczności z ABC komunizmu rządząca kasta restytuowała w ten sposób najbardziej reakcyjne i ciemne jądro systemu klasowego, tj. rodzinę drobnomieszczańską.
L. Trocki, „Pisma (1937-38)”, str. 170 wyd. angielskie.
Chociaż po śmierci Stalina w 1953 r. pewne reformy Rewolucji, takie jak legalna aborcja, zostały przywrócone, pozycja kobiet w Związku Radzieckim nigdy nie wróciła do tego, jaka była za Lenina i Trockiego. Jednak nadal cieszyły się wieloma przewagami w stosunku do kobiet na Zachodzie. Powojenny wzrost gospodarczy, możliwy dzięki znacjonalizowanej gospodarce planowej, pozwolił na stałą ogólną poprawę [poziomu życia]: umożliwił emeryturę w wieku 55 lat, brak dyskryminacji w zakresie wynagrodzenia i warunków zatrudnienia oraz prawo kobiet w ciąży do przejścia do lżejszej pracy z pełnym płatnym urlopem macierzyńskim 56 dni przed i 56 dni po urodzeniu dziecka. Nowe przepisy z 1970 r. zniosły pracę nocną i podziemną dla kobiet. Liczba kobiet na wyższych uczelniach jako procent ogółu wzrosła z 28% w 1927 r. do 43% w 1960 r. i do 49% w 1970 r. Jedyne kraje na świecie, w których kobiety stanowiły ponad 40% ogółem w szkolnictwie wyższym w tym czasie to Finlandia, Francja i Stany Zjednoczone.
Nastąpiła poprawa opieki przedszkolnej dla dzieci: w 1960 r. było 500 000 miejsc w przedszkolach, ale do 1971 r. liczba ta wzrosła do ponad pięciu milionów. Ogromny postęp w gospodarce planowej, w połączeniu z poprawą opieki zdrowotnej, znalazł odzwierciedlenie w podwojeniu oczekiwanej długości życia kobiet do 74 lat i zmniejszeniu umieralności dzieci o 90 %. W 1975 r. liczba kobiet pracujących w edukacji wzrosła do 73 %. W 1959 r. jedna trzecia kobiet wykonywała zawody, w których 70% siły roboczej stanowiły kobiety, ale do 1970 r. odsetek ten wzrósł do 55%. W tym czasie 98 % pielęgniarek stanowiły kobiety, 75 % nauczycieli, 95 % bibliotekarzy i 75 % lekarzy. W 1950 r. było 600 kobiet doktorów nauk ścisłych, ale w 1984 r. liczba ta wzrosła do 5600!
Kapitalistyczna kontrrewolucja
Ruch w kierunku kapitalizmu szybko zabrał klasie robotniczej zdobycze przeszłości, spychając kobiety z powrotem na pozycje niewolnictwa w obłudnym imieniu rodziny. Największa część ciężaru kryzysu spoczęła na barkach kobiet. To one są zwalniane jako pierwsze, aby uniknąć wypłacania świadczeń socjalnych, takich jak zasiłek na dziecko i macierzyński. Biorąc pod uwagę fakt, że kilka lat temu kobiety stanowiły 51 % rosyjskiej siły roboczej i że pracowało 90 % kobiet, wzrost bezrobocia oznacza, że ponad 70 % bezrobotnych w Rosji to obecnie kobiety. Na niektórych obszarach odsetek ten wynosi 90 %.
Załamanie usług socjalnych i wzrost bezrobocia oznacza, że wszystkie korzyści płynące wcześniej z gospodarki planowej zanikają. Wzrost bezrobocia skazał w Rosji o wiele więcej ludzi na ubóstwo niż na Zachodzie, ponieważ wiele świadczeń socjalnych zapewnianych było bezpośrednio przez zakłady pracy: „Bezrobocie w Rosji nadal jest mocno piętnowane. Dopiero w 1991 r. przestało być przestępstwem. Ludziom pozbawionym pracy grozi absolutne ubóstwo. Zasiłki dla bezrobotnych są powiązane z minimalną płacą 14 620 rubli miesięcznie, jedną trzecią oficjalnego minimum egzystencji i około jedną siódmą średniej płacy. Bezrobotni są często w sytuacji jeszcze gorszej niż te liczby, zważywszy że większość podstawowych usług socjalnych – takich jak opieka zdrowotna, szkoły i transport – świadczona jest raczej przez przedsiębiorstwa niż władze lokalne, a zatem są one dostępne tylko dla osób pracujących”, donosił „The Economist” (wydanie z dnia 11.12.1993 r.).
W czasach ZSRR kobiety otrzymywały 70 % wynagrodzenia mężczyzn. Obecnie jest to 40 %. Utrzymanie rodziny za jedną pensję było wystarczająco trudne w ZSRR. Teraz, przy dramatycznym wzroście ubóstwa, jest to praktycznie niemożliwe. W ten sposób kobiety są pierwszymi ofiarami nowego, reakcyjnego reżimu. Prostytucja wzrosła ogromnie, ponieważ kobiety próbują przetrwać, sprzedając swoje ciała tym, którzy mają na nie pieniądze – głównie nikczemnym „nowobogackim” i obcokrajowcom. Nawet tutaj padają ofiarą mafii, która żąda co najmniej 20 % wszystkich dochodów. W zachodnich magazynach Rosjanki są reklamowane obok kobiet z krajów Trzeciego Świata jako przyszłe żony obcokrajowców. W poniżającej niewoli kobiet, sprowadzonej do statusu towaru, znajduje wyraz upokorzenie kraju, który zmuszony został wejść w jarzmo wyzysku w jego najbardziej nagiej i bezwstydnej postaci.
10 lutego 1993 r. ówczesny minister pracy J. Melikyan ogłosił rządowe rozwiązanie problemu bezrobocia. Mówiąc językiem, którego nie powstydziłby się żaden prawicowy polityk na Zachodzie, wskazał, że nie widzi potrzeby specjalnych programów pomagających kobietom w powrocie do pracy. „Dlaczego powinniśmy szukać pracy dla kobiet, kiedy mężczyźni są bezczynni i pobierają zasiłek dla bezrobotnych?” – pytał. „Niech mężczyźni pracują, a kobiety zajmują się domem i dziećmi”. Taki język, który w przeszłości był nie do pomyślenia, jest obecnie najwyraźniej uważany za coś normalnego i akceptowalnego. Tutaj, wyraźniej niż gdziekolwiek indziej, widzimy prawdziwe oblicze kapitalistycznej kontrrewolucji – surowej, brutalnej i ignoranckiej – potworny powrót do czasów carskiej niewoli, w których sam niewolnik mógł panować nad swoją żoną i dziećmi w ramach rekompensaty za jego własny poniżający status.
Sytuacja ta dotyczy nie tylko Rosji. W byłym NRD dziewięć na dziesięć kobiet miało pracę na pełny etat. Praca dla kobiet była prawem. Aby umożliwić im pogodzenie pracy z rodziną, państwo zapewniało kompleksową opiekę nad dzieckiem oraz roczny urlop macierzyński. Teraz wszystkie te zdobycze znacjonalizowanej gospodarki planowej zostały zniszczone. Poprzedni hojny system opieki nad dziećmi został zlikwidowany. Po zjednoczeniu Niemiec jedna trzecia wszystkich miejsc pracy kobiet zniknęła z powodu masowego bezrobocia w sektorze publicznym, włókiennictwie i rolnictwie. „The Economist” (wydanie z 18.07.1998 r.) donosi, że: „W ciągu ostatnich kilku lat stopa bezrobocia wśród wschodnioniemieckich kobiet stale oscylowała wokół 20 %, około pięć punktów procentowych powyżej stopy dla mężczyzn i dwa razy więcej niż zarówno mężczyzn jak i kobiet w Niemczech zachodnich. Wschodnioniemieckie kobiety pozbawione możliwości zarobkowania (a także systemu opieki nad dziećmi) natychmiast zaczęły ograniczać liczbę posiadanych dzieci. Wskaźnik urodzeń na wschodzie zmniejszył się o połowę z już niskiego poziomu 1,56 dziecka na kobietę w 1989 r. do około połowy tego poziomu i utrzymuje się poniżej jednego dziecka na kobietę. Ale kobiety z NRD nie rezygnują z pracy. Pobierają zasiłki i aplikują gdzie tylko mogą.”
„Trzeci Świat”
W rozwiniętych krajach kapitalistycznych w ciągu ostatniego półwiecza pozycja kobiet znacznie się poprawiła. Przynajmniej formalnie mają takie same prawa jak mężczyźni. Mają taki sam dostęp do edukacji i do pewnego stopnia poprawiły swój dostęp do pracy. Jednak w dawnym świecie kolonialnym, który zamieszkują dwie trzecie ludzkości, jest zupełnie inaczej. Niewolnictwo kobiet jest tam dziś gorsze niż kiedykolwiek w historii. Co roku 500 000 kobiet umiera z powodu powikłań poporodowych, a być może kolejnych 200 000 umiera w wyniku aborcji. Kraje postkolonialne wydają na ochronę zdrowia średnio tylko 4 % swojego PKB, 41 dolarów na głowę, w porównaniu z 1900 dolarów w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Szacuje się, że 100 milionów dzieci w wieku od 6 do 11 lat nie chodzi do szkoły. Dwie trzecie z nich to dziewczynki. Główną przyczyną miażdżącej biedy Trzeciego Świata jest podwójna grabież zasobów poprzez nieuczciwe stosunki handlowe oraz poprzez gigantyczny dług w wysokości dwóch bilionów dolarów, zaciągnięty przez Trzeci Świat w dużych zachodnich bankach.
Absolutna dominacja imperializmu i gigantycznych korporacji międzynarodowych gwarantuje, że wartość dodatkowa jest bezlitośnie, do ostatniej kropli, wyciskana z mężczyzn, kobiet i dzieci bez różnicy. Praca dzieci nadal istnieje nawet w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, ale w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej stanowi normę. Rodzice żyjący na skraju głodu nie mają innego wyjścia, jak tylko sprzedać swoje dzieci w faktyczną niewolę, w tym ten najbardziej ohydny rodzaj niewolnictwa jakim jest prostytucja. Wartość dodatkowa, jaką wyciskają przedstawiciele humanistycznej, chrześcijańskiej, zachodniej cywilizacji, zawiera krew, pot i łzy milionów wyzyskiwanych kobiet i dzieci, podobnie jak za czasów Marksa. Burżuazja udaje, że wzrusza ją to cierpienie, ale nie przeszkadza jej to liczyć zarobionych pieniędzy.
Wielkie monopole, takie jak Disney i Nike, czerpią zyski z niewolniczej pracy w krajach takich jak Haiti. Penetracja wielkiego kapitału bezlitośnie rozerwała stare stosunki patriarchalne, które istniały w przeszłości, jak wyjaśnili Marks i Engels na kartach „Manifestu komunistycznego”. To nadało szczególnie okrutny charakter kapitalistycznemu wyzyskowi w Trzecim Świecie. Ochrona, którą w przeszłości zapewniła kobietom i dzieciom wielopokoleniowa rodzina oraz zasady społeczności plemienno-klanowej, została zniszczona i nic jej nie zastąpiło. I tak, w Indiach kobiety wciąż cierpią z barbarzyńskiego wyzysku kapitalistycznego, nałożonego na dawny, przedkapitalistyczny ucisk. Burżuazji indyjskiej przez pół wieku tzw. niepodległości nie udało się nawet znieść systemu kastowego. Nadal istnieje barbarzyńska praktyka „suttee” (inaczej „sati” – przyp. tłum.), polegająca na tym, że kobiety rzucają się na stos pogrzebowy zmarłego męża. Każdego roku zdarzają się setki takich przypadków. A wdowy, które uciekły przed tym losem, są traktowane jak pariasi, którzy nie mają prawa do życia. Są bite, głodzone i upokarzane przez krewnych, dopóki nie doprowadzi ich to do samobójstwa.
W całej Azji narodziny dziewczynki są traktowane jako nieszczęście w wiejskich społecznościach. Dzieciobójstwo dziewczynek jest powszechne. W Chinach państwowe sierocińce są pełne głównie głodnych i zaniedbanych dzieci płci żeńskiej. Przyczyną jest fakt, że biedni chłopi azjatyccy potrzebują dużych rodzin, aby utrzymywały ich na starość, jako że państwo nie zapewnia emerytury ani zabezpieczenia społecznego. Dzieci płci męskiej są silniejsze i mogą wykonywać więcej pracy, podczas gdy dziewczęta potrzebują posagu do zawarcia małżeństwa. W Indiach, jeśli posag nie zostanie uznany za wystarczający, rodzina pana młodego może zabić pannę młodą. Tak wyglądają Indie na początku XXI wieku. Nie lepiej jest w Pakistanie, gdzie szariat jest jedynym prawem. Kobiety praktycznie nie mają żadnych praw i można nimi rozporządzać według uznania ich rodziców i mężów. Ale Pakistan jest liberalnym rajem w porównaniu z Afganistanem pod rządami talibów. Przed rewolucją 1979 r. główną działalnością gospodarczą w Afganistanie była sprzedaż kobiet jako panny młodej. Afgańscy staliniści uchwalili prawa dające swobody kobietom. Teraz wszystko to zostało zniszczone. Kobiety są pozbawione wszelkich praw i zamknięte w domu. Ponieważ nie wolno im pracować, muszą głodować. To barbarzyńskie prawo jest ściśle przestrzegane, nawet pomimo poważnych niedoborów siły roboczej w wyniku dużej liczby zabitych na wojnie mężczyzn. Nie ma znaczenia, że wiele z tych kobiet ma potrzebne umiejętności nauczycielskie i pielęgniarskie. Taka jest prawdziwa barbarzyńska twarz islamskiej reakcji. Ale naprawdę odpowiedzialnymi za ten fakt są imperialiści w Waszyngtonie i ich marionetki w Pakistanie, którzy zbroili i finansowali te barbarzyńskie hordy w ich walce przeciwko „komunizmowi”.
W Afganistanie walka o prawa kobiet jest nierozerwalnie związana z rewolucyjną walką o socjalistyczną transformację społeczeństwa i obalenie tego przerażającego reżimu reakcji religijnej. Kobiety w Afganistanie stanowią potężną rezerwę dla rewolucji. Fakt ten potwierdza doświadczenie Iranu. Po 20 latach islamskiej reakcji masy są zmęczone rządami mułłów. Ciężar fundamentalizmu jest szczególnie uciążliwy dla kobiet, które zaczynają okazywać swój bunt, jak widzieliśmy, gdy Iran pokonał USA w meczu piłki nożnej, kiedy kobiety wyzywająco wyszły na ulice, aby śpiewać i tańczyć z mężczyznami bez czadorów, a mułłowie nie mogli temu zapobiec. Tutaj również kobiety odegrają kluczową rolę w nadchodzącej rewolucji.
Lenin powiedział kiedyś, że „kapitalizm to horror bez końca”. Ten horror dotyka przede wszystkim kobiety i najbardziej okrutnie w Trzecim Świecie. Niepowodzenie „socjalistycznego” FLN w przeprowadzeniu rewolucji w Algierii doprowadziło do obecnego krwawego impasu. Przerażające masakry mężczyzn, kobiet i dzieci, podczas których całe wioski są dosłownie pocięte na kawałki nożami i siekierami, mają miejsce przy cichym współudziale Zachodu. Oczywistym jest, że te okrucieństwa nie są monopolem islamskich terrorystów, ale są również, prawdopodobnie głównie, dziełem reżimu wojskowego i jego szwadronów śmierci. Obok wszystkich innych okropnościom kobiety były ofiarami porwań i gwałtów. Wiele z tych kobiet popełniło później samobójstwo. Wykorzystanie gwałtu jako narzędzia reakcji pojawiło się także w Indonezji, gdzie reżim Suharto zorganizował pogromy przeciwko Chińczykom, podobnie jak reżim carski przeciwko Żydom. Te okropności pokazują nam, do czego zdolna jest klasa rządząca. Podobne rzeczy czekają kraje rozwinięte w przyszłości, jeśli robotnicy nie przejdą władzy w nadchodzącym okresie.
Główny ciężar opresji zawsze spada na kobiety z najbiedniejszych warstw społecznych. Jednakże, szczególnie w krajach Trzeciego Świata, jest wiele przypadków brutalnego i nieludzkiego traktowania także kobiet z innych klas. Marksiści muszą walczyć z wszelką niesprawiedliwością w społeczeństwie, opierając się na klasie robotniczej, która jako jedyna może wyprowadzić społeczeństwo z tej ślepej uliczki. Należy potępić każdą niesprawiedliwość wobec kobiet.
Nie raniąc religijnej wrażliwości, używając zręcznego języka, musimy zdemaskować rolę religii. Walka o rewolucję w Azji i na Bliskim Wschodzie wymaga bezwzględnej walki z wszelkimi rodzajami religijnego obskurantyzmu i fundamentalizmu, który niezależnie od swojej „antyimperialistycznej” demagogii, zawsze odgrywa najbardziej reakcyjną rolę w społeczeństwie. Emancypacja kobiet na zawsze będzie utopią, jeśli nie pójdzie w parze z walką przeciwko wszelkiej religii, która nieuchronnie podtrzymuje i utrwala niewolnictwo kobiet.
Kobiety i bezrobocie
Kryzys kapitalizmu wyraża się w istnieniu wysokiej stopy bezrobocia nawet w okresach boomu gospodarczego. Kobiet i ludzi młodych dotyka to o wiele bardziej niż inne części społeczeństwa. Wskaźniki bezrobocia wśród kobiet są znacznie wyższe niż średnia. A liczby te zaniżają rzeczywistą sytuację, ponieważ wykluczają dużą liczbę kobiet, które porzuciły wszelką nadzieję na znalezienie pracy i nie zadają sobie już trudu, aby zarejestrować się w „pośredniaku”. Ogólna tendencja do prekaryzacji pracy (pod pozorem uelastycznienia rynku pracy) ma najbardziej szkodliwe skutki dla kobiet. Większość kobiet, nawet bez tego była już skazana na najbardziej przerażające warunki i najniższe wynagrodzenia. Teraz ich sytuacja pogorszyła się. Niekontrolowane upowszchnianie pracy w niepełnym wymiarze godzin i pracy tymczasowej, która rzekomo jest bardziej odpowiednia dla kobiet, jest idealnym pretekstem do stawiania takich warunków najbardziej bezbronnej części społeczeństwa, co przyznaje „The Economist”:
W Ameryce, z kwitnącą gospodarką i prężnym rynkiem pracy, kobiety okazują się darem niebios dla wielu pracodawców. Zazwyczaj kosztują mniej niż mężczyźni, są bardziej przygotowane na elastyczność i mniej skłonne do protestu, gdy warunki pracy są złe . Znacznie mniejszy odsetek kobiet należy do związków zawodowych. Jedynym zaskoczeniem jest to, że stopa bezrobocia amerykańskich kobiet nie jest niższa niż mężczyzn.
„The Economist”, wydanie z 18.07.1998 r.
I dodaje:
Wiele z nich [kobiet – przyp. tłum.] funkcjonuje w ramach tego, co ekonomiści rynku pracy nazywają „nietypowym zatrudnieniem”, czyli takim, które często lepiej pasuje do branż usługowych: w niepełnym wymiarze godzin, na czas określony, o nieregularnych lub nietypowych godzinach pracy lub na podstawie umowy cywilnoprawnej. Niektóre z nich czują się niepewnie, a wiele z nich jest słabo opłacanych. Kobiety, pragnąc znaleźć sposób na połączenie pracy z rodziną, okazały się dużo bardziej elastyczne i łatwiej przystosowujące się do tego nowego sposobu pracy niż mężczyźni.
Wszędzie rośnie liczba miejsc pracy w niepełnym wymiarze godzin. Dla wielu kobiet jest to jedyne zajęcie, którego mogą się podjąć, ponieważ pozwala to połączyć pracę z rodziną. Wspaniale odpowiada to pracodawcom, ponieważ mogą traktować swoich pracowników tak, jak chcą, wywierać presję na lepszą wydajność i płacić im grosze. Cały czas pojawiają się nowe odmiany tego zjawiska. Ostatnim jest pracownik „warunkowy”: w gruncie rzeczy każdy, którego praca nie powinna trwać długo. Takie osoby pracują w wielu branżach wykonując prace tymczasowe, na zlecenie lub na wezwanie. W Ameryce ostatnie szacunki Departamentu Pracy podają ich liczbę na około 5,5 mln, z czego ponad połowa to kobiety, a prawie połowa to osoby pracujące w niepełnym wymiarze godzin. Zarabiają mniej niż ich niewarunkowi odpowiednicy i zwykle nie otrzymują od swoich pracodawców ubezpieczenia zdrowotnego ani innych świadczeń dodatkowych.
Niemiecka wersja tego sposobu zatrudniania nazywa się „pomniejsze zatrudnienie” i wielu ekonomistów uważa, że jego skala rośnie skokowo. Opiera się na ustawowej koncesji, która zwalnia osoby zarabiające mniej niż 620 marek (340 dolarów) miesięcznie z opłacania wszechstronnego (i bardzo kosztownego) niemieckiego ubezpieczenia społecznego, ale także wyłącza je z uprawnień emerytalnych i zasiłku dla bezrobotnych. Według szacunków łączna liczba osób zatrudnionych tylko na takich „pomniejszych” stanowiskach wynosi ponad 4 mln, z czego około połowa to kobiety.
Ze względu na obowiązki rodzinne kobiety spędzają średnio o wiele mniej godzin w swojej pracy zarobkowej niż mężczyźni” – stwierdza nieśmiało „The Economist” – „więc w ostatecznym rozrachunku ich tygodniowe lub roczne wynagrodzenie jest jeszcze niższe od wynagrodzenia mężczyzn niż wynikałoby to z porównania tylko stawek godzinowych. W UE jako całości około jedna trzecia wszystkich pracujących kobiet spędza w pracy mniej czasu niż standardowe 35-40 godzin (choć ta średnia skrywa ogromne różnice); wśród mężczyzn odsetek zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin wynosi tylko około 5%, a większość z nich to studenci lub starsi pracownicy odchodzący na emeryturę. W Ameryce mniejszy odsetek kobiet pracuje w niepełnym wymiarze czasu pracy niż w Europie, ale większy odsetek mężczyzn. Liczby japońskie wyglądają podobnie do europejskich, ale wiele kobiet pracujących formalnie na część etatu w rzeczywistości pracuje praktycznie na pełen etat; po prostu zarabiają mniej niż formalni «pełnoetatowcy». „Część etatu ”wszędzie wciąż często oznacza «drugiej kategorii».
Tamże.
Praca ponadwymiarowa a rodzina
Niedawne badanie kobiet w pracy, opublikowane przez „The Economist”, przedstawia przerażający obraz przepracowania, które dotyka współczesnych Amerykanów – nie tylko pracowników fizycznych, ale i pracowników umysłowych – i które musi wywierać absolutnie szkodliwy wpływ na życie rodzinne i relacje osobiste:
W rodzinach, w których oboje rodziców pracuje (co jest normą dla wszystkich, z wyjątkiem najwyższego szczebla kierownictwa firmy), typowy dzień zaczyna się jeszcze przed świtem, aby przygotować dzieci i zostawić je w firmowym (sowicie dofinansowanym) przedszkolu. Rodzice następnie spędzają długi dzień pracy przed odebraniem dzieci z dziesięciogodzinnego pobytu w przedszkolu, w drodze do domu robią zakupy, muszą nakarmić całą rodzinę, zrobić pranie, posprzątać, poczytać dzieciom bajki na dobranoc i wreszcie samemu położyć się spać, będąc kompletnie wyczerpanymi. I tak wygląda ich dzień, gdy wszystko idzie dobrze.
Pani Hochschild stwierdziła, że pracownicy ci rzadko korzystali z urlopu rodzicielskiego, pracowali w elastycznych godzinach lub korzystali z jakiejkolwiek innej przyjaznej rodzinie polityki. Zamiast tego spędzali w pracy coraz dłuższy czas, często wyrabiając jeszcze nadgodziny. Czasem naprawdę potrzebowali tych dodatkowych zarobków za nadgodziny. Ale częściej, w obliczu wyboru między stresem w pracy a stresem w domu, zarówno mężczyźni, jak i kobiety wybierali pracę, w której przynajmniej cieszyli się kontaktem z kolegami, traktowani byli poważnie i otrzymywali wynagrodzenie za swoje cierpienia, podczas gdy w domu czuli się odizolowani, uznani za pewnik i poddani niekończącym się wymaganiom. Praca stała się domem, a dom ciężką pracą.
Z pewnością większość amerykańskich rodzin z dziećmi w wieku szkolnym prowadzi obecnie tryb życia opisany w tej książce.
Tamże.
Przy czym pracownicy nie są zadowoleni ze swojego losu. Ponad połowa wymieniła „brak czasu” jako swój największy problem. To jedna z najbardziej uderzających sprzeczności współczesnego kapitalizmu. W czasach, gdy postęp nauki i technologii dostarczył niezbędnej podstawy do zrewolucjonizowania życia ludzi, zapewniając lepsze środowisko pracy i krótszy czas pracy, miliony skazane są na niedolę wymuszonej bezczynności na zasiłku, podczas gdy miliony tych „szczęśliwych” na tyle, aby mieć pracę, skazane są na życie w harówce, długie godziny i bezlitosną presję. Skazani są na poświęcanie zdrowia i dobrego samopoczucia fizycznego, a także życia rodzinnego i dostępu do dzieci.
Sam postęp technologiczny jest wykorzystywany do zwiększania zniewolenia pracowników przez szefów, czyniąc nawet ludzi pracujących z domu niewolnikami biura, a to przez nieograniczony dzień pracy. Wynalazki takie jak telefony komórkowe, pagery i laptopy pozwalają na bezprecedensowy poziom kontroli nad pracownikiem, nawet jeśli nie ma on charakteru bezpośredniego. Rozróżnienie między miejscem pracy a domem, między godzinami pracy a czasem wolnym, przestaje mieć znaczenie. Tyrania kapitału, jego absolutne panowanie nad pracownikami i ich rodzinami, staje się absolutna. Pytanie, które powinniśmy zatem zadać sobie na początku XXI wieku, nie brzmi: „Czy istnieje życie po śmierci?” ale raczej: „Czy istnieje życie przed śmiercią?”
„Druga zmiana”
Aby wyjść do pracy, kobiety z dziećmi muszą znaleźć im jakąś opiekę. W zdrowym społeczeństwie zasada bezpłatnej powszechnej edukacji powinna zostać rozszerzona na dzieci od najmłodszych lat, oprócz jak najhojniejszych warunków płatnego urlopu rodzicielskiego przez pierwsze kilka lat życia dziecka. Niestety zamiast tego matki z klasy robotniczej są zmuszane do pozostawiania swoich dzieci z niedoświadczonymi i niewykwalifikowanymi osobami w ramach „opieki”. Z takich sytuacji rodzą się tragedie. Sensacyjna prasa najlepiej wykorzystuje te okazje, by podsycać nienawiść do nieszczęśliwych kobiet. Tabloidy zachowują jednak ostrożność, aby przypadkiem nie wskazać oskarżycielskim gestem na społeczeństwo, które stwarza warunki dla takich potworności.
Według ostatnich badań przeprowadzonych przez National Institute of Child Health and Human Development, około 80 % amerykańskich dzieci jest regularnie pod opieką kogoś innego niż ich matka w pierwszych 12 miesiącach ich życia; większość z nich styka się z instytucją opieki przed ukończeniem czterech miesięcy; i zazwyczaj są pod opieką około 30 godzin tygodniowo. Raport ten dodaje, że:
Większość z tych miejsc nie spełnia żadnych standardów, które każdy z nas uznałby za optymalne. Określenie «prawie adekwatne» stało się terminem opisującym typowe warunki opieki nad dziećmi w tym kraju. Około 15–20% jest w rzeczywistości bardzo kiepskich, a nawet niebezpiecznych [dla podopiecznych – przyp. tłum.]
Tamże.
Nawet opieka w tak prymitywnych warunkach jest zbyt droga dla wielu kobiet, które zmuszone są w ogóle zrezygnować z poszukiwania pracy. Pomimo wszystkich gadek o wyemancypowanych kobietach, kobietach pracujących zawodowo itp., wiele z nich pozostaje uwięzionych w czterech ścianach. W całej Europie około jedna trzecia osób w wieku produkcyjnym określa siebie jako „gospodynie domowe”, zgodnie z Europejskim Panelem Gospodarstw Domowych, chociaż prawdopodobnie obejmuje to również niektóre osoby pracujące w niepełnym wymiarze godzin. Im więcej mają dzieci, tym większe prawdopodobieństwo, że pozostaną w domu. „To niekoniecznie przepis na szczęście” – mówi „The Economist” – „w prawie każdym kraju UE kobiety, które wychodzą do pracy, wydają się być zdrowsze i bardziej zadowolone z życia niż te, które tego nie robią. Te jednak przynajmniej nie muszą pracować na «drugą zmianę»: dodatkowy dzień pracy w domu po całym dniu pracy u pracodawcy.” (tamże)
Sto lat temu w programie erfurckim niemieckiej socjaldemokracji napisano:
Udział kobiet w produkcji przemysłowej oznacza całkowite zniszczenie życia rodzinnego robotnika bez zastępowania go wyższą formą stosunków rodzinnych. Kapitalistyczny system produkcji w większości przypadków nie niszczy pojedynczego gospodarstwa domowego robotników, lecz ograbia go ze wszystkiego oprócz negatywnych aspektów. Dzisiejsza aktywność kobiety w produkcji przemysłowej nie oznacza dla niej uwolnienia się od obowiązków domowych, oznacza dołożenie jej nowych ciężarów oprócz dotychczasowych. Nie można jednak służyć dwóm panom. Gospodarstwo domowe robotnika cierpi, ilekroć jego żona musi pomóc mu zarobić na chleb. Obecne społeczeństwo oferuje, w miejsce indywidualnego gospodarstwa domowego, które niszczy, tylko nędzne namiastki: garkuchnie i żłobki, gdzie okruchy ze stołów bogatych przeznaczone są dla klas niższych.
Karol Kautsky, „Walka klas”.
Cytowane słowa są prawdziwe także i dziś. Kobiety cierpią z powodu podwójnego zniewolenia: do najemnego niewolnictwa w miejscu pracy dochodzi „druga zmiana” w domu. Na przykład w Japonii pracujące kobiety spędzają około trzech i pół godziny dziennie na obowiązkach domowych – poza pracą zarobkową. Podobna sytuacja istnieje w innych tzw. cywilizowanych społeczeństwach zachodnich.
Kobiety i związki zawodowe
Socjalistyczna transformacja społeczeństwa byłaby nie do pomyślenia bez codziennej walki o postęp w ramach kapitalizmu. Dlatego nie jesteśmy obojętni na walkę o reformy. Jednak dla marksistów najważniejszą rzeczą w tym jest fakt, że robotnicy uczą się przez walkę. Naszym głównym zadaniem jest „cierpliwe wyjaśnianie”, poczynając od najbardziej świadomych i aktywnych kobiet w związkach zawodowych i partiach robotniczych, potrzeby socjalistycznej transformacji społeczeństwa, nie tylko w skali krajowej, ale i międzynarodowej. Musimy dążyć do podniesienia ich poziomu, zaciekawienia ich szerszymi zagadnieniami, w teorii i ideach oraz pozyskania ich dla marksizmu. Powinniśmy uważać, aby nie wpaść w tę samą pułapkę, w którą wpadło wielu reformistów, niezliczone sekty, a na pewno wiele burżuazyjnych feministek – przekonanie, że kobiety interesują się tylko tzw. „sprawami kobiecymi”. Chociaż wiele z nich jest ważnych, poważnym błędem byłoby niedocenianie zainteresowania kobiet szerszymi sprawami i podstawowymi problemami chwili. Wręcz przeciwnie: najlepsze bojowniczki walki klas będą przyciągane rewolucyjną teorią i programem marksizmu.
Walka o interesy kobiet musi rozpocząć się w miejscu pracy. Walka o zrzeszanie robotnic w związki zawodowe oraz walka o przyzwoite płace i warunki pracy, a także o całkowitą równość z robotnikami płci męskiej, jest pierwszym obowiązkiem marksistów. Kobiety-robotnice dają ruchowi robotniczemu kolosalny rewolucyjny potencjał, którego ograniczona i konserwatywna biurokracja związkowa nie jest w stanie rozwinąć. Nowe warunki produkcji i ogromna ekspansja sektora usług spowodowały kolosalny wzrost liczby kobiet pracujących w najgorszych warunkach, z których zdecydowana większość nie jest zrzeszona w związkach zawodowych. Marksiści powinni, gdziekolwiek się da, podejmować kampanię na rzecz zorganizowania tych warstw, a zwłaszcza kobiet i młodzieży.
Podstawowym problemem jest rażąca dyskryminacja kobiet w miejscu pracy. Kobiety na całym świecie zarabiają średnio mniej niż mężczyźni – zazwyczaj około 20-30% mniej – za podobną pracę. Niższe wynagrodzenie oznacza również zazwyczaj niższe świadczenia lub nawet ich brak, a także niższą emeryturę. Jest to szkodliwe nie tylko dla kobiet, ale także dla pracujących mężczyzn. Akceptacja niskich płac dla dowolnej grupy pracowników ma ogólnie ujemny wpływ na płace i warunki pracy. Akceptacja sytuacji, w której kobiety i młodzież otrzymują niższe wynagrodzenia niż reszta siły roboczej jest reakcyjna, prowadzi do podziałów i przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Tłumaczy również obojętność wielu kobiet na związki zawodowe, które nic dla nich nie robią. Organizowanie niezorganizowanych jest podstawowym obowiązkiem związków zawodowych, zwłaszcza w obecnej epoce. Szczególne znaczenie ma walka o „równe wynagrodzenie za pracę o jednakowej wartości”. Zasada „równej płacy za taką samą pracę” może być łatwo zniekształcona i omijana przez kapitalistów, ponieważ porównanie różnych rodzajów pracy wykonywanej przez mężczyzn i kobiety w różnych gałęziach produkcji jest często trudne lub niemożliwe.
Jak ujął to w ankiecie „The Economist”:
[…] W miarę restrukturyzacji gospodarek rozwiniętych powstało wiele nowych miejsc pracy w sektorze usług, które różniły się od tradycyjnych, bezpiecznych, pełnoetatowych, całorocznych miejsc pracy w przemyśle wytwórczym, obsadzanych tradycyjnie przez mężczyzn. Wiele z tych nowych miejsc pracy było w niepełnym wymiarze godzin lub obejmowało nieparzyste godziny pracy, wymagając pewnego stopnia elastyczności, który często odpowiadał kobietom. Wiele z nich również dotyczyło nisko płatnych sektorów, np. catering i sprzątanie, które nie były atrakcyjne dla mężczyzn, będących żywicielami rodzin.
The Economist, wydanie z 18.07.1998 r.
W zawodach, w których pracuje wiele kobiet, ale niewielu mężczyzn, poziom wynagrodzeń jest zwykle niski. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku handlu, gastronomii i usług sprzątania, nieco mniej w przypadku zawodów takich jak pielęgniarstwo i nauczanie, gdzie głównym pracodawcą jest państwo. Przy tak wielu kobietach skoncentrowanych na nisko płatnych zawodach nie jest zaskakujące, że pomimo wielu przepisów dotyczących równych wynagrodzeń we wszystkich krajach utrzymuje się duża różnica między zarobkami mężczyzn i kobiet. W wyniku nacisków ze strony pracownic i związków zawodowych jest ona coraz mniejsza: na przykład w Ameryce w ciągu ostatnich 20 lat stawka godzinowa kobiet wzrosła z 64 % stawki mężczyzn do ponad 80 %. Jednak różnica nadal istnieje i im niżej schodzimy na skali płac, tym jest ona większa. Podczas gdy młodzi, bezdzietni pracownicy obojga płci, pracujący w pełnym wymiarze czasu pracy, w USA często otrzymują podobne wynagrodzenie, nisko opłacane kobiety pracujące w najgorszych branżach zarabiają ułamek średniej płacy mężczyzn pracujących w przemyśle.
Kobiety są również dyskryminowane ze względu na ich naturalne „zadanie”, jakim jest rodzenie dzieci. W dzisiejszym społeczeństwie posiadanie dziecka, które powinno być okazją do radości, jest nierzadko nieszczęściem, zwłaszcza dla matki. Często oznacza to całkowitą utratę pracy i popadnięcie w skrajne ubóstwo i upokarzającą zależność od nędznych świadczeń socjalnych, uzależnionych z kolei od poziomu zamożności danej osoby. Prasa burżuazyjna, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Ameryce, cynicznie określa samotne matki jako pasożyty „żyjące na koszt państwa”, nie wyjaśniając, w jaki sposób kobietom tym odmawia się dostępu do rynku pracy i marginalizuje się je w społeczeństwie w najbardziej brutalny i nieludzki sposób. Ale nawet jeśli takiej matce uda się utrzymać pracę, nadal oznacza to dla niej spadek dochodów. „Ale kiedy kobiety zaczynają mieć dzieci, ich wynagrodzenie spada, a im więcej mają dzieci, tym bardziej ich płaca spada”. (tamże)
Marksizm czy feminizm?
Marksiści muszą energicznie walczyć w sprawie kobiet, walcząc z nierównością i wszelkimi przejawami ucisku, dyskryminacji i niesprawiedliwości. Zawsze jednak musimy czynić to z klasowego punktu widzenia. Walcząc konsekwentnie o każdą reformę, która stanowi prawdziwy postęp dla kobiet, musimy wyjaśniać, że jedyną drogą do prawdziwej emancypacji kobiet – i wszystkich innych uciskanych warstw społeczeństwa – jest zniesienie systemu kapitalistycznego. Co z kolei wymaga jak największej jedności pracujących mężczyzn i kobiet w walce z kapitalizmem. Każda tendencja do rozgrywania kobiet przeciwko mężczyznom lub do dzielenia i oddzielania kobiet od reszty ruchu robotniczego w imię „wyzwolenia kobiet” czy czegokolwiek innego jest całkowicie reakcyjna i musi być energicznie zwalczana.
Walczymy o świętą jedność proletariatu bez względu na płeć, rasę, kolor skóry, religię czy narodowość. Zatem nasza walka o sprawę kobiet z konieczności zakłada nieubłaganą walkę z wszelkiego rodzaju burżuazyjnym i drobnomieszczańskim feminizmem. Takie tendencje, gdziekolwiek zdobywają wpływy w ruchu robotniczym, nieodmiennie odgrywają rolę najbardziej reakcyjną, dzielą i wprowadzają zamieszanie wśród kobiet skłaniających się w kierunku socjalizmu. W tej sprawie, podobnie jak we wszystkich innych kwestiach, musimy zająć zdecydowane stanowisko klasowe. Jak widzieliśmy, partia bolszewicka i Międzynarodówka Komunistyczna w swoich rezolucjach zawsze mówiły o „kobietach pracujących”, a nie ogólnie o kobietach. Jest rzeczą oczywistą, że walka o prawa kobiet obejmuje wszystkie proletariuszki, w tym gospodynie domowe, bezrobotne, uczennice itp. Jednak kluczowym elementem są kobiety-robotnice, które dziś reprezentują dużą i rosnącą część klasy robotniczej.
Samo osiągnięcie formalnych „równych praw”, bez zmiany stosunków społecznych, jest niezwykle ograniczone i pozostawia nietkniętymi fundamentalne korzenie ucisku kobiet w kapitalizmie. W ostatnim okresie wiele z rzekomych „ulepszeń” związanych z „pozytywną dyskryminacją” w rzeczywistości posłużyło jako narzędzie awansu warstwy drobnomieszczańskich karierowiczów. W ciągu ostatniej dekady głos bojowego drobnomieszczańskiego feminizmu, który dawniej był tak ostry w żądaniach „równości” (prawo do funkcjonowania kobiet-kapłanów, kobiet-kierowników itd.), Był coraz mniej słyszalny. Czemu? Ponieważ feministki z klasy średniej w dużej mierze dostały to, czego chciały.
Burżuazja zrobiła trochę więcej miejsca dla kobiet-dyrektorów i menagerów, sędziów, bankierów, biurokratów i kapłanów. Liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych średniego szczebla wzrosła w USA z około 4 do 40 % całości w ciągu ostatnich 20 lat. 419 podmiotów z listy Fortune 500 [lista największych korporacji świata, przygotowywana przez magazyn „Fortune” – przyp. tłum.] ma teraz co najmniej jedną kobietę w zarządzie, a 1/3 z nich ma dwie lub więcej kobiet. Największe firmy znacznie lepiej radzą sobie z promocją kobiet niż te znajdujące się na samym końcu listy Fortune 500. Niektóre kobiety radzą sobie bardzo dobrze. Ci burżuazyjni i drobnomieszczańscy karierowicze zawsze opowiadali się za emancypacją kobiet „jedna po drugiej, zaczynając ode mnie”.
Dlatego też zawsze byliśmy nieubłaganie przeciwni burżuazyjnemu i drobnomieszczańskiemu feminizmowi. Nie ma on nic wspólnego z prawdziwą walką o wyzwolenie kobiet, która może nastąpić tylko przez obalenie kapitalizmu. Gdy robiące karierę kobiety rozwiązały swoje osobiste „problemy” w ramach kapitalizmu, z radością zapomniały o pozostałych 99 % kobiet, które cierpią z powodu najstraszniejszego ucisku i wyzysku. W tym czasie niegdysiejsze „feministki” dołączają do szeregów wyzyskiwaczy. Podobne zjawisko miało miejsce w przypadku Czarnych z klasy średniej, którzy dorobili się fortuny na „branży stosunków rasowych” w ostatnich latach. Klasa rządząca zawsze może poczynić tego rodzaju „ustępstwa” na rzecz ruchu, który w żaden sposób nie zagraża jej rządom.
Nie jesteśmy zwolennikami „pozytywnej dyskryminacji”, czy to w przypadku kobiet, Czarnych czy jakiejkolwiek innej grupy społecznej. Jest to żądanie drobnomieszczaństwa, które służy jako odwrócenie uwagi od fundamentalnych korzeni nierówności. Ustanowienie arbitralnych kwot dla kobiet, Czarnych itd. z samej swej natury służy jako narzędzie awansu karierowiczów i daje wrażenie, że „coś jest robione”, pozostawiając nietknięty podstawowy problem. Ta metoda nie daje prawdziwej odpowiedzi na problem dyskryminacji, ale stanowi jedynie odwrócenie uwagi i ćwiczenie symbolizmu. Co więcej, jest to zwykle metoda stosowana przez biurokrację do blokowania lewicy i obsadzania komitetów, rad i parlamentów kobiecymi lub Czarnymi karierowiczami i marionetkami. Najbardziej klarownym tego przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie burżuazja umiejętnie wykorzystała tę metodę, aby rozładować problem rasowy, tworząc dość dużą warstwę Czarnych-karierowiczów. Czarni z klasy średniej wykorzystali walkę z rasizmem, aby zapewnić sobie dobrą, dobrze płatną pracę, a następnie uznali, że będzie lepiej, jeśli będą bardziej „umiarkowani” i „rozsądni”.
Prawdą jest, że czasem uczciwe, pracujące kobiety i młode dziewczęta mogą nazywać się feministkami, nie rozumiejąc do końca, co to oznacza. Powinniśmy mieć wobec nich elastyczny i pozytywny stosunek, tak samo, jak mielibyśmy do przedstawicieli narodowości uciskanych. Ale tak jak jesteśmy przeciwni nacjonalizmowi, tak też sprzeciwiamy się feminizmowi. Walka z dyskryminacją nie wpływa w najmniejszym stopniu na nasze stanowisko. Do kwestii nierówności podchodzimy zawsze z punktu widzenia klasy robotniczej i socjalizmu. Jedną rzeczą dla kobiet z klasy robotniczej jest wyrażanie obaw o problemy związane z ich płcią (nierówne zarobki, ciężar prac domowych, problemy związane z wychowaniem dzieci, molestowanie seksualne i przemoc wobec kobiet) i chęć walki przeciwko tym problemom, a czym innym są tendencje burżuazyjne i drobnomieszczańskie usiłujące wykorzystać problemy kobiet, by wbić klin między płcie. Naturalne obawy kobiet z klasy robotniczej są rodzajem deklaracji, że widzą istnienie nierówności i sprzeciwiają się im. Może to być punkt wyjścia do udziału w walce o zmianę społeczeństwa ze stanowisk socjalistycznych, podczas gdy burżuazyjny i drobnomieszczański feminizm traktuje kwestię kobiet w sposób izolowany i szuka rozwiązania w ramach systemu kapitalistycznego. To nieuchronnie prowadzi do reakcyjnych rezultatów.
Zagrożenie dla kultury
Kobiety borykają się ze specyficznymi problemami, którymi należy się zająć. Nie tylko kwestia dyskryminacji w miejscu pracy, niższych stawek wynagrodzenia ze względu na płeć, braku praw itp., ale także kwestie związane z macierzyństwem, ciążą itp. Rola kobiet jako rodzicielek tworzy potrzebę specjalnego prawa do ochrony kobiet w ciąży i matek. Wprowadzenie formalnej równości, choć stanowiące niewątpliwie krok naprzód, nie rozwiązuje fundamentalnego problemu kobiet:
Najbardziej radykalny postulat feministyczny – rozszerzenie prawa wyborczego na kobiety w ramach parlamentaryzmu burżuazyjnego – nie rozwiązuje kwestii rzeczywistej równości kobiet, zwłaszcza z klas pozbawionych własności. Doświadczenie kobiet pracujących we wszystkich kapitalistycznych krajach, w których burżuazja wprowadziła w ostatnich latach formalną równość płci, wyjaśnia to jasno. Głosowanie nie likwiduje głównej przyczyny zniewolenia kobiet w rodzinie i społeczeństwie. Niektóre państwa burżuazyjne zastąpiły nierozerwalne małżeństwo wyznaniowe małżeństwem cywilnym. Jednakże tak długo, jak kobieta-proletariuszka pozostaje ekonomicznie zależna od kapitalistycznego szefa i swojego męża – żywiciela rodziny – przy braku kompleksowych środków ochrony macierzyństwa i dzieciństwa oraz zapewnienia uspołecznionej opieki i edukacji dzieci – nie jest to wystarczające dla wyrównania pozycji kobiet w małżeństwie lub rozwiązania problemu relacji między płciami.
„Tezy, rezolucje i manifesty pierwszych czterech kongresów Trzeciej Międzynarodówki”, s. 215.
Cała historia reform społecznych, które miały wpływ na kobiety w ciągu ostatniego stulecia, pokazała, że jest to całkowicie słuszne.
Problemy kobiet nie kończą się na bramie fabryki czy drzwiach biura, ale rozciągają się także na dom rodzinny i całe społeczeństwo. Musimy walczyć o zniesienie wszelkich dyskryminujących przepisów; o całkowitą równość kobiet i mężczyzn wobec prawa; o najpełniejsze prawo do rozwodu i aborcji; o bezpłatny dostęp do antykoncepcji i badań lekarskich; o powszechnie dostępne, bezpłatne, dobrej jakości żłobki i placówki opieki nad dziećmi w każdym wieku. Musimy opracować program żądań przejściowych, wychodząc od najpilniejszych i najbardziej palących potrzeb kobiet, nie tylko w miejscu pracy, ale także w domu, w opiece nad dziećmi, edukacji, mieszkalnictwie, transporcie publicznym, emeryturach, wypoczynku itp. Walcząc o każde postępowe żądanie, które prowadzi do poprawy sytuacji kobiet, konieczne jest, abyśmy nadawali tym żądaniom treść klasową. Na przykład powinniśmy domagać się utworzenia dobrej jakości żłobków opłacanych przez państwo. Jednak codzienna walka o prawa pracownic nie jest celem samym w sobie, ale środkiem do uświadomienia kobietom ich pozycji jako członków wyzyskiwanej klasy i konieczności walki o inne społeczeństwo, gdzie ich prawa kobiet jako istot ludzkich będą w pełni przestrzegane.
Upadek systemu kapitalistycznego zagraża samym podstawom cywilizacji ludzkiej. Proletariat, obok problemów ubóstwa, niskich płac i bezrobocia, staje coraz częściej w obliczu uzależnienia od narkotyków, przestępczości i wszelkiego rodzaju przemocy, które zagrażają przede wszystkim kobietom, dzieciom i młodzieży. Reakcjoniści i klechy narzekają te symptomy „moralnego upadku”, ale nie są w stanie odnieść ich do kryzysu systemu, w którym żyjemy. Obowiązkiem ruchu robotniczego jest walka w obronie kultury i cywilizacji, którym zagraża krach kapitalizmu. Dawna rodzina już się rozpada, ale nie ma niczego, czym mogłaby zostać zastąpiona. W rezultacie miliony kobiet, z których wiele jest młodych i bezbronnych, jako samotne matki muszą stawiać czoła okrutnej nędzy i zdawać się na łaskę państwowej biurokracji. Jakby ich mało im było cierpień, burżuazyjni obłudnicy prowadzą bezlitosną kampanię, by kobiety obrażać, poniżać i kryminalizować, przedstawiając je jako wyrzutków społecznych „żyjących kosztem społeczeństwa” (czyli to, co dokładnie robi burżuazja).
W Wielkiej Brytanii jednym z pierwszych działań rządu Blaira był atak na zasiłki dla samotnych matek. Kilka lat temu australijska polityk Pauline Hanson, liderka Partii Jednego Narodu (jakże tragikomiczna nazwa biorąc pod uwagę kontekst), wezwała do obniżenia zasiłków dla samotnych matek, gdyby urodziły drugie dziecko. „Mam zamiar naprawdę zabrać się za samotne kobiety, które rodzą dziecko za dzieckiem, każde z innym ojcem, a wszystko na koszt podatnika” – mówiła. W Australii jest 360 000 samotnych rodziców, którzy otrzymują łącznie 2,9 miliarda dolarów rocznie z całkowitego budżetu na ubezpieczenia społeczne wynoszącego 42 miliardów dolarów. Przeciętny wiek tych kobiet to 33 lata, każda z nich otrzymuje średnio „bajońską” sumę 170 dolarów australijskich (= 107 dolarów amerykańskich) tygodniowo na wyżywienie, mieszkanie i ubranie swoich rodzin, oszczędzając w ten sposób państwu znacznie większą sumę, która byłaby konieczne do wychowania tych dzieci w domach dziecka. Podobne przykłady ataków na tę najbardziej wrażliwą część społeczeństwa pod pretekstem ataku na tzw. „kulturę niesamodzielności” można odszukać we wszystkich krajach świata. Jest to doskonały przykład cnót „chrześcijańskiej moralności”, a de facto hipokryzji w służbie bezwzględnego, tnącego wszystkie koszty kapitalisty. Wiele też to mówi o stosunku społeczeństwa burżuazyjnego do kobiet i dzieci.
Pozycja rozwiedzionych kobiet jest również kwestią klasową. Skutki rozwodu i „samotnego rodzicielstwa” są bardzo różne w zależności od klasy społecznej, do której należy kobieta. Amerykański sędzia przyznał rozwiedzionej żonie milionera Roberta I. Goldmana, szefa Congress Financial Corporation, 50 % jego majątku o wartości 100 milionów dolarów. „Witamy w Nowym Dyrektorskim Rozwodzie”, pisze „Business Week” (wydanie z dnia 08.05.1998 r.). „Potężne siły kulturowe, prawne i ekonomiczne łączą się, by rozwiązanie małżeństwa w USA stało się droższe niż kiedykolwiek – szczególnie dla wysoko postawionych, dobrze wynagradzanych (!) biznesmenów. A to z kolei sprawia, że cały proces rozwodowy, który nigdy nie jest niczym przyjemnym, staje się dużo gorszy. Mężowie chomikują swoje pieniądze na tajnych karaibskich kontach, żony oskarżają swoich byłych o molestowanie, a prawnicy zgarniają siedmiocyfrowe honoraria.”
Socjologowie burżuazyjni przedstawiają „nowoczesnego” samotnego rodzica jako doskonały przykład postępu społecznego i emancypacji. Jak donosi US Census Bureau (amerykański główny urząd statystyczny – przyp. tłum.), w ciągu ostatnich 20 lat liczba samotnych kobiet podwoiła się, urastając do 15 milionów. Niedawno opublikowana książka pt. „The Improvised Woman, Reinventing Women in a Single Life” (w wolnym tłumaczeniu z ang.: Improwizowanie kobiety, czyli wynalezienie na nowo kobiety-singielki – przyp. tłum.) przedstawia idealny obraz tych beztroskich kobiet: „Niezamężne kobiety kupują samochody, rodzą lub adoptują dzieci i zdobywają wpływy” – twierdzi autor tej książki. Ale ogólne statystyki skrywają przepaść, która dzieli ogromną większość samotnych matek, wiele z nich czarnoskórych, które żyją w gettach miast najbogatszego kraju na ziemi, w warunkach godnych Trzeciego świata, poddane koszmarom biedy, narkotyków, przestępczości i przemocy.
Kryzys kapitalizmu objawia się powszechnymi na świecie próbami ograniczania wydatków państwa. Atak na warunki zatrudnienia, poziom życia, zdrowie i edukację dotyka całą klasę robotniczą, ale ma najbardziej zgubny wpływ na kobiety, które znajdują się na końcu „łańcucha wyzysku”, na najgorszych stanowiskach, z najsłabszą ochroną i najmniejszym bezpieczeństwem. Ponadto kobiety są poddawane podwójnemu uciskowi. Są uciskane jako członkowie klasy robotniczej, a także jako kobiety. Jedynym rozwiązaniem problemów kobiet jest walka o obalenie kapitalizmu i zastąpienie go socjalizmem, system, który może zagwarantować prawdziwą wolność zarówno mężczyznom, jak i kobietom – swobodę rozwoju osobistego i intelektualnego.
Świadomi faktu, że tylko społeczeństwo socjalistyczne ostatecznie zlikwiduje oznaki niewolnictwa, które znaczą bliznami tak mężczyzn jak i kobiety, musimy również walczyć, w miarę możliwości, z zacofanymi i reakcyjnymi postawami, zwłaszcza w ruchu robotniczym, które szkodzą jedności pracujących mężczyzn i kobiet, i bronić sprawy wyzwolenia klasy robotniczej. Musimy walczyć o prawdziwie proletariacką moralność, która traktuje wszystkich robotników, mężczyzn i kobiety, czarnych lub białych, jak równych sobie i braci i siostry, zjednoczonych w walce z kapitałem.
Kobiety w walce
Konieczne jest dotarcie do kobiet z klasy robotniczej tam, gdzie są. To nie tylko zakłady pracy, z których wiele kobiet jest siłą wykluczonych. Kobiety można wciągnąć w walkę z kapitalizmem także na innych polach – złych warunków mieszkaniowych, wysokich kosztów utrzymania, wysokich czynszów itp. Pokazała to kampania przeciwko Poll Tax w Wielkiej Brytanii, nakładającego nieproporcjonalne obciążenia na uboższych członków społeczeństwa [poll tax – z ang. podatek pogłówny; kampania Poll Tax, czyli ruch sprzeciwu wobec wprowadzenia w Wielkiej Brytanii przez rząd Margaret Thatcher podatku od nieruchomości równego dla wszystkich właścicieli, co w ogromny sposób faworyzowało zamożnych obywateli; kampanię prowadziła Militant – marksistowska tendencja w Partii Pracy, z której wywodzi się IMT; w jej ramach ludzie masowo odmawiali płacenia znienawidzonej daniny; co warte odnotowania, Partia Pracy oficjalnie opowiedziała się przeciwko takim działaniom, a jej ówczesny lider Neil Kinnock uzasadnił to mówiąc: „Prawodawcy nie mogą łamać prawa”; ostatecznie jednak masowe protesty doprowadziły do kapitulacji rządu, a pośrednio do upadku Margaret Thatcher i jej zastąpienia na stanowiskach lidera Partii Konserwatywnej i premiera Wielkiej Brytanii przez Johna Mayora – przyp. tłum.].
Przede wszystkim tam, gdzie strajk odbywa się w branży zdominowanej przez mężczyzn, ważne jest, aby żony strajkujących były aktywnie zaangażowane w walkę. Mogą zapewnić kolosalne wsparcie, ale pracownicy płci męskiej często o tym pomijają. Nieocenioną rolę w strajku brytyjskich górników w latach 1984-85 odegrały ich żony, zorganizowane w „komitety wsparcia”, powiązane ze związkami i komitetami strajkowymi. Jednocześnie bardzo szybko się uczyły. Gdy kobiety stają się aktywne w walce, ich perspektywa ulega szybkiej przemianie. Nawet kobiety, które wcześniej były zacofane politycznie, konserwatywne lub religijne, mogą bardzo szybko rozwinąć rewolucyjną świadomość, zwłaszcza tam, gdzie obecna jest marksistowska tendencja udzielająca im pomocy w wyjaśnianiu pewnych rzeczy.
W takich okolicznościach zawsze powinniśmy być przygotowani do przejęcia inicjatywy, pomagając zaangażować kobiety. Oczywiście powinno to odbywać się w bliskim kontakcie ze związkami i komitetem strajkowym, a nie wbrew im, jak zawsze starają się czynić różne sekty i anarchiści. Takie komitety ad hoc nie mogą mieć większego znaczenia i będą miały tendencję do zanikania, gdy ruch się skończy. Próby utrzymania ich w sztuczny sposób prowadzą do zbiurokratyzowania i zmonopolizowania przez elementy niereprezentatywne, drobnomieszczaństwo, sekciarzy itd., Tak że gdy ruch się odrodzi, staną się przeszkodą. Celem uczestnictwa w takich komitetach nie jest zwrócenie ich przeciwko związkom zawodowym, ale zapewnienie, że kobiety zaczną działać w organizacjach robotniczych, aby je przekształcić w rewolucyjny sposób. W miarę jak zmienia się charakter produkcji, a stary przemysł ciężki ustępuje miejsca nowocześniejszym metodom produkcji opartym, na technologii informacyjnej, kobiety stają się decydującą częścią siły roboczej i coraz częściej większością zatrudnionych.
Jednak ostatecznie wyzwolenie kobiet zostanie osiągnięte tylko przez emancypację klasy robotniczej jako całości:
Trzeci Kongres Międzynarodówki Komunistycznej, czyniąc z poprawy pracy partyjnej wśród kobiecego proletariatu bezpośrednie zadanie zarówno zachodnich jak i wschodnich partii komunistycznych, jednocześnie zwraca uwagę kobietom pracującym na całym świecie, że ich wyzwolenie od wieków zniewolenia, braku praw i nierówności jest możliwe tylko dzięki zwycięstwu komunizmu, a burżuazyjny ruch kobiet jest całkowicie niezdolny do zagwarantowania kobietom tego, co daje komunizm. Dopóki istnieje władza kapitału i własności prywatnej, wyzwolenie kobiety od zależności od męża nie może iść dalej niż prawo do rozporządzania własnym majątkiem i własnego wynagrodzenia oraz decydowania na równych prawach z mężem o przyszłości swoich dzieci.
„Tezy, rezolucje i manifesty pierwszych czterech kongresów Trzeciej Międzynarodówki”, s. 214-5.
Komunizm a rodzina
From the earliest beginnings of Marxism, the question of the emancipation of women has occupied a central place in its thinking. In Principles of Communism, which Engels wrote before the Communist Manifesto, we read:
Od najwcześniejszych początków marksizmu kwestia emancypacji kobiet zajmowała w nim centralne miejsce. W „Zasadach komunizmu”, które Engels napisał przed „Manifestem Komunistycznym”, czytamy:
Pytanie 21: Jaki wpływ mieć będzie komunistyczny ustrój społeczny na rodzinę?
Odpowiedź:
Nada on stosunkowi obu płci charakter czysto prywatny, który obchodzić wyłącznie tylko zainteresowe osoby i do którego społeczeństwo nie powinno się mieszać. Będzie to możliwe, ponieważ w komunistycznym ustroju społecznym własność prywatna została zniesiona, a dzieci wychowywane przez społeczeństwo. Dzięki temu usunięte zostają obie podstawy dotychczasowego małżeństwa, związane z własnością prywatną – zależność żony od męża i dzieci od rodziców. W tym też mieści się odpowiedź na gwałt podniesiony przez moralistów mieszczańskich przeciwko komunistycznej wspólności żon. Wspólność żon to zjawisko związane ściśle z burżuazyjnym społeczeństwem i dziś sprowadzające się całkowicie do prostytucji. Prostytucja jednak opiera się na własności prywatnej i wraz z nią upada. Organizacja komunistyczna zatem nie tylko nie wprowadza wspólności żon, lecz ją, przeciwnie, usuwa.
F. Engels, „Zasady komunizmu”, Warszawa 2011, s. 115.
Źródła niewolnictwa kobiet, jak wyjaśnił później Engels, tkwią we własności prywatnej i zostaną ostatecznie przezwyciężone dopiero po zniesieniu własności prywatnej środków produkcji i podziału pracy. W „Pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa” Engels pisze:
Widzieliśmy wyżej, jak na dość wczesnym stopniu rozwoju produkcji ludzka siła robocza może wytworzyć znacznie więcej produktów, niż wymaga utrzymanie producenta, i jak ten stopień rozwoju w zasadzie jest identyczny z tym, ha którym zjawia się podział pracy i wymiana między jednostkami. Obecnie niewiele już trzeba było czasu, aby odkryć wielką prawdę, że człowiek również może być towarem; że ludzka siła może być wymieniana i użytkowana, jeśli zrobimy z człowieka niewolnika. Zaledwie zaczęli ludzie wymieniać, natychmiast stali się sami również przedmiotem wymiany. Element czynny stał się biernym bez względu na to, czy ludzie chcieli tego, czy nie.
F. Engels, „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa”, rozdz. IX, https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1884/pochodzenie/09.htm
Stosunki między mężczyznami i kobietami w kapitalizmie są zniekształcone i nieludzkie, ponieważ system powszechnej produkcji towarowej sprowadza ludzi do poziomu rzeczy. Nie tylko stosunki między płciami, ale wszystkie stosunki społeczne w ogóle, mają tendencję do dehumanizacji i wyobcowania w wyniku tego, co Marks i Engels określili jako „ogniwo pieniężne”. Jest to nienaturalne społeczeństwo, zdominowane przez nienaturalne relacje. Czy można się dziwić, że ludzie przestają zachowywać się i myśleć jak istoty ludzkie, a nawet w niektórych przypadkach potrafią zachowywać się jak potwory? Rodzice zaczynają traktować swoje dzieci jako swoją prywatną własność. Mężowie tak samo traktują swoje żony. Pod bezlitosną presją życia w „gospodarce rynkowej”, w której pieniądz jest bogiem, stosunki są wypaczone i zniekształcone nie do poznania. Jak wyjaśnia Engels:
I dziś jeszcze całokształt produkcji społecznej regulowany jest nie przez wspólnie obmyślany plan, lecz przez ślepe prawa, przejawiające się z żywiołową siłą, w ostatniej instancji – w burzach okresowych kryzysów handlowych.
Tamże.
Jeśli mamy poważnie potraktować kwestię zniewolenia kobiet, nie wystarczy zająć się tylko najbardziej oczywistymi przejawami tego zjawiska. Oczywiście, jak powiedzieliśmy, konieczne jest zwalczanie wszelkiego rodzaju dyskryminacji i nierówności. Ale dopóki nie zostanie wyeliminowana podstawowa przyczyna ucisku kobiet, istota problemu nie zostanie przezwyciężona. Kobiety będą wolne tylko wtedy, gdy będą wolni mężczyźni. To znaczy, kiedy ludzkość zacznie żyć prawdziwie ludzką egzystencją. Engels wyjaśnia:
Przy tym z całą pewnością odpadną od monogamii te wszystkie cechy charakterystyczne, które zostały na niej wyryte na skutek jej pochodzenia ze stosunków własności: po pierwsze, przewaga mężczyzny, po wtóre, nierozerwalność małżeństwa. Dominujące stanowisko mężczyzny w małżeństwie jest prostym, bezpośrednim skutkiem jego panowania ekonomicznego i zniknie samo przez się wraz ze zniesieniem tego panowania. Nierozerwalność małżeństwa jest po części skutkiem sytuacji ekonomicznej, w której powstała monogamia, po części tradycją z czasów, gdy związek między ta, sytuacją ekonomiczną a monogamia nie był jeszcze jasno rozumiany i przez religię wypaczony. Już obecnie widzimy w niej tysiączne wyłomy. Jeśli moralne jest tylko małżeństwo oparte na miłości, to jest nim tylko takie, w którym miłość trwa. Czas trwania indywidualnej miłości płciowej jest różny u różnych jednostek, szczególnie u mężczyzn, i w razie zupełnego wygaśnięcia miłości lub wyparcia jej przez nową namiętną miłość rozwód jest dobrodziejstwem zarówno dla oba stron jak dla społeczeństwa.
F. Engels, „Pochodzenie…”, rozdz. II, https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1884/pochodzenie/02.htm)
Program Międzynarodówki Komunistycznej w zakresie warunków przejścia do socjalizmu przewidywał:
Stołówki komunalne, pralnie, warsztaty naprawcze, instytucje pomocy społecznej, komuny mieszkalne itp., które wtłaczają życie codzienne na nowe, komunistyczne tory i uwalniają kobiety od trudności okresu przejściowego. Takie instytucje społeczne, które pomagają emancypować kobiety w ich codziennym życiu, zmieniając je z niewolnic domu i rodziny w wolnych członków klasy robotniczej – klasy, która jest swoim własnym szefem i twórcą nowych form życia.
„Tezy, rezolucje i manifesty…”, s. 220.
Ale w warunkach zacofania i biedy panujących w Rosji po 1917 r., koncepcji tych nie można było odpowiednio wprowadzić w życie. Jak wyjaśniał Trocki:
Nie można «znieść» rodziny; trzeba ją czymś zastąpić. Rzeczywiste wyzwolenie kobiet jest nierealne w warunkach «powszechnej nędzy».
Trocki, „Kobiety i rodzina”, s. 62.
Rodzina nie może być zniesiona bardziej niż państwo. Stopniowe zanikanie jednego i drugiego w trakcie etapu przejściowego do społeczeństwa bezklasowego zależy od zmiany materialnych warunków egzystencji mas, a zatem z czasem przemiany sposobu, w jaki ludzie myślą i odnoszą się do siebie nawzajem. Ostatecznie, wraz z osiągnięciem powszechnej obfitości dóbr i wysokiego poziomu kultury, stare przyzwyczajenia i psychologia niewolników zostaną przekształcone, a wraz z nimi relacje między mężczyznami i kobietami. Ale warunkiem wstępnym tego jest zmiana samych warunków życia. Skrócenie dnia pracy do minimum jest warunkiem sine qua non społecznej emancypacji. Ale poza tym postęp technologiczny powinien umożliwić faktyczne zniesienie prac domowych: podstawy niewolnictwa domowego kobiet.
Podstawową przyczyną wszelkiego ucisku, czy to kobiet, czy Czarnych czy innych uciskanych grup, jest ostatecznie zniewolenie i alienacja zakorzeniona w produkcji towarowej. Dopiero gdy ona zostanie zniesiona, a warunki życia całego społeczeństwa ulegną przemianie, rodzina i państwo – te bliźniacze pozostałości barbarzyństwa – przestaną wreszcie istnieć. Kiedy stara, prymitywna, nieludzka psychologia zrodzona z nędzy w końcu usunie się w przeszłość, zostaną ustanowione materialne warunki dla nowego porządku społecznego, w którym znikną ostatnie ślady zewnętrznego przymusu, a mężczyźni i kobiety w końcu będą mogli traktować się nawzajem jak wolne istoty ludzkie.
Oryginalny tekst: https://www.marxist.com/marxism-feminism-emancipation-women080300.htm