agonia kapitalizmu fin 01

Światowa pandemia koronawirusa wyzwoliła najgłębszy kryzys w historii kapitalizmu. Taki, po którym nie będzie powrotu do „normalności”. Świadomość szerokich mas ulegnie całkowitej zmianie. Dlatego stojące przed nami – marksistami – zadanie budowy partii rewolucyjnej, zdolnej w krytycznym momencie poprowadzić klasę robotniczą i wszystkich wyzyskiwanych do obalenia kapitalizmu, staje się pilniejsze niż kiedykolwiek dotąd. W niniejszym artykule omówimy pokrótce sytuację, przed jaką stanął światowy i polski kapitalizm, i jakie działania powinniśmy teraz podjąć.

Inspirację i źródło dla niniejszego artykułu stanowił tekst Roba Sewella – Britain – the death agony of capitalism and the tasks confronting us.

Kryzys 2.0

Kapitalizm znalazł się w punkcie krytycznym. Rozwijający się od 12 lat kryzys opartego na wyzysku systemu wszedł w nową jakościowo fazę. Światowa gospodarka leci na łeb na szyję, w tempie przewyższającym wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyliśmy.

Stanach Zjednoczonych liczba bezrobotnych osiągnęła już 38,6 mln, a więc więcej niż wynosi populacja Polski. Tylko w ubiegłym tygodniu po zasiłek zgłosiło się blisko 2,5 mln kolejnych zwolnionych z pracy osób. Procentowo wskazuje się, że poziom bezrobocia w USA wynosi obecnie (dane na koniec kwietnia br.) 14,7%, choć jego rzeczywisty poziom zapewne jest znacznie wyższy. Tymczasem jeszcze w marcu stopa bezrobocia nie przekraczała 4,5%, a lutym była jeszcze niższa – 3,5%.

Zwrócić trzeba przy tym uwagę na fakt, że amerykańska sprawozdawczość za bezrobotnego uznaje osobę pozostającą bez pracy i aktywnie jej poszukującą. Nie uwzględnia więc osób, które obecna sytuacja zmusiła do zmniejszenia wymiaru zatrudnienia lub które utraciły pracę, ale z różnych przyczyn nie szukają nowej.

W Wielkiej Brytanii, gdzie w poprzednim okresie tylu Polaków zasiliło szeregi proletariatu, Bank Anglii prognozuje, że gospodarka doświadczy najgłębszej recesji od 300 lat, a produkcja spadnie prawie o 30% w pierwszej połowie bieżącego roku. To sprawia, że bledną doświadczenia Wielkiego Kryzysu roku 1929 i Wielkiej Depresji, która po nim nastąpiła.

Również państwa kojarzące się dotychczas z dobrobytem i łagodnym przebiegiem kryzysu stają przed poważnymi problemami. Minister finansów Danii poinformował, że gospodarkę kraju czeka w tym roku największa recesja od II wojny światowej. Rząd zakłada spadek PKB o 5,3%, wobec przedkryzysowej prognozy wzrostu o 1,5%. Spadek PKB w tym roku będzie więc głębszy niż po kryzysie finansowym 2009 roku, kiedy gospodarka skurczyła się o 4,9%. I to pomimo faktu, iż Dania była w gronie pierwszych państw UE, które otworzyły swoją gospodarkę po złagodzeniu restrykcji związanych z pandemią koronawirusa.

Sytuacja w Polsce również nie wygląda różowo.

Kwiecień 2020 r. przyniósł najgłębszy spadek produkcji przemysłowej od przynajmniej 27 lat. Wartość produkcji sprzedanej przemysłu była o 24,6% niższa niż rok wcześniej oraz o aż o 25,5% niższa w porównaniu z marcem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Tak silnego spadku produkcji
zarówno w ujęciu rok do roku, jak i miesiąc do miesiąca nie odnotowano od 1993 roku. Najbardziej ucierpiał sektor motoryzacyjny (-78,9% rdr). Producenci maszyn i urządzeń odnotowali spadek sprzedaży o 34% rdr, w przypadku urządzeń elektrycznych był to regres o 28,1%, a wyroby z gumy i
tworzyw sztucznych sprzedawały się o 25,9% słabiej niż rok temu.

Nie powinno to dziwić, zważywszy że w recesji znalazł się główny partner handlowy Polski – Niemcy. Sąsiedzi zza Odry są głównym odbiorcą produkcji polskiego przemysłu. Licząc kwartał do kwartału, gospodarka Niemiec skurczyła się o 2,2% (dane wyrównane sezonowo i o inflację) w porównaniu z IV kwartałem 2019. „To największy spadek od kryzysu 2008/2009 i drugi największy spadek od czasu połączenia Niemiec” – podał niemiecki urząd statystyczny Destatis.

Z danych ZUS wynika, że rekordowa, nigdy nienotowana liczba osób straciła w Polsce zatrudnienie. Tylko w kwietniu br. z systemu ubezpieczeń społecznych zniknęło 165,5 tys. osób, za które przedsiębiorcy uiszczali składki na ubezpieczenia emerytalno-rentowe.

W pierwszej kolejności źródło utrzymania straciły osoby zatrudnione na kontraktach cywilnoprawnych i samozatrudnieni. Taki spadek zatrudnienia oznacza pobicie dotychczasowego rekordu z listopada 2008 r., gdy osiągnął on 34 tys. etatów. Skala zwolnień wywołanych epidemią Covid-19 jest prawie pięciokrotnie większa. Należy się spodziewać, że dopiero w kolejnych miesiącach zobaczymy te osoby w rejestrach urzędów pracy – skomentował sprawę Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

Należy pamiętać przy tym, że nad Wisłą, w przeciwieństwie do amerykańskiego raju, ostały się pewne zdobycze pracowników z minionej epoki, takie jak ochrona przed zwolnieniem. Najprawdopodobniej wiele osób znajduje się obecnie w okresie wypowiedzenia – formalnie pozostając pracownikami do jego zakończenia. Dopiero latem statystyki mogą zacząć wskazywać realny rozmiar redukcji. Wskazuje się również, że dopiero obecnie, po otwarciu gospodarki, wiele firm przystąpi do zwolnień. Powyższe dane to zatem dopiero początek.

Jak wskazują eksperci, kryzys wywołany koronawirusem pogłębi ubóstwo i rozwarstwienie na rynku pracy. Zdaniem prof. Ryszarda Szarfenberga z Uniwersytetu Warszawskiego Polskę czeka głęboki kryzys, jeden z najdotkliwszych od 1989 roku. W jego ocenie kryzys z pewnością odczujemy w 2020 r., może jeszcze 2021 r., gdy bezrobocie może dojść nawet do 10%.” Jak podkreślił, „zatrudnienie już spadło o około 150 tys. – to jest bardzo dużo, a ubóstwo jest dość mocno powiązane z bezrobociem. Badania pokazują, że najczęściej i w pierwszej kolejności tracą pracę ci zatrudnieni, którzy i tak są w najgorszej sytuacji: osoby z niższym wykształceniem, gorzej wykwalifikowane, pracownicy dorywczy, sezonowi, kobiety z dziećmi, młodzi pracownicy bez doświadczenia.

Szarfenberg zauważył także, że kryzys wpływa na polaryzację między pracami „lepszymi”, wymagającymi wyższego wykształcenia i możliwymi do wykonania zdalnie, a gorszymi, gdzie najbardziej tnie się zatrudnienie. W jego ocenie większą siłę przebicia zyskują pracodawcy, co oznacza, że może dojść do dalszego pogłębienia zjawisk takich jak praca na umowach cywilno- prawnych czy zakładanie jednoosobowej działalności gospodarczej. Teraz organizacje właścicieli firm silnie lobbują za tym, żeby poluzować również kodeks pracy, ułatwić zwalnianie i zatrudnianie. Postulaty te wydają się mieć silne wsparcie w rządzie, który jest bardzo probiznesowy i bardziej wrażliwy na postulaty przedsiębiorców i pracodawców niż związków zawodowych.

Na to wszystko nakłada się problem suszy i rosnących cen żywności, która stanowi, jak wiadomo, istotną część wydatków ludzi pracy.

Powyższe dane są przerażające. Kryzys dotyka całego świata, każdego kraju na Ziemi, a skala i zasięg załamania są bezprecedensowe.

Recesja na horyzoncie

Zaznaczmy jednak, że światowa gospodarka wchodziła w recesję już przed pandemią. To nie wirus sam w sobie jest przyczyną kryzysu, tak jak i załamanie na rynku kredytów hipotecznych nie było przyczyną kryzysu 2008 roku. Oba te zjawiska – jedno natury biologicznej, drugie finansowej – stanowią jedynie „wyzwalacze”, podnoszące tamę i uwalniające zbierające się od dawna sprzeczności systemu.

Capitalism isnt working Image Socialist Appeal
Lata 2008–2009 były niczym w porównaniu z obecną sytuacją, która może przyćmić nawet kryzys z 1929 r. / Zdjęcie: Socialist Appeal

Poprzedni kryzys miał być (jak zwykle) ostatnim, a podjęte przez rządy i kapitalistów działania miały nie dopuścić do nowego tąpnięcia gospodarek. Burżuazyjni politycy z dumą powtarzali mantrę o najdłuższym okresie bez recesji w historii, jaki nastąpił po tzw. Wielkim Kryzysie Finansowym. Miało być już tylko lepiej. Jednakże żadne sprzeczności z poprzedniego okresu nie zniknęły, podstawowe problemy nie zostały rozwiązane, a za sprawą podjętych pseudo środków zaradczych (kumulacja długu, quantitative easing, bliskie zeru stopy procentowe) jedynie przygotowywano podstawy do nowego, jeszcze potężniejszego załamania. Pandemia jedynie wyzwoliła wszystkie sprzeczności, przyspieszając i potęgując cały proces.

Obecny kryzys, znacznie głębszy niż w latach 1929–1933, może wywołać nową Wielką Depresję. Apologeci kapitalizmu próbują pudrować trupa. Przykładowo ekonomiści Banku Anglii sugerują, że po kryzysie nastąpi ożywienie w kształcie litery „V”, w którym po głębokim załamaniu gospodarczym nastąpi szybki powrót do gospodarczego zdrowia. Odzwierciedla to ich własne życzeniowe myślenie a nie rzeczywistą perspektywę.

System światowy = kryzys światowy

Kapitalizm jest systemem globalnym. W jego ramach zachodzi światowy podział pracy. U jego podstaw leży dążenie do podporządkowania sobie wszystkich regionów Ziemi, jej surowców i siły roboczej. Jednocześnie jednak kapitalizm nieustannie napotyka na wielką przeszkodę dla swojej niekontrolowanej ekspansji – państwo narodowe. Każdy kraj świata prowadzi w sposób odmienny swoją politykę gospodarczą, podatkową czy celną. Dane państwo stoi bowiem na straży interesów własnej burżuazji.

Wielki Kryzys lat 30. mógł mieć mniejsze skutki i zakończyć się znacznie szybciej, gdyby nie przetaczająca się wtedy przez świat fala protekcjonizmu. Rządy krajów imperialistycznych podjęły próbę „eksportu kryzysu” do krajów rozwijających się. Otoczyły się potężnymi barierami celnymi i starały się pobudzać rynek wewnętrzny. Jednakże handel międzynarodowy jest jak tlen dla kapitalizmu. Radykalne ograniczenia, które wstrzymały światową wymianę handlową, pogłębiły załamania i wpędziły planetę w Wielką Depresję, trwającą przez całe lata 30. XX wieku, a zakończoną II wojną światową.

Po kryzysie 2008 roku również pojawiły się tendencje protekcjonistyczne. Rywalizacja handlowa USA i Chin przewijała się przez wszystkie portale informacyjne. Obie strony sporu obciążały się nawzajem zaporowymi cłami, wydawało się, że wojna handlowa wybuchnie w pełni, by ostatecznie zakończyć się rachitycznym porozumieniem, które teraz znowu wisi na włosku. Już niedługo możemy stanąć w obliczu kolejnych wojen handlowych, których przesłanki już istnieją – w postaci ataków Trumpa na Chiny i jego pogróżkami pod adresem Europy. Każdy kraj kapitalistyczny będzie próbował obciążyć kosztami kryzysu swoich konkurentów – a ostatecznie wszyscy zrzucą cały ciężar na barki klasy robotniczej świata.

Epoka globalizacji przyniosła takie zjawiska jak dyslokacja przemysłu z krajów kapitalistycznego centrum do krajów rozwijających się, gwałtowny wzrost nierówności i wzmożona rywalizacji między narodami. Tym przejawia się okres śmiertelnej agonii kapitalizmu. Burżuazja prowadzi ludzkość na skraj katastrofy.

Obecny kryzys przyniesie jeszcze większy niedostatek i cierpienia pracującym i wyzyskiwanym masom całego świata. Masowe bezrobocie dotknie wszystkie kraje, gdyż nie ma gospodarki, która byłaby w stanie uchronić się przed obecnym załamaniem. Nie będzie to sytuacja jedynie tymczasowa, ale bezrobocie o strukturalnym i trwałym charakterze. Środki produkcji są wszędzie w rozkładzie, ponieważ fabryka po fabryce zostają zamknięte, a produkcja ulega wstrzymaniu.

Jedno, czego możemy być absolutnie pewni, to fakt, że nie będzie to kryzys krótkoterminowy. Będzie to niezwykle głęboka recesja, której skutki będziemy odczuwać przez długie lata, a nawet całe dziesięciolecia.

Uderzenie gromu

Nikt z żyjących nie doświadczył takiej sytuacji. Dla porównania lata 2008–2009 były delikatnym potknięciem. Obecne wydarzenia stanowią ogromny szok, dotykający milionów ludzi. Wszelkie poczucie bezpieczeństwa, jakie mieli, znika z dnia na dzień.

Uderzenie kryzysu niczym gromu z jasnego nieba radykalnie odmieni świadomość mas, stających w obliczu kolejnego kapitalistycznego kryzysu, a to po dekadzie polityki austerity.

Miliony ludzi, którzy deklarowali się dotychczas jako niezainteresowani polityką, czeka radykalizacja i rozpolitykowanie. Niektóre warstwy będą wyciągać rewolucyjne wnioski. Podczas gdy różne sekcje klasy robotniczej radykalizują się w różnym czasie, ogólna tendencja będzie zmierzać w tym samym kierunku – na lewo.

Największym niebezpieczeństwem dla socjalistów jest pozostanie w tyle, bycie przekonanymi, że prędzej czy później wszystko wróci do „normalności”. Musimy zrozumieć, że weszliśmy w zupełnie nową epokę w dziejach kapitalizmu. Kryzys ujawnia prawdziwą naturę systemu milionom ludzi. Dojrzewającą sytuację można scharakteryzować jako prerewolucyjną. Obecny kryzys na wszystkich płaszczyznach jest tego wyraźnym dowodem.

Nie oznacza to, że rewolucja jest tuż za rogiem. Kapitalizm nie upadnie sam z siebie, przygnieciony własnymi sprzecznościami. Musimy mu w tym pomóc. Zburzyć obecny system i na jego gruzach zbudować socjalizm może tylko proletariat w sojuszu z wyzyskiwanymi warstwami społeczeństwa. Aby jednak tak się stało, potrzebna jest partia rewolucyjna, zdolna zapewnić właściwą teorię i odważne przywództwo. Niestety na chwilę obecną nie ma na świecie takiej masowej siły, rewolucyjna epoka, w którą wkroczyliśmy, będzie więc rozciągnięta w czasie, przetykana sukcesami i porażkami proletariatu, a nawet okresami rezygnacji i zwątpienia. Nie będzie to linia prosta, gdyż masy uczą się wyłącznie na bazie własnego doświadczenia.

Okres powojenny, w którym kapitalizm był w stanie częściowo i tymczasowo przezwyciężyć własne sprzeczności – zwłaszcza bariery państwa narodowego i prywatną własność środków produkcji – dobiegł końca. Potencjał systemu kapitalistycznego wyczerpał się.

Kryzys stanowi powrót do prawdziwej natury kapitalizmu i nie jest wyjątkiem od reguły. Trzeba mówić o tym wyraźnie, odkłamując burżuazyjną propagandę. Musimy jednak również wyjaśniać, że chociaż kapitalizm stoi w obliczu kryzysu o historycznych proporcjach, nie upadnie pod własnym ciężarem bez naszego udziału. To jest przesłanie, jakie musimy głosić radykalizującym się robotnikom i młodzieży.

Reforma czy rewolucja?

Nasza krytyka współczesnych liderów lewicy i ruchu robotniczego opiera się na zarzucie, że żyją przeszłością i starają się wciąż reformować system kapitalistyczny. W warunkach tak głębokiego kryzysu jest to zupełnie niemożliwe. Na ironię zakrawa, że nazywają oni marksistów utopistami – ale to właśnie reformiści głoszą nierealne postulaty! Proponują przeróżne „rozwiązania”, z wyjątkiem tylko jedynego możliwego sposobu wyjścia z fatalnej sytuacji, w jakiej ludzkość się znalazła – eliminacji kapitalizmu i wprowadzenia racjonalnej socjalistycznej gospodarki planowej.

W naszej epoce nie ma mowy o „trzeciej drodze” między kapitalizmem a socjalizmem. Nie ma miejsca na kompromisy. Jako marksiści zawsze musimy mówić prawdę klasie robotniczej. Liderzy związków zawodowych i partii lewicowych usiłują uśpić robotników, zaszczepiając w nich fałszywe nadzieje na lepszą przyszłość. Gdy proletariat wietrzy katastrofę, oni szermują pięknymi frazesami. Oczywiście nie oznacza to, że nie walczymy o reformy. Przeciwnie, walka o reformy w ramach kapitalizmu jest niezbędna. Bez walki o codzienne żądania nie może istnieć ruch w kierunku socjalizmu.

Jednakże walka o reformy musi być powiązana z dążeniem do zmiany całego systemu. Wszystkie reformy społeczne z przeszłości zostały osiągnięte dzięki krwawym walkom klasowym. Mimo to, w ramach kapitalizmu to, co burżuazja prawą ręką daje (pod przymusem, nigdy z dobrej woli), zawsze będzie próbować odebrać lewą. Kapitaliści są gotowi przyznać coś robotnikom tylko wtedy, gdy czują, że w przeciwnym razie mogą stracić wszystko.

Program przejściowy

W obecnej sytuacji jednym z najbardziej aktualnych dokumentów ruchu robotniczego jest „Program przejściowy”, napisany przez Trockiego w 1938 roku. Każdy powinien go przeczytać ze zrozumieniem. Esencją „Programu przejściowego” jest postulat wysuwania takich żądań, które mogłyby służyć jako pomost między obecną świadomością proletariatu a potrzebą uświadomienia sobie konieczności rewolucji socjalistycznej. Nazywamy je żądaniami przejściowymi. Powyższe założenie opiera się na podejściu bolszewickim, nakreślonym w artykule Lenina „Grożąca katastrofa i jak z nią walczyć”, napisanym we wrześniu 1917 roku. Opiera się również na tezach Trzeciej Międzynarodówki, uchwalonych w czasach jej świetności.

trocki
Jedną z najbardziej aktualnych prac jest Program przejściowy Lwa Trockiego napisany w 1938 r.

Przede wszystkim klasa robotnicza nie może płacić za kryzys kapitalizmuDlatego potrzebne są nie ciepłe słowa, ale program walki, który odpowiada realnym warunkom gnijącego systemu. Rzeczywistość jest teraz taka, że postulat nawet najskromniejszej poprawy życia ludzi pracy staje w sprzeczności z dalszym istnieniem kapitalizmu.

Program przejściowy rozpoczyna się od stwierdzenia historycznego faktu kryzysu przywództwa klasy robotniczej. Tak jest do dzisiaj. Klasa rządząca w 1938 roku pędziła w kierunku katastrofy z zamkniętymi oczami. I pod tym względem również nic się nie zmieniło. Dlatego bez fundamentalnej zmiany sytuacji stajemy w obliczu groźby zagłady rodzaju ludzkiego.

Strategiczne zadanie najbliższego okresu – przedrewolucyjnego okresu agitacji, propagandy i organizacji – polega na tym, by pokonać sprzeczność między dojrzałością obiektywnych warunków do rewolucji a niedojrzałością proletariatu i jego awangardy (zagubieniem i rozczarowaniem starszego pokolenia, brakiem doświadczenia pokolenia młodszego). Trzeba pomóc masom w procesie ich codziennej walki, znaleźć pomost między ich dzisiejszymi żądaniami a programem socjalistycznej rewolucji. Pomost ten winien polegać na systemie żądań przejściowych, które wychodzą od dzisiejszych warunków i dzisiejszej świadomości szerokich warstw klasy robotniczej i niezmiennie prowadzą do jednego i tego samego wniosku – zdobycia władzy przez proletariat.

Potrzeba zmiany społeczeństwa musi być zakorzeniona w postulatach, które dziś stawiamy.

Trocki podkreślił także upadek liderów i teoretyków ruchu robotniczego.

Tragiczne klęski światowego proletariatu w ciągu szeregu długich lat skazały oficjalne organizacje na jeszcze większy konserwatyzm i popchnęły zarazem rozczarowanych drobnomieszczańskich „rewolucjonistów” do poszukiwań „nowych słów”. Jak zawsze w epokach reakcji i upadku, zewsząd pojawili się znachorzy i szarlatani. Chcą oni poddać rewizji cały bieg rewolucyjnej myśli. Zamiast uczyć się w oparciu o przeszłość, oni ją „odrzucają”. Jedni odkrywają beztreściowość marksizmu, inni głoszą klęskę bolszewizmu. Jedni składają na rewolucyjną doktrynę odpowiedzialność za błędy i zbrodnie tych, którzy ją zdradzili; inni przeklinają medycynę, dlatego że nie zapewnia ona natychmiastowych i cudownych uzdrowień. Bardziej odważni obiecują odkryć panaceum, a w oczekiwaniu nań zalecają przyhamować walkę klasową. Liczni prorocy nowej moralności zamierzają odrodzić ruch robotniczy przy pomocy etycznej homeopatii. Większość tych apostołów zdążyła zostać moralnymi inwalidami, zanim trafiła na pola bitew. I tak pod pozorem nowych słów proletariatowi proponuje się stare recepty, dawno pogrzebane w archiwach przedmarksowskiego socjalizmu.

Tymczasem obiektywne warunki przejścia do socjalizmu jeszcze nigdy nie były tak dojrzałe, jak obecnie. Świadomość klasowa zawsze jednak pozostaje w tyle za sytuacją obiektywną. W warunkach kryzysu ma jednak tendencję do nadrabiania zaległości, dialektycznie bowiem ilość przechodzi w jakość.

Ekonomiczna przesłanka proletariackiej rewolucji dawno już osiągnęła najwyższy punkt, jaki w ogóle może być osiągnięty przy kapitalizmie. Siły wytwórcze ludzkości przestały rosnąć. Nowe wynalazki i udoskonalenia nie prowadzą już do wzrostu materialnego bogactwa. Koniunkturalne kryzysy – w warunkach społecznego kryzysu całego kapitalistycznego systemu – przygniatają masy coraz cięższymi wyrzeczeniami i cierpieniami. Wzrost bezrobocia pogłębia z kolei kryzys finansowy państwa i podważa rozchwiane systemy monetarne. […] Sama burżuazja nie widzi wyjścia.

Budując partię rewolucyjną

Przedstawiając nasz program, musimy odcinać się od tych lewicowców, którzy starają się ograniczać do tego, co jest możliwe w ramach kapitalizmu. Nie chcemy po prostu okruchów z pańskiego stołu, ale wszystkiego, co na nim się znajduje. Nie zamierzamy po prostu opodatkować bogatych, zamierzamy ich wywłaszczyć.

Dobre są wszystkie te metody i środki, które podnoszą klasową świadomość robotników, ich ufność we własne siły, ich gotowość do ofiarnej walki” – pisał Trocki. – „Niedopuszczalne są te metody, które budzą w uciskanych strach i skłaniają do korzenia się przed ciemięzcami, tłumią duch protestu i buntu lub zastępują wolę mas wolą przywódców, przekonanie – przymusem, analizę rzeczywistości – demagogią i fałszerstwem. Oto dlaczego socjaldemokracja, która sprostytuowała marksizm, tak jak i stalinizm – przeciwieństwo bolszewizmu – są śmiertelnymi wrogami proletariackiej rewolucji i jej moralności.

Odnośnie „realności” żądań marksistów Trocki pisał:

[…] jeśli kapitalizm nie jest zdolny do spełnienia żądań, nieuchronnie wypływających ze zrodzonych przezeń plag, niech ginie. „Realność” bądź „nierealność” jest w danym wypadku kwestią stosunku sił, która może być rozwiązana tylko w drodze walki. W oparciu o tę walkę, jakie by nie były w niej bezpośrednie praktyczne sukcesy, robotnicy najlepiej zrozumieją konieczność likwidacji kapitalistycznego niewolnictwa.

Sytuacja, przed którą stoimy, jest bezprecedensowa. Klasa robotnicza uczy się nie z książek, ale poprzez doświadczenie. Nadchodzące wydarzenia nasuną wiele pytań, a proletariat, zwłaszcza młodzież, udzieli na nie radykalnych, a nawet rewolucyjnych, odpowiedzi.

Takie wstrząsy mają bardzo duże znaczenie” – wyjaśnił Trocki – „Pozwalają robotnikom odrzucić konserwatyzm; zmuszają ich do szukania właściwego opisu sytuacji, poszukiwania perspektywy. I każdy taki wstrząs pcha część proletariatu na drogę rewolucji.

Tories out General election now Sept 2019 Image Socialist Appeal
Zdjęcie: Socialist Appeal

Naszym zadaniem jest uzyskanie łączności z awangardą proletariatu, z jego zaawansowanymi warstwami, a następnie za ich pośrednictwem z szerszymi masami. Żeby stało się to możliwe, najpierw musimy zbudować profesjonalną organizację rewolucyjną. Za sprawą każdej osoby, którą teraz pozyskamy i wykształcimy w ideach marksizmu, w przyszłości będziemy w stanie przyciągnąć setki i tysiące ludzi.

Zasadnicze znaczenie ma teoria marksistowska, która jest uogólnionym doświadczeniem historycznym klasy robotniczej. Tylko na takiej podstawie można zbudować silną organizację rewolucyjną. Bez rewolucyjnej teorii nie może istnieć ruch rewolucyjny!

Podczas swojego założycielskiego kongresu w 1938 roku IV Międzynarodówka uznała Program przejściowy za swój oficjalny program. Liczono, że dzięki niemu małe ówcześnie i izolowane siły trockizmu będą w stanie zbliżyć się do mas. Dla nas w 2020 roku istotna jest strategia nakreślona w Programie przejściowym, wskazująca jak nawiązać dialog z robotnikami i pozwalająca nawet niewielkiej organizacji rewolucyjnej dotrzeć do szerszych warstw proletariatu, tworząc pomost między jego codziennymi postulatami a potrzebą rewolucji społecznej i walki o socjalizm.

Socjalizm albo barbarzyństwo

Szereg krajów zmierza w kierunku sytuacji przedrewolucyjnej, co trwać będzie przez pewien czas. Niedługo do grona tych przodujących narodów może dołączyć i Polska. Epizodyczne reformy podejmowane przez burżuazyjne rządy są możliwe, a nawet nieuniknione. Jednak ogólna tendencja nie pozostawia wątpliwości: czekają nas trudności gospodarcze i powszechna pauperyzacja.

Jako marksiści sprostać musimy zadaniom stawianym nam przez historię. Przy odpowiednich ideach i programie, w połączeniu z zapałem i odwagą, zwracając się szczególnie w stosunku do młodzieży robotniczej, zbudować można w nadchodzących latach poważną organizację rewolucyjną, która stałaby się ważnym czynnikiem politycznym. Jest to o tyle pilne, gdyż kapitalizm kontynuując swój obecny kurs, przyniesie klasie robotniczej i wszystkim ludziom pracy jedynie masowe bezrobocie, powszechne ubóstwo i pogorszenie warunków bytowych.

Ludzkość stoi na rozdrożu – dylemat brzmi: socjalizm albo barbarzyństwo.


Autor: Jan Żarski