arseneau rewolucja fin 01

Kapitalizm przestał być motorem postępu ludzkości. Już dawno powinien zostać obalony przez klasę robotniczą. Dlaczego więc tak się nie stało? Klucz do odpowiedzi na to pytanie leży w roli przywództwa i partii rewolucyjnej. Niniejszy artykuł, oparty na wykładzie wygłoszonym podczas Zimowej Szkoły Marksistowskiej w Montrealu w 2021 roku, przygląda się różnym stronom tego pytania oraz bogatym lekcjom płynącym z ruchu światowej klasy robotniczej.

Rok 2020 wywrócił świat do góry nogami. COVID-19 obnażył całkowite bankructwo systemu kapitalistycznego w oczach milionów ludzi. Hasło głoszące, że „wszyscy jesteśmy w tym razem” zostało obnażone jako bezwstydne kłamstwo. Na całym świecie zyski nielicznych wzięły górę nad potrzebami mas. Podczas gdy miliony ludzi straciły pracę, bogaci stali się bogatsi niż kiedykolwiek przedtem. W Stanach Zjednoczonych, najbogatszym kraju w historii ludzkości, miliony ludzi cierpią głód.

Kryzys gospodarczy wywołany przez COVID-19 jeszcze bardziej pogorszył sytuację panującą po tzw. straconej dekadzie. Od czasu poprzedniego kryzysu w 2008 roku, cięcia budżetowe spustoszyły usługi publiczne, pracownicy doświadczyli stagnacji lub spadku realnych wynagrodzeń, a dzisiejsza młodzież jest pierwszym pokoleniem po II wojnie światowej, które będzie uboższe od swoich rodziców.

Na takiej właśnie podstawie idee socjalistyczne przeżywają odrodzenie. W tym roku Fundacja Ofiar Komunizmu, której w żadnym razie nie można zarzucić przychylnego stosunku do marksizmu, opublikowała swoją coroczną ankietę i stwierdziła, że 49 procent osób w wieku od 16 do 23 lat (Gen Z) ma przychylny pogląd na socjalizm, co oznacza wzrost o dziewięć punktów procentowych w porównaniu z rokiem 2019. Wśród Amerykanów jako całości, liczba ta wzrosła z 36 procent do 40 procent. W krainie mccartyzmu, 18 procent osób z generacji Z uważa, że komunizm jest sprawiedliwszym systemem niż kapitalizm!

Liczby te nie są tak zaskakujące, jak mogłoby się wydawać. Zwłaszcza młodsze pokolenie doświadczyło jedynie oszczędności, obniżenia standardów życia, terroryzmu, imperialistycznych interwencji i zniszczenia środowiska. Złoty wiek kapitalizmu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dawno przeminął i już nie wróci. Dlatego więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej pragnie być świadkami rewolucyjnego obalenia kapitalizmu.

Warunki dojrzały

W rzeczywistości system kapitalistyczny od dawna jest hamulcem rozwoju ludzkości. Już wcześniej mógł zostać obalony w wyniku rewolucji, na której czele stanęłaby klasa robotnicza. Dlaczego do tej pory tak się nie stało?

Z pewnością nie dlatego, że nie ma obiektywnych warunków do zbudowania społeczeństwa socjalistycznego opartego na powszechnym dobrobycie. Nie ulega wątpliwości, że z ekonomicznego punktu widzenia istnieją wszystkie warunki do zaspokojenia ludzkich potrzeb. Mamy środki, aby wyżywić całą ludzką populację. Istnieją technologie i wiedza, aby w harmonii z naturą produkować wszelkie dobra niezbędne do życia. Wielkie firmy, takie jak Amazon czy Walmart, pokazują, że możliwe jest zorganizowanie produkcji i dystrybucji na skalę globalną. Wiele trudnych lub niebezpiecznych zawodów może zostać zastąpionych przez maszyny.

Marks wyjaśnił, że system kapitalistyczny „tworzy własnych grabarzy”, powołując do życia klasę robotniczą – klasę, która wznosi otaczające nas budynki, wytwarza potrzebne nam dobra konsumpcyjne oraz dystrybuuje towary i usługi. Wyjaśnił również, że socjalizm nie jest jedynie dobrym pomysłem, który pojawił się w głowach kilku myślicieli. Pokazał, że w kapitalizmie tylko klasa robotnicza może prowadzić walkę o ustanowienie społeczeństwa socjalistycznego poprzez przejęcie kontroli nad środkami produkcji. Marks wskazał, że klasa robotnicza musi się zorganizować, aby pokonać opór szefów, bankierów, dyrektorów i ich polityków. Ta klasa dzisiaj (inaczej niż w czasach Marksa) stanowi przytłaczającą większość społeczeństwa. Kiedy już zmobilizuje się i będzie zdeterminowana do obalenia kapitalizmu, nic nie będzie w stanie jej powstrzymać.

Dlaczego więc klasa robotnicza nie obaliła jeszcze systemu kapitalistycznego na drodze rewolucji?

Obwiniać robotników?

Lew Trocki, przywódca Rewolucji Rosyjskiej u boku Lenina, na krótko przed śmiercią napisał doskonały artykuł zatytułowany „Klasa, partia i przywództwo – dlaczego hiszpański proletariat poniósł klęskę?”.

Jak sugeruje tytuł, tekst dotyczy rewolucji hiszpańskiej lat 1931-39 i przyczyn jej klęski. Szczegóły dotyczące tej rewolucji omówimy później. Na razie wystarczy powiedzieć, że pomimo licznych powstań, pomimo spontanicznych inicjatyw robotników, by objąć kontrolę nad fabrykami, a chłopów by przejąć ziemię, pomimo silnych organizacji związkowych i bogatej tradycji walki, hiszpańska klasa robotnicza nie zdołała zdobyć władzy. Faszystowski reżim pod przywództwem Francisco Franco został ustanowiony w 1939 roku i istniał do lat 70.

Tekst Trockiego, choć krótki (Trocki został zamordowany, zanim zdążył go ukończyć), jest kopalnią wiedzy o tym. jak wyjaśnić tego typu rewolucyjne porażki – i jak przygotować się do zwycięstw. Tekst ten powinien stać się dziś lekturą obowiązkową dla każdego socjalisty.

Artykuł „Klasa, Partia i przywództwo” otwiera polemika wymierzona przeciwko małemu [francuskiemu], rzekomo marksistowskiemu czasopismu, „Que faire?”. W jednym z artykułów tłumaczył klęskę rewolucji hiszpańskiej „niedojrzałością” klasy robotniczej. Jeśli rewolucja hiszpańska poniosła klęskę, to winą należy obciążyć same masy.

Ta idea obwiniania mas jest bardzo powszechna w dzisiejszym ruchu robotniczym. Dla wielu lewicowców klasa robotnicza jest winna temu, że jeszcze nie obaliła kapitalizmu.

Klasa robotnicza jest rzekomo „zbyt słaba”, by zmienić świat. Było to jedno z wyjaśnień niektórych lewicowców dla niepowodzenia w dokończeniu wenezuelskiej rewolucji, która rozpoczęła się na początku XXI wieku. Pomimo historycznej mobilizacji podczas puczu w 2002 roku, pomimo wielokrotnego głosowania na Partię Socjalistyczną Hugo Chaveza (PSUV), pomimo przejęcia przez robotników kontroli nad wieloma zakładami pracy i pomimo opierania się kolejnym zamachom stanu od 2019 roku, wciąż są ludzie, którzy twierdzą, że wenezuelska klasa robotnicza jest zbyt słaba.

Na przykład w „Ekonomii politycznej przejścia do socjalizmu” Jesús Farías, czołowy członek PSUV, stwierdził: Możemy powiedzieć bez obaw o pomyłkę, że jedna z głównych przeszkód dla szybszego tempa rozwoju przemian społecznych w kraju leży w organizacyjnej, politycznej i ideologicznej słabości klasy robotniczej, niezdolnej do odgrywania swojej roli jako głównego motoru postępu społecznego w dzisiejszych czasach.”

Yanis Varoufakis, były minister finansów Grecji w rządzie Syrizy z 2015 roku, jest kolejnym przykładem tej tendencji. W artykule z 2013 roku zatytułowanym kuriozalnie Wyznania niekonsekwentnego marksisty, pisał, że kryzys w Europie brzemienny jest nie postępową alternatywą, ale siłami radykalnie regresywnymi. I to w momencie, gdy grecka klasa robotnicza zorganizowała 30 strajków generalnych, poczynając od 2008 roku! Nie mając zaufania do klasy robotniczej i widząc jedynie możliwość „regresji”, stwierdził, że jedynym wyjściem jest stworzenie szerokiej koalicji obejmującej prawicowców w celu uratowania Unii Europejskiej i „uratowania kapitalizmu przed nim samym.

Jeszcze inni dziennikarze, intelektualiści i rzekomo lewicowe osobistości twierdzą, że klasa robotnicza nie chce zmian i nie pociąga jej „lewicowy” program. Tak jest w przypadku Paula Masona, znanego brytyjskiego lewicowego dziennikarza.

W Wielkiej Brytanii setki tysięcy, pełnych entuzjazmu ludzi wstąpiło do Partii Pracy w następstwie tego, że Jeremy Corbyn, nazywający się socjalistą, został liderem tej partii w 2015 roku. Od czasu porażki w wyborach w 2019 roku Corbyn nie jest już liderem; prawe skrzydło partii odzyskało kontrolę pod przywództwem sir Keira Starmera, a ten rozpoczął brudną robotę usunięcia partyjnej lewicy z szeregów Labour.

Mason po porażce Corbyna argumentuje, że dla „tradycyjnej klasy robotniczej” w Wielkiej Brytanii pewne części programu lewicy są odstraszające: otwarta polityka imigracyjna, obrona praw człowieka, powszechność świadczeń socjalnych, a przede wszystkim antymilitaryzm i antyimperializm. Powszechność świadczeń socjalnych, jakie to straszne! I dodaje: „Czy to pomaga przedstawić program nadziei elektoratowi, który boi się zmian”?

Problem polega więc na tym, że ludzie pracy rzekomo nie chcą zmian – boją się ich. Logicznym wnioskiem dla Masona jest poparcie Keira Starmera, umiarkowanego lidera brytyjskiej Partii Pracy. Mason całkowicie stracił wiarę w zdolność klasy robotniczej do zmiany społeczeństwa – zakładając, że kiedykolwiek miał taką wiarę.

Wszystkie te osoby wyrażają pogląd, że to sami robotnicy nie chcą lub nie potrafią zmienić społeczeństwa.

Takie koncepcje zdradzają fakt, że ludzie ci nie mają za grosz zaufania do klasy robotniczej, że jest ona w stanie dokonać rewolucji, zmienić społeczeństwo i samodzielnie nim kierować. Idee te są promowane przez różnych dziennikarzy, liberałów i naukowców. Co gorsza, infiltrują one również ruch robotniczy poprzez biurokrację związkową. Najczęściej liderzy związkowi obwiniają pracowników, do kierowania którymi zostali wybrani, ponieważ ci rzekomo „nie chcą walczyć”.

Kryzys przywództwa

Jak marksiści odnoszą się do tego typu argumentów? Dlaczego klasa robotnicza nie obaliła jeszcze kapitalizmu?

Punktem wyjścia dla marksistów jest fundamentalna rola klasy robotniczej w zmienianiu społeczeństwa. Marksiści nie mają nic wspólnego z pesymizmem i cynizmem tych intelektualistów i dziennikarzy, którzy z pogardą odnoszą się do robotników. Nie jest prawdą, że klasa robotnicza jest „zbyt słaba”, by obalić kapitalizm. Rzeczywistość jest taka, że przy niezliczonych okazjach w ciągu ostatnich 100 lat robotnicy powstawali, by obalić wyzyskiwaczy i zmienić świat. Wielokrotnie robili wszystko, co w ich mocy, aby tego dokonać.

Ale prawie za każdym razem to przywódcy ruchu robotniczego – czy to związków zawodowych, czy partii robotniczych – powstrzymywali robotników. Zamiast dążyć do przejęcia władzy, szli na kompromis z burżuazją. Dziesiątki rewolucji zostało w ten sposób zaprzepaszczonych przez kierownictwo ruchu. W Programie przejściowym Lew Trocki trafnie wskazał, że historyczny kryzys ludzkości sprowadza się do kryzysu rewolucyjnego kierownictwa.

Musimy jednak uważać, by nie popaść w karykaturę tego stanowiska. Marksiści nie bronią idei, że robotnicy są zawsze gotowi do rewolucji, że po prostu czekają na socjalistycznych przywódców, którzy wskażą im drogę. Stwierdzenie, że kierownictwo ruchu robotniczego działa jak hamulec, nie oznacza, że gdybyśmy mieli socjalistów na czele związków zawodowych, że gdybyśmy tylko mieli rewolucyjną organizację na czele ruchu robotniczego, to rewolucja wybuchłaby natychmiast i automatycznie udałoby się obalić kapitalizm.

Nie jest prawdą, że robotnicy są zawsze gotowi do walki i tylko czekają na dobrych przywódców. Masowy ruch nie powstaje na pstryknięcie palcami. Historia pokazuje jednak, że istnieją krytyczne momenty w historii, w których masy rozpoczynają walkę: momentem takim jest rewolucja. Ważne pytania dla każdego działacza, który chce zmienić świat, brzmią: jak możemy zorganizować naszą klasę, klasę robotniczą, aby obalić kapitalizm? Jaka jest rola socjalistów w osiągnięciu tego celu? Jak możemy się do tego przygotować?

Świadomość klasowa

Świadomość klasowa robotników nie rozwija się po linii prostej.

To dzięki długiemu procesowi historycznemu robotnicy zrozumieli konieczność organizowania się. Związki zawodowe powstały, by bronić robotników w nieustającej walce z kapitalistami. W końcu robotnicy stworzyli organizacje, partie, aby wyrazić swoje aspiracje polityczne. Marks wyjaśnił, że bez organizacji klasa robotnicza jest tylko surowcem dla wyzysku. Poprzez swoją historię walki klasa robotnicza doszła do uczestnictwa w polityce, poprzez związki zawodowe lub inne organizacje. Proces ten jest nierównomierny i wygląda odmiennie w poszczególnych krajach.

Dojście do wniosku, że konieczne jest organizowanie się, to jedno; dojście do wniosku, że konieczne jest rewolucyjne obalenie kapitalizmu, to zupełnie inna sprawa. Klasa robotnicza, kiedy podejmuje walkę, nie dochodzi automatycznie do rewolucyjnych wniosków.

W rzeczywistości świadomość [ludzi] nie jest rewolucyjna. Świadomość jest na ogół bardzo konserwatywna. Ludzie kurczowo trzymają się starych idei, tradycji, komfortu tego, co znane. W większości ludzie chcą po prostu móc żyć w pokoju w przyzwoitych warunkach. Któż może ich winić? Nikt nie chce wielkich wstrząsów w swoim życiu. Robotnicy nie idą do pracy po to, by strajkować.

Rewolucje są nieuniknionymi wyjątkami w historii. Robotnicy nie są wciąż w walce; wręcz przeciwnie.

Są jednak chwile, kiedy status quo po prostu nie da się już dłużej utrzymać. Miliony ludzi mają dość. Polityka oszczędności spada na barki pracowników. Koszty życia rosną, a płace stoją w miejscu. Usługi publiczne są prywatyzowane. Bogaci stają się coraz bogatsi i w ogóle się z tym nie kryją.

Tahrir Image Jonathan Rashad Flickr
To nie rewolucjoniści tworzą wielkie rewolucje, ale warunki kapitalizmu, które popychają masy poza granice tego, co są w stanie znieść. Na zdjęciu miliony protestujących na kairskim placu Tahrir w 2011 r. / Image: Jonathan Rashad, Flickr

To nie rewolucjoniści czy socjaliści wywołują rewolucje. To kapitalizm stwarza warunki, które zmuszają miliony do buntu. Miliony robotników, którzy jednego dnia są apatyczni, następnego dnia wychodzą na ulice. Wczorajsza świadomość, która pozostawała w tyle za wydarzeniami, z hukiem tą rzeczywistość dogania. I wtedy właśnie wybuchają rewolucje.

Bardzo często to „przypadek” jest początkiem rewolucji. Arabskie rewolucje z lat 2010-2011 rozpoczęły się w Tunezji, gdy młody uliczny sprzedawca dokonał samospalenia przed biurem miejscowego gubernatora. To była iskra, która rozpaliła ogień. Narodził się masowy ruch, którego kulminacją było obalenie dyktatury w Tunezji. Następnie ruch ten rozprzestrzenił się na Egipt, a potem na cały świat arabski. Gniew, który narastał od dziesięcioleci, potrzebował tylko czegoś, co go uwolni. W prawie każdej rewolucji można znaleźć podobne wydarzenie.

Czym jest rewolucja? Trocki w swojej Historii rewolucji rosyjskiej wyjaśnił to w następujący sposób:

Najbardziej niepodważalną cechą rewolucji jest bezpośrednia ingerencja mas w wydarzenia historyczne. W zwykłych czasach państwo, czy to monarchistyczne, czy demokratyczne, wynosi się ponad naród, a historię tworzą specjaliści w tej dziedzinie – królowie, ministrowie, biurokraci, parlamentarzyści, dziennikarze. Ale w tych decydujących momentach, gdy stary porządek przestaje być znośny dla mas, przełamują one bariery wykluczające je z areny politycznej, odsuwają na bok swoich tradycyjnych przedstawicieli i własnym działaniem kładą podwaliny pod nowy system. Czy jest to dobre czy złe, pozostawiamy ocenie moralistów. My sami przyjmiemy fakty takimi, jakimi je podaje obiektywny bieg rozwoju. Historia rewolucji jest dla nas przede wszystkim historią gwałtownego wtargnięcia mas w sferę panowania nad własnym losem.

Ten cytat doskonale podsumowuje istotę rewolucji. Jest to przede wszystkim wejście mas – dziś złożonych w przeważającej większości z pracowników najemnych – na scenę historii.

Jeśli spojrzymy na ostatnie 100 i więcej lat, to rewolucji nie brakowało. Właściwie nie ma dekady, w której nie doszłoby do co najmniej jednej wielkiej rewolucji.

Rewolucje rosyjskie 1905 i 1917 roku; rewolucja niemiecka 1923 roku i chińska 1925-27; rewolucja hiszpańska 1931-37, masowe strajki we Francji w 1936 roku; fala rewolucyjna we Włoszech, Grecji, Francji w latach 1943-1945 i rewolucja chińska w 1949 roku; rewolucja na Węgrzech w 1956 roku; Maj ’68 we Francji; rewolucja chilijska w latach 1970-73, rewolucja w Portugalii w 1974 roku; rewolucja sandinistów w Nikaragui w latach 1980-83, rewolucja w Burkina Faso w latach 1983-87; rewolucyjne obalenie dyktatury w Indonezji w 1998 roku; rewolucja w Wenezueli pod rządami Hugo Chaveza w latach 2000; rewolucje arabskie w 2011 roku.

Lista mogłaby się ciągnąć. Historia jest naznaczona momentami, w których masy nie mogą już dłużej wytrzymać, wychodzą na ulice i biorą swój los we własne ręce.

Rewolucje można porównać do trzęsień ziemi. Nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć, kiedy takowe nastąpi. A trzęsienia ziemi są na ogół rzadkie. Ale możemy badać płyty tektoniczne. Możemy ustalić, gdzie występują warunki sprzyjające trzęsieniom ziemi. Trzęsienia ziemi nie zdarzają się cały czas, ale w końcu nadchodzi taki moment, że stają się nieuniknione.

Tak samo jest z rewolucjami. Nikt nie może dokładnie przewidzieć, kiedy nadejdzie rewolucja. Ale możemy badać warunki ekonomiczne, dostrzegać rosnący gniew wśród robotników i przewidywać nadejście rewolucji.

Różnica polega na tym, że rewolucja jest dokonywana przez ludzi. Możemy się do niej przygotować i możemy odegrać rolę w zagwarantowaniu, że zakończy się zwycięstwem. Ale jak to zrobić?

Spontaniczność?

Jak w praktyce przeprowadza się rewolucje? Gdyby robotnicy mogli po prostu obalić kapitalizm za jednym zamachem, nie byłoby potrzeby teoretyzowania na ten temat. W ruchu robotniczym nie byłoby potrzeby debatowania nad ideami, programami, konkretnymi działaniami itd. Nie byłoby potrzeby tworzenia organizacji, które bronią tego czy innego programu.

Wśród anarchistów wiele mówi się o spontaniczności ruchów masowych. Prawie wszystkie teorie anarchistyczne wracają do idei, że masy mogą w jakiś sposób spontanicznie osiągnąć bezklasowe społeczeństwo. Kropotkin na przykład, w swoim najbardziej znanym artykule na temat anarchizmu, wyjaśnia, że jego wkładem było „wskazanie jak, podczas okresu rewolucji, duże miasto – jeśli jego mieszkańcy zaakceptowali tę ideę – może zorganizować się na zasadach wolnego komunizmu”. Sugeruje on w ten sposób, że robotnicy mogliby spontanicznie obalić kapitalizm za pomocą rewolucji. Kropotkin nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób mieszkańcy „akceptują ideę” komunizmu.

Nie ulega wątpliwości, że we wszystkich ruchach masowych, we wszystkich rewolucjach, istnieje element spontaniczności. Na początku jest to siłą takiego ruchu. Miliony ludzi, którzy nie byli zaangażowani w politykę, spontanicznie wychodzą na ulice i zaskakują klasę rządzącą. Częściej niż zwykle wybuch rewolucji zaskakuje nawet doświadczonych rewolucjonistów. Podczas rewolucji lutowej w Rosji w 1917 roku bolszewicy w Piotrogrodzie byli tak daleko w tyle za wydarzeniami, że w pierwszym dniu demonstracji radzili robotnikom, by nie wychodzili na ulice!

Ale czy spontaniczność wystarczy, aby obalić kapitalizm? Historia pokazuje nam, że nie.

W rzeczywistości w każdym ruchu, każdej walce, każdej rewolucji, bez względu na to, jak spontaniczne mogą się wydawać te wydarzenia, istnieją grupy lub jednostki, które odgrywają rolę przywódców.

Czy nam się to podoba, czy nie, masy robotnicze wyrażają się poprzez organizacje, a przynajmniej poprzez jednostki, które odgrywają rolę przywódców po zdobyciu zaufania swoich towarzyszy i towarzyszek.

Nawet w pozornie spontanicznym ruchu ktoś wygłasza przemówienie, które przekonuje pozostałych do podjęcia strajku. Organizacja lub pojedyncza osoba pisze ulotkę, która przedstawia robotnikom argumenty za strajkiem. Organizacja lub pojedyncze osoby wpadają na pomysł okupacji miejsca pracy. Te pomysły nie biorą się znikąd.

Z drugiej strony, w ruchu robotniczym organizacje lub jednostki mogą również wykorzystywać swoją władzę, by hamować walkę. Ludzie lub organizacje mogą domagać się zakończenia strajku. Niektórzy powiedzą, że nie można okupować miejsca pracy, ponieważ byłoby to pogwałceniem prawa własności szefa.

Ta walka idei i metod nie jest rozstrzygnięta z góry. Nie wszyscy robotnicy wyciągają takie same wnioski w tym samym czasie. Mniejszość zda sobie sprawę z konieczności okupacji fabryki, strajku generalnego itd. wcześniej niż reszta. W czasie rewolucji mniejszość zrozumie, że istnieje możliwość przejęcia przez robotników kontroli nad gospodarką. Zadaniem takiej mniejszości jest zorganizowanie się, by przekonać do tego resztę robotników.

Nawet w ruchu, który wydaje się spontaniczny, organizacje w końcu odegrają wiodącą rolę.

Jak wyjaśnia Trocki w Klasie, partii i przywództwie:

Historia jest procesem walki klas. Ale klasy nie wykorzystują całego swojego potencjału automatycznie i jednocześnie. W procesie walki klasy tworzą różne organy, które odgrywają ważną i niezależną rolę i podlegają deformacjom… Przywództwo polityczne w kluczowych momentach zwrotów historycznych może stać się tak samo decydującym czynnikiem, jak rola naczelnego dowództwa w krytycznych momentach wojny. Historia nie jest procesem automatycznym. W przeciwnym razie, po co by nam byli przywódcy? Po co partie? Po co programy? Po co walki teoretyczne?

Różne tendencje w ruchu robotniczym wyrażają się poprzez różne organizacje. Marksiści również chcą się organizować – i stworzyć partię rewolucyjną.

Cóż to jest partia rewolucyjna?

Termin „partia” ma negatywną konotację wśród niektórych warstw ruchu robotniczego i młodzieży. I nie bez powodu! Istniejące partie polityczne robią wszystko, aby te warstwy od siebie odepchnąć. Nawet tak zwane partie „lewicowe” po dojściu do władzy poddają się dyktatowi banków i wykonują brudną robotę kapitalistów, czasem nawet bardziej zaciekle niż prawica. Tak było w przypadku jednego z ostatnich lewicowych rządów, rządu Syrizy, w Grecji w 2015 roku.

Kiedy marksiści mówią o potrzebie partii rewolucyjnej, nie mamy na myśli zwyczajnej machiny wyborczej. [Dla marksistów] partia to przede wszystkim idee, program oparty na tych ideach, metody realizacji programu, a dopiero potem struktura i organizacja, która może rozprzestrzeniać program w całym ruchu i zjednywać sobie ludzi.

Jak już wyjaśniliśmy, tendencja do organizowania się jest już obecna w klasie robotniczej, prowadząc do powstawania związków zawodowych i partii. Różne tendencje w ruchu robotniczym wyrażają się poprzez różne organizacje lub ugrupowania.

Związki zawodowe, z samej swej natury, dążą do skupienia jak największej liczby robotników. Kto by proponował, by do związków należeli tylko robotnicy rewolucyjni? Byłyby to rzeczywiście związki słabe. Ale partia rewolucyjna tworzy się inaczej niż związki zawodowe.

Liście do francuskiego syndykalisty o partii komunistycznej Trocki wyjaśnia:

Jak powinna być utworzona ta początkowa mniejszość [partia]? Jest oczywiste, że nie może być ona zorganizowana jako ugrupowanie zawodowe lub terytorialne. Nie chodzi tu o metalowców, kolejarzy czy awangardę stolarzy, ale o najbardziej świadomych członków proletariatu całego kraju. Muszą oni zebrać się razem, opracować ściśle określony program działania, scementować swoją jedność przez rygorystyczną dyscyplinę wewnętrzną i w ten sposób zapewnić sobie przewodni wpływ na wszystkie działania bojowe klasy robotniczej, na wszystkie jej organy, a przede wszystkim na związki zawodowe.

Nie wszystkie warstwy klasy robotniczej i młodzieży dochodzą do tych samych wniosków w tym samym czasie. Niektórzy robotnicy uważają, że kapitalizm jest najlepszym ustrojem. Inni nie lubią kapitalizmu, ale nie wierzą, że można go obalić. Inni są po prostu obojętni. Ale jeszcze inni dochodzą do wniosku, że walka o socjalizm jest konieczna. Zrozumiawszy to, ludzie ci koniecznie będą chcieli skierować ruch robotniczy w tym kierunku.

Naturalnie, zadaniem tej socjalistycznej mniejszości (którą Trocki nazywa „kadrami”) będzie organizowanie się w celu zdobycia zaufania innych warstw klasy robotniczej w toku walki [o socjalizm]. Zadanie to będzie realizowane tym bardziej skutecznie, jeśli mniejszość ta będzie zgrupowana w organizacji o wspólnym programie.

W Dyskusji nad programem przejściowym Trocki mówi:

A teraz, czym jest partia? Na czym polega jej spójność? Ta spójność to wspólne rozumienie wydarzeń, zadań, i to wspólne rozumienie – to jest program partii. Tak jak nowoczesny robotnik bardziej niż barbarzyńca nie może pracować bez narzędzi, tak w partii program jest narzędziem. Bez programu każdy robotnik musi improwizować swoje narzędzia, znajdować improwizowane narzędzia, a jedno jest sprzeczne z drugim.

Program i organizacja muszą być zbudowane przed rewolucją, tak jak robotnik musi wyposażyć się w narzędzia przed przystąpieniem do danego zadania.

Rewolucja hiszpańska: klasa bez partii i przywództwa

Co się dzieje, gdy nie ma rewolucyjnego przywództwa, gdy nie ma rewolucyjnej organizacji? Albo gdy organizacje, które istnieją, powstrzymują ruch?

„Klasa, partia i przywództwo” Trockiego opowiada o klęsce rewolucji hiszpańskiej w latach 1931-39. Te inspirujące wydarzenia są być może najtragiczniejszym przykładem tego, co dzieje się, gdy klasa robi wszystko, by obalić kapitalizm, a nie ma rewolucyjnego przywództwa lub gdy istniejące organizacje odmawiają przejęcia władzy.

Kryzys lat 30. bardzo mocno dotknął Hiszpanię. Robotnicy i chłopi byli przytłoczeni straszliwą biedą. Właściciele ziemscy i kapitaliści (a często były to te same osoby) pogorszyli warunki życia [mas pracujących] do beznadziejnego stanu w celu utrzymania [własnych] zysków. W 1931 roku, w obliczu rosnącego gniewu mas, klasa rządząca została zmuszona do poświęcenia monarchii i proklamowano Republikę. Ale sama w sobie zmiana ustroju na demokratyczny i republikański nie miała nic wspólnego z rozwiązywaniem problemów klasy robotniczej i biednych chłopów.

CNT Barcelona Image public domain
W rewolucji hiszpańskiej w 1930 roku, masy wykazały się najbardziej niesamowitą siłę i determinację, ale były one wielokrotnie powstrzymywane przed przejęciem władzy przez swoich przywódców: socjalistów, komunistów, POUMistów i anarchistów / Zdjęcie: domena publiczna

W lutym 1936 roku, po dwóch latach prawicowych rządów, masy wyniosły do władzy Front Ludowy. Rząd ten składał się z socjalistów, komunistów, POUM (rzekomo partii marksistowskiej, ale która stale oscylowała między rewolucją a reformizmem), a nawet anarchistów, którzy kierowali główną federacją związków zawodowych, czyli CNT. W skład Frontu Ludowego wchodzili jednak również burżuazyjni republikanie. Obecność partii kapitalistycznych zmusiła rząd do moderowania swojego programu, spowolnienia reform na rzecz chłopów i robotników, do pozostawienia burżuazyjnej własności w stanie nienaruszonym. Rząd Frontu Ludowego posunął się nawet do represji wobec strajkujących i demonstrujących robotników.

Nie czekając na reformy obiecane przez Front Ludowy, robotnicy sami wdrożyli 44-godzinny tydzień pracy i podwyżki płac, a także uwolnili więźniów politycznych uwięzionych za poprzedniego, prawicowego rządu. Od lutego do lipca 1936 roku w każdym większym hiszpańskim mieście doszło do co najmniej jednego strajku generalnego. Na początku lipca 1936 r. strajkowało milion robotników.

W ocenie kapitalistów ruch robotniczy zaczął posuwać się za daleko. 17 lipca 1936 roku generał Francisco Franco wzniecił faszystowskie powstanie, przy pełnym wsparciu hiszpańskich przemysłowców i właścicieli ziemskich. Celem [buntu] było obalenie rządu, zniszczenie związków zawodowych i partii robotniczych oraz zbudowanie silnej władzy, by kapitaliści mogli utrwalać wyzysk robotników i chłopów bez ich ciągłego oporu. W obliczu faszystowskiego zamachu stanu partie Frontu Ludowego odmówiły uzbrojenia robotników, aby dać odpór buntownikom.

Pomimo bierności swoich partii, robotnicy spontanicznie robili wszystko, co w ich mocy, aby odeprzeć faszystów. Uzbroili się w to, co mieli pod ręką: kije i noże kuchenne, bratali się z żołnierzami i szturmowali koszary, aby zdobyć prawdziwą broń. Robotnicy powołali milicje, które zajęły miejsce burżuazyjnej policji. Oprócz tych „militarnych” środków obrony przed faszyzmem pracownicy podjęli środki ekonomiczne. W Katalonii transport i przemysł niemal całkowicie znalazły się w rękach komitetów robotniczych i fabrycznych. Obok rządu centralnego w Madrycie i [lokalnego] rządu Katalonii wyłoniła się druga władza – władza robotników.

Ale co dalej? Kierownictwo wszystkich organizacji – socjalistów, komunistów, POUM i anarchistycznego CNT – hamowało oddolny ruch. W Katalonii partie robotnicze partycypowały w demontażu komitetów pracowniczych. Socjaliści i komuniści byli w awangardzie [takich działań], mówiąc robotnikom, aby wracali do domu, nie przejmowali fabryk i pozwolili burżuazyjnemu rządowi prowadzić walkę z faszyzmem. POUM w szczególności wlókł się w ogonie za innymi organizacjami i w końcu wszedł do katalońskiego burżuazyjnego rządu jesienią 1936 roku, sankcjonując politykę mającą na celu powstrzymanie rewolucji.

Szczególnie znacząca jest postawa anarchistycznych liderów CNT. W tym okresie przywódcy CNT chwalili się nawet, że mogliby przejąć władzę: Gdybyśmy chcieli przejąć władzę, moglibyśmy to osiągnąć w maju [1937] z całą pewnością. Ale jesteśmy przeciwko dyktaturze”.

Ponieważ byli anarchistami, a więc przeciwko władzy w ogóle, przywódcy CNT odmówili konsolidacji rodzącej się demokracji robotniczej. Szansa została zmarnowana. Ale ci sami anarchiści, którzy odmówili przejęcia władzy w imieniu klasy robotniczej, chętnie dołączyli do burżuazyjnego rządu Katalonii! Jaki w tym sens i logika?

Robotników kompletnie to zdemoralizowało. Ta tragiczna historia kończy się zwycięstwem Franco i faszystów w wojnie domowej 1936-39.

Dlaczego rewolucja hiszpańska poniosła klęskę?

Robotnicy spontanicznie odepchnęli faszystów i przejęli kontrolę nad miejscami pracy, zwłaszcza w Katalonii. Robotnicy zmierzali w dobrym kierunku. Ale liderzy organizacji klasy robotniczej położyli kres ruchowi mas. Jak wyjaśnia Trocki w Klasie, Partii i przywództwie, w takiej sytuacji nie jest łatwo, aby klasa robotnicza przezwyciężyła konserwatyzm swoich liderów. Alternatywa musi już istnieć wcześniej:

Trzeba kompletnie nic nie rozumieć w zakresie wzajemnych relacji między klasą a partią, między masami a przywódcami, aby powtarzać puste stwierdzenie, że hiszpańskie masy jedynie podążały za swoimi przywódcami. Jedyne, co można powiedzieć, to to, że masy, które cały czas starały się przebić się na właściwą drogę, okazały się niezdolne by w samym ogniu bitwy wytworzyć nowe przywództwo, odpowiadające wymaganiom rewolucji. Mówimy o głęboko dynamicznym procesie, w ramach którego różne etapy rewolucji szybko następują po sobie, a kierownictwo [ruchu] lub pewne sekcje tego kierownictwa przechodzą na stronę klasowego wroga.

I dalej:

Ale nawet w przypadkach, gdy stare kierownictwo ujawniło swój wewnętrzny rozkład, klasa nie może natychmiast zaimprowizować nowego przywództwa, zwłaszcza jeśli nie odziedziczyła po poprzednim okresie silnych rewolucyjnych kadr zdolnych do wykorzystania upadku dotychczas wiodącej partii.

Nie taka zamierzchła historia

Rewolucja hiszpańska nie jest tylko odosobnionym przykładem, ani nie należy wyłącznie do przeszłości.

Zupełnie niedawno, bo w 2019 r. przez Amerykę Łacińską, Afrykę Północną i Bliski Wschód przetoczyła się rewolucyjna fala. Chile, Ekwador, Kolumbia, Irak, Liban, Algieria i Sudan doświadczyły strajków generalnych, masowych wystąpień lub rewolucji. I wszędzie na porządku dziennym postawiony został ten sam problem – problem rewolucyjnego kierownictwa, a jego brak miał istotny wpływ na bieg wydarzeń.

Szczególnie znaczący jest przypadek Sudanu. W grudniu 2018 r. powstał masowy ruch przeciwko dyktatorowi Omarowi al-Baszirowi. Skrajne ubóstwo, narzucone przez MFW oszczędności i masowe bezrobocie wyprowadziły masy na ulice. W stolicy – Chartumie – rewolucjoniści zorganizowali nawet strajk okupacyjny.

Artykuł w Financial Times przedstawił to następująco:

Nie można na pewno wiedzieć, jak czuła się Rosja w 1917 roku, gdy obalono cara, czy Francja w 1871 roku w gwałtownych, idealistycznych czasach krótkotrwałej Komuny Paryskiej. Ale musiało to być podobne do Chartumu w kwietniu 2019 roku.

To była prawdziwa rewolucja! W kwietniu klasa rządząca została zmuszona do usunięcia dyktatora. By zagwarantować, że armia zachowała władzę, utworzono Wojskowy Komitet Przejściowy.

Główną organizacją stojącą za protestami było Sudańskie Stowarzyszenie Zawodowe (SPA). Organizacja ta wezwała do demonstracji, a nawet wezwała do strajku generalnego pod koniec maja żądają,c by armia zrzekła się władzy. Ten strajk całkowicie sparaliżował kraj.

Na początku czerwca reżim wysłał bojówki, aby stłumić chartumski strajk okupacyjny. Ale zamiast straszyć sudańskich pracowników, SPA zorganizowało kolejny strajk generalny, ponownie paraliżując kraj. Utworzono komitety oporu.

Istniała realna szansa, aby robotnicy przejęli władzę, przejęli kontrolę nad gospodarką. Zamiast tego SPA wezwało do zakończenia strajku. Następnie wynegocjowała porozumienie z radą wojskową w sprawie trzyletniej transformacji przed przeprowadzeniem wyborów. W rezultacie, dwa lata później armia jest nadal u władzy, a masy wciąż żyją w nędzy.

Czego brakowało w Sudanie? Robotnicy przeprowadzili dwa strajki generalne, prowadzili strajk okupacyjny pomimo represji i tworzyli oddolne komitety, aby zorganizować ruch. Robotnicy robili wszystko, co mogli. Mogliby przejąć władzę.

Ale najważniejsza organizacja, która miała autorytet wśród mas, dogadała się z armią, zamiast przejąć władzę. Jak już wyjaśniliśmy, w takiej sytuacji nie można na szybko utworzyć nowej organizacji.

Czy nam się to podoba czy nie, przywództwo jest faktem. Nie można uciec od konieczności organizowania się. Gdy ruch robotniczy jest kierowany przez niewłaściwych liderów, gdy organizacje klasy robotniczej powstrzymują jej ruch, zadaniem jest zbudowanie z wyprzedzeniem alternatywy – prawdziwej partii rewolucyjnej.

Rewolucja rosyjska 1917 roku

W dyskusji o roli partii rewolucyjnej nie można ignorować doświadczeń rewolucji rosyjskiej 1917 roku.

Nie bez powodu marksiści poświęcają tyle czasu na studiowanie tej rewolucji. Po raz pierwszy w historii, z wyjątkiem krótkiego epizodu Komuny Paryskiej z 1871 roku, robotnicy i wszyscy wyzyskiwani przejęli władzę, obalili kapitalizm i podjęli pierwsze kroki w kierunku ustanowienia demokracji robotniczej i społeczeństwa socjalistycznego. Aby budować podwaliny pod zwycięstwa przyszłości, rewolucjoniści muszą badać sukcesy z przeszłości.

Zwycięstwo rosyjskich robotników w październiku 1917 roku nie nastąpiło samo z siebie.

W lutym 1917 roku wojna światowa pustoszyła Rosję. Na froncie robotnicy i chłopi w mundurach nie chcieli już walczyć o nieswoją sprawę. Robotnicy w fabrykach i ich rodziny umierali z głodu. Status quo był nie do utrzymania. Z inicjatywy kobiet-robotnic Piotrogrodu, robotnicy miasta rozpoczęli strajk, a po tygodniu masowej mobilizacji car został zmuszony abdykować.

Russian revolution Image public domain
Rewolucja rosyjska pokazała, w pozytywnej formie, co rewolucyjna klasa robotnicza może osiągnąć, gdy posiada zahartowane przywództwo, zaznajomione z teorią marksistowską/Zdjęcie: domena publiczna

W toku walki powstała piotrogrodzka Rada Delegatów (Sowiet), a za nią Rady wyrosły jak grzyby po deszczu w całej Rosji. Sowiety były powiększonymi komitetami strajkowymi, które zaczęły brać w swoje ręce funkcjonowanie społeczeństwa. W rzeczywistości sprawowały władzę.

Ale obok Rad burżuazja utworzyła Rząd Tymczasowy, pragnąc zachować kapitalizm nietknięty. Ta sytuacja „dwuwładzy” trwała do października 1917 roku.

Od lutego do października, w toku wznoszenia się i opadania rewolucyjnej fali, Rząd Tymczasowy pokazał, że nie ma zamiaru spełniać żądań mas: pokoju, chleba dla robotników i ziemi dla chłopów.

W Radach ówczesne partie reformistyczne: socjal-rewolucjoniści (eserzy) i mienszewicy, mieli zaufanie większości robotników i chłopów w przeciągu pierwszych miesięcy rewolucji, i wykorzystali swoją pozycję, aby skłonić Rady do poparcia burżuazyjnego Rządu Tymczasowego. Ich przywódcy weszli nawet do tego rządu. Mienszewicy i eserzy wierzyli, że „jest za wcześnie” na przejęcie władzy przez klasę robotniczą, że władzę należy oddać burżuazji, a czas na walkę o socjalizm przyjdzie później.

W miarę jak mijały kolejne miesiące, mienszewicy i eserzy stali się całkowicie zdyskredytowani w oczach robotników, żołnierzy i chłopów. Ale na szczęście istniała alternatywa. To w kierunku bolszewików, kierowanych przez Lenina i Trockiego, zwróciły się masy. Po miesiącach cierpliwego wyjaśniania, że konieczne i możliwe jest przejęcie władzy z rąk burżuazji, zdobywszy zaufanie mas, bolszewicy byli w stanie skierować ich ogromną energię i inicjatywę na drogę zwycięstwa w październiku 1917 roku.

Partia bolszewicka i Lenin

Wraz z Rewolucją rosyjską, po raz pierwszy w historii, robotnicy przejęli władzę i zdołali ją utrzymać. Dlaczego tym razem im się udało, skoro tak wiele innych ruchów poniosło klęskę?

Odpowiedzi nie należy szukać w „dojrzałości” rosyjskich robotników w porównaniu z powiedzmy, robotnikami hiszpańskimi z 1930 roku. To nie tak, że rosyjscy robotnicy byli bardziej wojowniczy niż Hiszpanie. Nie było też tak, że rosyjscy proletariusze byli szczególnie inteligentniejsi, czy coś w tym rodzaju. Różnica polegała na obecności [w Rosji] Partii bolszewickiej.

Bolszewicy nie stworzyli Rewolucji Rosyjskiej. Chociaż działacze bolszewiccy odegrali rolę w rewolucji lutowej, bojowy nastrój mas został wykreowany przez kapitalizm, przez katastrofalną sytuację kraju. Trocki wyjaśnia to w swojej Historii Rewolucji Rosyjskiej: Oskarżają nas o kreowanie nastroju mas; to błąd, my staraliśmy się tylko nadać im kierunek”.

To jest właśnie rola organizacji marksistowskiej: świadome formułowanie tego, co robotnicy rozumieją nieświadomie lub na wpół świadomie.

Ale Partia bolszewicka nie pojawiła się spontanicznie w 1917 roku. Nie można zmienić świata z dnia na dzień. Budowanie rewolucyjnej partii wymaga czasu i energii.

Rosyjscy marksiści rozpoczęli swoją pracę w latach 80 i 90. XIX wieku. Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji (SDPRR) została utworzona oficjalnie w 1898 roku. Podział na skrzydła bolszewickie i mienszewickie nastąpił w 1903 roku, kiedy stały się one frakcjami SDPRR. Bolszewicy byli nieprzejednani w obronie marksizmu i rozstali się na dobre z mienszewikami w 1912 roku, aby stać się niezależną partią.

Słyszymy nieraz, że lewica powinna po prostu zjednoczyć się i odłożyć na bok dzielące ją różnice. Pytają nas: dlaczego jest tak wiele organizacji socjalistycznych lub lewicowych? Dlaczego IMT kładzie tak duży nacisk na teorię marksistowską? Prawda jest taka, że jeśli grupy jednoczą się bez realnego porozumienia, mamy gotową receptę na paraliż [takiej zjednoczonej organizacji]. Teoretyczne różnice wystąpią w każdej ważnej kwestii, a „zjednoczona” organizacja nie będzie w stanie iść naprzód. Kajak z dwiema osobami wiosłującymi w przeciwnych kierunkach będzie się kręcił w kółko, z kolei samotny kajakarz popłynie naprzód.

Każda organizacja polityczna musi opierać się na jakiejś teorii. Jest to jedna z najcenniejszych lekcji historii bolszewizmu. Jak wyjaśnił Lenin już w 1900 roku:

Zanim będziemy mogli się zjednoczyć i abyśmy mogli się zjednoczyć, musimy przede wszystkim wytyczyć trwałe i określone linie demarkacyjne. W przeciwnym razie nasza jedność będzie czysto fikcyjna, ukryje panujący zamęt i utrudni jego radykalne wyeliminowanie. Zrozumiałe jest zatem, że nie zamierzamy uczynić z naszej publikacji jedynie magazynu różnych poglądów. Wręcz przeciwnie, będziemy ją prowadzić w duchu ściśle określonej tendencji. Tę tendencję można wyrazić słowem marksizm.

Deklaracja Redakcji „Iskry”

Przez 20 lat przed rewolucją marksiści z Partii bolszewickiej cierpliwie budowali organizację opartą na wspólnym programie, z wyprzedzeniem edukując działaczy w teorii marksizmu, w celu by mogli odgrywać wiodącą rolę w ruchu robotniczym. Badanie teorii i historii [ruchu robotniczego] jest niezbędne do budowania rewolucyjnej organizacji także dzisiaj.

Pozostawieni sami sobie, mienszewicy i eserzy doprowadziliby rewolucję do klęski. Na szczęście istniała alternatywa w postaci bolszewików, którzy w toku 1917 roku uzyskali poparcie robotników, opierając się na samym doświadczeniu mas od lutego do października. To właśnie wyjaśnia Trocki w Klasie, partii i przywództwie:

Tylko stopniowo, tylko na podstawie własnego doświadczenia, przechodząc przez kilka etapów, szerokie warstwy mas przekonały się, że nowe przywództwo jest mocniejsze, bardziej wiarygodne, bardziej lojalne niż stare. Z pewnością, podczas rewolucji, czyli gdy wydarzenia następują szybko, mała partia może szybko wyrosnąć na potężną, pod warunkiem, że świadomie rozumie przebieg rewolucji i posiada solidne kadry, które nie ulegają odurzeniu frazesami i nie dają się sterroryzować represjom. Ale taka partia musi istnieć przed rewolucją, ponieważ proces edukacji kadr wymaga długiego czasu, a rewolucja nie może sobie pozwolić na zwłokę.

W Rosji taka partia powstała odpowiednio wcześniej. W lutym 1917 r. było 8 000 bolszewików. Do czasu przejęcia władzy w październiku, dzięki właściwej politycznej perspektywie, ich liczba wzrosła do 250 000.

Rola przywództwa wewnątrz partii

Ale w jaki sposób bolszewicy uzyskali właściwą perspektywę polityczną? Czy istnienie partii samo w sobie jest wystarczające?

Dojście bolszewików do władzy nie było linią prostą. Nie jest powszechnie znany fakt, że między marcem a kwietniem 1917 roku przywódcy partii bolszewickiej w Rosji nie mieli zamiaru walczyć o władzę. Gdy Lenin i Trocki wciąż próbowali powrócić do Rosji z wygnania, głównymi przywódcami bolszewickimi obecnymi wtedy w Piotrogrodzie byli Stalin i Kamieniew. Pod ich kierownictwem bolszewicka gazeta „Prawda” zasadniczo broniła polityki mienszewików: że „jest za wcześnie”, aby robotnicy przejęli władzę.

Niektórzy działacze bolszewiccy odrzucili ten pogląd. Działając w terenie, widzieli że jest całkowicie realne, a nadto konieczne, by robotnicy zorganizowani w Radach przejęli władzę. W rzeczywistości to Rady rządziły krajem, ale nadal musiały skonsolidować swoją władzę. Co mogliby odpowiedzieć na argument, że „jest za wcześnie”, aby przejąć władzę?

Jak Trocki wyjaśnił w Historii Rewolucji rosyjskiej: Tym robotnikom-rewolucjonistom brakowało jedynie teoretycznych środków na obronę swojego stanowiska. Ale byli gotowi odpowiedzieć na pierwsze wyraźne wezwanie.”

Wezwanie to nadeszło wraz z powrotem Lenina do Rosji w kwietniu 1917 roku. W tym momencie Lenin zajął zdecydowane stanowisko: klasa robotnicza, sprzymierzona z biednym chłopstwem, mogła przejąć władzę poprzez Rady, i nie tylko wyzwolić chłopów, dać pokój i chleb robotnikom, ale podjąć socjalistyczne zadania i rozpocząć międzynarodową rewolucję socjalistyczną.

W kwietniu 1917 roku Lenin był jedynym przywódcą Partii bolszewickiej, który bronił tej perspektywy (Trocki jeszcze nie przybył do Rosji, a dołączył do partii dopiero w lipcu). Ale ze względu na jego ogromny osobisty autorytet, a zwłaszcza fakt, że jego polityka odpowiadała doświadczeniu działaczy bolszewickich w terenie, Leninowi udało się przeforsować swoją linię na konferencji Partii bolszewickiej pod koniec kwietnia [1917 roku]. Od tego momentu Partia bolszewicka pod przywództwem Lenina postawiła sobie za cel cierpliwe wyjaśnianie robotnikom konieczności przejęcia władzy przez Rady.

Co by się stało, gdyby Lenin nie był w stanie dotrzeć do Rosji? W rewolucji czas jest kluczowym czynnikiem. Niewykluczone, że [pozostali] przywódcy bolszewiccy mogliby zrozumieć potrzebę władzy Rad, ale nic nie wskazuje na to, by stało się tak gdy robotnicy byli jeszcze zmobilizowani. Klasa robotnicza nie może pozostawać w stanie ciągłej walki. W pewnym momencie albo rewolucja wygrywa, albo wątpliwości i apatia zaczynają dominować. Gdyby nie interwencja Lenina w 1917 roku, kierownictwo Partii bolszewickiej najprawdopodobniej straciłoby szansę na przejęcie władzy. Więc nie wystarczy mieć partię; ta partia musi mieć przywództwo, które wie, dokąd zmierza.

Nie można dokonać zwycięskiej rewolucji socjalistycznej bez udziału klasy robotniczej. Ale ta klasa musi mieć partia. Z kolei partia musi mieć przywództwo, które wie, co robi. Te trzy składniki są kluczem do sukcesu przyszłych rewolucji.

Rola jednostki w historii

Porównując Hiszpanię i Rosję, można by zapytać: czy to niezwykłe szczęście, że rosyjska klasa robotnicza miała taką osobę jak Lenin? Czy nie zabrakło po prostu „hiszpańskiego Lenina”, by wszystko potoczyło się jak należy?

Po pierwsze, sam Lenin nie urodził się Leninem: był w pewnym sensie wytworem rosyjskiego ruchu robotniczego. Lenin był rezultatem pracy nad budową partii rewolucyjnej, do czego w znacznym stopniu się przyczynił. Bez tej partii Lenin nie mógłby rozpowszechniać swoich pomysłów w 1917 roku i odgrywać rolę, jaką odegrał. Ale odwrotnie, autorytet Lenina w jego partii wynikał z faktu, że spędził prawie 25 lat, cierpliwie ją budując.

Trocki doskonale podsumowuje te idee w Klasie, partii i przywództwie:

Ogromnym przyczynkiem do osiągnięcia dojrzałości przez rosyjski proletariat w lutym lub marcu 1917 roku był Lenin. Ale Lenin nie spadł z nieba. Uosabiał on rewolucyjną tradycję klasy robotniczej. Aby hasła Lenina znalazły drogę do mas, musiały istnieć kadry, choć na początku liczbowo małe; musiało istnieć zaufanie kadry do przywództwa, zaufanie oparte na całym doświadczeniu z przeszłości… Rola i odpowiedzialność przywódców w rewolucyjnej epoce jest kolosalna.

Podobnie pisał w Historii rewolucji rosyjskiej:

Lenin nie był przypadkowym elementem historycznego rozwoju, ale produktem całej dotychczasowej rosyjskiej historii. Był w nim osadzony najgłębszymi korzeniami. Wraz z awangardą robotników przeżył ich walkę w ciągu poprzedniego ćwierćwiecza… Lenin nie sprzeciwił się partii z zewnątrz, ale sam był jej najbardziej kompletnym wyrazem. Kształcąc ją, wykształcił się sam.

Rewolucyjne przywództwo Lenina i bolszewików nie wzięło się znikąd. Był to wynik ćwierćwiecza cierpliwej pracy w budowaniu organizacji. Budując partię, Lenin stał się Leninem. Tysiące innych bolszewików, budując partię, również stało się liderami ruchu robotniczego. Fakt ten podsumowano w anegdocie, że w 1917 roku jeden bolszewik w fabryce mógł pozyskać wszystkich swoich kolegów dla programu partyjnego. Autorytet ten pochodził ze wszystkich poprzednich działań w procesie budowy partii. Dialektycznie, budowanie partii zbudowało osoby, które odegrały potem tak wielką rolę.

Rewolucja rosyjska jest uderzającym przykładem roli jednostki w historii. Budowa rewolucyjnej organizacji, zbiorowego przedsięwzięcia, umożliwia wykształcenie osób, które mogą odgrywać decydującą rolę w ruchu. Całość jest większa niż suma jej części; a budowanie całości wzmacnia części! Musimy wyciągnąć z tego wnioski na dziś i powtórzyć to, co zrobili bolszewicy.

Tragedią jest, że inny los czekał współczesną bolszewikom wielką marksistkę Różę Luksemburg. Podczas gdy spędziła swoje życie na walce z reformistyczną biurokracją w Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Luksemburg nie zbudowała zorganizowanej frakcji rewolucyjnej w partii, jak Lenin uczynił w SDPRR z bolszewikami. Dopiero w 1916 roku powstał Związek Spartakusa, który był bardziej zdecentralizowaną siecią niż organizacją rewolucyjną.

Chociaż Róża Luksemburg była wielką rewolucjonistką i w żadnym razie nie była apostołem czystej „spontaniczności”, jak niektórzy twierdzą, nie zdołała na czas zorganizować najlepszych rewolucyjnych elementów niemieckiego ruchu robotniczego, za co tragicznie zapłaciła własnym życiem / Zdjęcie: Cassowary Colorizations, Flickr

Kiedy w listopadzie 1918 roku wybuchła rewolucja niemiecka, spartakusowcy mieli słabe związki z masami. W grudniu Związek Spartakusa przekształcił się w Partię Komunistyczną. Jednak od samego początku partia była przesiąknięta sekciarstwem, który poważnie ją upośledzał. Działacze partii odmówili pracy w związkach zawodowych, a partia zbojkotowała wybory do Zgromadzenia Narodowego, co dałoby jej szansę na popularyzowanie swoich poglądów. W tej młodej partii komunistycznej Róża Luksemburg sprzeciwiła się temu ultralewicowi. Ale nie miała grupy kadr, która rozumiałaby sytuację polityczną tak dobrze, jak ona i która mogłaby realizować swoje pomysły. Partia Komunistyczna popełniła jeden błąd po drugim.

W styczniu 1919 r. socjaldemokratyczny rząd sprowokował powstanie robotnicze w Berlinie w celu odizolowania i poddania represjom proletariackiej awangardy, a przede wszystkim Partii Komunistycznej. Brak doświadczenia i słabość wpływów komunistów na robotników sprawiły, że nie byli oni w stanie uniknąć prowokacji. Podczas tych wydarzeń zamordowano Luksemburg wraz z innym wybitnym przywódcą robotniczym, Karlem Liebknechtem. Tak więc fakt, że Luksemburg nie zbudowała odpowiednio wcześniej partii rewolucyjnej, doprowadził do tragicznej klęski i jej własnej śmierci, pozbawiając niemiecką klasę robotniczą kierownictwa. Od tego czasu, aż do 1923 roku Partia Komunistyczna, pozbawiona przywództwa swoich dwóch głównych liderów, nie była w stanie doprowadzić niemieckiego proletariatu do władzy. Rewolucja rosyjska i niemiecka służą podkreśleniu tej samej kwestii, choć z dwóch różnych punktów widzenia: zasadniczej potrzeby rewolucyjnego przywództwa.

Kilka dni przed śmiercią Róża Luksemburg wyciągnęła wnioski z pierwszych miesięcy rewolucji niemieckiej. Jej wniosek jest daleki od pochwały „spontaniczności”, którą przypisują jej rzekomi zwolennicy:

Stan braku kierownictwa, nieistnienie ośrodka odpowiedzialnego za organizację berlińskiej klasy robotniczej, nie może być kontynuowane. Jeśli przyczyną rewolucji jest pragnienie postępu, jeśli zwycięstwo proletariatu oraz socjalizm mają być czymś więcej niż marzeniem, rewolucyjni robotnicy muszą stworzyć przewodnie organizacje zdolne do prowadzenia i wykorzystania bojowej energii mas.

Kierownictwo ruchu dzisiaj

Nie jest tajemnicą, że na całym świecie ruch marksistowski znalazł się w odwrocie na cały okres historyczny. Powojenny boom położył podwaliny pod reformizm na Zachodzie, podczas gdy upadkowi Związku Radzieckiego towarzyszyła bezprecedensowa ofensywa ideologiczna przeciwko marksizmowi. Najbardziej pretensjonalni [apologeci kapitalizmu], jak Francis Fukuyama, ogłosili nawet „koniec historii”, która znaleźć miała swój finał w liberalnej demokracji.

W latach 80. i 90. XX wieku ruch robotniczy doświadczył również szeregu niepowodzeń, podczas gdy lata 70. Były czasem ruchów masowych i rewolucji. To właśnie w następujących potem dziesięcioleciach kierownictwo ruchu robotniczego przesunęło się daleko na prawo.

W Quebecu na przykład w latach 80. FTQ, największa centrala związków zawodowych tej prowincji, przestała mówić o „demokratycznym socjalizmie”, a druga co do wielkości, CSN, porzuciła antykapitalistyczne idee wyrażone w manifeście „Ne comptons que sur nos propres moyens” (pol. Polegaj tylko na własnych środkach). Zbyt często dzisiaj liderzy ruchu robotniczego współpracują z szefami, zamiast mobilizować członków związków zawodowych. Przykładowo, obecny prezes CSN powiedział na 50-lecie Conseil du patronat (organizacji pracodawców), kwatery głównej burżuazji Quebecu: Czasami ścieramy się i mamy różne punkty widzenia, ale bardzo dobrze się dogadujemy, jeśli chodzi o promowanie zatrudnienia, wspieranie dobrych warunków pracy i zapewnienie wzrostu gospodarczego Quebecu”. Nie jest to odosobniony przykład. Taki jest stan dzisiejszego przywództwa ruchu robotniczego.

W ruchu robotniczym jednym z głównych zarzutów pod adresem marksistów jest przypisywany nam nieprawdziwy, przeinaczony pogląd, że gdyby istniało rewolucyjne przywództwo, to pracownicy zawsze byliby w stanie walki, zawsze gotowi do działania. Według tych ludzi krytykujemy przywódców związków, jakby przywódcy ci mogli magicznie stworzyć ruchy masowe.

Idea ta jest kompletną karykaturą marksistowskiej analizy relacji między klasą robotniczą a jej przywództwem.

Jak już wyjaśniliśmy, pracownicy nie są ciągle w stanie walki. Rewolucje są historycznymi wyjątkami, które nieuchronnie wynikają z samej walki klasowej. Ale co się dzieje przed rewolucją? Jaka powinna być rola kierownictwa ruchu robotniczego, gdy sytuacja nie jest rewolucyjna — to jest przez większość czasu?

Ryzykując, że się powtarzamy, powiedzieć trzeba, że klasa robotnicza nie jest jednorodna. Do dnia rewolucji istnieć będą apatyczne warstwy, sceptyczne warstwy, podczas gdy inni będą chcieli walczyć z atakami kapitalistów. Sprzeczny i niejednorodny charakter świadomości klasowej jest faktem, dlatego nie mamy innego wyjścia, jak tylko sobie z tym poradzić.

Przywódcy związków nie mają mocy, by magicznie doprowadzić do powstania ruchu. Ale rola, jaką może odegrać dobre przywództwo w walce klasowej, polega na przygotowaniu szeregowych członków [związków], stworzeniu planu działania i wykształceniu członków związków w celu doprowadzenia do masowego ruchu. Nie, nie można magicznie zorganizować ruchu. Ale tak, można edukować pracowników o potrzebie postawienia tego czy innego żądania, tej czy innej metody walki.

Doskonały przykład tego, co dobre przywództwo polityczne może osiągnąć, można odszukać strajku studenckim w Quebecu w 2012 roku. W 2010 r. liberalny rząd Quebecu zasugerował, że czesne zostanie podniesione. Już wtedy działacze studenccy zaczęli się organizować. W marcu 2011 r. oficjalnie ogłoszono 75-procentowy wzrost czesnego, który miał zostać wdrożony jesienią 2012 r. Kierownictwo ASSÉ, najbardziej radykalnego związku studenckiego w tym czasie, spędziło rok 2011, edukując studentów o tym, co oznacza wzrost czesnego, mobilizując studentów ze świadomym planem zorganizowania nieprzerwanego strajku generalnego. Niektórym działaczom ASSÉ, z których wielu miało tendencje anarchistyczne, z pewnością nie spodobałyby się terminy „przywództwo” lub „liderzy”, jakie im przypisujemy, ale nie można zmienić rzeczywistości, zmieniając tylko nazwę – z pewnością odgrywali oni rolę przywódczą i byli w tym dobrzy!

Dzięki świadomemu planowi zorganizowania strajku i ponieważ ta metoda walki była tym, czego ruch [studencki] potrzebował w obliczu nieskorego do ustępstw rządu, kierownictwo ASSÉ zorganizowało największy strajk studencki w historii Ameryki Północnej.

Odgrywanie roli przywódczej nie jest w żaden sposób sprzeczne z pełnym udziałem szeregowych członków ruchu. Wręcz przeciwnie – to dlatego, że kierownictwo ASSÉ zapewniało kierunek [akcji], edukując tysiące działaczy o konieczności walki z podwyżką [czesnego], uwolniono ducha walki i kreatywności setek tysięcy studentów zaangażowanych w ruch w całym Quebecu.

Przykład strajku studentów pokazuje rolę dobrego przywództwa. Pokazanie drogi naprzód stwarza tysiącom ludzi warunki do aktywnego udziału w walce. Z pewnością liderzy ASSÉ popełnili kilka błędów. Latem 2012 roku, kiedy liberałowie zapowiedzieli wybory [do lokalnego parlamentu], [liderzy ASSÉ ] odmówili poparcia partii Québec solidaire, jedynej z głównych partii wspierającej bezpłatną edukację, a zamiast tego zasadniczo zignorowali wybory, podczas gdy większość studentów zakończyła strajk, aby walczyć o usunięcie rządu liberałów. Wydarzenia te analizujemy w innym artykule. Ale ten błąd nie przekreśla głównej lekcji: potrzeby przywództwa.

Problem przywództwa jest palącą kwestią w ruchu robotniczym i w związkach zawodowych na całym świecie. Jak często słyszymy, że robotnicy rzekomo nie chcą walczyć? Że nie można zorganizować strajku na pstryknięcie palcami? W Quebecu związki zawodowe sektora publicznego negocjują [z rządem] od ponad roku. Prawicowy rząd CAQ nie zamierza ustąpić i oferuje śmieszne warunki dla swoich pracowników. Podczas gdy niektóre związki zawodowe nauczycieli zmierzają w kierunku nieograniczonego strajku, inne związki zawodowe nauczycieli głosowały tylko za strajkiem 5-dniowym, który miałby zostać ogłoszony „we właściwym czasie”. Krytykowaliśmy tę sytuację gdzie indziej. Na publicznym spotkaniu zorganizowanym przez Labour Fightback w Quebecu, lokalny przewodniczący jednego z tych związków zawodowych popierających 5-dniowy strajk wyjaśnił swoją opinię na temat roli kierownictwa związku w ten sposób:

To nie nasza [kierownictwa związku] rola, by decydować [o strajku], to rola naszych członków, a oni mogą zdecydować, czy ich poinformujemy… w FSE [związek zawodowy] mogliśmy wezwać do powszechnego strajku, ale w «plateaux» [lokalach związkowych] nie widzę żadnych delegatów mówiących: «Strajk powszechny! »… Musimy dzielić się informacjami, jesteśmy tylko marionetkami, kiedy jesteśmy związku [przywódcami], nie możemy mówić ludziom, co mają robić… W moim lokalnym zgromadzeniu ogólnym, jeśli ktoś przyjdzie i powie: «Chcę strajku powszechnego», myślę, że wybuchnąłbym z radości.

Ta logika, doprowadzona w tym przypadku do skrajności, przenika cały ruch. Zgodnie z tą logiką, jeśli pracownicy nie mówią o strajku powszechnym, to nie jest zadaniem przywódców związkowych, aby takowy zaproponować. Ta logika jest samospełniającą się przepowiednią: jeśli przywódcy nic nie robią i nie proponują odważnego rozwiązania swoim członkom (co uważa się za „mówienie ludziom, co mają robić”) to normalnym jest, że pracownicy nie mają pewności, czy mogą walczyć i wygrywać, i sami nie zaproponują odważnych sposobów działania!

Nie twierdzimy, że można zorganizować ruch masowy, pstrykając palcami. Twierdzimy jednak, że rolą przywódców związkowych jest zapewnienie przywództwa, a nie tylko bycie biurem informacyjnym i czekanie, aż członkowie sami dojdą do radykalnych wniosków. Kierownictwo związku musi ustalić plan, edukować członków, dawać im pewność siebie, a tym samym tworzyć warunki do przygotowania mas członkowskich do bezkompromisowej walki klasowej – podobnie jak robiło to kierownictwo ruchu studenckiego w 2012 roku.

Budowanie socjalistycznego przywództwa dla ruchu

W tej chwili ruch robotniczy jest kierowany przez ludzi, którzy wierzą w system kapitalistyczny i którzy nie wierzą, że można go obalić. Przywódcy związkowi odłączyli się od warunków życia i pracy szeregowych robotników. Od walki z szefami wolą status quo. Są sceptyczni i nie wierzą w kreatywność i ducha walki swoich członków.

Obecne przywództwo ruchu robotniczego będzie stawać się coraz bardziej sprzeczne z rzeczywistością kapitalizmu. Oszczędności już niedługo staną na porządku dziennym. Coraz bardziej obnażane będzie, czym naprawdę jest kapitalizm: horrorem bez końca dla ludzi pracujących. Już zaczynamy to widzieć z powodu COVID-19.

Ale co się stanie, jeśli liderzy ruchu robotniczego pozwolą na atak [burżuazji] na robotników i nic nie zrobią? Zostaną zdyskredytowani w oczach tych robotników, których mają reprezentować. Trocki wyjaśnia, jak rozwija się ten proces:

Przywództwo jest kształtowane w procesie starć między różnymi klasami lub tarć między różnymi warstwami w danej klasie. Po wytworzeniu się, przywództwo niezmiennie wyrasta ponad swoją klasę, a tym samym staje się podatne na presję i wpływ innych klas. Proletariat może «tolerować» przez długi czas przywództwo, które już doświadczyło całkowitej wewnętrznej degeneracji, ale nie miało jeszcze możliwości wyrażenia tej degeneracji w trakcie wielkich wydarzeń. Wielki historyczny szok jest konieczny, aby jaskrawo ujawnić sprzeczność między przywództwem a klasą.

COVID-19 i kryzys gospodarczy, który dopiero się zaczyna, są jednymi z tych historycznych wstrząsów. Na całym świecie narasta gniew mas. Pracownicy cierpią z powodu bezrobocia, z powodu pogorszenia warunków życia i pracy, podczas gdy bogaci gromadzą fortuny rosnące z dnia na dzień. A w czasie jak wkraczamy w epokę rewolucji na całym świecie, przywództwo ruchu robotniczego wciąż tkwi w przeszłości.

Więc co mogą zrobić socjaliści?

W niedawnej publikacji zatytułowanej Przywódcy socjalistyczni nie uratują związków zawodowych, działacz z Pracowników Przemysłowych Świata (IWW) stwierdza:

Ludzie myślą, że przywództwo jest kwestią posiadania berła i korony, że dzięki wyborowi na stanowisko, masz całą tę wiarygodność i wszyscy będą cię słuchać — i to po prostu nieprawda. Musisz rzeczywiście, naprawdę organizować u podstaw. I nie chodzi o to, że nie można tego zrobić jako wybrany działacz związku, ale nie jest też tak, że bycie na stanowisku w związku przyczynia się do tego.

W pewnym sensie zgadzamy się z naszymi anarchosyndykalistycznymi towarzyszami. Atakują oni tendencję indywidualnych socjalistów do stawania się „spadochroniarzami” na kluczowych stanowiskach w związkach zawodowych, nie posiadając bazy wśród szeregowych członków, by przeforsować bojowe socjalistyczne koncepcje. Jest wiele przypadków dobrych działaczy, którzy idą skróty tylko po to, aby zostać odizolowanymi [od mas] w ramach przywództwa i zostać pochłoniętymi przez biurokrację. Marksiści są całkowicie przeciwni zajmowaniu stanowisk kierowniczych bez uprzedniego zbudowania bazy.

Ale ta dychotomia między oddolną organizacją a przywództwem związkowym jest zasadniczo wadliwa i przedstawia tylko połowę problemu. W rzeczywistości wielu reformistycznych przywódców związków zgodzi się z twierdzeniem, że wybrani przywódcy nie mogą organizować u podstaw, ponieważ zwalnia ich to z konieczności działania! Co więcej, mobilizacja w bazie jest sama w sobie aktem przywództwa — oznacza poprowadzenie kolegów i koleżanek w kierunku określonego celu. Ale po zorganizowaniu się w bazie, co dzieje się dalej? Co zrobić, jeśli ludzie na stanowiskach kierowniczych związków zawodowych starają się aktywnie dezorganizować lokalne struktury? Trzeba im to uniemożliwić. Jak? Jeśli nie jesteście gotowi zastąpić tych ludzi przywódcami związkowymi, którzy chcą walczyć, oznacza to pozostawienie kierownictwa w rękach złych przywódców. Czy nam się to podoba, czy nie, wracamy do potrzeby dobrego przywództwa w ruchu, do przeciwstawiany bojowników klasowych przywódcom związków zawodowych, którzy są oderwani od robotników.

Jaka jest zatem rola socjalistów w ruchu robotniczym? Mówimy: tak, musimy zorganizować się wśród szeregowych związkowców, bronić metod walki klasowej, edukować pracowników na temat potrzeby walki z kapitalizmem. I na tej podstawie możemy zdobyć zaufanie i autorytet innych pracowników, aby objąć stanowiska kierownicze w związkach zawodowych i przewodzić ruchowi. Najlepszym sposobem na to jest być w tej samej rewolucyjnej organizacji.

W rzeczywistości są wśród przywódców związków zawodowych Quebecu osoby, które nazywają się socjalistami, a wcale nie „ratują związków zawodowych”. Problem polega na tym, że są odizolowani, nie mają organizacji, która pozwala im naprawdę stosować socjalistyczną politykę przeciwko oporowi innych przywódców ruchu, którzy nie chcą walczyć. Aby mieć rzeczywistą wagę w ruchu, konieczne jest zjednoczenie w tej samej organizacji tych, którzy zrozumieli konieczność socjalizmu.

Historia pokazała więcej niż jeden raz i nie tylko w ruchu robotniczym jako takim, co dzieje się z socjalistycznymi lub radykalnymi jednostkami, które nie budują rewolucyjnej organizacji. Nieuchronnie ci ludzie skapitulują przed już istniejącymi organizacjami. Na przykład Angela Davis, szanowana była działaczka komunistyczna, dawno temu zrezygnowała z pomysłu budowy partii rewolucyjnej. W ostatnich wyborach poparła Partię Demokratyczną i Joe Bidena. To samo dotyczy anarchisty Noama Chomsky’ego lub rzekomo marksistowskiego naukowca Davida Harveya. Polityka odbywa się za pośrednictwem organizacji. Kiedy nie zbudujesz alternatywy, nieuchronnie zaczniesz popierać „mniejsze zło” z tego, co masz do wyboru.

Rewolucyjny optymizm

Świadomość klasowa jest czymś, co rozwija się bardzo szybko. Ilu uczestników walki studenckiej w 2012 roku nic nie wiedziało o podwyżkach czesnego na kilka miesięcy przed strajkiem? Ilu z tych studentów było apatycznych i niezainteresowanych, zanim podjęto kampanię przygotowującą do strajku? Te same pytania można zadać do każdego ruchu masowego lub rewolucji. Świadomość jest konserwatywna, ale może stać się radykalna i rewolucyjna.

Sceptycy opierają się na słabej stronie klasy robotniczej, na jej apatycznych i zdemoralizowanych warstwach, i wnioskują, że rewolucja nie jest możliwa. Marksiści przeciwnie – opierają się na ogromnym rewolucyjnym potencjale naszej klasy.

Fightback Image Fightback Facebook
Towarzysze z Fightback (Communist Revolution), sekcji IMT w Kanadzie. To do rewolucjonistów dzisiaj należy zadanie, aby wyciągnąć wnioski z historii i podjąć zadanie budowy partii rewolucyjnej niezbędnej do poprowadzenia klasy robotniczej do obalenia tego zgniłego systemu / Zdjęcie: Fightback, Facebook

Nie, robotnicy nie zawsze są gotowi do poprowadzenia rewolucji. Ale walcząc teraz o socjalistyczne idee, aby zdobyć autorytet w ruchu robotniczym, możemy przyczynić się do zwycięskiej rewolucji, gdy masy ruszą do akcji.

Wraz z pandemią COVID-19, bezprecedensowa nędza staje się wyrokiem dla milionów pracowników na całym świecie. Ale z tego chaosu wyłania się nowe pokolenie młodych ludzi, którzy chcą walczyć z systemem kapitalistycznym.

Wspaniały ruch masowy w USA, wywołany morderstwem George’a Floyda, pokazał, że nawet największa imperialistyczna władza nie może uciec przed rosnącym gniewem [społecznym]. Tworzą się warunki dla ruchów rewolucyjnych na całym świecie. To właśnie na tym potencjale opiera się niezachwiany rewolucyjny optymizm marksistów.

Rewolucja socjalistyczna nie nastąpi automatycznie. Wymaga to od działaczy świadomej obrony socjalistycznego programu w ramach ruchu [robotniczego]. Będąc odosobnionym, aktywista socjalistyczny nic nie osiągnie. Ale zjednoczeni pod wspólnym sztandarem, ze wspólnym programem i wspólnymi ideami, możemy mieć nieskończenie większy wpływ niż jakakolwiek jednostka. Dołączając do rewolucyjnej organizacji, budujesz siebie i pomagasz budować innych. Dołączając do organizacji rewolucyjnej organizacji, budujesz alternatywę dla istniejących grup i związków, które prowadzą klasę robotniczą od porażki do porażki, kapitulując przed nimi. Dołączając do rewolucyjnej organizacji, pomagasz wprowadzić idee marksizmu do klasy robotniczej w sposób, w jaki nikt nie jest w stanie na własną rękę. To właśnie Międzynarodowa Tendencja Marksistowska oferuje pracownikom i młodzieży. Zapraszamy do przyłączenia się do tego projektu, który jest większy niż my wszyscy.

Zostawimy ostatnie słowo Trockiemu, który zapisał nam te inspirujące wersy na kilka miesięcy przed śmiercią z rąk stalinowskiego agenta:

Kapitalistyczny świat nie ma ratunku, chyba że w formie długotrwałej, śmiertelnej agonii. Konieczne jest przygotowanie się na długie lata, jeśli nie dziesięciolecia, wojen, powstań, na krótko przerywanych rozejmami, kolejnych wojen i kolejnych powstań. Młoda partia rewolucyjna musi opierać się na tej perspektywie. Historia zapewni jej wystarczająco dużo możliwości, aby sprawdzić się, zgromadzić doświadczenie i dojrzeć. Im szybciej zjednoczą się szeregi awangardy, tym bardziej epoka krwawych konwulsji zostanie skrócona, tym mniej zniszczenia ucierpi nasza planeta. Ale wielki problem historyczny nie zostanie rozwiązany w żadnym wypadku, dopóki na czele proletariatu nie stanie partia rewolucyjna. Kwestia tempa i przedziałów czasowych ma ogromne znaczenie; nie zmienia jednak ani ogólnej perspektywy historycznej, ani kierunku naszej polityki. Wniosek jest prosty: konieczne jest kontynuowanie pracy nad wychowaniem i organizacją proletariackiej awangardy z dziesięciokrotną energią.


[Tekst oryginalny]
Tłumaczenie: tow. Jan Żarski