wojna ukraina2

Wbrew przewidywaniom Rosja wkroczyła dziś na Ukrainę w celu zabezpieczenia interesów swojego kapitału i postraszenia coraz bardziej świadomej klasy robotniczej Rosji widmem zmilitaryzowanego sąsiada. Potępiamy tę imperialistyczną wojnę, tak jak każdą inną, a także rząd rosyjski, ukraiński i rządy zachodnie za przelewanie krwi robotników. W obliczu tragedii klasy pracującej i wojny między dwoma obozami tej samej klasy posiadającej nie opowiadamy się po stronie żadnego z reżimów.

Wszystkim robotnikom mówimy – nie słuchajcie podżegaczy wojennych! Nasze zwycięstwo nie leży w okopach, do których wysyłają nas kapitaliści. Wzywamy do jedności klasy robotniczej Rosji, Ukrainy, Donbasu i całego świata do zjednoczenie się przeciwko tej i każdej innej wojnie imperialistycznej! Niech ginie kapitalizm, a nie klasa robotnicza i młodzież!

Alea iacta est

Zachodni military-industrial complex, burżuazja całego świata, faszyści, prawica, reakcjoniści, socjaldemokraci, staliniści, a nawet niektórzy anarchiści w końcu dostali wojnę, do której nawoływali od dawna. Już od jakiegoś czasu nie słyszało się słów o pokoju, a jedynie wezwania do wojny i opowiedzenia się po jednej lub drugiej stronie. Pisemka radykalnego drobnomieszczaństwa bez żenady udostępniały zbiórkę pieniędzy na siły zbrojne Ukrainy, przesiąknięte faszyzmem do szpiku kości. Inni powtarzali imperialne bzdury podważające samo istnienie Ukrainy i Ukraińców.

Ukrainę poświęcono na ołtarzu zysków, a Zachód i Rosja tak naprawdę uważają napaść za zwycięstwo: będą mieli swoją utęsknioną zimną wojnę, która jak wierzą pozwoli obu stronom utrzymać w ryzach swoje społeczeństwa. Właściwie porażkę poniosła cała klasa robotnicza. Kapitaliści liczą, że tak jak poprzednia zimna wojna i ta pozwoli im na powstrzymanie upadku kapitalizmu, a może nawet i częściowe „odświeżenie” go. Jednak tamta zimna wojna odbywałą się między blokami całkowicie wrogimi – kapitalizmem i zdegenerowanymi państwami robotniczymi. Ta będzie już wyłącznie potyczką między potęgami kapitalistycznymi i będzie przypominać raczej sytuację sprzed pierwszej wojny światowej. Wojna pełnoskalowa jest w przewidywalnej przyszłości mało prawdopodobna. Jednak warto przypomnieć, że w szczytowym okresie zimnej wojny ZSRR posiadał 40 tys. głowic atomowych, a USA 20 tys. (łącznie na świecie było 70 tys. aktywnych głowic). Taka liczba gwarantowała odstraszanie niemal całkowitym unicestwieniem. Teraz głowic aktywnych na świecie jest 3750, a razem z nieaktywnymi 13890. Ta liczba nie ma siły odstraszania niemal całkowitym zniszczeniem, szczególnie w dobie dużo lepszych systemów antyrakietowych. Ktoś mógłby się przez to pokusić o ich użycie.

Poniżej zastanowimy się jakie czynniki doprowadziły do wybuchu konfliktu oraz jakie mogą być jego skutki.

Czynniki polityczne

Rywalizacja polityczna zaczęła się od przyjęcia do NATO krajów byłego bloku wschodniego, a także byłych radzieckich republik nadbałtyckich. 

O nadchodzącej rywalizacji Chin i Zachodu mówiło się już od jakiegoś czasu. Dość niemrawo na Zachodzie myślano przy tym o przeciągnięciu Rosji na swoją stronę, a jednak lokalne interesy były silniejsze. Rosja utraciła przyjazne sobie rządy które chętnie kupowały rosyjską broń, najpierw w Iraku, potem w Libii i o mały włos również w Syrii. 

Następnie Zachód pomógł w przeprowadzeniu zamachu stanu na Ukrainie. Do tego przyznał się nawet sam prezydent Obama. Ówczesna sytuacja polityczna i etniczna nie pozwalała na zmianę status quo na Ukrainie. Prozachodnia opozycja, ośmieszona rządami Juszczenki, nie była w stanie zdobyć większości. Szczególnie kierując przekaz jedynie do osób ukraińskojęzycznych oraz przebąkując o zakazie używania języka rosyjskiego, co zresztą stało się pierwszego dnia po zamachu stanu (co prawda zreflektowano się błyskawicznie, jednak wysłano odpowiedni sygnał do drugiej połowy społeczeństwa). W tym miejscu warto się zatrzymać i przypomnieć, że nie ma tutaj „dobrej Rosji” i „złego Zachodu” lub na odwrót. Wszystkie te wydarzenia są efektem ścierania się lokalnych i globalnych interesów ekonomicznych wewnątrz kapitalizmu, dla których waśnie narodowościowe są jedynie przykrywką.

Czynniki ekonomiczne

Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że Putin oszalał, jednak dużo bardziej prawdopodobne jest, że ma jakiś plan. Sankcje nałożone na Rosję po zajęciu Krymu były na tyle łagodne, że nie zachwiały rosyjską gospodarką, a jednocześnie na tyle znaczące, że dały Rosji impuls do inwestycji we własne technologie. Przedtem Rosja wzorem Zachodu zaczęła stosować coraz więcej zagranicznych komponentów w przemyśle zbrojeniowym, lotniczym i wysokich technologii dostępnych na rynku. Sankcje zrewidowały ten kierunek, a Rosji udało się samodzielnie zbudować odpowiedniki zachodnich komponentów lub zastąpić je elementami chińskimi. 

Rosja wprowadziła również własną kartę płatniczą i uniezależniła rosyjski Internet. Jest wielce prawdopodobne, że jest przygotowana na odcięcie od systemu SWIFT odpowiednimi umowami z Chinami. Jednocześnie Rosja nadal trzyma w szachu Europę, kontrolując eksport ropy, gazu i węgla, od których Europa, pomimo prób, nie zdołała się uniezależnić.

Czynniki wojskowe

Czy konfliktowi dało się zapobiec? Wiemy doskonale, że kapitalizm tworzy antagonizmy, które ostatecznie prowadzą do rozwiązań zbrojnych. Nie inaczej było w przypadku Rosji i Zachodu. Po rozpadzie ZSRR Zachód nie był w stanie skolonizować byłego ZSRR do reszty. Po katastrofie rządów Jelcyna Putinowi udało się odbudować nieco potęgę Rosji, jednak już za czasów Jelcyna można było wyczuć, że pax americana nie będzie wieczny.

Pomimo że zagrożenie ze strony ZSRR ustało, NATO nie tylko nie zostało rozwiązane, ale rozszerzono je dalej na wschód. Złamano przy tym obietnice dane Gorbaczowowi, że ekspansja NATO na wschód nie nastąpi. Kolejnym sygnałem rosnących napięć było jednostronne zerwanie układu o redukcji systemów antyrakietowych przez USA w 2001 roku. Traktat został podpisany w 1972 roku i był pierwszym układem rozbrojeniowym między ZSRR a USA. Amerykanie wynegocjowali układ na mocy którego oba kraje mogły osłonić systemem antyrakietowym jeden region. ZSRR wybrał okręg moskiewski, a USA pustynię na której znajdowały się silosy z bronią nuklearną. Po 2 latach funkcjonowania Amerykanie przestali używać swojego systemu. Rosję zaniepokoiło wówczas wyposażenie okrętów amerykańskich w antyrakiety łamiące traktat. 

Dodatkowo Amerykanie zapowiedzieli budowę tzw. Tarczy Antyrakietowej przy granicy z Rosją. Rosja wyraziła swoje obawy – nie tylko same antyrakiety zachwieją równowagą sił w regionie, lecz także ich wyrzutnie mogące odpalać pociski manewrujące Tomahawk. Pociski manewrujące (lecące powoli i nisko nad ziemią, unikając obrony przeciwlotniczej) oraz pociski balistyczne pośredniego zasięgu były obiektem odrębnego porozumienia między USA a ZSRR. Porozumienia te zobowiązały obie strony do likwidacji lądowych wyrzutni pocisków manewrujących, więc Rosja obawiała się, że elementy Tarczy Antyrakietowej łamią ten traktat. W odpowiedzi na potencjalne zagrożenie ze strony USA, Rosja wyposażyła swoje wyrzutnie Iskander w rakiety manewrujące Kalibr (zaprzeczając jakoby miały zasięg zabroniony traktatem czy głowicę atomową).

Po pewnym czasie, z powodu wprowadzenia do uzbrojenia przez Rosję lądowych wyrzutni rakiet Kalibr, USA wycofały się jednostronnie z traktatu o rakietach pośredniego zasięgu, a niedawno także traktatu Open Skies. Traktat ten zezwalał Zachodowi i Rosji na przelatywanie specjalnie przystosowanymi na potrzeby traktatu samolotami zwiadowczymi nad bazami przeciwnych stron. Wisienką na torcie było możliwe wejście Ukrainy do NATO, co jeszcze bardziej przybliżyłoby wojska sojuszu do granic Rosji. 

Innym polem na którym wzrastała rywalizacja Zachodu i Rosji była Syria i Libia. Dzięki interwencji Rosji i Iranu ocalono Syrię przed podzieleniem losu Somali, Afganistanu, Iraku i Libii. Jednak współpraca z Syrią i Iranem wprost uderza w interesy USA.

Co zyska, a co straci Putin?

Doniecka i Ługańska „republika ludowa” to niejako kolonie. Nie są niezależne, jednak nie są też częścią Federacji Rosyjskiej i jej rząd nie musi zadbać o zrównanie poziomu życia swoich obywateli  z resztą FR. Nie przeszkadza to rosyjskiej i miejscowej burżuazji w grabieżczej eksploatacji miejscowej ludności, która żyje w kiepskich warunkach i jest de facto rezerwuarem taniej siły roboczej. Najprawdopodobniej zajęte regiony Ukrainy zostaną przekształcone w podobne „republiki ludowe”. 

Kolejną wygraną dla Rosji jest przemysł Ukrainy – o ile coś z niego jeszcze zostało. Po rozpadzie ZSRR między Rosją a Ukrainą pozostało bardzo wiele powiązań gospodarczych. Szczególnie wrażliwe były powiązania w sektorze obronnym, lotniczym i kosmicznym. Rosja wykorzystywała w tych dziedzinach wiele komponentów produkowanych na Ukrainie, co zmieniła wojna w 2014 roku. Rosja musiała potem zastąpić te komponenty krajowymi, co wiązało się z budową nowych fabryk. Sama technologia była Rosji dla dostępna, ponieważ w czasach ZSRR biura konstrukcyjne wymieniały się technologiami, a nawet całą dokumentacją techniczną. Dla przykładu rosyjski czołg nowej generacji T-14 pilnie potrzebuje lepszego napędu, a najbardziej odpowiedni byłby Charkowski 6TD, który już w ZSRR został wybrany jako napęd dla czołgu nowej generacji. Zaporoski Motor-Sicz produkował również wiele ważnych dla Rosji silników turbinowych. W Kijowie są zakłady Antonowa, które w czasach ZSRR zbudowały dwa (aż do dzisiaj) największe samoloty transportowe świata. Takie przykłady można mnożyć.

Ostatnią rzeczą jaką może zyskać Putin jest poparcie własnej ludności, które tradycyjnie zdobywał wojenną retoryką. Tak było zaraz po objęciu rządów i w czasie II wojny czeczeńskiej. Podobnie podreperował sondaże wojną w Osetii Południowej i zajęciem Krymu. Teraz jednak potrzebował tego poparcia jak nigdy. Ostatnie wybory w Rosji, gdyby nie były sfałszowane, wygrałaby najprawdopodobniej Partia Komunistyczna. Jeżeli ten konflikt przerodzi się w nową zimną wojnę, Putin będzie miał bardzo realnego straszaka na własną ludność, który będzie wykorzystywał do zdławienia rosyjskiej klasy robotniczej.

Putin może stracić na sankcjach, jednak jest wielce prawdopodobne, że było to przez niego wkalkulowane w możliwy bilans zysków i strat. Na pewno straci Nord Stream 2, którego z drugiej strony Niemcy i tak nie chciały certyfikować. 

W perspektywie długoterminowej ta wojna wepchnie Rosję w objęcia Chin. Często obłożnie chorzy, którzy nie mogą nawet wstać, na krótko przed śmiercią odzyskują siły, mogą wstać i pożegnać się z rodziną, a niedługo potem nagle umierają. Podobnie jest z Rosją. Wszelkie innowacje technologiczne, w tym szczególnie te wojskowe, są jedynie dokończeniem programów rozpoczętych w ZSRR. Przemysł stoi w miejscu, a więc cofa się względem Zachodu. Gospodarka oparta jest na surowcach, a nie na nowych technologiach. Populacja Rosji maleje w zastraszającym tempie. Obecny okres odzyskiwania sił (przynajmniej wojskowych) jest właśnie takim przedśmiertnym odzyskaniem sił u chorego. Chiny na pewno skwapliwie położą łapę na rosyjskich surowcach i technologiach, które będą niezbędne w rosnącej rywalizacji z Zachodem. 

Co zyska, a co straci Zachód?

Podobnie jak Putin, Zachód zyskał możliwość reaktywacji zimnej wojny, która jest świetnym batem na klasę robotniczą. Już niedługo żądania lepszych płac bądź uzwiązkowienia będą ogłaszane jako przejaw działalności rosyjskiej agentury. Podobnie będzie z opozycją polityczną. Zagrożenie Rosją będzie pretekstem do zwiększenia wydatków na wojsko, o czym burżuazja z tego sektora marzyła od dawna. Wcześniejsza „wojna z terroryzmem” była zbyt słabym usprawiedliwieniem wydatków wojskowych w oczach społeczeństw zachodnich. Możliwe, że inwestycje w realną produkcję i badania, zamiast w spekulacje odbiją się pozytywnie na postępie technologicznym oraz na tworzeniu nowych miejsc pracy. Mogłoby to niejako załagodzić napięcia wewnątrz krajów zachodnich, wynikłych z przyczyn ekonomicznych. Pytanie czy zachodnia burżuazja jest na tyle sprytna aby ten plan przeprowadzić. Na pewno uda się na jakiś czas wrzawą wojenną przykryć negatywne nastroje ludności wynikające z obecnego kryzysu.

Niemcy, certyfikując Nord Stream 2, podpisałyby wyrok śmierci na Ukrainę, która czerpała duże korzyści finansowe z opłat za przesył rosyjskiego gazu, a także korzystała z samego gazu. W takim przypadku pozycja Niemiec zostałaby podkopana, a ciężar utrzymania Ukrainy i jej uchodźców spadłby na Unię Europejską. W obecnej sytuacji winę za uchodźców wziął na siebie Putin.

Również podobnie jak w Rosji, także UE będzie mogło zagospodarować zalew uchodźców jako tanią, ale jednak wykwalifikowaną siłę roboczą – oczywiście pod płaszczykiem moralności i dobrodziejstwa.

Ludność Ukrainy straci wszystko

Kiedy patrzymy na zdjęcia kolumn samochodów opuszczających Kijów, widzimy głównie limuzyny i drogie SUVy. To właśnie burżuazja i klasa średnia jest na tyle bogata, żeby uciec sobie wygodnie na Zachód. Zresztą najbogatsi już wcześniej opuścili kraj swoimi prywatnymi odrzutowcami.

Bomby jednak będą spadać na klasę robotniczą. Nawet w erze broni precyzyjnej cywile giną masowo. Przemysł Ukrainy, już i tak mocno rozkradziony, dostanie się w ręce Putina lub zostanie zupełnie zniszczony, a ludzie zostaną bez pracy. To wszystko niestety znamy z niekończących się w kapitalizmie konfliktów, których byliśmy świadkami w przeszłości. To cyniczne, że ludność europejska zainteresowała się wojną dopiero teraz, kiedy dzieje się u jej bram.

Czy widać tu jakieś pozytywy? Jako marksiści nie mamy złudzeń – jedynym rozwiązaniem, które uratowałoby ludność Ukrainy i Rosji od rzezi, jest nie dozbrojenie jednej czy drugiej strony, lecz zjednoczony front klasy robotniczej, która zamiast obsługiwać samoloty bombardujące miasta Ukrainy, zwróciłaby je w kierunku prawdziwego wroga – klasy posiadającej Rosji, Ukrainy i całego świata. Pomysłem zdegenerowanych mieszczan i burżuazji zachodniej jest dozbrojenie Ukraińców i sankcje ekonomiczne wobec Rosji. Jaki będzie efekt? Oczywiście wyłącznie większy bilans zabitych, a także dalsze pogorszenie jakości życia klasy pracującej – to na jej barki spychane są efekty zarówno wojny, jak i kryzysu.

Autor: tow. Andrzej Tokarz

Nie dla wojny z Ukrainą! Nie dla rosyjskiej interwencji wojskowej!

Międzynarodowa Tendencja Marksistowska (Rosja) 24 lutego 2022

Poniżej znajduje się oświadczenie rosyjskich towarzyszy z Międzynarodowej Tendencji Marksistowskiej potępiające inwazję na Ukrainę, która rozpoczęła się dziś we wczesnych godzinach porannych. Nie dla rosyjskiej interwencji wojskowej! Przeciw narodowemu szowinizmowi! Żadnej wojny między narodami, żadnego pokoju między klasami! Oryginał w języku rosyjskim można znaleźć tutaj.

Wczesnym rankiem 24 lutego armia rosyjska rozpoczęła działania zbrojne przeciwko Ukrainie, przeprowadzając naloty na jednostki wojskowe, systemy obrony przeciwlotniczej i składy amunicji. W nagranej wcześniej odezwie do narodu, rosyjski prezydent Władimir Putin uzasadnił operację, powołując się na apel ludowych republik Donbasu o ochronę wojskową. Powiedział, że celem operacji nie jest okupacja Ukrainy, ale jej demilitaryzacja i denazyfikacja. Wezwał żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy do złożenia broni i odrzucenia rozkazów „antyludowej junty, która okrada ludzi”.

W naszych poprzednich artykułach my, Międzynarodowa Tendencja Marksistowska (IMT), ocenialiśmy prawdopodobieństwo bezpośredniego starcia militarnego między Rosją a Ukrainą na bardzo niskie. Wynikało to z faktu, że nasza analiza koncentrowała się na interesach rosyjskiego imperializmu, jego możliwościach oraz jego przeszłych działaniach. Wojna na pełną skalę na Ukrainie była wtedy postrzegana jako niezwykle niebezpieczna dla reżimu Putina awantura, której wynik byłby niepewny, co wiązałoby się z kolei z ogromnymi kosztami dla Rosji. Sytuacja jednak konsekwentnie pogarszała się coraz bardziej i ostatecznie eskalowała w kierunku tego katastroficznego scenariusza. Putin zdecydował na tę ryzykowną akcję, najwyraźniej licząc na to, że państwo ukraińskie posypie się po pierwszych atakach, po których wystarczyłoby przeprowadzić blitzkrieg i postawić u władzy nowy, lojalny wobec Rosji rząd. Podobnie jak w przypadku uznania republik ludowych Donbasu, nie można mówić o „decyzji w ostatniej chwili, w oparciu o okoliczności”, ponieważ video oznajmiające o rozpoczęciu akcji, jak się okazało, zostało nagrane już 21 lutego.

Znaczna część rosyjskiego społeczeństwa i rosyjskiej lewicy uzasadniała zarówno uznanie republik, jak i wkroczenie wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy, mówiąc, że zatrzymałoby to ostrzał Donbasu i zakończyło trwające osiem lat piekło bombardowań dla milionów ludzi. To stanowisko zawierało pewne ziarno prawdy, choć w naszym poprzednim oświadczeniu podkreślaliśmy negatywne konsekwencje uznania niepodległości Donbasu, potępiając zarówno uznanie republik, jak i interwencję. Ale teraz, kiedy rakiety spadają na Ukrainę, nie może być mowy o wysyłaniu żołnierzy w celu „zakończenia wojny”.

Trudno znaleźć coś bardziej obłudnego niż wypowiedzi Putina i innych rosyjskich oficjeli o „denazyfikacji”. Wbrew ich retorycznym odwołaniom do pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej [oficjalna, obowiązująca w Rosji nazwa tej części II wojny światowej, która zaczęła się atakiem Hitlera na ZSRR, a skończyła zdobyciem Berlina] 1941-1945 i poświęcenia narodu radzieckiego w walce z nazizmem, historycznym wzorem reżimu Putina nie jest Związek Radziecki. Wzorem Putina jest raczej Imperium Rosyjskie, jak to bezpośrednio i wielokrotnie wyjaśniał. Jego długie przemówienie z 21 lutego dotyczące wprowadzenia wojsk do ŁRL (Ługańska Republika Ludowa) i DPR (Doniecka Republika Ludowa) było dobitnie antykomunistyczne. Opierało się o postawy rosyjskiego szowinizmu, a nie radzieckiego internacjonalizmu. W Rosji regularnie także składa się hołdy nazistowskm kolaborantom, choć bynajmniej nie na taką skalę jak na Ukrainie. Ruch Białych jest gloryfikowany, a komuniści, w tym funkcjonariusze Partii Komunistycznej, są prześladowani.. Partie komunistyczne w ludowych republikach Donbasu nadal działają nielegalnie. Polityka władz rosyjskich to polityka narodowego szowinizmu, antykomunizmu, antydemokracji i okradaniu robotników. W takich warunkach tylko skrajnie naiwni ludzie mogą postrzegać Rosję jako siłę „antyfaszystowską”.

Nawet jeśli blitzkrieg Putina się powiedzie i obecny rząd Ukrainy zostanie obalony, to cokolwiek zostanie zaprowadzone na jego miejsce siłą rosyjskich bagnetów, będzie równie reakcyjne – tylko o nieco innym zabarwieniu. Bo inaczej też i być nie może. Wystarczy wziąć pod uwagę siły, jakie rosyjski reżim wspierał w Donbasie przez ostatnie osiem lat; jak zabijał podejrzanych dowódców polowych; oraz motywacje, które kierowały ukraińskimi politykami w tym samym okresie. Biorąc pod uwagę ograniczanie demokracji burżuazyjnej w samej Rosji, nie można oczekiwać, że Putin przyczyni się do jej budowy na Ukrainie. Nie zobaczymy „denazyfikacji”, ale „nazyfikację” pod inną flagą.

Wojna jest najtrudniejszym przedmiotem analizy. Oczywiście nie możemy przewidzieć wyniku operacji wojskowej. Jednak pomimo ogromnej przewagi materialnej i technologicznej Armii Rosyjskiej nad Siłami Zbrojnymi Ukrainy jest szansa, że armia i państwo ukraińskie nie zostaną łatwo pokonane w ciągu kilku dni. W tych okolicznościach zrealizuje się najbardziej koszmarny scenariusz dla ludu pracującego Rosji i Ukrainy: przeciągająca się, krwawa rzeźnia, w której robotnicy będą bydłem na odstrzał. Lecz niezależnie od wyniku wojny, ukraiński i rosyjski szowinizm wzniesie się na nowe wyżyny, a w stosunkach między ukraińskim i rosyjskim ludem pracującym otworzy się głęboka rana, która będzie trwać przez wiele dziesięcioleci. Dlatego walka o pojednanie narodów i zaciekła walka z szowinizmem wszelkiego rodzaju jest dziś obowiązkiem i pilnym zadaniem wszystkich komunistów-internacjonalistów.

Najważniejszym zadaniem uczciwych rosyjskich komunistów jest bezpośrednie przeciwstawienie się interwencji militarnej Rosji. Uzasadnianie tej operacji pod pretekstem „ochrony ludności rosyjskiej”, „walki z nazizmem” itd. jest bezpośrednią zdradą podstawowych zasad internacjonalizmu. Największe szkody wyrządziło w tym zakresie stanowisko kierownictwa Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, które formalnie zaproponowało Putinowi uznanie republik ludowych Donbasu, a następnie zaaprobowało wprowadzenie wojsk i rozpoczęcie operacji militarnej. Warto nadmienić, że ma to miejsce w tym samym momencie, gdy członkowie samej partii komunistycznej, od Moskwy po Władywostok, stoją w obliczu represji. Uważamy, że konsekwentni komuniści w szeregach tej partii powinni zdecydowanie protestować przeciwko temu, że kierownictwo nie tylko skapitulowało przed rosyjskim szowinizmem, ale stawia się w jego pierwszym szeregu. Nadszedł czas, aby wszyscy lojalni komuniści przypomnieli sobie lekcje z upadku Drugiej Międzynarodówki; należy pamiętać walkę Lenina z socjalszowinistami i zasady, na których powstała Międzynarodówka Komunistyczna!

Wzywamy wszystkich komunistów na Ukrainie, w Rosji i w Donbasie do przeciwstawienia się wojnie. Apelujemy do personelu wojskowego Federacji Rosyjskiej, aby nie wykonywał kryminalnych rozkazów. Wzywamy do walki z szowinizmem wszelkiego rodzaju – o międzynarodowe braterstwo narodów.

Nie dla rosyjskiej interwencji wojskowej!

PRZECIW ROSYJSKIEMU IMPERIALIZMOWI!

PRZECIW WSZELKIM RODZAJOM SZOWINIZMU!

ŻADNEJ WOJNY MIĘDZY NARODAMI! ŻADNEGO POKOJU MIĘDZY KLASAMI!

Tłumaczenie: tow. Henryk Wilczak