68CED0EC 7BEE 468D 8447 5DBC7CCCCACC

W dniach 1-2 maja odbyła się coroczna Szkoła Majowa Czerwonego Frontu – w tym roku pod hasłem „Szkoły Antyimperializmu”. Wszystkie jej wykłady były poświęcone walce z imperializmem i militaryzmem. Szkoła ta była odpowiedzią na przyspieszający rozkład kapitalistycznego świata, który przynosi nam tylko kolejne konflikty, kryzysy oraz wojny. Mając na uwadze znaczenie  edukacji i budowania świadomości klasowej, w dniu 1 maja nasi towarzysze agitowali na wszystkich lewicowych marszach i zgromadzeniach w Warszawie. Byliśmy również obecni na „patelni”, gdzie przez kilka godzin rozmawialiśmy z ludźmi, przekonując ich do naszych idei i zapraszając na Szkołę. Jak mawiał Lenin – bez rewolucyjnej teorii nie ma rewolucyjnego ruchu – dlatego tego dnia połączyliśmy oba te filary naszej pracy.

Z dumą możemy stwierdzić – agitacja wśród ludzi i Szkoła Majowa były ogromnym sukcesem! Ilość rozmów, dyskusji czy sprzedanych materiałów przebiła nasze oczekiwania. Wiele osób wyraziło chęć dołączenia do naszej organizacji. Z tego miejsca wypada podziękować wszystkim towarzyszom i gościom biorącym udział w tym przedsięwzięciu. Nic bardziej nie podbija morale niż namacalność owoców wykonanej pracy! Ale przejdźmy już do konkretów, czyli raportu z interwencji pierwszomajowej z okazji Święta Pracy i opisu poszczególnych wykładów oraz przebiegu Szkoły Majowej.

Stolica rewolucyjnego komunizmu

smcf25patelnia

Tegoroczna interwencja w obchodach Święta Pracy tradycyjnie już oznaczała, że do Warszawy zawitali rewolucyjni komuniści z Czerwonego Frontu. Przez ostatni rok nasza organizacja umocniła się na tyle, że postanowiliśmy być obecni wszędzie, gdzie młodzi ludzie szukają odpowiedzi na narastający kryzys kapitalizmu w jego agonalnym stadium.

Przy Placu Defilad, na warszawskiej „patelni”, pierwsza grupa naszych towarzyszy rozwinęła czerwony sztandar, dopełniony przez flagę Palestyny i przede wszystkim stoliki, wypełnione naszymi materiałami po brzegi. Wśród nich można było znaleźć wlepki, ulotki, plakaty, czy magazyn teoretyczny In Defence of Marxism. Na największą uwagę zasługują jednak owoce naszej wspólnej pracy jako polskiej sekcji Rewolucyjnej Międzynarodówki Komunistycznej – nasze gazety – „Rewolucja” oraz jej poprzednik, „Czerwony Głos”. Ale nie są to jedynie rzeczy, a nośniki idei, pełne rewolucyjnej teorii odzwierciedlenia tego, że dla nas rewolucja to nie tylko słowa, lecz konkretny cel!

Nie czekaliśmy jednak, aż zainteresowani podejdą do nas, choć i to zdarzało się często. Traktujemy naszą pracę poważnie – praktycznie każdy, kto tego poranka przechodził przez „patelnię”, usłyszał „chcesz rewolucji”? Całe godziny przeznaczyliśmy na rozmowy o nadchodzących wyborach, duszących każdego bez wyjątku robotnika nierównościach, ślepej pułapce reformizmu, imperializmie Unii Europejskiej czy tym, jak kapitaliści zdradzili klasę pracującą Ukrainy. O tym, jak zmienić ten świat na lepsze i co zrobić, by zatrzymać proces, w ramach którego każdy dzień wydaje się przynosić jeszcze więcej cierpienia i ucisku. Na każde z tych pytań trafną odpowiedź możemy dać tylko my – rewolucyjni komuniści, a nie burżuazyjni eksperci czy ich polityczni reprezentanci, którym młodzież po prostu przestała już wierzyć.

smcf25patelnia2

Dla nas była to również szansa na weryfikację naszych perspektyw w praktyce. Każdy kongres Czerwonego Frontu przeznaczony jest na zrozumienie obecnych warunków i nakreślenie kierunku rozwoju wydarzeń, dzięki metodzie filozofii marksistowskiej – materializmowi dialektycznemu. 

Dlaczego młodzi ludzie nie chcą głosować na tego czy innego kandydata? Bo są to politycy związani z kryzysowym rządem Tuska. Dlaczego Zielony Ład nie uratuje klimatu? Bo jest wyłącznie przykrywką do wyniszczenia polskiego przemysłu i wyrzucania tysięcy ludzi z pracy. Dlaczego otaczają nas zarówno błyszczące w słońcu wieżowce, jak i zdewastowane kamienice, w których powoli umierają całe pokolenia, niezdolne do opłacenia leków czy jedzenia? Bo tak właśnie działa kapitalizm – system bogactwa dla niewielu i niewyobrażalnej nędzę dla ogromnej większości społeczeństwa. Dlaczego ludzie zabijają się w Ukrainie, Palestynie, Syrii? Bo imperializm oznacza bezkompromisową walkę o strefy wpływów między kapitalistami konkretnych mocarstw, w których całe narody są wyłącznie krwawym paliwem machiny wojennej.

To wszystko usłyszeliśmy od młodych ludzi na ulicach Warszawy. Sprawdza się tu powiedzenie Lenina – marksizm jest wszechmocny, ponieważ jest prawdziwy. Obiektywna rzeczywistość jest nie do zniesienia, a marksizm tłumaczy ją i daje receptę na to, jak ją zmienić na lepsze. Z drugiej strony kapitalistyczne media i politycy mówią jednym głosem – nie liczcie na jakąkolwiek zmianę. Cóż, tą zmianą musimy być my – bo, jak również mawiał Lenin – kto ma młodzież, ten ma przyszłość.

Z kim maszerujemy?

smcf25 m

W tym roku 1 maja byliśmy świadkami jeszcze większej ilości demonstracji i wieców. Z jednej strony można by tu narzekać na fragmentację lewicy, z drugiej – przyczyny należy szukać w braku prawdziwie rewolucyjnej partii w Polsce. Tą partię budujemy my, i dlaczego postanowiliśmy odwiedzić wszystkie lewicowe wydarzenia, przemawiając, podnosząc rewolucyjne hasła, i rzecz jasna agitując za pomocą naszej gazety.

Od wiecu Polskiej Partii Socjalistycznej, na którym nasz towarzysz mówił o postępującej militaryzacji i potrzebie obalenia kapitalizmu, przez marsz Historii Czerwonej i innych komunistycznych ugrupowań, na marszu Ruchu Sprawiedliwości Społecznej i pikniku Organizacji Młodzieżowej PPS kończąc. Dowodem na odwagę i entuzjazm naszych towarzyszy niech będzie fakt, że przy sprzedaży naszych materiałów słyszeliśmy często, że ktoś już kupił naszą gazetę na „patelni” lub innym wydarzeniu. Jeżeli ktoś z czytelników był obecny, a nie trzyma jeszcze w ręku „Rewolucji” – odezwijcie się do nas, musimy to naprawić!

smcf25 pps

Oprócz rozmów na „patelni”, również i treść polityczna pierwszomajowych wydarzeń przypomina nam o dziejącym się każdego dnia kapitalistycznym barbarzyństwie. Zbrojenia i ogromne cięcia w usługach publicznych; nagminne wyrzucanie ludzi na bruk przez warszawski magistrat czy poznańską kurię; trwające ludobójstwo w Strefie Gazy; absolutny brak jakiejkolwiek rzeczywistej alternatywy dla młodzieży i robotników w nadchodzących wyborach prezydenckich. Kapitalistyczny sposób produkcji gnije i zatruwa życie całych miliardów na całym świecie, a liberalny porządek nie potrafi już zaoferować niczego w zamian i wali się w posadach – te fakty głośno wybrzmiały 1 maja w całej Warszawie.

Główny temat u naszych rozmówców stanowiła kwestia imperializmu – tej wyrośniętej, dojrzałej formy kapitalizmu – obrzydliwego pasożyta, którego wypełnione krwią robotników ciało przerasta granice państw i kontynentów. To dlatego w ramach naszej interwencji udało nam się przekonać do naszych poglądów pokaźne grono osób, które pomaszerowało z nami na pierwszy dzień Szkoły Majowej.

Edukacja zamiast bomb

Po co w ogóle organizujemy Szkołę Majową i czym ona jest? Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy chcą zmieniać świat. Ale najpierw musimy zrozumieć, jak on działa – i przyswoić sobie dorobek poprzednich pokoleń, marksistowską filozofię czynu i doświadczenia walki klas. Nasze spotkania to nie żadne sympozjum czy panel ekspertów, po którym będzie można zredagować monograf i cieszyć się, że bierze się udział w intelektualnej „pracy”. Zostawmy takie próżne działania tysiącom opłacanych przez kapitalizm filisterskich akademików, „ekspertów” i dziennikarzy!

Nie! Nasza Szkoła – to rewolucyjna odprawa, to gruntowna analiza kapitalizmu i jego przejawów, ale podporządkowana konkretnemu celowi – rewolucyjnemu obaleniu tego systemu. Ani działanie bez zrozumienia, ani zwykłe zastanawianie się nie ruszą z posad bryły świata – grunt, to połączyć te dwie kwestie, co jak dobitnie pokazuje historia, jest jedynym gwarantem stworzenia nowego społeczeństwa, bez wyzysku, kryzysów i krwawych konfliktów. Edukacja zamiast bomb – tego chce i potrzebuje młodzież oraz robotnicy.

Czym jest imperializm?

Z tego powodu pierwsza sesja Szkoły Majowej poświęcona została wyklarowaniu definicji imperializmu i omówieniu, jak zidentyfikować jego cechy w otaczającej nas rzeczywistości. Imperializm nie jest po prostu polityką jakiegoś państwa, konkretnym zestawem decyzji, które w innym wypadku – przy innym premierze, prezydencie czy administracji – mogłyby być inne. Imperializm to dojrzały kapitalizm, a jego zasady – koncentrację produkcji, wywóz kapitału, cykl globalizacji i protekcjonizmu, obejmowanie w ramach monopolu całego łańcucha produkcji, światową konkurencję między garstką państw-rentierów, globalny wyzysk i wszechobecne zniszczenie – determinuje rozwój sił wytwórczych. Dlatego absolutnie każde państwo nie ma wyboru – musi się podporządkować imperializmowi.

smcf25 m2

Jednocześnie dialektyka marksistowska tłumaczy, że w każdym zjawisku zawarte są sprzeczności – i dlatego cały szereg państw z jednej strony jest uciskanych przez imperializm silniejszego państwa, z drugiej zaś same próbują wyzyskiwać te jeszcze słabsze. Tarcia i przesunięcia na globalnej szachownicy skutkują ogromną biedą, wojnami handlowymi, falami bezrobocia i masowych zwolnień, inflacją i wreszcie – nieskończonym łańcuchem wojen i konfliktów.

Taką tylko przyszłość obiecuje nam imperializm – nie ma i nie będzie powrotu, do wolnego handlu i konkurencji między drobnymi kapitalistami. Historia mknie naprzód, a wyjściem z obecnego, gigantycznego kryzysu może być tylko rewolucja socjalistyczna, która będzie oznaczać przejęcie przez demokratyczną większość kontroli nad monopolami i produkcją. Dopiero wtedy ogromny potencjał, dziś marnowany na wyniszczające zbrojenia czy najnowsze „technologie” niepotrzebne absolutnie nikomu, zacznie służyć rozwojowi i poprawie jakości życia ogółu. Cała rzecz w tym, że należy usunąć historyczny przeżytek, jakim jest prywatna własność środków produkcji.

Jak pokonamy imperializm?

Jak to jednak zrobić – jak walczyć z imperializmem? Istnieje na ten temat wiele opinii i o tym właśnie traktował nasz drugi wykład. Nie brakuje nam w Polsce młodych ludzi, którzy mobilizują się przeciwko imperializmowi – ale nie brakuje też szarlatanów, którzy w miejsce rewolucyjnego obalenia kapitalizmu proponują cały szereg nieszkodliwych „akcji”.

Nie zatrzymamy katastrofy klimatycznej przez blokowanie warszawskich ulic. Nie zatrzymamy ludobójstwa w Gazie apelując do polityków czy organizacji międzynarodowych reprezentujących samo właśnie źródło tej historycznej zbrodni – kapitalizm. Nie uratujemy robotników Ukrainy, wspierając imperializm Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i polskiej klasy rządzącej, która w ramach osłabiania Rosji i ratowania własnych zysków każe Ukraińcom masowo umierać tylko po to, by potem wykupić za bezcen infrastrukturę i zmusić tych, którzy jeszcze nie zginęli, do zginania karku dla kapitału amerykańskiego, francuskiego czy polskiego.

Prawdziwą drogę naprzód pokazali robotnicy całego świata – blokując dostawy broni i sprzętu do zabijania. Jeżeli zabraknie nabojów i wyrzutni rakiet, co będzie znaczyć imperialistyczna żądza zysku za wszelką cenę? Nie bojkot konsumencki – jego jedynym wynikiem będzie nieznaczna modyfikacja przepływu kapitału, który i tak trafi tam, gdzie trzeba – lecz bojkot producentów, robotników. Bez produkcji, transportu i robotnika strzelającego do drugiego robotnika imperializm nie będzie w stanie zdziałać czegokolwiek.

szkoła majowa 2025 - gazeta komunistyczna marksistowska

Nie oznacza to bynajmniej, że nie możemy zrobić niczego jako studenci czy młodzież. Tysiące osób zaangażowało się w protesty propalestyńskie na polskich uczelniach tylko po to, by zobaczyć, jak rektorzy tychże machają głową z politowaniem, dając nam wyłącznie puste zapewnienia – a dziś jednym głosem z burżuazyjnymi mediami powtarzają kłamstwa o antysemityzmie wśród społeczności palestyńskiej i każdego, kto nie zgadza się na ludobójstwo w Gazie. Czy więc cała sprawa nie miała sensu? Nie – nasz ruch mógłby odnieść sukces, gdyby go jeszcze bardziej rozszerzyć i nie polegać na łasce cynicznych biurokratów.

Wyjść do robotników – pracowników uczelni, tych umysłowych i fizycznych – nie zamykać się we własnym gronie, a okupowane uczelnie przekształcić w szkoły antyimperializmu, pełne rewolucyjnej teorii i zdecydowanego działania – wówczas kto mógłby nas zatrzymać? Przykład obecnego rewolucyjnego ruchu na Bałkanach, szczególnie w Serbii, pokazuje właśnie drogę naprzód – połączyć się z klasą pracującą na podstawie rewolucyjnego programu, zorganizować masy w rewolucyjne i demokratyczne rady, stawiać jasne i śmiałe żądania, nie łamać się pod presją aparatu państwowej represji, nie wierzyć w zapewnienia i kłamstwa kapitalistów i ich polityków. To nie utopia czy naiwna wiara – to konkretny plan, który urzeczywistniły nie tylko masy francuskich studentów i robotników w maju 1968 r., ale który dzieje się na naszych oczach dziś – w jednym państwie po drugim.

Chyba zgodzicie się, że parę godzin z Czerwonym Frontem daje więcej lekcji i recept na zmianę świata, niż całe godziny nic nie wartych kapitalistycznych konferencji czy sejmowego cyrku. A to dopiero początek!

Komuniści przeciwko Unii Europejskich Imperialistów

Imperializm to system globalny, w ramach którego wpływ na życie robotnika ma nie tylko rodzimy kapitalista, ale klasa rządząca i burżuazja z zupełnie innego kontynentu. Dlatego drugi dzień poświęciliśmy na funkcjonowanie imperializmu w całym szeregu regionów świata.

Zaczęliśmy od arcyważnego tematu – Unii Europejskiej i Ukrainy. Ta pierwsza to ulubiona przez polskich liberałów i „lewicę” grupa wyzyskiwaczy, której cel jest jeden – bronić za wszelką cenę interesów europejskiej burżuazji kosztem europejskiego robotnika. To właśnie stoi za jej powstaniem jako „organizacji handlowej”; taki jest cel Strefy Schengen, dowożącej bez przeszkód tanią siłę roboczą do jej gospodarczego i politycznego centrum, czyli Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii; taki jest charakter „inwestycji w infrastrukturę”, w ramach której polski przemysł podporządkowano niemieckiej branży motoryzacyjnej. To właśnie stara, zgniła kapitalistyczna ideologia kryje się za gwieździstym sztandarem, do którego modlą się reformiści, a którym gardzimy my – rewolucjoniści i coraz liczniejsze warstwy klasy pracującej – tej właśnie, której brukselscy „eurokraci” każą płacić rachunek za niekończący się europejski kryzys, własną nieudolność i własny system gospodarczy.

Niech nie będzie żadnych wątpliwości – Czerwony Front jest zdecydowanym przeciwnikiem Unii Europejskiej, która musi zostać zniszczona po to, by na jej zgliszczach zbudować prawdziwą wspólnotę robotniczych ojczyzn, Europejską Federację Socjalistyczną. Dopiero wówczas będziemy mogli mówić o rzeczywistej współpracy i braterstwie robotników całego kontynentu.

wyciety

Ale Unia Europejska nie jest wewnętrznie spójna. Od wielu lat obserwujemy jej powolny rozkład – połowiczny, wstydliwy izolacjonizm Wielkiej Brytanii, spadek znaczenia Niemiec, koniec panowania Francji w Afryce. To efekt podstawowej cechy imperializmu – istnienia państw narodowych, które pomimo globalizacji pozostają wobec siebie konkurentami w wyścigu o jeszcze większy wyzysk. Jaki jest efekt tych wewnętrznych tarć? Ataki na poziom życia robotników, rasistowskie szczucie na migrantów, zamykane fabryki i wojenna histeria.

Ta ostatnia ma konkretny rynek zbytu – Ukrainę, która dla Europy ma stanowić idealne miejsce do inwestycji. To nic innego, jak cyniczna próba doprowadzenia jej do stanu wyczerpania i wyniszczenia. Po co? Po to, by na zbombardowanych domach budować zagraniczne biura i kopalnie, w których Ukraińcy będą zażywać europejskiej integracji w postaci zaharowywania się na śmierć tylko po to, by wytworzone bogactwo przesłać do odpowiednich wierzycieli. Stany Zjednoczone i Unia Europejska w nagrodę za bohaterski udział w bezsensownej wojnie wystawią Ukrainie rachunek za przesłane tysiące ton uzbrojenia. Ukraińska klasa rządząca, z Zełeńskim na czele, zdążyła już ochoczo podpisać się pod tą zdradą własnej klasy pracującej.

Należy jeszcze wspomnieć o fakcie, który dzięki marksistowskiej metodzie przewidzieliśmy na samym początku wojny. Stwierdziliśmy wówczas, że polska burżuazja przejdzie od straszenia „ruskimi” i witania Ukraińców z otwartymi ramionami (wszak który kapitalista nie cieszy się na przybycie nowego surowca do wyzysku?) do bezprecedensowego ataku właśnie na robotników ukraińskich. Od kapitalistycznej ofensywy przeciwko samotnym matkom w ramach walki z „rozdawnictwem” do coraz głośniejszych butnych pohukiwań, jak to Ukraina ma być wdzięczna za europejską „pomoc” – wczorajsi „przyjaciele” Ukraińców stają się jej największymi wrogami.

UWU06098

A my? Czerwony Front od początku stał po stronie nie jednego z dwóch imperializmów, dla których Ukraina jest wyłącznie kolejnym poligonem walki o wpływy, lecz po stronie klasy pracującej. Ukraina będzie wolna dopiero wtedy, kiedy pogoni nie tylko słabszy od natowsko-unijnego imperializm rosyjski, ale przede wszystkim zrzuci z siebie jarzmo europejskiej i amerykańskiej „pomocy” – wraz ze znienawidzonym rządem Zełeńskiego, posłusznej kukły imperialistów z neonazistowskim nożem na gardle.

Gdyby jutro na Ukrainie wybuchła rewolucja robotnicza przeciwko oligarchom i imperialistycznym namiestnikom, to nie miejmy złudzeń – wówczas nie byłoby żadnego problemu ze stworzeniem prawdziwej „koalicji chętnych”, która wyśle niemieckie i polskie czołgi do Kijowa przeciwko ukraińskim robotnikom. Nasze zadanie pozostaje takie samo – żadnego poparcia dla imperialistycznej Unii Europejskiej! Przeciwko zbrojeniom, przeciwko wykrwawianiu Ukrainy, przeciwko dzieleniu klasy pracującej Polski na Polaków, Ukraińców, Rosjan i wszystkie inne narodowości. Nasz wróg jest tutaj– i jeżeli polska burżuazja chce dziś przyłożyć rękę do grabieży Ukrainy, to niech najpierw sprawdzi, co na ten temat ma do powiedzenia klasa robotnicza na własnym podwórku.

Bliski Wschód – Specjalna Strefa Imperialistycznego Barbarzyństwa

Kolejną sesję poświęciliśmy regionowi, któremu imperializmu nie trzeba przestawiać. Bliski Wschód od dekad topiony jest okresowo we krwi własnych robotników, zna dobrze bombardowania, najazdy i wojnę totalną. Wyrzućmy na śmietnik mity o wojnie religijnej czy kwestiach kulturowych, którymi raczą nas burżuazyjni eksperci, gdy mówią o przyczynach ogromnej liczby konfliktów i walk w regionie. Nie ma lepszego przykładu na to, że w erze imperializmu każdy kraj posiadający bogactwa naturalne zostanie doprowadzony do krańcowego barbarzyństwa przez logikę kapitalizmu.

Od upadku Imperium Osmańskiego, administracji brytyjskiej i francuskiej, aż po hegemonię Stanów Zjednoczonych i jej pomocników z najbardziej krwawej organizacji w dziejach świata, czyli NATO – historia Bliskiego Wschodu jak w soczewce skupia to, co najgorsze w imperialistycznym podziale świata. Jak na dłoni pokazuje przerastanie kapitalizmu w imperializm.

szkoła majowa 2025 - materiały

Po co jednak imperialistom Bliski Wschód? Niezbędny do globalizacji i światowego handlu jest kanał sueski, a do współczesnej produkcji – ropa naftowa. Dlatego historia tego pierwszego jest dla nas jaskrawym przykładem na słuszność opisu imperializmu, jaki zaprezentował Lenin w swojej książce „Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu”. Początkowe panowanie wojsk brytyjskich przerwała nacjonalizacja, na którą odpowiedzią był najazd z pomocą Francji i Izraela. Interweniowały Stany Zjednoczone, nie po to, by pomóc egipskim robotnikom, lecz by utrzymać własną kontrolę. Bezpośrednie, wojskowe panowanie starych imperiów nad koloniami zmieniono na ucisk finansowy, z zachowaniem prawa do najazdu wszędzie tam, gdzie Waszyngton wyczuje choćby potencjalny spadek zysków – jak m.in. w Iraku czy Syrii.

Ta druga na długo pozostanie symbolem doprowadzonej do ostateczności tragedii imperialistycznego stadium kapitalizmu. Nie ma w naszym słowniku słów, by bez wulgaryzmów określić cynizm i zakłamanie zachodnich imperialistów, którzy po ofensywie reakcyjnych islamistów z Hajat Tahrir asz-Szam zaczęli bredzić o „demokratycznej” i „otwartej” Syrii i sprawiedliwym końcu wojny domowej. W Damaszku jest już „europejsko”, a parę kilometrów wgłąb kraju zabija się masowo Alawitów i Druzów, lub przyzwala na postępującą kradzież syryjskiej ziemi przez Izrael. W tym kontekście rząd syryjski rzeczywiście wypełnia zachodnie standardy „demokracji”!

smcf25 bli

Wspomnieliśmy również o zdradzie rewolucji kurdyjskiej – zarówno przez imperializm amerykański i regionalny imperializm turecki, jak i własne biurokratyczne przywództwo. Co dzisiaj mają powiedzieć ci, którzy przez lata walczyli o namiastkę normalności przeciwko Turcji czy ISIS, gdy obserwują rozwiązanie PKK jedną decyzją samozwańczego „lidera”, lub próby integracji kurdyjskich bojowników z islamistyczną armią syryjską – tą samą, która jeszcze parę miesięcy temu szczyciła się pogromami Kurdów? Mogą powiedzieć jedno – zostaliśmy zdradzeni.

Jednocześnie przykład Rożawy pokazuje niemożność zbudowania socjalistycznego raju na małym, izolowanym terenie, otoczonym imperialistycznym barbarzyństwem. Drogą naprzód nie mogą być próby „ratowania” rewolucji przez jej powolny demontaż, lecz masowe powstanie – nie tylko Kurdów, lecz również Arabów, Turkmenów i wszystkich innych robotników – przeciwko zdrajcom we własnych szeregach, przeciwko reakcyjnemu rządowi w Damaszku, przeciwko Stanom Zjednoczonym i Turcji. Powodzenie tego zadania może zapewnić tylko oparcie się na marksizmie, na perspektywie światowej rewolucji.

Jej przedsmak w Syrii, a także szeregu innych krajów poznaliśmy w latach 2010 i 2011, gdy w ramach tzw. Arabskiej Wiosny masy powstały i odrzucając umacniane przez kapitalistów podziały, próbowały złamać wpół błędne koło wyzysku i opresji. Nie możemy tego okresu nazwać porażką. Ogrom lekcji i doświadczenia, które masy zdobyły dla siebie własnymi rękoma, zostaną z nimi na długo – aż do kolejnej rewolucji, która zmiecie z oblicza ziemi imperializm w całym regionie, a ostatecznie na całym świecie. Utopią byłoby spodziewać się, że w ramach dalszego rozwoju imperializmu masy na Bliskim Wschodzie czeka cokolwiek innego, niż powtórka z ludobójstwa w Gazie czy syryjskiej wojny domowej. Dlatego przed nami i Bliskim Wschodem stoi ten sam wybór – rewolucja albo barbarzyństwo!

Polski imperializm – kto płaci, a kto zyskuje?

Moglibyśmy powiedzieć, że to wszystko dotyczy polskiej klasy pracującej w bardzo niewielkim stopniu. Ale w istocie to właśnie polski robotnik zapłaci cenę za imperialistyczną politykę własnej klasy rządzącej, tak jak zapłaciliśmy za udział w barbarzyńskich atakach na Irak czy Afganistan.

Nie możemy bowiem wierzyć w puste zapewnienia, tak chętnie wygłaszane dziś, w przededniu wyborów prezydenckich. Zapewnienia, że finanse znajdą się zarówno na poprawę życia robotnika, jak i napychanie kieszeni kapitalistów. Nie można poprawić jakości usług publicznych, jednocześnie przeznaczając 5% PKB na zbrojenia! Polskie uczestnictwo w wyścigu zbrojeń oznacza, że każda złotówka, którą można by przeznaczyć na tanie mieszkania, refundację leków bądź walkę z rosnącymi cenami żywności będziemy przeznaczać na części do czołgów, samolotów bojowych. Hej, może nawet sarmackie ambicje obudzą się w polskiej burżuazji na tyle, że zamiast atomu i CPK dostaniemy niebywale przydatny polski lotniskowiec! Kto na tym zyska? Absolutnie nikt, a jedynym efektem będą bieda dla polskiego robotnika, śmierć i zniszczenie dla kogoś innego.

smcf imper

Zysk trafi bezpośrednio do kapitalisty, a w ramach obowiązującego w kapitalizmie prawa silniejszego, tym kapitalistom nie będzie z pewnością polski „przedsiębiorca”, lecz francuski czy brytyjski moloch sektora militarnego. Oto plan na walkę z kryzysem – zabrać polskiemu robotnikowi, by dać europejskiej burżuazji (z odpowiednią prowizją dla parlamentarnych i kapitalistyczny pośredników).

Nie zamierzamy godzić się na umieranie z głodu i zimna w imię zysku i zniszczenia. Odrzucamy judaszowe apele o moralność, „patriotyzm” i „obronę” Ukrainy czy „polskiej racji stanu”. Wszystkie nasze sesje pokazują jasno, na konkretnych, rzeczywistych przykładach – imperializm służy wyłącznie miliarderom.

Co możemy zaproponować w zamian? Gdyby dziś zabrać choć ułamek z polskich wydatków na zbrojenia, można by od ręki rozwiązać postępujący (pomimo dawno spóźnionej „waloryzacji” 500+) problem niedożywienia dzieci. Gdyby zamiast Polskiej Grupy Zbrojeniowej stworzyć system państwowej produkcji tanich leków, nasze babcie i dziadkowie nie musieliby wybierać między zdrowiem a ogrzewaniem. Gdyby zamiast kupowania śmigłowców od francuskich koncernów zbrojeniowych, przeznaczyć te kwoty na budowę tanich mieszkań, nie mielibyśmy jednej trzeciej młodych ludzi, którzy nie mają i w ramach kapitalizmu nigdy nie zdobędą własnego mieszkania.

hali

Bowiem to nie inwazja ze wschodu, a chronicznie niedofinansowana opieka zdrowotna, potężne lobby alkoholowe, dzięki któremu pijemy więcej niż w PRL, drogi śmierci, zagrzybione klitki, które musimy wynajmować od pasożytniczych rentierów, brak warunków do wychowania dzieci czy upadlająca harówka pochłoną po cichu życia setek tysięcy polskich robotników. W obliczu braku masowej partii rewolucyjnej rozzuchwalona burżuazja coraz bardziej ciągnie nas na dno, ku XIX-wiecznym warunkom roboczo-bytowym i rzezi przerastającej o wykładniczą skalę dwie wojny światowe. Aby zatrzymać ten proces, musimy przyswoić sobie, że nie ma obecnie ważniejszego zadania niż niestrudzona agitacja i rozwój struktur zdolnych pewnie stanąć ramię w ramię z milionami robotników i studentów, gdy nadejdzie czas zemsty za tę nieskończoną litanię krzywd, jaką dzień po dniu wydłuża ten przeżyty system.

Naszą Szkołę Majową zakończyliśmy pozytywnie. Istnieje dziś ogromne bogactwo, które wydaje się na bezsens zbrojeń zamiast inwestycji w zdrowie i życie większości. Nie chcemy zabierać bogatym, by dać biednym – chcemy zatrzymać codzienną, systemową kapitalistyczną kradzież. Wypracowana przez nas wartość należy do nas – robotników – i gdy przejmiemy ją pod demokratyczną kontrolę, wówczas skończy się czas wojen i ludobójstwa. Nikt nie będzie musiał żyć na granicy ubóstwa. Nikt nie będzie musiał spać pod gołym niebem. Nikomu nie zabraknie na podstawowe potrzeby – a także te dużo bardziej skomplikowane i osobiste! To właśnie oznacza walka o komunizm, o socjalistyczną rewolucję, o prawdziwą demokrację – a Czerwony Front stoi w pierwszym szeregu tej walki, razem z wszystkimi robotnikami w Polsce i na całym świecie.

Siła marksistowskiej teorii

UWU06096

Mamy nadzieję, że czytelnik wybaczy nam tak obszerny opis – ale można by o naszej Szkole Majowej pisać jeszcze dłużej, bo nie jest ona miejscem na bierne słuchanie, lecz aktywny udział! Po każdej sesji było miejsce na dyskusję, a nasi goście i towarzysze skorzystali z tej okazji. Marksizm a anarchizm, religia i jej rola w społeczeństwie, metody dzielenia klasy pracującej – młodzi rewolucjoniści są głodni wiedzy, którą dostarczyć może wyłącznie marksizm. Przedstawiciele naszej organizacji i goście z całej Polski – z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, Kielc, Łodzi, Katowic, Poznania, Rzeszowa i wielu innych miejsc – wspólnie tworzyli przestrzeń do demokratycznej dyskusji, a każdy z nas wyszedł ze Szkoły Majowej nie tylko z masą nowej wiedzy, ale i z rewolucyjnym zapałem i optymizmem. Nie ma podobnej okazji do rewolucyjnej dyskusji w ramach żadnego innego wydarzenia w Polsce – a komu nie udało się dotrzeć do nas w tym roku – tego serdecznie zapraszamy w następnym!

Szczególnie znamienny jest ogromny sukces w sprzedaży naszych materiałów. Ponad 60 egzemplarzy najnowszego numeru „Rewolucji” to 60 młodych ludzi, którzy w rękach trzymają gazetę pisaną przez ludzi takich jak oni, mówiącej o ich problemach. To 60 rewolucjonistów, którzy tę wiedzę i zapał przekażą dalej. To kolejne 60 budowniczych rewolucyjnej partii w Polsce. To 60 dowodów, że marksizm nie zginął, a drogę naprzód stanowi socjalistyczna rewolucja.

szkoła majowa 2025 - magazyn i książki

Oprócz tego nasi uczestnicy wrócili do domu z plecakami i walizkami pełnymi książek, plakatów, toreb i koszulek. Jak to się ma do wzmacniania rewolucyjnego komunizmu? Każdy z takich przedmiotów to powód do dumy – do tego, by z podniesioną głową mówić, że jest się komunistą, że jest się marksistą i rewolucjonistą, że spojrzało się kapitalistycznej bestii prosto w oczy i zdecydowało ją pokonać razem z tysiącami komunistów zrzeszonych w Rewolucyjnej Międzynarodówce Komunistycznej i milionami robotników na całym świecie. Że jest się budowniczym partii, o której kiedyś będzie można również powiedzieć to, co Róża Luksemburg pisała o Leninie, Trockim i ich towarzyszach – „dali z siebie wszystko, co partia może dać w historycznym momencie, jeśli chodzi o odwagę, zapał do działania, rewolucyjną dalekowzroczność i logikę”, partii u której można znaleźć „cały rewolucyjny honor i zdolność do działania, którego brakowało [i brakuje!] socjaldemokracji na Zachodzie”. Partii, której dziejowa zasługa także będzie polegała „na stanięciu na czele międzynarodowego proletariatu, który zdobył władzę polityczną i podniesieniu w praktyce problemu dojścia do socjalizmu, a także znacznym przyspieszeniu światowej walki między kapitałem a pracą.” – tak abyśmy i my mogli wykrzyczeć „ośmieliłem się!”.

Imperializm to ociekające trupim jadem truchło kapitalizmu. Jakże więc nie być optymistą? Imperializm oznacza, że ludzkość dojrzała do przejścia na wyższe stadium rozwoju – do socjalizmu. To nie wyłącznie „dobry pomysł”, ale historyczna konieczność.

smcf koinec

Jednak nasz tegoroczny sukces nie oznacza, że możemy spocząć na laurach. Nadal jesteśmy zbyt mali, by móc wpłynąć na kształt świata, w którym coraz trudniej przeżyć. Dlatego potrzebujemy ciebie! Nie zapraszamy cię do roli biernego słuchacza, nie nosi się u nas teczek za przedstawicielami kryzysowego rządu, nie działa dla samego działania ani nie filozofuje bez działania. Czerwony Front to organizacja, której miejsce jest w socjalistycznej rewolucji. Jeżeli zgadzasz się z naszymi poglądami – to twoje miejsce jest w Czerwonym Froncie!