W ciągu ostatnich kilku tygodni wspierana przez Turcję ofensywa sił Hayat-Tahrir al-Sham (HTS) zdołała obalić reżim Assada. W zachodnich mediach jest to powszechnie świętowane. Jedną rzeczą, o której jednak nie informowano, jest jednoczesny turecki atak na część Kurdyjskiego Obszaru Autonomicznego Północno-Wschodniej Syrii (AANES), bardziej znanego jako Rożawa.
W ostatnich tygodniach Turcja nadal nacierała na terytorium kurdyjskie, zajmując w zeszłym tygodniu Tel Rifaat oraz w ostatnich dniach Manbidż – ostatnie kontrolowane przez Kurdów miasto na zachód od Eufratu. Siły tureckie wraz ze sprzymierzonymi dżihadystami zbombardowały most Qereqozac, który łączy oba brzegi rzeki, prawdopodobnie zamierzały go przejąć i przekroczyć, jednak zostały odparte. Pojawiają się już doniesienia o masowych egzekucjach i gwałtach. Osiem osób z jednej rodziny zostało zabitych w ciągu jednej doby w Ain Issa.
Erdogan wykorzystał swoją szansę na realizację tureckich imperialistycznych ambicji, sponsorując ofensywę HTS[1]. Zamierza przejąć kontrolę nad północną Syrią i wykorzystać nowo zainstalowany reżim w Damaszku jako swoją marionetkę. Przede wszystkim chce zmiażdżyć kurdyjski obszar autonomiczny i usunąć z tureckiej granicy bojówki SDF[2] powiązane z lewicową PKK[3], które od lat są cierniem w jego oku. Planuje zmiażdżyć kurdyjskie aspiracje narodowe, niszcząc sen o autonomicznym państwie kurdyjskim w Rożawie.
Zachodni imperializm polegał na Kurdach jako najbardziej kompetentnych bojownikach przeciwko ISIS od 2014 roku. Teraz jasnym jest, że Kurdowie zostaną zdradzeni. Potwierdza to po raz kolejny fakt: małe i uciskane narody są traktowane jak pionki w układach imperialistycznych drapieżników. Nie mogą pokładać żadnego zaufania w tych gangsterach.
Jedynym sposobem, w jaki naród kurdyjski może osiągnąć trwałą niepodległość i prawdziwą wolność, jest walka o obalenie wszystkich zgniłych reżimów w regionie i walka wspólnie ze wszystkimi uciskanymi i wyzyskiwanymi narodami o socjalistyczną federację Bliskiego Wschodu.
Zemsta Erdogana na Kurdach
Wszystkie główne mocarstwa w ciągu ostatnich kilku lat odegrały rolę w obróceniu Syrii w gruzy. Erdogan był szczególnie brutalny. Turcja zainwestowała znaczne środki w grupy dżihadystyczne, w tym ISIS i HTS, wspierała je jako sposób na wzmocnienie własnych interesów w regionie. Dla Erdogana nie ma znaczenia, jak barbarzyńskie są te grupy, jeśli tylko może je wykorzystać. Ponieważ Kurdowie walczą z dżihadystami w Syrii już od dziesięciu lat, Erdogan postrzega ich jako siłę podważającą jego plany.
Erdogan postrzega również Kurdów jako piątą kolumnę w państwie tureckim. Kurdowie, którzy są rozproszeni między Syrią, Iranem, Irakiem i Turcją, stanowią 15-20 procent populacji Turcji. Dlatego mogą być jednym z największych zagrożeń dla jego rządów i marzeń o „Wielkiej Turcji”. Organizacje kurdyjskie kontrolują kilka związków zawodowych w Turcji i HDP[4], legalną lewicową partię polityczną, która w szczytowym momencie wydawała się przyciągać wiele głosów tureckich pracowników i młodzieży, ujawniając swój potencjał do rozszerzenia swojej głównie kurdyjskiej bazy. HDP nadal zdobywa większość w wyborach w regionach kurdyjskich. Erdoganowi szczególnie zależy na zniszczeniu PKK (Partii Pracujących Kurdystanu), która jest ściśle powiązana z PYD[5]/YPG[6] (głównymi siłami kurdyjskimi w Syrii).
W rezultacie w ciągu ostatnich lat Erdogan bezwstydnie dążył do zmiażdżenia Kurdów, czy to poprzez pośrednie promowanie ISIS, czy też bezpośrednie ofensywy wojskowe. W 2015 roku Erdogan zbombardował i zaatakował kurdyjskie obszary Turcji w ramach operacji, która według niego miała na celu zaatakowanie PKK, w rzeczywistości jednak była wymierzona głównie w ludność cywilną. W 2018 roku, podczas gdy Kurdowie nadal koncentrowali swoją energię na walkach z ISIS, reżim Erdogana dokonał brutalnego ataku na terytorium kurdyjskie na zachód od Eufratu, oblegając i przejmując miasto Afrin, które było w rękach PYD. W tej ofensywie, nazwanej „Operacja Gałązka Oliwna”, zginęły tysiące ludzi, a ponad 150 000 zostało wysiedlonych.
Chociaż Erdogan lubi pozować na antyimperialistę — na przykład w kwestii Palestyny — jest w tym całkowicie fałszywy. Podobnie jak reszta światowych przywódców, jest on przedstawicielem gnijącej, rozkładającej się klasy kapitalistycznej, która nieustannie ciągnie Bliski Wschód do piekła. Jeśli turecki atak Kurdów nie zostanie odparty, bez wątpienia przyniesie więcej tragedii.
Niepewni sojusznicy
Turcja jest niezaprzeczalnie potężnym państwem. Kto natomiast stoi po stronie Kurdów?
Rożawa powstała w 2013 roku, gdy syryjska rewolucja przerodziła się w reakcyjną z obu stron wojnę domową. YPG działa pod wpływem idei PKK i jest postrzegana jako postępowa, lewicowa siła. Z tego powodu zdobyło szerokie poparcie w społeczeństwie kurdyjskim. Ich prawdziwe poparcie zawsze pochodziło nie od tej, czy innej potężnej frakcji, ale od biednych i uciskanych mas i to nie tylko na obszarach kurdyjskich. Ta rewolucja mogłaby się rozprzestrzenić daleko i szeroko, gdyby była powiązana z rewolucyjnym programem komunistycznym i klasowym apelem do biednych oraz klasy robotniczej Syrii, Turcji, Iraku i Iranu, po których rozbity jest naród kurdyjski.
Przywództwo Kurdów postrzegało jednak swoją walkę jako mającą czysto narodowy charakter, a kwestię znalezienia sojuszników wojskowych jako rzecz czysto taktyczną, a nie polityczną. Amerykanie — którzy udzielili ogromnego wsparcia finansowego i wojskowego dżihadystycznym rebeliantom w Syrii, co pomogło zrodzić potwora w postaci ISIS — potrzebowali punktu oparcia, aby odepchnąć ISIS i odzyskać swój przyczółek w Syrii. W tym celu chcieli wykorzystać YPG.
Zaoferowali kurdyjskim przywódcom pieniądze, broń i wsparcie w zamian za sojusz. Miało to jednak swoją cenę. Amerykanie zamierzali wykorzystać Kurdów, ale nigdy nie planowali dać im w zamian żadnych prawdziwych gwarancji.
Od 2014 r. Amerykanie organizowali Kurdów w SDF (Syryjskie Siły Demokratyczne). Miały to być sił sojusznicze i niezależne od PYD/YPG. W rzeczywistości to Kurdowie zawsze byli na pierwszej linii frontu. Amerykanie, którzy byli częścią SDF, nie używali insygniów ani nazwisk. Działali w niemal całkowitej konspiracji. A jednak stawiali Kurdom ogromne wymagania, wskazując wszystkie cele wojskowe i wysyłając ich na miasta kontrolowane przez ISIS. Ogółem w latach 2015-19 w walkach z ISIS zginęło ponad 11 000 Kurdów, w porównaniu do jedynie ośmiu Amerykanów.
Kurdowie byli najskuteczniejszymi bojownikami przeciwko ISIS. Chcieli bronić swojego stylu życia przed jedną z najbardziej barbarzyńskich organizacji na Ziemi. Ale przywódcy SDF poświęcili swoją niezależność polityczną w zamian za wsparcie wojskowe. To właśnie utorowało drogę do katastrofy, przed którą stoją teraz.
Amerykanie nigdy tak naprawdę nie byli po stronie Kurdów. Kurdowie zostali wykorzystani jako narzędzie do przechylenia równowagi sił w Syrii nieco bardziej w kierunku USA niż Rosji i Iranu, jednocześnie Stany zabiegały również o Turcję i skandalicznie przekazywały pieniądze grupom islamistycznym. W międzyczasie to właśnie Amerykanie decydowali o tym, które miasta powinny zostać zajęte przez SDF, uniemożliwiając Kurdom rozprzestrzenienie rewolucji na obszary kontrolowane przez syryjski rząd lub Turcję.
Skandaliczną reakcją Amerykanów na turecki atak na Afrin w 2018 roku było poinformowanie Mazluma Abdiego, generała SDF, że Afrin nie jest celem strategicznym. Pentagon stwierdził, że: „nie uważamy obrony Afrin za część naszej operacji, by pokonać ISIS … i nie będziemy jej wspierać”.
Przede wszystkim Kurdowie zapłacili dużą cenę polityczną za wsparcie USA. Lewicowe siły kurdyjskie mogły stać się siłą napędową rewolucyjnego wzmożenia w regionie. Pozostając w granicach ruchu narodowego i nie zrywając z kapitalizmem — warunki sine qua non amerykańskiego wsparcia — ich poparcie z konieczności zostało ograniczone do ludności kurdyjskiej. Imperializm amerykański jest najbardziej reakcyjną siłą na naszej planecie, słusznie i powszechnie znienawidzoną na całym Bliskim Wschodzie. Zatruty dar amerykańskiego wsparcia wyłącznie odizolował sprawę Kurdów od mas regionu.
Zdradzeni przez imperializm
Afrin nadał ton temu, co wydarzy się później. Odkąd ISIS zostało odepchnięte w 2018 roku, Amerykanie stopniowo wycofywali swoje wsparcie dla Kurdów. Przez pewien czas pozostawiało to Kurdów w faktycznym pakcie o nieagresji z reżimem Assada przeciwko Turcji i islamistom, ale sojusz ten nie mógł trwać wiecznie. Czas, w którym Kurdowie mogli balansować między różnymi siłami rozgrywać je przeciwko sobie, dobiegł końca.
Turcja zastąpiła USA i Rosję jako główny gracz w kraju, uzbrajając i zaopatrując HTS. Zapłatą, jaką Turcja otrzyma za swoje wsparcie, będzie przymykanie oczu na jej działania. Dla zachodniego imperializmu liczy się tylko zagarnięcie jak największej ilości łupów i „zdobycze w terenie”. HTS będzie teraz coraz bardziej opierać się na swoich tureckich sojusznikach, aby wykroić dla siebie kawałek tortu.
Nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Wielka Brytania i Europa tańczą teraz do melodii Erdogana, jeśli chodzi o sprawę Kurdów.
Świadczą o tym ataki na grupy kurdyjskie w Wielkiej Brytanii w ostatnich tygodniach. Sześciu Kurdów zostało oskarżonych o członkostwo w organizacji terrorystycznej, co pokazuje skrajną hipokryzję zachodnich rządów, które w tym samym czasie dyskutują o usunięciu HTS z listy terrorystów. W zeszłym miesiącu Niemcy przestały blokować sprzedaż 40 samolotów Eurofighter Typhoon do Turcji. Jest to surowa lekcja prawdziwego stosunku krajów imperialistycznych do „praw” małych narodów.
Oczywistym jest, że w związku z ostatnią turecką ofensywą, Abdi błagał USA o interwencję w imieniu sił kurdyjskich. Zamiast tego USA pośredniczyły w pozorowanym zawieszeniu broni, w którym Kurdowie zostali zmuszeni do opuszczenia miasta Manbidż na rzecz wspieranych przez Turcję milicji. Biden powiedział kiedyś Kurdom, że „góry nie są waszymi jedynymi przyjaciółmi”. Być może to prawda, ale on zdecydowanie też nie jest jednym z nich.
Co dalej?
Niektórzy kurdyjscy przywódcy, zapędzeni w kozi róg, rozważają teraz próbę współpracy z nowym reżimem. Działania w tym kierunku są już podejmowane przez wojsko; na przykład nowa syryjska flaga jest podnoszona na budynkach rządowych. Jednak podjęcie takiej próby byłoby ogromnym błędem.
Szybkość upadku reżimu Assada pokazała, że stare państwo zgniło od środka. Nie można z całą pewnością powiedzieć, co będzie dalej. Obecnie jednak inne grupy zbrojne wypełniają próżnię w państwie, a kraj jest okupowany przez wiele imperialistycznych mocarstw i watażków.
Siły HTS rozciągają się od Idlib do Damaszku, na północy znajdują się bezpośrednie tureckie marionetki, na południu druzyjskie milicje, Izrael na Wzgórzach Golan, Rosjanie na zachodzie, grupy powiązane z USA na południowym wschodzie, a ISIS ponownie wychyla swój łeb z pustyni. W obozie HTS, pomimo wszystkich ich prób wykreowania się na „umiarkowanych”, jest wielu twardogłowych wahhabitów, którzy bez wątpienia są urażeni zabieganiami al-Dżulaniego o międzynarodowe uznanie.
Ten stan rzeczy należy nazwać po imieniu, jest to: reakcja ze wszystkich stron, produkt imperializmu i systemu kapitalistycznego, który zgnił na Bliskim Wschodzie, w którym żadna z frakcji nie służy interesom żadnej części uciskanych mas w Syrii. To co powstanie, nie będzie demokratycznym państwem, w którym Kurdowie mogliby znaleźć swoje miejsce, ale brutalnym sekciarskim tworem.
W szczytowym momencie „marzenie o Rożawie” przemawiało do milionów. SDF (plus PYD/YPG) posiadało duże terytorium w Syrii, podczas gdy PKK i HDP sprawowały faktyczną władzę w wielu regionach w kurdyjskich częściach Turcji, mając także poważne wpływy w Iranie i Iraku. W 2015 roku masy w kurdyjskiej Turcji nawet powstały, gotowe odeprzeć ataki państwa tureckiego. Jednak w obawie przed zrażeniem do siebie sojuszników, zwłaszcza Amerykanów, PKK popełniło błąd i wstrzymało się. To co powinni wtedy zrobić kurdyjscy przywódcy to połączyć uzbrojenie ludności tych obszarów, z metodami walki klasowej i rewolucyjnym apelem do wyzyskiwanych mas kurdyjskich i niekurdyjskich w innych częściach kraju. Od tego czasu przywódcy nadal podążają ścieżką kolaboracji z imperialistycznymi mocarstwami. Teraz imperialiści szykują krwawą zdradę.
Wiele okazji zostało zmarnowanych. Biorąc pod uwagę jak zgniłe były rządy Assada, gdyby Kurdowie przedstawili masom w Syrii postępowe, klasowe stanowisko, oni mogliby obalić reżim zamiast HTS, co dałoby im znacznie silniejszą pozycję. Reżim Assada był tylko jednym słabym ogniwem w łańcuchu kapitalizmu na Bliskim Wschodzie, a wiele innych reżimów jest równie zgniłych. Rewolucyjna transformacja Syrii, poprowadzona przez Kurdów, byłaby światłem przewodnim dla mas w całym regionie.
Teraz Kurdowie stoją na trudnej pozycji. Jedynym możliwym wyjściem jest uznanie, że walka o ojczyznę nie może być zwyciężona wyłącznie poprzez czysto narodową walkę zbrojną. Wolność Kurdów może nadejść tylko poprzez rewolucyjny ruch mas o obalenie Erdogana i islamistów w Syrii. Można to osiągnąć jedynie poprzez zjednoczoną rewolucyjną walkę kurdyjskich i niekurdyjskich mas.
Konieczne jest oderwanie tureckiej klasy robotniczej i młodzieży od klasy rządzącej i państwa. Przy niebotycznie wysokiej inflacji i bezrobociu wśród młodych ludzi w Turcji, grunt pod to jest dojrzały. Tymczasem w Syrii masy mogą nienawidzić Assada, ale nie będą też darzyć sympatią nowego islamistycznego reżimu.
Komuniści bezwzględnie bronią prawa Kurdów do samostanowienia. Walka Kurdów przeciwko opresyjnym państwom, które dopuściły się wobec nich tak wielu okrucieństw, jest w istocie postępową, rewolucyjną walką. Może ona współbrzmieć i współbrzmi z aspiracjami milionów robotników i młodych ludzi, walczących przeciwko polityce cięć, dyktaturze i imperializmowi na całym świecie.
Nawet teraz, walcząc o zbudowanie partii rewolucyjnej obejmującej zarówno Kurdów, jak i nie-Kurdów, apelując po liniach klasowych, łącząc wszystkie walki narodów regionu z hasłem Socjalistycznej Federacji Bliskiego Wschodu, Kurdowie mogą odnieść sukces. Jest to jedyny sposób na obronę Rożawy i rozszerzenie rewolucji. Wymagałoby to jednak całkowitego zerwania z imperializmem, kolaboracją klasową i kapitalizmem.
*
[1]: HTS – Hajat Tahrir asz-Szam, grupa dżihadystyczna finansowana oraz wspierana przez Turcję
[2]: SDF – Syryjskie Siły Demokratyczne, są to połączone siły różnych zbrojnych organizacji kurdyjskich w skład których wchodzi m.in. YPG
[3]: PKK – Partia Pracujących Kurdystanu, kurdyjska lewicowa organizacja narodowowyzwoleńcza
[4]: HDP – lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna działająca w Turcji
[5]: PYD – kurdyjska Partia Unii Demokratycznej w Syrii
[6]: YPG – kurdyjskie Powszechne Jednostki Ochrony działające na terenie Syrii oraz Rożawy
*
Autor: Milo Cassidy
Tłumaczenie: Andrzej Jagodziński
Tekst oryginalny: https://marxist.com/turkeys-campaign-against-the-kurds-how-imperialism-betrayed-rojava.htm