Mija dziś 107 rocznica konferencji Zimmerwaldzkiej – 4 dniowego spotkania marksistów sprzeciwiających się toczącej się w tym czasie imperialistycznej rzezi – I wojny światowej. Mimo wszystkich swoich niedociągnięć, takich jak próba pogodzenia centrystycznych socjalistów stojących na miałkich pozycjach pacyfistycznych i prawdziwie rewolucyjnych grup, była ona wielkim krokiem naprzód dla ruchu antywojennego, rozbitego przez zdradziecką politykę drugiej Międzynarodówki wraz z wybuchem wojny światowej. Dziś, gdy ruch antywojenny został zdradzony z jednej strony przez socjaldemokratów na zachodzie, i partię “komunistyczną” w Rosji, konferencja ta jest ważnym źródłem nauki dla socjalistów-rewolucjonistów całego świata, w walce z nowoczesną zdradą z każdej strony.
„Śmierdzący trup” drugiej międzynarodówki
Gdy druga międzynarodówka powstała w 1889 roku, jej głównym celem było zapobiegnięcie zbliżającej się wojnie imperialistycznej. Nie miała ona jednak żadnej zjednoczonej strategii jak to osiągnąć – m. in. niemiecka SPD odrzucała ideę strajku generalnego wobec wojny, ograniczając się w 1914 do zorganizowania demonstracji ulicznych, które notabene ściągnęły dziesiątki tysięcy robotników. Jak wskazuje jednak analiza marksistowska – źródłem imperializmu i dzisiejszych wojen jest system kapitalistyczny; nie ma więc mowy o żadnej skutecznej metodzie walki z tymi zjawiskami poza klasową walką robotników z kapitalistami-kanibalami. Zamiast tego, prawe skrzydło ówczesnego socjalizmu przeciągnęło na swoją stronę centrum, i zmusiło lewicę do kapitulacji, gdy we wszechobecnym szale wojennym niemiecka SPD – największa partia socjalistyczna swojego okresu – popadła w kompletny serwilizm burżuazji, głosując jednomyślnie (lewe skrzydło w parlamencie zostało zmuszone dyscypliną partyjną do głosowania ręka w rękę z prawicą) za kredytami wojennymi, a więc za samą wojną, i zawierając pakt z diabłem na mocy którego mieli zaprzestać wszelkich akcji protestacyjnych przeciwko wojnie. Była to najważniejsza zdrada w całym okresie, i okazała się takim szokiem, że Lenin nie mógł z początku uwierzyć w prawdziwość doniesień o niej, a Róża Luksemburg kontemplowała samobójstwo widząc, jak partia w której walczyła przez większość dorosłego życia zdegenerowała się. Gdyby nie porażka niemieckich socjalistów w walce o antywojenną politykę SPD, wojnę można by zatrzymać jeszcze wtedy – potężny strajk generalny zwołany przez największą partię w Niemczech przeciągnąłby masy całej Europy na stronę walki o pokój, i nawet jeśli zakończyłby się porażką, a wojna kontynuowałaby swój kurs, europejscy socjaliści byliby na o wiele lepszej pozycji wchodząc w okres wojenny. Tak się jednak nie stało – i nie był to wynik zwykłej scholastycznej debaty między prawicą a lewicą w socjaldemokracji. Prawica pochodziła z wyższych warstw politycznego aparatu politycznego – biurokracji związkowej i partyjnej, której zależało na utrzymanie swoich lukratywnych pozycji w społeczeństwie za wszelką cenę. Rozłam na lewicę – komunistów i socjalistów – oraz prawicę – socjaldemokratów – nie wydarzył się z dnia na dzień, nie był efektem czysto ideowych sporów, a raczej miał twarde podstawy klasowe. Wojna jedynie przyspieszyła rozpad wspólnego obozu tych dwóch sił, który jednak nastąpiłby wcześniej czy później. . W efekcie, po wybuchu wojny druga międzynarodówka przestała funkcjonować de facto z dnia na dzień. Jak słusznie określił jej stan Lenin, była ona „śmierdzącym trupem”, który należało uprzątnąć przed przystąpieniem do walki o międzynarodowe pojednanie robotników. Pierwszym krokiem do tego było zwołanie międzynarodowej konferencji antywojennych socjalistów.
Konferencja w Zimmerwaldzie
Po długim okresie przygotowania, 5 września 1915 roku rozpoczęła się konferencją w Zimmerwaldzie. Jej uczestnikami byli m. in. Lenin, Trocki, Karol Radek czy Adolf Warski. Delegatów było niewielu, żartowali oni nawet między sobą, że w pół wieku po założeniu I międzynarodówki, wciąż wszystkich internacjonalistów Europy dało się załadować w cztery powozy (tyle rzeczywiście wyjechało do odciętego od świata Zimmerwaldu), pozostawali jednak w dobrych nastrojach. Na miejscu jednak okazało się, że skrzydła złożone z delegatów nie mogą się porozumieć, i dopiero trzeciego dnia rozpoczęła się dyskusja na temat głównego tematu, po dyskusjach organizacyjnych. Na początku, lewica w postaci Karola Radka zaproponowała rezolucję stwierdzającą, że jedyną drogą na zdobycie pokoju jest rewolucja w krajach biorących udział w wojnie, jednak rewolucja ta nie może skończyć się na dążeniu do pokoju, a na dążeniu do socjalizmu, a do zrealizowania tego celu potrzebna była nowa, trzecia międzynarodówka. Zadaniem socjalistów w tym okresie było więc przygotowanie rewolucji, która zmiotłaby kapitalistów, imperialistów i militarystów i za jednym zamachem zdobyła władzę dla robotników i chłopów. Szybko rozpoczął się atak prawicy i centrum na tę rezolucję – Grimm stwierdził, że jest ona dopasowana do działaczy socjalistycznych, a nie samych mas, włoska delegacja uznała, że celem konferencji było tylko nawoływanie do pokoju, Lazzari stwierdził że rewolucje nie mają szansy powodzenia w tych warunkach, a radykalizm może jedynie zwiększyć podziały w międzynarodówce, Merrheim uznał, że francuskie masy straciły wiarę w socjalizm i jedyną drogą do odzyskania tej wiary jest nawoływanie do pokoju, Hoffmann zniżył się do argumentu, że nawoływanie do rewolucji gdy jest się na emigracji (z powodu groźby zsyłki!) jest hipokryzją, a na koniec Ledebour powiedział, że jedynym celem konferencji jest restauracja drugiej międzynarodówki i walka o pokój. Zamiast realnych rozwiązań, prawica i centrum wybrały więc puste slogany. Ostatecznie, frakcje te połączyły siły i ustanowiły komitet do napisania rezolucji, w którego łonie rozpoczął się nowy konflikt – o kredyty wojenne. Lewica dążyła do wezwania wszystkich partii socjalistycznych do niegłosowania za kredytami wojennymi, co spotkało się z opozycją prawicy niemieckiej, która zagroziła opuszczeniem zjazdu. Ostatecznie, udało się spisać rezolucję i zawiązać Międzynarodową Komisję Socjalistyczną, która jednak nie była niczym innym niż miałką próba koordynacji wszelkich socjalistycznych nurtów antywojennych. Sama rezolucja wzywała robotników Europy do walki o pokój bez aneksji i reparacji, jednak nie wskazywała im ani drogi, ani narzędzi, ani nawet nie wzywała ich liderów do podjęcia żadnych konkretnych działań. Mimo to, konferencja okazała się sukcesem, dając poczucie siły siłom antywojennym, i nadając pędu ruchowi antywojennemu w partiach robotniczych. Na następnych konferencjach, siła lewicy jedynie zwiększała się, a ostatecznie ruch Zimmerwaldzki został zastąpiony przez III Międzynarodówkę Komunistyczną – Komintern.
Dzisiejszy socjalizm wobec wojny
Dziś, wobec toczącej się za wschodnią granicą imperialistycznej rzezi, ruch antywojenny musi znowu wrócić do swoich korzeni. Przede wszystkim, w analizie imperializmu należy się kierować marksistowską analizą, a nie drobnomieszczańskim pacyfizmem – oczywistym jest, że agresor w wojnie imperialistycznej jest zły, jednak nie znaczy to, że państwo broniące się jest automatycznie dobre, nie-imperialistyczne, i nie jest ofiarą innego imperializmu w tym samym czasie. Tak właśnie wygląda sprawa z Ukrainą – jest ona obrońcą, jednak nie tylko ma swoje własne imperialistyczne dążenia (odbicie terenów republik separatystycznych i Krymu), ale jest przedłużeniem imperializmu amerykańskiego w jego wojnie zastępczej z Rosją, oraz jest ofiarą zachodniego imperializmu który, jakkolwiek łagodniejszy, nadal pozostaje imperializmem, który ekonomicznie wiąże do siebie Ukrainę i wyzyskuje ją do cna, w czasie gdy ta walczy z inwazją rosyjską. Jak uczył Lenin – imperializm jest wynikiem kapitalizmu, nie można więc walczyć z imperializmem nie walcząc z kapitalizmem. Nie możemy pokładać żadnych złudzeń i nadziei w kapitalistach i ich rządach – jedyną siłą zdolną walczyć z imperialistyczną agresją są uzbrojeni robotnicy i ich rządy! Reformiści chcą dziś oddać zadanie walki z imperializmem rosyjskim imperializmowi amerykańsko-europejskiemu, który chce związania Rosji łańcuchami finansowej niewoli, a nie prawdziwego wyzwolenia ludzkości od plagi wojny. Tej zdradzieckiej polityce godnej SPD z 1914 roku przeciwstawiamy międzynarodowe braterstwo ludzi pracy, złączonych w walce o pokój przeciwko kapitalistom-imperialistom.
Autor: Filip Baranowski