uid f7afece032c6d994c9258cbb7f7fc73c1568058823654 width 907 play 0 pos 0 gs 0 height 515
23 sierpnia 1939 roku w Moskwie. Od lewej stoją: szef działu prawnego niemieckiego MSZ Friedrich Gauss, niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop, Józef Stalin oraz minister spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow/ zdjęcie: wikipedia

Wczoraj mówiłem o bezpośredniej odpowiedzialności za wybuch wojny. Hitler rozpoczął krwawe operacje wojskowe, Stalin pomógł Hitlerowi w ich rozpoczęciu. Tym razem bezpośrednia, by tak rzec „prawna” odpowiedzialność za rozpoczęcie działań zbrojnych kształtuje się wyraźniej niż podczas ostatniej wojny. Kwestia odpowiedzialności odgrywa, jak wiadomo, wielką rolę w międzynarodowej propagandzie obu walczących obozów. Wszystkie państwa uczestniczące w wojnie starają się przerzucić odpowiedzialność na wroga.

Jednak z historycznego i politycznego punktu widzenia to kryterium prawnicze (lub dyplomatyczne) ma zupełnie drugorzędne znaczenie. Są wojny postępowe, sprawiedliwe, i są wojny reakcyjne, niesprawiedliwe, niezależnie od tego, kto „zaczął” pierwszy. Z naukowego punktu widzenia historycznego wojny postępowe, sprawiedliwe to te, które służą wyzwoleniu klas uciskanych lub narodów uciskanych, a tym samym popychają kulturę ludzką do przodu. Z kolei te wojny są reakcyjne, które służą zachowaniu przestarzałego porządku społecznego, zakładającego zniewolenie klas pracujących oraz zacofanych lub słabych narodów. W konsekwencji, decydujące znaczenie ma kwestia, nie tego kto „zaczął” pierwszy, kto pojawił się jako „agresor”, ale która klasa prowadzi wojnę i dla jakich celów historycznych. Jeśli klasa uciskana lub naród uciskany pojawi się w roli „agresora”, walczącego o swoje wyzwolenie, zawsze będziemy z radością przyjmować taką agresję.

Anglia ponownie uzbroiła Niemcy

Próby przedstawiania następnej wojny jako wojny między demokracjami a faszyzmem zostały zdruzgotane wobec prawdziwego biegu wydarzeń. Obecna wojna, którą jej uczestnicy faktycznie rozpoczęli jeszcze przed podpisaniem traktatu wersalskiego, wyrosła z imperialistycznych sprzeczności. Było to nieuniknione, podobnie jak nieuniknione jest zderzenie pociągów, które są wypuszczane jeden na drugi na tym samym torze.

Głównymi antagonistami na kontynencie europejskim są Niemcy i Francja. Walcząc o hegemonię w Europie i posiadłości kolonialne, Francja starała się utrzymać Niemcy (nie faszystowskie, ale demokratyczne) w stanie podziałów i słabości. W tym sensie francuski imperializm był położną niemieckiego narodowego socjalizmu. Wręcz przeciwnie Anglia, zainteresowana złamaniem europejskiej hegemonii Francji i jej międzynarodowych roszczeń, zaczęła wkrótce po Wersalu wspierać Berlin przeciwko Paryżowi. Uzbrojenie nazistowskich Niemiec byłoby niemożliwe bez bezpośredniej pomocy Anglii. Tak więc zamaskowane, ale głębokie antagonizmy między demokracjami były trampoliną dla Hitlera.

W Monachium Anglia wspierała Hitlera w nadziei, że zadowoli się Europą Środkową. Ale kilka tygodni później Anglia „w końcu odkryła”, że niemiecki imperializm dąży do dominacji nad światem. Wielka Brytania, jako potęga kolonialna, nie mogła nie odpowiedzieć wojną na niepohamowane roszczenia Hitlera.

Prawdziwa natura wojny

Machinacje dyplomatyczne, żonglowanie formułą: demokracja kontra faszyzm, sofizmaty dotyczący odpowiedzialności – to wszystko nie pozwala nam zapomnieć, że między imperialistycznymi posiadaczami niewolników z różnych obozów toczy się walka o nowy podział świata. Zgodnie ze swymi celami i metodami, obecna wojna jest bezpośrednim przedłużeniem minionej wielkiej wojny, tylko toczy się ją w warunkach znacznie większej zgnilizny gospodarki kapitalistycznej i znacznie straszniejszymi metodami zniszczenia i eksterminacji.

W konsekwencji nie widzę najmniejszego powodu do zmiany tych zasad w odniesieniu do wojny, które zostały wypracowane w latach 1914-1917 przez najlepszych przedstawicieli ruchu robotniczego pod przywództwem Lenina. Obecna wojna po obu stronach ma reakcyjny charakter. Którykolwiek obóz odniesie zwycięstwo, ludzkość zostanie daleko w tyle.

Zadanie robotników

Zadanie autentycznych przedstawicieli klasy robotniczej i narodów uciskanych nie polega na pomaganiu jednemu imperialistycznemu obozowi przeciw drugiemu, ale na nauczaniu mas pracujących we wszystkich krajach dla rozumienia reakcyjnego znaczenia obecnej wojny, eksponowaniu własnego programu – światowej socjalistycznej federacji narodów – i przygotować się do zastąpienia rabunkowego reżimu reżimem ogólnej współpracy.

Taki jest program Czwartej Międzynarodówki. Wydaje się to utopią tak zwanym realistom, którzy nie rozumieją logiki rozwoju historycznego. Czwarta Międzynarodówka stanowi obecnie tylko niewielką mniejszość. Ale partia Lenina również stanowiła tylko znikomą mniejszość na początku ostatniej wojny i jedyne co otrzymała, to niechęć tanich bohaterów frazesu. Wojna to ciężka szkoła. W jej ogniu wypalą się stare uprzedzenia i zwyczaje niewolników! Narody wyjdą z tej wojny innymi, niż w nią weszły, i zrekonstruują naszą planetę zgodnie z prawami rozumu.

Coyoacan,

5 września, 1939