Nie tak dawno, bo w 2019 r., pisaliśmy o podjętej przez rząd Zjednoczonej Prawicy, w osobie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, próbie nowelizacji Kodeksu karnego. Proponowane wtedy zmiany w prawie miały m.in. zaostrzyć odpowiedzialność za przestępstwa pedofilskie, co było pokłosiem głośnego wówczas dokumentu braci Siekielskich „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii w Kościele katolickim. Ofiary pedofili znalazły się przez moment w kręgu zainteresowania tzw. opinii publicznej. Płynąc na tej fali, Ziobro podjął próbę zaostrzenia kar, co od lat stanowi sztandarowy program tego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednej osobie. 

Nie stałoby się to zapewne gorącym tematem na lewicy, gdyby nie fakt, że jednym z przepisów, który miał zostać znowelizowany, był artykuł 256 Kodeksu karnego. Przepis ten (w obecnym brzmieniu) zakazuje propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa (§ 1) oraz rozpowszechniania materiałów zawierających treści totalitarne (§ 2). Końcówka paragrafu drugiego, w zakresie w jakim zakazuje rozpowszechniania symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej – została w 2011 roku uznana przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z ustawą zasadniczą.

Rząd PiS zaplanował wtedy rozszerzenie zakresu odpowiedzialności karnej z art. 256 kk, poprzez taką jego zmianę, aby karalne stało się już nie tylko propagowanie „totalitarnego ustroju państwa”, ale samej ideologii faszystowskiej, nazistowskiej, ale i  k o m u n i s t y c z n e j. 

Sympatia okazywana przez polityków rządzącej prawicy jawnym faszystom, takim jak lider Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz, była wyraźnym sygnałem, że to nie w miłośników Hitlera, Mussoliniego i Franco wymierzona jest projektowana nowelizacja. Oczywistym było, że rząd próbuje stworzyć sobie sprawny mechanizm do zamykania komunistów w więzieniach. 

Czerwony Front jako pierwszy zwrócił uwagę na proponowaną przez rząd zmianę art. 256 kk. Po naszym artykule na lewicy odezwały się kolejne głosy sprzeciwu wobec nowelizacji. Odbyła się nawet manifestacja przed Sejmem. Niestety temat groźnej nowelizacji art. 256 kk nie został w żaden sposób poruszony przez zasiadających w parlamencie reformistów. Pomimo, że zakaz propagowania idei komunistycznych może być łatwo wykorzystany także do uderzenia w tę bardziej umiarkowaną, parlamentarną lewicę (wystarczy wspomnieć jak prawica nazywała polityków Partii Razem „bolszewikami”) – ta nie uznała za słuszne choćby zająknąć się w temacie.

W takiej sytuacji nowelizacja, pomimo sprzeciwu nielicznej lewicy „radykalnej”, niechybnie zostałaby uchwalona. Jedyne, co zatrzymało Ziobrę, to wątpliwości co do legalności całego procesu uchwalania przedmiotowej nowelizacji. Pod wpływem zmasowanej krytyki autorytetów prawniczych, prezydent Duda skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, a ten ostatecznie stwierdził niezgodność nowelizacji z prawem.

Zwycięstwo było jednak chwilowe.

Szeryf Zero powraca

ziobro

Zbigniew Ziobro nie dał za wygraną. Choć jego pomysł zaostrzenia kar i zakazania komunizmu poprzednio został utrącony – ponownie podjął próbę wprowadzenia swoich zamysłów w życie. We wrześniu br. Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało do konsultacji projekt ustawy nowelizującej kodeks karny. 

Jakie są założenia tej nowelizacji? Takie jak ostatnio: zaostrzyć kary, w tym wprowadzić w życie sztandarowy postulat ministra: podwyższenie maksymalnej kary pozbawienia wolności (dożywotnie więzienie jest odrębną karą) do 30 lat. Obecnie maksimum to lat 15, istnieje również kara 25 lat więzienia, która miałaby zostać zniesiona.

Co jednak powinno wywołać ponownie alarm na lewicy, to fakt, że Ziobro powrócił z proponowaną nowelizacją art. 256 kk. Tak, znowu w ten sam sposób próbuje się zmodyfikować ten przepis i zakazać komunizmu!

Póki co projekt ten pozostaje, jak wspomniano, na etapie konsultacji i opiniowania, nie trafił jeszcze do Sejmu (stan prac nad projektem można śledzić tutaj, zaś sam projekt nowelizacji Kodeksu karnego jest do przeczytania tutaj). Nie grozi nam uchwalenie tej ustawy jutro czy za tydzień. Należy jednak zakładać, że PiS będzie chciał przeforsować zmiany jeszcze w tej kadencji Sejmu. 

Niebezpieczna nowelizacja

Dlaczego planowane zmiany są takie niebezpieczne? Przypomnijmy, jak aktualnie brzmi art. 256 kk:

§ 1 Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2 Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.

Oznacza to, że aby sąd uznał, iż doszło do przestępstwa, nie wystarczy „propagować” (a więc, zgodnie z poglądami doktryny prawniczej – upowszechniać, zachwalać, przekonywać do, zachęcać do wprowadzenia, podkreślając zalety i przemilczając wady) i to „publicznie” (a więc zwracając się do szerokiego, bliżej nieokreślonego kręgu osób), ale przedmiotem tego „publicznego propagowania” musi być „totalitarny ustrój państwa”. Dotychczas sądy słusznie interpretowały ten przepis w ten sposób, że głoszenie samych poglądów komunistycznych nie jest równoznaczne z propagowaniem ustroju komunistycznego, a więc nie może być uznane za przestępstwo.

Po zmianie art. 256 kk ma brzmieć następująco:

§ 1 Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 1a Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.

§ 2 Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści, określonej w § 1 lub 1a. 

W § 1 wyraźnie wymieniono komunizm pośród „totalitarnych ustrojów państwa”. Co jednak szczególnie niebezpieczne, dodano wcześniej nieobecny § 1a, penalizujący także propagowanie samej ideologii komunistycznej. Policja i prokuratura nie będą musiały więc wykazywać, że oskarżony pochwalał rozwiązania ustrojowe, które można uznać za totalitarne, czy tylko głosił komunistyczne poglądy. A znając polską prokuraturę, sądy i wspierających ich biegłych (z naciskiem na „historyków” i „politologów” z KUL i UKSW) – za głoszenie komunizmu uznać można by choćby odwołanie się do myśli Marksa (który, jak wiadomo, zaprojektował nie tylko Hołodomor, ale też Holocaust). 

Do tego ponownie uchwalono (wcześniej uchylony przez Trybunał Konstytucyjny) zakaz posługiwania się symboliką komunistyczną – cokolwiek to znaczy. Czy czerwony sztandar jest czy nie jest symbolem komunistycznym? Pole do interpretacji jest szerokie.

Poważne konsekwencje niesie również zmiana w zakresie wymiaru kary, należnej za przestępstwa opisane w art. 256 KK. Dotychczas kara więzienia do 2 lat była ostatecznością, sąd mógł, i powinien w pierwszej kolejności, wymierzać kary grzywny lub ograniczenia wolności. Teraz zaś jedyną karą, jaką można zasądzić, jest kara więzienia, wydłużona do 3 lat.

W obronie wolności słowa

jail fascism lithuania

Należy się spodziewać, że tym razem PiS dużo rozsądniej poprowadzi cały proces legislacyjny, aby uniknąć oskarżeń o pośpiech w zmienianiu jednej z najważniejszych ustaw. Wszystko zostanie załatwione zgodnie z prawem i parlamentarnymi zwyczajami. Czy da się zatem jakoś zatrzymać nowelizację? Czy jest ktoś, kto by się ujął za komunistami?

Co oczywiste, nie możemy polegać na liberalnej opozycji, której zmiana art. 256 kk na pewno nie przeszkadza. Liberałowie pewnie zagłosują przeciwko nowelizacji, ale nie z sympatii do komunistów, ale „w obronie demokracji”, zagrożonej przez pisowską „reformę” wymiaru sprawiedliwości. Jednak sprzeciw opozycji, niezależnie jak stanowczy by nie był, nie zatrzyma PiS. Zjednoczona Prawica może bowiem liczyć na poparcie posłów Kukiza, a najprawdopodobniej również Konfederacji, której liderzy niejednokrotnie wypowiadali się za zaostrzeniem kar, z przywróceniem kary śmierci włącznie.

Co z reformistami i przedstawicielami parlamentarnej lewicy? Tak lubią licytować się z prawicą na patriotyzm i antykomunizm, a poprzednim razem nie zwrócili uwagi na planowaną zmianę art. 256 kk. Tym niemniej apelujemy do członków, sympatyków oraz posłów Nowej Lewicy i Partii Razem: popieracie – tak jak my, marksiści i marksistki – wolność słowa, myśli i głoszenia poglądów; czy zaakceptujecie, że niektórym polskim obywatelom odbierze się tę wolność w ramach walki z wyimaginowanym zagrożeniem „bolszewizmem”? Jak rozprawią się z nami – przyjdą po was! Pod pozorem penalizowania „głoszenia komunizmu” również wy możecie znaleźć się na celowniku, czy to za pozytywną wypowiedź o mieszkalnictwie PRL (patrz casus Adriana Zandberga), koszulkę z Marksem (której to zbrodni winien ten sam „bolszewik”) czy obronę „komunistycznych” patronów ulic i dobrego imienia Dąbrowszczaków. 

Nie łudźcie się, że gdy prawica skanduje „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” was – socjaldemokratów – nie ma na myśli. 

Choć może wzdrygacie się na słowo „komunizm”, to jednak niejedno ma on imię, i nie każdy, kto powołuje się na Lenina czy Różę Luksemburg (tak, Róża była komunistką), jest jednocześnie wielbicielem Stalina i gułagów. Wielokrotnie twierdziliśmy, że Stalin i jego naśladowcy z komunizmem i marksizmem mają niewiele wspólnego (co, na marginesie, nie umniejsza naszego sprzeciwu wobec państwowych represji wymierzonych w stalinistów). Dla rządzącej prawicy nie ma to jednak znaczenia i do jednego wora ze zwolennikami Pol Pota wrzuca się także trockistów; liczy się tylko hasło: „dobry czerwony to martwy czerwony”. 

Przypomnieć wam chcemy jakże wymowny wiersz Martina Niemöllera:

Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.

Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.

Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.

Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.

Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.

To, co może natomiast zrobić marksistowska, robotnicza lewica, to zorganizować kampanię sprzeciwu, a także nawiązać łączność z towarzyszami i towarzyszkami z innych krajów. Problem należy nagłośnić, a wsparcie międzynarodowej awangardy proletariatu wzmocni morale polskich komunistów i komunistek, i tych, którzy im dobrze życzą. 

Czerwony Front wzywa inne organizacje lewicy do podjęcia wysiłków na rzecz zatrzymania kolejnego ataku na komunistów!

Nie dla zakazu propagowania komunizmu!

Nie dla prześladowań za poglądy!

Precz z rządem PiS! Precz z ministrem Ziobrą!

O zjednoczony front w obronie wolności do przekonań komunistycznych!

Autor: tow. Jan Żarski