Od kilku tygodni jesteśmy świadkami tragicznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Na pasie ziemi niczyjej, pod gołym niebem, na mrozie i zimnie, pod lufami karabinów, przetrzymywani są uchodźcy z krajów spustoszonych wojenną zawieruchą. Działania straży granicznej obu krajów, a także służb litewskich, bo podobna tragedia rozgrywa się również na granicy litewsko-białoruskiej, to nic innego jak okrutna farsa. Pogranicznicy, powołani do zabezpieczania granicy państwowej przed zewnętrzną agresją oraz przestępczością zorganizowaną – „bronią” nas przed grupą zrozpaczonych, zziębniętych mężczyzn, kobiet i dzieci.

Rządzący Polską (a także i Litwą) politycy prawicy lubią odwoływać się do swojej katolickiej wiary i chrześcijańskich wartości. Opowiadają się za „ochroną życia”, za „obroną rodziny”, na wyścigi próbują wykazać, że leży im na sercu los „tych najsłabszych”. Jak się okazuje jednak, ochrona życia dotyczy tylko mniej lub bardziej abstrakcyjnych zarodków – a nie realnych, cierpiących ludzi; nie obejmuje narodzonych już – i nieszczęśliwych – dzieci. Uchodźcze rodziny, pragnące tylko zostawić za sobą wojnę, zniszczenie i śmierć – nie zasługują na wsparcie naszych pobożnych ministrów, premiera i prezydenta. Takie podejście to nie tylko kalkulowane na zimno okrucieństwo i obrzydliwa hipokryzja; to też odrzucenie wszelkiej odpowiedzialności za wyrządzone przez siebie zło.

Polska i Litwa nie są krajami, które mogłyby wyprzeć się odpowiedzialności za obecny kryzys, co próbują robić niektórzy politycy i dziennikarze. Rządy Polski i Litwy bowiem, biorąc udział w nielegalnej interwencji zbrojnej w Iraku, a wcześniej w Afganistanie, walnie do powstania kryzysu się przyczyniły. W Iraku i Afganistanie wojska polskie i litewskie pod amerykańską komendą  zabijały, plądrowały, niszczyły życia i obracały w pył wszelkie szanse na normalność dla mieszkających tam ludzi. 

Burżuazje Polski i Litwy kontynuują swoją „misję cywilizacyjną” i dzisiaj, czego wyrazem jest stosunek do uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu. Litwa pokazała „bardziej ludzką twarz” otwierając obóz internowania dla uchodźców, w którym już po dwóch miesiącach „udało się” zainstalować prysznice i toalety. Z kolei rząd polski zadowala się trzymaniem uchodźców w pasie ziemi niczyjej bez dostępu do wody, jedzenia, opieki medycznej, pomocy prawnej czy prawa azylu. Nie trzeba wspominać że obie strategie są godne pożałowania i uwłaczają ludzkiej godności, zwłaszcza, że uciekinierami są ludzie z krajów dotkniętych wojnami wywołanymi przez NATO.

polscy zolnierze afganistan
Polskie wojsko ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za destabilizację Bliskiego Wschodu i Afganistanu

Kryzys uchodźczy na granicach Polski i Litwy jest związany także z polityką Aleksandra Łukaszenki, który nie radząc sobie z migracją we własnym kraju, postanowił przerzucać uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki na granicę. Sam Łukaszenko przyznaje otwarcie, że wpływ na jego decyzje mają nałożone na Białoruś unijne sankcje. Pokazuje to cyniczny charakter jego rządów, skoro nie cofa się przed używaniem uciekających ludzi ze zniszczonych wojną krajów do własnej politycznej gry. 

Pierwsza „na celowniku” Łukaszenki znalazła się Litwa, gdzie już 2 lipca, w związku z nasilającą się migracją, wprowadzono stan nadzwyczajny. Pierwszym krokiem w tej sytuacji było wznoszenie zasieków na granicy oraz decyzja o budowie ogrodzenia granicznego. Dopiero po 3 tygodniach postanowiono postawić obóz dla uchodźców w Dziewieniszkach. Ponadto 13 lipca burżuazyjny rząd Litwy wprowadził prawo, w ramach którego służby zyskały możliwość odsyłania migrantów z powrotem na Białoruś. 

W Polsce kryzys zaczął się na początku sierpnia. Oczywiście od razu zabrano się do wznoszenia zasieków; wprowadzono także stan wyjątkowy. 8 sierpnia niedaleko wsi Usnarz Górny pojawiła się grupa ok. 60 uchodźców, których część po kilku dniach wycofała się na terytorium Białorusi. Pozostały 32 osoby, które utknęły pomiędzy służbami białoruskimi i polskimi. Co więcej kordon aparatu bezpieczeństwa nie pozwala wolontariuszom na niesienie jakiejkolwiek pomocy, tak niezbędnej w obecnych jesiennych warunkach atmosferycznych. Efektem tej antyludzkiej polityki państw zarówno unijnych jak i Białorusi jest na chwilę obecną pięć ofiar śmiertelnych. Z pewnością będzie ich niestety przybywać. 

Ponadto 17 września Sejm przegłosował nowelizację ustawy o cudzoziemcach, w ramach której zalegalizowano wywożenie uchodźców na granicę oraz zezwolono na niewszczynanie procedury azylowej. W ten sposób każdy uchodźca, który przekroczy granicę, może zostać przewieziony z powrotem na ziemię niczyją i pozostawiony na zimnie. Co więcej, osoba taka zostaje automatycznie objęta czasowym zakazem wstępu na terytorium państwa polskiego. Nowela ta jest tylko formalizacją praktyk, które Straż Graniczna stosuje już od początku kryzysu. 

Reakcja Brukseli na te wydarzenia to propozycja by zastąpić polską Straż Graniczną unijną formacją Frontex. Ten fakt pokazuje nie tylko to, że polityka PiS i Unii jest zbieżna w tym zagadnieniu, ale jest też w istocie zamianą organizacji amatorsko zajmującą się dręczeniem uchodźców (polska Straż Graniczna) na organizację profesjonalną (unijny Frontex), która więzi koncentruje i deportuje uchodźców z granic Europy od wielu lat. Unia Europejska reaguje zaś w sposób, do jakiego zdążyliśmy przywyknąć – polityką twardej granicy, płotów i deportacji. Europejska burżuazja, z ustami pełnymi frazesów o wolności, równości i braterstwie, w chwili próby jedyne co może dać uchodźcy to drut kolczasty i pałkę strażnika granicznego.

PiS, mimo w zgodności linii co do imigracji z UE, nie może przystać na taką propozycję, ponieważ czerpie zbyt wiele korzyści z obecnego kryzysu. Ponad połowa Polaków (53,9 proc.) pozytywnie ocenia decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na terenach przy granicy z Białorusią. Ledwie 33,4 proc. naszych rodaków uważa zaś, że nie była to dobra decyzja. Niespełna 13 proc. nie ma zdania na ten temat. Taki jest wynik najnowszego sondażu przygotowanego przez IBRIS dla „Wydarzeń” telewizji Polsat.

Wedle badania United Surveys dla Dziennik Gazeta Prawna na pytanie o treści „Co rząd powinien zrobić z osobami nielegalnie przekraczającymi granice?” 36.9% odpowiedziało „przyjąć te pozytywnie zweryfikowane przez służby”, a aż 25.3% odpowiedziało „nie przyjmować nikogo”. Wskazuje to jednoznacznie, że całość tych wydarzeń to burza w szklance wody wywołana przez PiS, mająca na celu zagospodarowanie resentymentów ksenofobicznych, które biorą górę w sondażach.

Ma to bezpośrednie przełożenie na poparcie partii rządzącej. Według informacji portalu „Wirtualna Polska”:

„Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, zwycięstwo odniosłoby Prawo i Sprawiedliwość. Głos na formację Jarosława Kaczyńskiego oddałoby 36,4 proc. ankietowanych. Taki wynik to wzrost o 2,2 pkt. proc. w porównaniu z sierpniowym badaniem. Fotel wicelidera utrzymuje Koalicja Obywatelska, na którą zagłosowałoby 22,3 proc. wyborców. Oznacza to jednak spadek o 5,3 pkt. proc. względem wyniku z sierpnia. Największa partia opozycyjna wraca tym samym do poziomu poparcia z początku lipca”.

Kolejną istotną korzyścią PiSu z tej sytuacji jest odwrócenie uwagi opinii publicznej od tragicznej sytuacji służby zdrowia i trwającego weń strajku personelu medycznego. Wszystko to, w kontekście stale rosnącej liczby zachorowań na Covid-19 i fiaska programu szczepień, sprawia że PiS nie ma wyjścia i będzie za wszelką cenę utrzymywał ten sztuczny kryzys.

Z tych samych, głęboko reakcyjnych powodów, tzw. opozycja demokratyczna, ustami swojego lidera Donalda Tuska, orzekła: „Polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione”, a kilkoro renegatów z tego środowiska, próbujących użyć legitymacji poselskiej, by pomóc uchodźcom, otrzymało reprymendy. Środowiska wywodzące się z Unii Wolności (a więc zarówno PO jak i PiS) po raz kolejny połączyły siły, by kosztem ludzkiego życia zbić kapitał polityczny.

Lewica parlamentarna od samego początku w miarę możliwości relacjonowała sytuację na granicy i próbowała dostarczać pomoc uchodźcom. Niestety, po wprowadzeniu stanu wyjątkowego nie ma już tej możliwości. Pozbawieni oparcia klasy robotniczej i silnego ruchu związkowego reformiści mogą jedynie bezskutecznie apelować do rządu o zaniechanie obecnego haniebnego kursu.

uchodzcy2
Uchodźcom i migrantom nie pomoże gardząca nimi burżuazja czy apatyczne drobnomieszczaństwo. Barbarzyństwo wojny może pokonać wyłącznie zjednoczona klasa robotnicza!

Sytuacja na granicy nieprędko ulegnie zmianie, ponieważ PiS zbyt wiele na niej zyskuje. Cała agresja i źle kierowana stanowczość to działanie na pokaz dla ksenofobicznej opinii publicznej. Jedyna szansa na unormowanie sytuacji leży, niestety, w czwartej fali koronawirusa. W momencie gdy epidemia stanie się tematem dominującym w mediach, wówczas PiS zakończy zapewne okrutny „spektakl” na granicy.

Jako komuniści i komunistki z ogromnym bólem przyglądamy się kolejnym doniesieniom o tragicznej sytuacji uchodźców oraz o zgonach na granicy. To wielka hańba dla burżuazyjnego rządu Polski, że w wyniku jego polityki niewinni ludzie, uciekający przed złą sytuacją we własnych krajach, umierają na zimnie, zwłaszcza, że sytuacja jest spowodowana także przez polskie zaangażowanie w rabunkową politykę amerykańskiego imperializmu. Domagamy się zapewnienia wszystkim uchodźcom natychmiastowej pomocy, wpuszczenia ich na terytorium Polski i przyznania im prawa azylu! Nie godzimy się na to, aby ludzi uciekających przed wojną trzymać w warunkach uwłaczających godności! W dalszej kolejności zaś państwo polskie ma moralny obowiązek zapewnienia tym ludziom godnych warunków bytowych oraz  zatrudnienia.  Potępiamy także cyniczną postawę Łukaszenki, który próbuje wykorzystać uchodźców do własnej politycznej gry! Życie ludzkie nie powinno być wykorzystywane do zagrywek politycznych!

Cała ta sytuacja po raz kolejny pokazuje słabość burżuazyjnych państw narodowych. Człowiek oraz jego wkład w społeczeństwo powinien być najwyższą wartością bez względu na jego narodowość czy religię. Jednak kapitalizm nigdy nie poradzi sobie z kryzysami migracyjnymi, a wraz z zaostrzaniem się kryzysu ekonomicznego, zdrowotnego, a zwłaszcza klimatycznego – będzie stwarzał kolejne, każdy większy od poprzedniego. Kapitalistyczny sposób produkcji i organizacji społecznej skutecznie stwarza podziały, aby móc skutecznie skłócać i szczuć na siebie klasę pracującą całego świata. Dlatego jedynym rozwiązaniem obecnego oraz innych kryzysów uchodźczych, a także uniknięcia ich w przyszłości, jest obalenie kapitalizmu i wprowadzenie rządu robotniczego, który patrzy przede wszystkim na ludzkie dobro bez względu na narodowość, religię, rasę czy płeć. Naprzód przeciwko barbarzyństwu! Czerwonym, robotniczym klinem zablokujmy wyniszczającą machinę wojenną!

Autorzy: Mirosława Połtyn, Arkadiusz Romski