szwe1 01

Chociaż Szwecja jest często przedstawiana na arenie międzynarodowej jako kraj egalitarny – a nawet „socjalistyczny” – to w rzeczywistości jest to obecnie jeden z najbardziej rozwarstwionych krajów na świecie, co pokazuje nowo opublikowana książka „Chciwa Szwecja: jak państwo opiekuńcze stało się rajem dla superbogatych”. Ponadto, jak pokazuje niedawne sprzedanie Kurdów tureckiemu reżimowi, szwedzka klasa rządząca to bezwzględni imperialiści, których troska o „prawa człowieka” jest czystą hipokryzją.

 Nowo wydana książka „Sweden of the Greedy: how the welfare state became a paradise for the super-rich” (Chciwa Szwecja: jak państwo opiekuńcze stało się rajem dla bogaczy) opowiada o tym, jak Szwecja przeszła od bycia jednym z najbardziej „równych” krajów na świecie do kraju o większych nierównościach majątkowych niż Nigeria, Filipiny, Haiti i Stany Zjednoczone. 

Jeśli chcesz się przekonać o całkowitej zgniliźnie szwedzkiego kapitalizmu, to jest to książka dla ciebie. W Szwecji miliarderzy zgromadzili więcej bogactwa w stosunku do PKB niż w jakimkolwiek innym kraju. Nigdzie na świecie kapitaliści nie są tak bogaci w stosunku do wielkości całej gospodarki. Niestety, ta książka nie oferuje żadnego realnego rozwiązania.

Autor, dziennikarz ekonomiczny Andreas Cervenka, szczegółowo wyjaśnia, jak superbogaci wzbogacili się tak bardzo w Szwecji. Rząd i bank centralny uporały się ze wszystkimi trzema ostatnimi wielkimi kryzysami szwedzkiego kapitalizmu – kryzysem lat 90. XX wieku, kryzysem finansowym i kryzysem wywołanym pandemią – za pomocą ogromnych pakietów pomocowych i obniżania stóp procentowych. W latach 2015-2019 stopa procentowa była nawet ujemna. Zaciąganie ogromnych kredytów stało się tak łatwe i tanie, jak to tylko możliwe.

Jednocześnie politycy zrobili wszystko, aby bycie bogatym było jak najkorzystniejsze. Zniesiono podatki od spadków, darowizn, nieruchomości i kapitału, a stary system opodatkowania zysków i dywidend zastąpiono kwotą ryczałtową, za pomocą inwestycyjnych kont oszczędnościowych. Poziom podatku od nieruchomości jest niższy niż zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w USA.

Politycy odpowiedzialni za wprowadzenie tych zmian – socjaldemokraci Göran Persson [premier w latach 1996-2006, obecnie prezes Swedbanku], Björn Rosengren, Pär Nuder [minister finansów 2004-2006] oraz konserwatyści Anders Borg [minister finansów 2006-2014] i Fredrik Reinfeldt [premier 2006-2014] – dziś sami należą do najbogatszych 0,5 proc. w Szwecji. Państwo i kapitał pracują ręka w rękę.

W rezultacie liczba miliarderów gwałtownie wzrosła. Szwecja przeszła od posiadania 28 miliarderów w 1996 roku do 542 dzisiaj. Razem kontrolują oni 68 procent PKB, czyli trzydzieści razy więcej niż w 1996 roku. W rzeczywistości liczba ta podwoiła się tylko w ciągu ostatnich dwóch lat.

Jeśli chodzi o miliarderów na milion mieszkańców, Szwecja zajmuje szóste miejsce na świecie – więcej mają tylko Monako, Saint Kitts i Nevis, Liechtenstein, Guernsey i Hong Kong. Z ośmioma miliarderami na każdy milion obywateli Szwecja pozostawia daleko w tyle Stany Zjednoczone z ich zaledwie 1,8.

Według współczynnika Giniego (miary równości ekonomicznej) Szwecja jest dwunastym najbardziej nierównym krajem na świecie.

Piramidy finansowe i kasyna internetowe

Miliarderzy nie stworzyli swoich fortun poprzez produktywne inwestycje w przemysł – PKB per capita i produktywność są w stagnacji od 2007 roku. Jak wyjaśnił Marks, niewiele jest możliwości zyskownych inwestycji, gdy system kapitalistyczny znajdzie się w kryzysie nadprodukcji. Kryzys jest właśnie wynikiem przekroczenia przez produkcję zdolności rynków do wchłaniania towarów.

Andreas Cervenka Image Rikard Westman
Autor, dziennikarz ekonomiczny Andreas Cervenka, szczegółowo wyjaśnia, jak super-bogaci tak się wzbogacili w Szwecji / Obraz: Rikard Westman

Cervenka nazywa okres po kryzysie z 2008 roku „straconą dekadą”. Wzrost per capita praktycznie nie istniał w latach 2007-2014, osiągając zaledwie 0,4 proc. rocznie w całym okresie od 2007 do 2020 roku.

Z drugiej strony Nasdaq Stockholm w ciągu 25 lat urósł o prawie 800 procent. Giełda odnotowała doskonałe wyniki dokładnie w czasie, gdy realna gospodarka boryka się z problemami. Sporo spekuluje się na spółkach nowych technologii, które zwykle są znacznie przewartościowane zarówno w Szwecji, jak i na świecie.

Jednocześnie Sztokholm ma drugą największą liczbę tzw. firm „jednorożców”, czyli nienotowanych na giełdzie startupów wartych ponad miliard dolarów. Prezes firmy venture capital Social Capitals określił świat firm startupowych jako ogromną piramidę „kupionego, nierentownego i sztucznego wzrostu”.

Spośród 542 szwedzkich miliarderów, 70 dorobiło się fortuny na nieruchomościach. Jednak nie zainwestowali oni prawie nic w budowę tak potrzebnych nowych, tanich mieszkań. Zamiast tego zastosowali modus operandi polegający na:

1. Zakupu nieruchomości, podbijania ceny, a następnie odsprzedaży. 

2. Przeprowadzanie drobnych remontów w mieszkaniach, aby uzasadnić ogromne podwyżki czynszu (czasem nawet o 50 procent) – eksmisje remontowe lub „renowacje”.

3. Wykupywanie nieruchomości publicznych w celu wynajmowania ich na szkoły, służbę zdrowia i opiekę, z czynszami wielokrotnie przewyższającymi pierwotną wartość nieruchomości.

Banki tymczasem czerpią ogromne zyski z rosnących cen mieszkań poprzez spłatę odsetek od kredytów mieszkaniowych. Cena mieszkań typu condominium (rodzaj wspólnoty mieszkaniowej) wzrosła od 1996 roku o 800 procent. Kredyty mieszkaniowe stanowią 60 procent zysków Swedbanku, a 50 procent zysków Handelsbanken. Zyskują one również na pakowaniu i odsprzedaży tych kredytów mieszkaniowych osobom trzecim.

Innym lukratywnym rynkiem, który służy rujnowaniu klasy robotniczej, są niedrogie i niezabezpieczone pożyczki, tak zwane „pożyczki konsumpcyjne” lub „pożyczki blanco”. Klarna Bank osiągnął na tym rynku szczególnie duże zyski i jest dziś wyceniany wyżej niż Swedbank, SEB i Handelsbanken. Wolumen niezabezpieczonych „pożyczek blanco” wzrósł dziesięciokrotnie w latach 2008-2018. Stanowią one zaledwie dwadzieścia procent wszystkich szwedzkich długów, ale ze względu na wysokie stopy procentowe stanowią 50 procent spłat pożyczek. Jeden na pięciu klientów firm udzielających kredytów konsumenckich kończy w obliczu windykatora, ponieważ nie stać ich na spłaty. 

Wreszcie, jest branża gier hazardowych (kasyna). Należą do niej takie firmy jak Evolution Gaming, która niedawno znalazła się w pierwszej dziesiątce spółek notowanych na Nasdaq Stockholm. Jest ona wyceniana na około 30 mld euro. Inne firmy, które zarabiają na uzależnieniu od hazardu to Bettson, Netent, Kindred i Leovegas.

W ten sposób zgniła szwedzka klasa kapitalistyczna zbija swoje fortuny.

Na koszt pracowników

Cervenka pokazuje również, jak pogorszyły się warunki dla zwykłych, pracujących ludzi. 

Podczas gdy miliarderzy podwoili swój udział w bogactwie kraju od 2016 roku, udział najbiedniejszej połowy populacji skurczył się od 2015 roku z 3,2 procent do -2,4. Innymi słowy, mają oni obecnie więcej długów niż aktywów.

Co trzecia osoba w wieku 18-29 lat informuje, że rzadko, jeśli w ogóle, zostają jej pieniądze na koniec miesiąca, a także, że nie posiada żadnych oszczędności, które pozwoliłyby jej poradzić sobie nawet z mniejszymi niespodziewanymi wydatkami. W 2019 roku 15 proc. populacji zostało sklasyfikowane jako relatywnie ubogie, czyli miało dochód niższy niż 60 proc. mediany. Liczba ta jest najwyższa od czasu rozpoczęcia tych badań.

Dług prywatny eksplodował z powodu niebotycznych cen mieszkań, z 90 do 200 procent rocznego dochodu w latach 1996-2021. Ta liczba stawia Szwecję w pobliżu czołówki światowej. Obecnie całkowite zadłużenie (prywatne i publiczne) wynosi 313 procent PKB, czyli blisko dwa razy więcej niż w 2005 roku, i przewyższa zarówno USA, jak i Włochy, Wielką Brytanię i Hiszpanię.

Cervenka tłumaczy, że losy szwedzkiej gospodarki są dziś związane z losami cen nieruchomości. W 2019 roku bank centralny przeprowadził stress test, który wykazał, że obniżenie rynku mieszkaniowego do poziomu z 2012 roku doprowadziłoby do 771 mld SEK strat dla trzech największych banków – Swedbanku, Handelsbanku i Nordei. Byłby to, według słów Cervenki, „finansowy Armagedon” i prawdopodobnie wymagałby nacjonalizacji jednego lub więcej banków.

A teraz pojawiła się inflacja. Zmusiło to bank centralny do podniesienia odsetek, wpływając na resztę gospodarki, a więc i na stopę popytu. Ceny domów i kondominiów zaczęły spadać. SBAB ostrzegł ostatnio o możliwym spadku cen mieszkań o 15-20 procent.

Strach przed rewolucją

Andreas Cervenka wykonuje świetną pracę demaskując szwedzki kapitalizm, ale jego rozwiązaniem jest próba ratowania kapitalizmu przed nim samym. Ma nadzieję, że możemy powrócić do „starych dobrych czasów”, z odpowiedzialnymi kapitalistami i politykami oraz bardziej restrykcyjnym bankiem centralnym. Ale te czasy są już przeszłością. To, co widzimy dzisiaj, to dokładnie to, jak wygląda kapitalizm w stanie głębokiego kryzysu: super-bogaci pasożyci czerpiący zyski z kredytów, spekulacji i hazardu, skrajna przepaść majątkowa między klasami i warunki, które sprawiają, że robotnikom i młodzieży coraz trudniej jest przetrwać.

W wywiadzie udzielonym w zeszłym roku reformatorskiemu, lewicowemu dziennikowi ETC „przedsiębiorca” Roger Akelius – którego majątek wart jest 85 mld koron szwedzkich – stwierdził, że rosnące nierówności to „niezwykle niebezpieczna sytuacja” i dodał: „Boję się tego, co się stanie. Luki tej wielkości z pewnością spowodują poważne cierpienie niektórych ludzi. Będzie narastać ogromna frustracja”.

Sverker Lennheden, inny szwedzki miliarder, powiedział: „Ogromne ilości pieniędzy zostały przelane na nas zamożnych podczas kryzysu finansowego w 2008 roku. To dziwne, że nie doszło do rewolucji”.

Nie martw się, Sverker, to tylko kwestia czasu! Klasa robotnicza będzie walczyć. Według słów Marksa i Engelsa: „Niech klasy rządzące drżą przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat”.


Autor: Niki Brodin Larsson
Tłumaczenie: tow. Andrzej Jagodziński
Tekst oryginalny: The reality of Swedish capitalism | Sweden | Europe (marxist.com)