Dokładnie 49 lat temu nad Chile zawisła chmura najciemniejszej reakcji w historii – pucz pod auspicjami Waszyngtonu, kierowany w kraju przez wojskowy gang. 3 lata po historycznym zwycięstwie, ruch robotniczy poniósł niewyobrażalną porażkę, z której podnosić zaczął się dopiero wraz z masowymi protestami w 2019 roku. Jak jednak doszło do tego, że kraj z socjalistycznym prezydentem z dnia na dzień stał się ostoją południowoamerykańskiej reakcji? Zawiodło przywództwo ruchu, które wciągnęło masy w elektoralistyczne, reformistyczne złudzenia. Los Allende i ruchu robotniczego w Chile jest dobitnym przykładem ograniczeń reformizmu, i pokazuje że drogą naprzód nie jest próba reformowania kapitalizmu – a zmiażdżenie go.
Prezydent Allende
Allende wygrał wybory w 1970 roku z 36,6% głosów na koalicję Jedność Ludowa, w porównaniu z 35,3% następnego kandydata – Jorge Alessandriego. Wybór prezydenta pozostał więc, zgodnie z konstytucją Chile, w rękach Kongresu Narodowego. Alessandri zapowiedział, że jeśli wygra wybory to zrezygnuje z urzędu po krótkim czasie (aby w następnych mógł kandydować urzędujący prezydent Eduardo Frei), Allende podpisał natomiast status gwarancji konstytucjonalnych, w których obiecywał podtrzymywanie konstytucji, w celu zdobycia poparcia Kongresu. Był to pierwszy poważny błąd Allende, który w celu osiągnięcia krótkofalowych celów związywał sobie ręce obietnicą działania według burżuazyjnej konstytucji. Nie był on jednak decydujący – mógł on ją oczywiście złamać w przyszłości. Kongres wybrał z poparciem lewicy i chrześcijańskich demokratów, Allende na 28. prezydenta Chile z przytłaczającym poparciem 153 reprezentantów w porównaniu z 35 Alessandriego. Rozpoczął się więc okres wzmożonej walki klasowej w Chile.
W październiku 1972 doszło do pierwszego dużego strajku przeciw rządowi Allende. Drobna burżuazja i marginalne elementy wykwalifikowanych robotników i studentów połączyły się w sojuszu przeciw demokratycznie wybranemu rządowi. Odpowiedź Allende była w tym momencie już karygodnym błędem – wciągnął on do rządu szefa sztabu gen. Carlosa Pratsa, aby uspokoić prawicę. Nic jednak nie było w stanie jej zaspokoić, poza kompletnym zniszczeniem ruchu robotniczego i ich reprezentanta w pałacu prezydenckim. Jaka powinna być odpowiedź Allende na strajk kapitału? Natychmiastowe wywłaszczenie wielkich kapitalistów i wszelkich strajkujących. Jedynie takie rozwiązanie pozwalało cokolwiek osiągnąć w warunkach, gdy reprezentant robotników znajdował się na wysokich szczeblach władzy. Tak się jednak nie stało, a spisek przeciw robotnikom jedynie dojrzewał, m. in. na łonie chadeków, którzy odwrócili się od lewicy i weszli w koalicję parlamentarną z prawicową Partią Narodową, w celu paraliżu rządu Allende. To wszystko po wygraniu wyborów przez Jedność Ludową, z 43% poparciem w marcu 1973 roku! W tych warunkach, Allende wyczuwał zbliżający się pucz, i udał się po radę do Fidela Castro, który zamiast twardo stąpać po ziemi i żądać rewolucyjnych przemian, które były na wyciągnięcie robotniczej ręki, wolał wspierać reformistyczne iluzje i zaproponował dwie polityczne porady: nie przykładać ręki do rewolucyjnych aktów które dałyby pretekst (jeśli jakikolwiek byłby potrzebny) jego przeciwnikom do przejęcia kontroli nad ekonomią i obrócenia jej przeciw państwu, oraz utrzymywanie pozytywnych relacji z armią, dopóki niemożliwe było ustanowienie robotniczych milicji (co było możliwe nawet po wygranej w wyborach parlamentarnych!). Innym czynnikiem było niedofinansowanie armii, która z zazdrością spoglądała na losy wojsk które przejęły armię na fali puczów w południowej ameryce. W taki sposób, z sytuacji rewolucyjnej warunki w Chile przerodziły się w sytuację kontrrewolucyjną.
Puczysta Pinochet
Pierwszy atak na rząd przyszedł 29 czerwca, gdy oficer Roberto Souper okrążył pałac prezydencki, i nieudolnie próbował obalić prezydenta. Węsząc krew, burżuazja rozpoczęła pełen frontalny atak na robotników – w sierpniu Sąd Najwyższy publicznie skarżył się na nieumiejętność rządu we wprowadzeniu prawa, a 22 sierpnia izba reprezentantów oskarżyła go o nie konstytucjonalne działanie i wezwała armię do obalenia władzy (jak widać, pucze są już w porządku konstytucyjnym jeśli pasuje to burżuazji), 24 sierpnia po naciskach ostatecznie zrezygnował z udziału w rządzie Carlos Prats, zwolennik niewłączania się armii w życie polityczne, a na jego miejsce pojawił się gen. Pinochet. Wszystko było już przygotowane do puczu, który miał zmienić Chile na zawsze. Wciąż jednak dało się temu zapobiec! Gdyby w tamtym momencie wobec oczywistych ruchów spiskowców Allende rozdał broń robotnikom, spotkałoby się to z poparciem mas, które były gotowe rzucić wszystko by bronić swojego rządu. Zamiast tego, Allende ograniczył się do polemiki z parlamentem który nawoływał wprost do obalenia prezydenta! W 2 tygodnie od wezwania przez parlament do wojny domowej, armia rozpoczęła pucz. W ciągu godziny odcięto komunikację między prezydentem, a resztą Chile, i w pół godziny po tym, o 8:30, armia ogłosiła przejęcie władzy i usunięcie Allende z pełnionej funkcji. Mimo tego, prezydent odmawiał poddania się puczystom. W kolejne pół godziny karabinierzy opuścili pałac prezydencki, który stał się jedynym miejscem gdzie Allende miał jakąkolwiek kontrolę. Pałac został zbombardowany, i pod atakiem armii upadł. W samych walkach zginęło 65 ludzi, w tym Allende który popełnił samobójstwo. W ciągu pierwszych miesięcy po puczu armia wymordowała tysiące chilijskich robotników, uwięziła 40 tysięcy przeciwników politycznych na stadionie narodowym, w ciągu 3 lat aresztowała 130 tysięcy podejrzanych i torturowała tysiące opozycjonistów. W wyniku puczu wprowadzono w Chile bonapartystyczny reżim na czele z Pinochetem, która od razu przystąpiła do tłumienia ruchu robotniczego i dzikich reform rynkowych. Spadające za Allende nierówności zaczęły szybować w górę – o ile w 1973 najbogatszy procent populacji miał niecały 12 procentowy udział w zarobkach krajowych, od 1981 do 1990 procent ten wzrósł do 20, wskaźnik biedy wzrósł z 17% w 1969 do 45% w 1985, a bezrobocie wzrosło z 5% w okresie przed puczem do nawet 20% w latach 80.
W pół wieku po puczu
Mimo czasu jaki upłynął od zamachu stanu w Chile nadal nie odbudował się tak silny ruch robotniczy. Masowe protesty z 2019 roku, które zainicjowała podwyżka cen biletów w stolicy, mimo, że zmieniły sporo na scenie politycznej, nie były w stanie przejąć władzy, i ostatecznie ruch znowu został skanalizowany w bezpieczne dla burżuazji nurty – reformizmu i elektoralizmu – wraz z wyborem Gabriela Borica na prezydenta i porażką jego sztandarowego projektu nowej konstytucji. Upadek Allende pozostaje ważną lekcją do dzisiaj dla wszystkich ruchów robotniczych – nie można opierać się na istniejącej machinie państwowej w walce o zdobycie władzy. Jak pisał Lenin ponad 100 lat temu, państwo burżuazyjne należy zdruzgotać i zniszczyć, a na jego miejsce zbudować nowe – robotnicze. Nie można również ograniczać się do startowania w wyborach i działań legalistycznych, bo dla burżuazji konstytucja i prawo są jedynie narzędziem, które mogą porzucić gdy tylko znajdą skuteczniejsze do ataku na robotników. A przede wszystkim – obronić się przed reakcją można jedynie, jeśli uzbroi się robotników, zorganizuje w milicje i armię rewolucyjną pod kierownictwem robotniczego rządu. Żadnych złudzeń w kapitalistów, ich państwo, konstytucję i prawo!
Autor: Filip Baranowski