W całej burzy, jaką wywołał film „Tylko nie mów nikomu” i absurdalne, czy wręcz oburzające reakcje rządu na niego, większości osób, włącznie z tymi z radykalnej lewicy, umknęło przepchnięcie jednocześnie z zaostrzeniem kar za przestępstwa seksualne, nowelizacji niesławnego art. 256 kk. Kto nie pamięta, co to był za artykuł, przypominam – jest to artykuł, którym od lat lubią się odgrażać polscy prawicowcy i co ostatecznie dowiódł proces redakcji „Brzasku” – odgrażają się bezpodstawnie. Mimo iż „Brzask” jak i Komunistyczna Partia Polski są tak naprawdę marginalnym zagrożeniem dla burżuazyjnych władz Polski – to już idea komunistyczna takim zagrożeniem może być. Jednakże władza ustawodawcza, będąca marionetką rozwścieczonej kampanii „dekomunizacyjnej” IPN-u, w państwie zmierzającym do zaniku trójpodziału władzy, nie może przełknąć kolejnej porażki tej kampanii, po chociażby przywróceniu nazw setek ulic w Warszawie.

A oto cytat z dziennika ustaw:

w art. 256:

a)     § 1 otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”,
b)     po § 1 dodaje się § 1a w brzmieniu:
„§ 1a. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.”,
c)     § 2 otrzymuje brzmienie:
„§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści, określonej w § 1 lub 1a.”;

Tak właśnie będzie brzmieć nowy artykuł 256 Kodeksu karnego.

Jak widać, próbuje się właśnie zniszczyć wolność prasy i wolność sumienia. Wprowadzając takie zmiany w ustawie, które pozostawiają ogromne pole do interpretacji (i nadużyć), stawia się potencjalnie klasyki filozofii, socjologii i ekonomii Marksa, Engelsa, Róży Luksemburg, Lenina, Trockiego i innych rewolucjonistów i rewolucjonistek na równi z „Mein Kampf”!

W ten sposób Polska faktycznie pogrąża się w coraz głębszym autorytaryzmie. Zrównanie idei komunistycznej, której celem (w odróżnieniu od stalinowskich wypaczeń) jest w ostateczności zniesienie państwa – z faszyzmem i nazizmem, które są niczym innym jak upadłą demokracją burżuazyjną, które do swojego funkcjonowania faktycznie potrzebują wszechmocnego, totalitarnego państwa – jest kuriozalne.

Komunizm dąży do wyzwolenia robotników, jest zbudowany na ich buncie, faszyzm chce ten gniew stłumić i zdusić. Komunizm to bezklasowe społeczeństwo, faszyzm te podziały umacnia. Czerwony terror podczas wojny domowej w Rosji Radzieckiej zaś był odpowiedzią na Biały Terror – samo przejęcie władzy przez bolszewików przebiegło bezkrwawo, a w pierwszych dniach Października zniesiono karę śmierci.

Takie są fakty, których jednak nie usłyszymy z ust ipnowskich inkwizytorów, sugerujących lewicy, by miast do Marksa, głośnego krytyka wszelkich wojen burżuazyjnych (jako wzajemnego mordowania się robotników i chłopów), odwoływała się do rewizjonistów II Międzynarodówki. Tej to Międzynarodówki, której większość polityków współodpowiada za haniebne decyzje europejskich partii socjaldemokratycznych, z SPD na czele, o wysłaniu milionów ludzi pracy na śmierć w I Wojnie Światowej? Za to podziękujemy!

Nie możemy pozwolić, by pisowska władza, która chętnie dogadałaby się z jawnymi antysemitami i homofobami z Konfederacji w razie braku większości sejmowej, robiła z nas przestępców za walkę o wolność, równość i sprawiedliwość społeczną!

Rząd PiS wcale nie jest prosocjalnym rządem. Jest za to rządem nacjonalistycznych populistów, którym zależy przede wszystkim na uciszeniu gniewu mas i skierowaniu go inne tory – na grupy, które nijak nie są odpowiedzialne za nasze problemy – na społeczność LGBT, na komunistów, na uchodźców, na Żydów. Zwykła metoda kija i marchewki, bonapartyzm w polskim wydaniu. To, po czyjej tak naprawdę stronie stoi ten rząd pokazała choćby reforma Kodeksu Pracy, pokazało szczucie na strajkujących nauczycieli i nauczycielki, pokazała zrealizowana w głęboko neoliberalnym, techno- i merytokratycznym duchu, reforma edukacji wyższej. W obliczu nadchodzącego kryzysu, na który odpowiedzią nie będzie neoliberalizm PO i jej sprzymierzeńców (będący w istocie drugą stroną tej samej monety kapitalistycznego państwa policyjnego), PiS nie będzie mieć skrupułów, by odebrać te kilka zdobyczy, jakie uzyskały polskie masy pracujące w ostatnich latach.

Zresztą trudno mówić tu o faktycznych korzyściach, gdy z powodu choćby polityki podatkowej koszty życia rosną w zawrotnym tempie, co najsilniej odczuwają właśnie najbiedniejsi. Nie powinno to dziwić, gdyż cała polityka rządu jest uprawiana w sposób taki, by nie narazić się zbytnio kapitalistom, których interesy ten rząd reprezentuje. Widać to także po niskich pensjach i warunkach pracy w budżetówce. Przy tym PiS wykazuje się niezłą hipokryzją, kreując się na siłę „patriotyczną”, jednocześnie pozwalając na niszczenie naszego wspólnego dobra, jakim jest polska przyroda. Teraz do tego ta „patriotyczna” siła może dążyć do cenzurowania gorącego zwolennika polskiej niepodległości – Karola Marksa.

Ale to wszystkie to nie powód by się poddać – wręcz przeciwnie! Faszyzmu nie zniesie się ustawą, jedyny skuteczny sposób by go pokonać to zniszczyć kapitalizm!

Socjalizm jest jedyną szansą na uratowanie ludzkości, w obliczu zagłady przyrody i rosnących coraz bardziej nierówności społecznych, stworzonych przez kapitalizm. Kapitalistyczni mordercy tej ziemi są współodpowiedzialni za 800 milionów głodujących, kolejne miliony niemogących kupić leków, bez dostępu do wody pitnej, ofiary imperialistycznych wojen. Kapitaliści odpowiadają za co najmniej 20 milionów zgonów rocznie, którym można by było zapobiec, co daje w 5 lat tyle, ile wg wątpliwej jakości metod przypisuje się stuleciu „komunizmu”¹. Nic dziwnego zatem, że drżą przed zmianą tego niesprawiedliwego systemu. Ale nie zgaszą oni płomienia postępu i wolności tak łatwo! Jak powiedział Che Guevara do swoich oprawców: „Strzelajcie, w końcu zabijecie tylko człowieka. Możecie zabić rewolucjonistę, ale nie zabijecie rewolucji!”

Marcelina Nowotko