Marksistowska analiza historii – czyli dialektyczna i materialistyczna analiza historii – wyjaśnia, że główną siłą napędową w historii jest potrzeba rozwoju przez społeczeństwo sił wytwórczych: zwiększenia naszej wiedzy i panowania nad naturą; zredukowania społecznie niezbędnego czasu pracy potrzebnego do wytworzenia i odtworzenia warunków życia; w celu poprawy stylu i podniesienia standardu życia.
Jak sam Marks pisze we wstępie do „Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej”:
„W społecznym wytwarzaniu swego życia ludzie wchodzą w określone, konieczne, niezależne od ich woli stosunki, w stosunki produkcji, które odpowiadają określonemu szczeblowi rozwoju ich materialnych sił wytwórczych. Całokształt tych stosunków produkcji tworzy ekonomiczną strukturę społeczeństwa, realną bazę, na której się wznosi nadbudowa prawna i polityczna, a której odpowiadają określone formy świadomości społecznej.
Sposób produkcji życia materialnego warunkuje społeczny, polityczny i duchowy proces życia w ogólności. Nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz przeciwnie, ich społeczny byt określa ich świadomość.”
Marks wyjaśnia dalej, że właśnie w tych czasach, kiedy społeczeństwo nie może już rozwijać sił wytwórczych – kiedy nauka, technologia i przemysł pozostają w stagnacji; gdy nie można zagwarantować wzrostu gospodarczego, zatrudnienia i rosnących standardów życia – mają miejsce rewolucje, dążące do usunięcia barier stojących na drodze postępu:
„Na określonym szczeblu swego rozwoju materialne siły wytwórcze społeczeństwa popadają w sprzeczność z istniejącymi stosunkami produkcji albo — co jest tylko prawnym tego wyrazem — ze stosunkami własności, w których obrębie się dotąd rozwijały. Z form rozwoju sił wytwórczych stosunki te zamieniają się w ich kajdany. Wówczas następuje epoka rewolucji socjalnej. „
Epoka rewolucji socjalnej wyraźnie nadeszła: od rewolucji boliwariańskiej w Wenezueli, do rewolucji w Rożawie i cudownych ruchów mas w Hiszpanii, Grecji, Francji czy wydarzeń z ostatniego szczytu G20, czy rosnącej w siłę filipińskiej NPA; wszystko to jest wyraźnym symptomem obecnego kryzysu oraz niezdolności kapitalizmu do zapewnienia przyszłości ogromnej większości pracownic_ków i młodzieży na całym świecie.
Ale teraz nawet burżuazja się poważnie martwi; nie tylko ze względu na zawirowania społeczne wywołane kryzysem, które coraz bardziej zagrażają jej uprzywilejowanej pozycji w tym systemie, ale także z powodu widocznej długoterminowej niezdolności tego samego systemu do zapewnienia wzrostu gospodarczego, zatrudnienia i godnego poziomu życia – tj. rozwoju sił wytwórczych.
„Pesymizm innowacyjny”
Coraz większa liczba komentatorów_ek głównego nurtu poważnie zastanawia się, czy nasza zdolność innowacji – zdolność rozwoju nauki i nowych technologii – uległa zasadniczemu spowolnieniu. Przykładem tego „pesymizmu innowacyjnego” był główny artykuł w The Economist (12 stycznia 2013 r.) pt. „Czy machina pomysłów się zepsuła?” (Has the ideas machine broken down), który stwierdza, że „mała, lecz rosnąca grupa ekonomistów stwierdza, iż gospodarcze znaczenie innowacji może wyglądać blado w porównaniu z przeszłością.”
Tacy komentatorzy twierdzą, że za oczywistą i stosunkowo niedawną „wielką recesją” kryje się mniej oczywisty długoterminowy spadek wkładu postępu technologicznego i innowacji we wzrost gospodarczy – tak zwana „Wielka Stagnacja”. Rzeczywiście, dowody przedstawione w artykule The Economist pokazują, że można odnaleźć spowolnienie wzrostu produktywności – zauważyć spowolnienie wzrostu produktywności – tj. wydajności ekonomicznej i produkcyjnej na osobę, które poprzedza ostatni kryzys i sięga aż do lat 70. XX wieku.
W swoim artykule The Economist wyjaśnia, w jaki sposób wzrost gospodarczy można podzielić przede wszystkim na dwie kategorie: ekstensywną i intensywną. Ekstensywny wzrost odnosi się do wzrostu produkcji ze względu na wzrost czynników produkcji; na przykład poprzez powiększanie siły roboczej – jak miało to miejsce w wielu okresach w historii kapitalizmu – poprzez wzrost liczby ludności, korzystanie z pracy migrantów, wprowadzenie kobiet na rynek pracy lub w czasach współczesnych poprzez podnoszenie wieku emerytalnego – i zwiększenie ilości kapitału (np. maszyn i fabryk) proporcjonalnie do tej zwiększonej siły roboczej.
Intensywny wzrost stanowi natomiast wzrost produkcji dla danej wielkości siły roboczej. Odzwierciedla to wzrost wydajności lub intensywności pracy – co teoria marksistowska określa jako „względną wartość dodatkową” w kategoriach kapitalizmu. Różnica między „ekstensywnym” i „intensywnym” wzrostem jest zatem różnicą ilościową i jakościową: ekstensywny wzrost jedynie zwiększa ilość sił wytwórczych; intensywny podnosi ich jakość.
Kapitalizm i wzrost
Marks dowiódł, jak kapitalizm, we wczesnej, dynamicznej fazie, dał ogromny impuls do rozwoju sił wytwórczych. Konkurencja między różnymi kapitalistami, w dążeniu do zwiększenia zysków i poszerzania rynków zbytu, doprowadziła nie tylko do ekstensywnego wzrostu – poprzez akumulację i odtwarzanie kapitału – ale także do intensywnego wzrostu, ponieważ kapitaliści reinwestowali zyski w rozwój nowych maszyn, technologii i technik produkcyjnych.
Ci, którzy nie nadążyli za najnowszą technologią i techniką, produkowali wyższym kosztem i zostali podcięci przez swoich konkurentów. Słabsi ulegli i zostali pochłonięci przez silnych, co z czasem doprowadziło do koncentracji i centralizacji kapitału w rękach nielicznych, jak opisuje Marks w „Kapitale”:
Wraz z tą centralizacją, czyli wywłaszczaniem wielu kapitalistów przez niewielu, rozwija się zrzeszona forma procesu pracy w coraz większej skali, świadome techniczne stosowanie nauki, planowa eksploatacja ziemi, proces przekształcania środków pracy w takie środki pracy, które nadają się jedynie do zbiorowego stosowania, oszczędzanie wszystkich środków produkcji przez stosowanie ich w charakterze środków produkcji pracy kombinowanej, społecznej, proces wciągania wszystkich narodów w sieć rynku światowego, a przez to i międzynarodowy charakter systemu kapitalistycznego.
Tłumaczenie z Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, tom 23, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1968, dział siódmy, rozdział 24., s. 903-904
To była ówczesna historyczna rola kapitalizmu: skoncentrować wcześniej rozproszone środki produkcji w gigantyczne monopolistyczne firmy; ustanowić połączony kapitalistyczny rynek światowy; rozwinąć środki produkcji, a tym samym położyć materialną bazę socjalizmu – to znaczy stworzyć społeczeństwo nie niedoborowe, ale nadmiarowe.
Prawa kapitalizmu w czasach jego świetności były potężną siłą rozwoju innowacji i przemysłu. Marks i Engels mówili w Manifeście Komunistycznym o tym, jak burżuazja pokazała, jak ludzka działalność „dokonała całkiem innych cudów niż zbudowanie egipskich piramid, rzymskich wodociągów i gotyckich katedr, odbyła pochody zgoła inne niż wędrówki ludów i wyprawy krzyżowe.” Wynalezienie i zastosowanie silnika parowego było, bez dwóch zdań, „rewolucją przemysłową”.
Wiele innych skoków jakościowych nastąpiło w ramach kapitalizmu, od wynalezienia pociągów i telegramów, po zastosowanie i wytwarzanie energii elektrycznej. Ale na początku XX wieku takie skoki zaczęły stawać się coraz rzadsze. Na tym etapie siły wytwórcze znacznie przerosły rynek; narody imperialistyczne nie mogłyby się rozszerzać bez ponownego podziału świata. Tak rozpoczął się okres dwóch wojen światowych, z Wielkim Kryzysem pomiędzy.
Impuls (po)wojenny
Należy zauważyć, że główny rozwój technologii i innowacji z tego okresu nie wynikał z kapitalizmu i konkurencji wolnorynkowej, ale z kontroli państwa nad przemysłem i planowania, które kraje kapitalistyczne zmuszone były przyjąć na potrzeby wojny. Nacjonalizacja i kontrola społeczna kluczowych sektorów badań i rozwoju zostały wprowadzone w krajach zaawansowanego kapitalizmu podczas II wojny światowej w celu podniesienia innowacyjności oraz rozwoju nowych technologii. Samoloty, tworzywa sztuczne, kauczuk syntetyczny, nowoczesne leki, telekomunikacja, energia jądrowa itp., wszystkie te technologie i wiele innych zostało wymyślonych lub przeszło ogromny rozwój dzięki drugiej wojnie światowej, wraz z ogólnym rozwojem przemysłu i wprowadzeniem nowych technik produkcji do celów wojennych.
Ten szybki okres rozwoju w zakresie badań i stosowania nowych technologii i technik, wraz z odbudową zniszczeń, do których doszło podczas samej wojny i ekspansją światowego handlu, która po niej nastąpiła, doprowadził z kolei do powojennego boomu gospodarczego, nazywanego „złotym wiekiem” kapitalizmu. Nagle, całe kraje, których baza przemysłowa została zgnieciona w czasie wojny, otrzymały pomoc w ramach planu Marshalla z USA – które to wyszły z wojny znacznie silniejsze, z przemysłem i gospodarką prawie nietkniętą – i były w stanie importować i wdrażać najnowocześniejsze metody przemysłowe, zapewniające wielki skok w zakresie wydajności.
Ten ogromny jakościowy rozwój sił wytwórczych w wyniku państwowej kontroli i planowania w czasie wojny, a nie keynesowska polityka reformistów, był prawdziwym sekretem powojennego boomu. Od czasu wojny kompleks militarno-przemysłowy – zarówno jako silnik napędowy wyścigu zbrojeń, jak i programu Apollo – nadal odgrywał ważną rolę; dziś całkowite globalne wydatki na cele wojskowe (na poziomie prawie 1,8 biliona [biliona w polskim znaczeniu – przyp. tłum.] USD), przewyższają szacowane całkowite wydatki na badania i rozwój (między 1,0-1,10 biliona USD). Nie wspominając o ważnych badaniach, które odbywają się na uniwersytetach – finansowanych publicznie i oficjalnie prowadzonych nie dla zysku, chociaż wielki biznes w coraz większym stopniu dyktuje programy badań.
W tym samym dwudziestoleciu międzywojennym, podczas gdy kapitalizm przeżywał największy kryzys w historii, planowana gospodarka w Związku Radzieckim, pomimo wszelkich wypaczeń wprowadzanych przez rakotwórcze pęta stalinowskiej biurokracji, rozwijała się z prędkością błyskawicy, wychodząc z bycia zacofaną, głównie rolniczą gospodarką przed Rewolucją Październikową i stając się tą, która umieściła pierwszego człowieka w kosmosie 44 lata później.
Wszystko to pokazuje, że od prawie wieku motorem innowacji nie była konkurencja kapitalistyczna, lecz planowanie i własność publiczna. Kapitalizm, oderwany od rozwoju nauki i technologii, stojący z nimi w sprzeczności, stał się ogromnym hamulcem dla rozwoju sił wytwórczych. Własność prywatna nad środkami produkcji stała się gigantyczną barierą dla innowacji i pomysłowości i musi zostać zastąpiona planową produkcją pod demokratyczną kontrolą samego społeczeństwa.
Stagnacja i spowolnienie
W swoim szczytowym okresie powojennym, wynik gospodarczy na osobę (economic output) – istotny wskaźnik produktywności – w USA rósł w tempie ponad 3% rocznie. W latach 70., wraz z gwałtownym końcem boomu, liczba ta spadła do około 2%, a dziś wynosi poniżej 1%. Całe to spowolnienie produktywności nastąpiło pomimo ogromnych postępów technologicznych, w szczególności wprowadzenia komputerów osobistych, telefonów komórkowych i Internetu. Stąd mowa o „pesymizmie innowacyjnym” wśród dzisiejszych komentatorów burżuazyjnych.
The Economist w istocie zauważa, że istnieje różnica między innowacją a technologią: innowacja to faktyczny rozwój nauki i „know-how”; technologia to zastosowanie tego „know-how” w zakresie produkcji i życia codziennego. To ostatnie ma znaczenie, jeśli chodzi o rzeczywisty wzrost produktywności i wzrost gospodarczy. Dzisiaj wszędzie są innowacje, ale rzeczywisty wpływ tychże na społeczeństwo nie jest już tak istotny.
Jak podkreśla The Economist, gdy w niektórych obszarach dokonano wielkich postępów, to pod wieloma względami społeczeństwo jest wciąż takie samo dzisiaj, jakie było 40 lat temu: życie domowe jest w dużej mierze niezmienione; wciąż podróżujemy tymi samymi pociągami, samolotami i samochodami; średnia długość życia w Stanach Zjednoczonych wzrosła o mniej niż pięć lat od 1980 r., w porównaniu ze wzrostem o 25 lat między przełomem XX i 1980 r. Obecnie coraz więcej osób jest zaangażowanych w badania i rozwój niż kiedykolwiek wcześniej, a mimo to szacuje się, że technologia i innowacje przyczyniają się siedem razy mniej do wzrostu gospodarczego niż w 1950 r.
Ponownie, to właśnie istnienie prywatnej własności, nie tylko nad materialnymi środkami produkcji, ale także nad pomysłami i wiedzą generowanymi przez społeczeństwo (tj. poprzez patenty i własność intelektualną), tłumi rzeczywisty rozwój i wdrażanie technologii. Zamiast współdziałać i dzielić się wiedzą, aby uzyskać najlepszy możliwy telefon, firmy takie jak Apple i Samsung wikłają się w niekończącą się serię spraw sądowych o naruszenia różnych patentów. Zamiast inwestować w edukację i stosować najnowocześniejsze techniki w rozwiniętych krajach uprzemysłowionych, kapitaliści wykorzystują zamiast tego obfitą podaż taniej siły roboczej w Azji i w innych miejscach; lub zwyczajnie spekulują niczym pasożyty na rynkach finansowych. Zamiast stosować najbardziej zaawansowane techniki produkcyjne, takie jak drukarki 3D, które mogłyby wywołać kolejną rewolucję przemysłową, użycie technologii tych jest wstrzymywane z obawy przed pogłębieniem już istniejącej nadwyżki sił wytwórczych – tj. nadprodukcji – i wywołaniem jeszcze większego bezrobocia poprzez zastąpienie pracownic_ków maszynami.
Po co inwestować w prawdziwą produkcję, gdy już istnieje nadwyżka mocy produkcyjnych i kiedy można zamiast tego zarobić miliardy na giełdzie lub różnych finansowych instrumentach pochodnych? Po co wydawać na badania i rozwój w Wielkiej Brytanii i USA, skoro można po prostu zatrudniać w Chinach setki nisko opłacanych pracownic_ków? Należy zauważyć, że od wielu lat wzrost w Chinach był w dużej mierze ekstensywny, napędzany przejściem z rolnictwa do przemysłu, z milionami migrujących ze wsi do miasta oraz importem nowoczesnych technik produkcji z zagranicy poprzez spółki typu joint-venture między chińskimi przedsiębiorstwami państwowymi a międzynarodowymi korporacjami. Obecnie w Chinach istnieją prawdziwe ośrodki innowacji (firmy jak Huawei czy Lenovo) oraz inwestycje w większą automatyzację, ponieważ chińscy pracownice/-y stają się coraz bardziej bojowi/-e i bardziej zorganizowani/-e, wymagające/-y i osiągające/-y wzrost płac i lepsze warunki.
Coraz bardziej pasożytnicza natura kapitalizmu i wykorzystywanie offshoringu w zakresie przemysłu nie pomogły rozwojowi innowacji i technologii. Z jednej strony stworzono wszędzie większe nierówności, zaś zyski gromadzą się w rękach wielkich międzynarodowych korporacji na jednym końcu i coraz bardziej zubożałej klasy robotniczej na drugim. Ale z drugiej strony pomogły również stworzyć największą i najbardziej połączoną klasę robotniczą, jaka kiedykolwiek istniała.
„Wyścig z maszyną (Race against the machine)”
Obok „pesymizmu innowacyjnego”, wśród burżuazyjnych komentatorów istnieje odwrotna tendencja: obawa, że szybki postęp technologiczny we współczesnym świecie może potencjalnie doprowadzić do masowego bezrobocia, gdzie maszyny zastąpią pracowników/-ce w szerokim zakresie prac zarówno manualnych, jak i umysłowych; szczególnie w obliczu zaawansowanych technik komputerowych, takich jak uczenie maszynowe lub rozpoznawanie głosu. The Economist (25 maja 2013 r.) komentuje:
„Istnieje duża szansa, że technologia może zniszczyć więcej miejsc pracy niż stworzyć. Istnieje jeszcze większa szansa, że nadal będzie pogłębiać nierówności. Technologia tworzy coraz więcej rynków, w których innowatoki_rzy, inwestorzy_ki i konsumenci_tki, a nie pracownicy/-e, zyskują lwią część zysków.”
Nie jest tak, jak wielu prawicowców chciałoby nas przekonać, że to obcokrajowcy zabierają nam pracę – robią to maszyny!
Takie obawy przed masowym bezrobociem spowodowane postępem technologicznym nie są niczym nowym, jak stwierdził w 1985 roku ekonomista Michael Stewart:
„W latach trzydziestych XIX wieku krosna ręczne z Lancashire zostały wyparte z rynku przez nowe krosna mechaniczne. W ten sam sposób, w latach 80-tych, pół-wykwalifikowane/-i pracownice/-y fabryk samochodów są wypierane z pracy przez roboty (…)
„Ponieważ zakres zastąpienia pracy przez mikroukład [mikroukład komputerowy] jest tak ogromny, a tempo zmian jest tak wielkie, trudno jest przewidzieć, jakiego rodzaju praca będzie oferowana dużej liczbie pracownic i pracowników o niskich kwalifikacjach i niewykwalifikowanych”(Keynes and After, Michael Stewart)
Tymczasem słynny brytyjski ekonomista John Maynard Keynes zauważył w eseju z 1930 roku, że:
„Jesteśmy dotknięci nową chorobą, o której niektórzy czytelnicy mogli jeszcze nie słyszeć, ale o której usłyszą w nadchodzących latach, a mianowicie o bezrobociu technologicznym. Oznacza to, że bezrobocie, wynikające z odkrycia przez nas sposobów oszczędzania siły roboczej, przekracza tempo, w którym możemy znaleźć nowe sposoby wykorzystania siły roboczej. „(Ekonomiczne możliwości dla naszych wnuków, John Maynard Keynes)
Dziś ta tendencja została wyrażona w ostatnich książkach, takich jak „Race Against the Machine” przez dwóch naukowców z Sloan Business School Uniwersytetu MIT. Autorzy, Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee, stwierdzają:
„Stagnacjoniści [ci, którzy twierdzą, że innowacyjność i produktywność od kilku dziesięcioleci utrzymują się w stagnacji] słusznie zauważają, że średni dochód i inne ważne wskaźniki amerykańskiego zdrowia gospodarczego przestały rosnąć na dłużej jakiś czas temu, ale nie zgadzamy się z nimi, dlaczego tak się stało. Sądzą, że dzieje się tak, ponieważ tempo innowacji technologicznych uległo spowolnieniu. Uważamy, że dzieje się tak dlatego, że tempo przyspieszyło tak bardzo, że wiele osób pozostało w tyle. Krótko mówiąc, wiele pracownic_ków przegrywa wyścig z maszyną (…)
„Może się wydawać paradoksalne, że szybszy postęp może negatywnie wpływać na zarobki i miejsca pracy milionów ludzi, ale uważamy, że tak właśnie się dzieje (…)
„Jak może współistnieć tyle wytwarzanej wartości i tyle nieszczęść ekonomicznych? W jaki sposób postęp technologiczny może przyspieszać, podczas gdy dochody ulegają stagnacji? ”(Race Against the Machine, Brynjolfsson i McAfee)
Innymi słowy, unowocześniona technologia i zwiększona produktywność, zamiast podnosić standardy życia, faktycznie obniżyły je dla zdecydowanej większości ludzi, wywołując stagnację płac i stałe bezrobocie strukturalne.
Jak podkreślają Brynjolfsson i McAfee:
„W ostatnich dziesięcioleciach powstały miliardy dolarów bogactwa [w amerykańskiej gospodarce], ale większość z nich trafiła do stosunkowo niewielkiej części populacji… niemal 100% całego wzrostu zamożności w Ameryce w latach 1983-2009 przypada na 20% najbogatszych gospodarstw domowych. Pozostałe cztery piąte populacji odnotowały spadek majątku netto w ciągu ostatnich 30 lat …
„Nie było stagnacji w postępie technologicznym ani w tworzeniu zagregowanych bogactw, jak to czasem się zdarza. Zamiast tego stagnacja średnich dochodów odzwierciedla zasadniczą zmianę w sposobie, w jaki rozdzielane są dochody i majątki. Przeciętna pracownica przegrywa wyścig z maszyną. „
Autorzy „Wyścigu przeciw machinie” mają jednak jedynie częściowo rację, twierdząc, że rozwój technologiczny jest odpowiedzialny za bezrobocie i nierówności. Problemem nie jest technologia, ale zastosowanie technologii w kapitalizmie.
Rezerwowa armia pracy
Marks już dawno temu wyjaśnił, w jaki sposób prawa kapitalizmu – anarchiczna konkurencja między kapitalistami o większe zyski – zmuszają każdego kapitalistę do dążenia do obniżenia swoich kosztów, aby sprzedać po niższej cenie, poprzez zwiększenie wydajności i poprzez zastąpienie pracy maszynerią. To z kolei tworzy „sztuczną nadwyżkę” bezrobotnych:
Z drugiej strony, spadek cen i walka konkurencyjna stałyby się dla każdego kapitalisty bodźcem do obniżenia indywidualnej wartości całego jego produktu poniżej przeciętnej wartości tego produktu przez zastosowanie nowych maszyn, nowych ulepszonych metod pracy, nowych kombinacji, tzn. stałyby się bodźcem do zwiększenia siły produkcyjnej danej ilości pracy i do zmniejszenia kapitału zmiennego w stosunku do stałego, a więc do zwalniania robotników, słowem, do
stworzenia sztucznego przeludnienia.
Te same okoliczności, które powiększyły produkcyjną siłę pracy, pomnożyły masę produktów towarowych, rozszerzyły rynki, przyśpieszyły akumulację kapitału zarówno pod względem masy, jak i wartości oraz obniżyły stopę zysku — te same okoliczności wywołały i stale wywołują względne przeludnienie, nadmiar robotników nie zatrudniany przez nadmiar kapitału ze względu na niski stopień wyzysku pracy, przy którym jedynie mógłby być zatrudniany, lub przynajmniej ze względu na niską stopę zysku, którą mógłby przynosić przy danym stopniu wyzysku.
(Karol Marks, „Kapitał”, tom III, rozdział 15., s. 386-388, podstawa: Karol Marks, Fryderyk Engels,Dzieła, tom 25, część 1/2, wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1983/1984)
I jeszcze raz:
„To sama kapitalistyczna akumulacja nieustannie wytwarza i produkuje rzeczywiście w bezpośrednim związku z własną energią i zasięgiem względnie zbytecznej populacji pracującej, czyli populacji, która jest zbyteczna dla średnich wymogów kapitałowych dla własnej waloryzacji, a zatem jest nadwyżką populacji” (Capital, Volume One, Chapter 25, p782, Penguin Classics edition)
Zatem to nie technologia sama w sobie, ale wykorzystanie technologii w kapitalizmie, wdrożone w sposób anarchiczny i nieplanowany, prowadzi do masowego bezrobocia, a które z kolei wywiera presję na tych, którzy wciąż pracują, aby zaakceptować niższe płace, w miarę jak konkurencja o pozostałe miejsca pracy rośnie.
Poza tworzeniem rezerwowej armii pracy istnieje również oczywiście ogromny wyzysk tych, którzy pozostają w pracy, ponownie w imię rosnących zysków kapitalistów. W ten sposób powstaje sprzeczność, w której masowe bezrobocie może łączyć się z milionami, które muszą pracować 50-60 godzin tygodniowo lub pracować na wiele etatów, by po prostu związać koniec z końcem:
„Nadmierna praca zatrudnionej części klasy robotniczej powiększa szeregi rezerwy, podczas gdy odwrotnie większa presja, jaką rezerwy spowodowane przez konkurencję wywierają na zatrudnionych robotników, zmusza ich do poddawania się nadmiarowi pracy i podporządkowuje ich dyktatowi kapitału. Skazanie jednej części klasy robotniczej na wymuszoną bezczynność poprzez nadmierną pracę drugiej części, i na odwrót, staje się środkiem wzbogacania poszczególnych kapitalistów i przyspiesza jednocześnie przyrost rezewowej armii pracy na skalę odpowiadającą postępowi akumulacji społecznej. „(ibid, str. 789-790)
Istnienie takiej sprzeczności podkreśla fakt, że taka nadwyżka ludności jest całkowicie „sztuczna”. Osoby bezrobotne nie są „nadwyżkowe” dla potrzeb społeczeństwa, lecz jedynie „nadwyżkowe” dla potrzeb kapitału. Kapitalizm nie jest w stanie wykorzystać dostępnych zasobów ludzkich, zamiast tego pcha miliony w przymuszoną bezczynność. Wielki biznes odmawia inwestowania, a fabryki, sklepy i biura są puste, a wszystko to z powodu istniejącej już nadwyżki mocy produkcyjnych – czyli nadprodukcji. Siły wytwórcze przerastają „efektywny popyt” na rynku; towary nie mogą być sprzedawane z zyskiem, a nawet sprzedawane w ogóle; gospodarka zatrzymuje się, nie z powodu braku „potrzeb” w społeczeństwie, ale po prostu dlatego, że nie ma zysku dla kapitalistów.
Ponadto kapitalizm nie może nawet wykorzystać wiedzy i technologii, które społeczeństwo odkryło i wynalazło przez tysiąclecia historii: innowacje nie są realizowane w żadnych praktycznych zastosowaniach z powodu prywatnej własności samych pomysłów, podczas gdy nowe technologie nie są wprowadzane z obawy przed dalszą nadwyżką zdolności produkcyjnych, bezrobociem i spadkiem popytu, które mogą wywołać.
W kapitalizmie pojedynczy kapitalista wprowadza technologię i zwiększa produktywność, aby zwiększyć swój własny indywidualny zysk, bez względu na poziom życia pracownic_ków i potrzeby społeczeństwa. Stąd lęk ogarniający burżuazyjnych komentatorów_ki, takich jak autorzy „Race Against the Machine”, że to technologia jest odpowiedzialna za bezrobocie i nierówności.
W socjalizmie chaos konkurencji rynkowej zostaną zastąpione racjonalnym planowaniem produkcji, umożliwiającym sprawne wprowadzanie nowych technologii i podniesienie produktywności. Człowiek i maszyna mogłyby współistnieć raczej na zasadach harmonii, niż rywalizacji. Zamiast generować sprzeczność między bezrobociem a wzrostem nakładów pracy, praca będzie mogła być dzielona równo, a czas pracy zredukowany dla wszystkich, zaś dalsze inwestycje i ulepszenia prowadzić do udostępnienia coraz większej ilości wolnego czasu.
Po raz kolejny widzimy, że to nie technologia jest źródłem problemów społecznych, ale sam system kapitalistyczny i ogromna bariera dla postępu, którą ten system narzuca z powodu własności prywatnej i produkcji dla zysku.
Dwie strony tej samej monety
Ale w jaki sposób te dwie odrębne tendencje wśród burżuazyjnych ekonomistów i komentatorów istnieją obok siebie? Jak może być za dużo innowacji i technologii, a jednocześnie najwyraźniej za mało?
Ta sprzeczność między „pesymizmem innowacyjnym” a „wyścigiem przeciwko machinie” jest odbiciem sprzeczności samego kapitalizmu: bariery własności prywatnej; tendencji sił wytwórczych do przerastania rynku; oraz kontrastu zbyt pedantycznego planowania produkcji wewnątrz przedsiębiorstw z chaosem konkurencji między firmami.
Paradoks zarówno zbyt dużej, jak i zbyt małej innowacyjności zarazem wyraża po prostu dialektyczne prawa kapitalizmu – prawa oparte na „racjonalnym” dążeniu do zysku przez pojedynczego kapitalistę, co z kolei prowadzi do rezultatów, które są całkowicie irracjonalne dla klasy kapitalistów jako całości.
Pojedynczy kapitaliści inwestują w badania i technologie, aby zwiększyć produktywność swojej firmy i podciąć rywali, zmniejszając płace i zastępując pracownice_ków maszynami w tym procesie. Ale każdy kapitalista dąży do tego samego „racjonalnego” celu, a czyniąc to, cała klasa kapitalistów odcina się sama od rynków, na których by chciała handlować. W przypadku towarów, których nie można sprzedać, ujawnia się kryzys nadprodukcji, a produkcja zatrzymuje się. Dążenie pojedynczych kapitalistów do odnoszenia jak największych korzyści na krótką metę przyczyniają się do rozwoju techonologii, przynosząc im oczekiwane korzyści; ale klasa kapitalistów jako całość ostatecznie tworzy nowe fale bezrobocia i kryzysów.
Z nadwyżką sił wytwórczych w systemie i brakiem efektywnego popytu na dalsze dobra i usługi, nie ma zachęt dla żadnego z kapitalistów do inwestowania w rozwój i wdrażania nowych technologii. W rezultacie innowacyjność i wydajność również zwalniają. Innymi słowy, kapitalizm odcina gałąź, na której sam siedzi: konkurencja napędza inwestycje; inwestycje tworzą bezrobocie; bezrobocie prowadzi do błędnego cyklu braku popytu, braku inwestycji i dalszego bezrobocia.
Kapitalizm, z jednej strony tworzy masowe bezrobocie, z drugiej strony nie jest w stanie stworzyć warunków dla innowacji. Innowacja nie jest egzogenną manną z nieba; ona nie bierze się znikąd. Innowacja wymaga pewnych warunków materialnych, a przede wszystkim zdolności systemu do kierowania samym sobą i poświęcania pracy na rzecz nauki, badań i rozwoju.
Pod tym względem widzimy, jak kryzys wymusza na kapitalizmie pożeranie samego źródła własnego wzrostu. Na przykład w krajach zaawansowanego kapitalizmu wydatki na szkolnictwo wyższe są obniżane, a studenci_tki są zmuszane_i do ponoszenia olbrzymiego ciężaru długów, a wszystko to z powodu kryzysu, który zmusił rządy do cięcia wydatków publicznych. Tymczasem te same rządy muszą ciąć „obronne” budżety wojskowe, inne tradycyjne źródło innowacji w kapitalizmie.
Ponadto zastosowanie technologii wymaga również pewnych warunków materialnych w zakresie obecnego systemu społeczno-gospodarczego oraz zdolności nowych technologii do sprostania interesom klasy rządzącej w danym systemie. Na przykład pojęcie mocy parowej było znane starożytnym Grekom, a jednak ta potencjalnie rewolucyjna technologia nie została wdrożona, ponieważ gospodarka opierała się na pracy dużej liczby tanich niewolników. W związku z tym mało wydajne były maszyny oszczędzające pracę. Podobnie było mało motywacji do rozwijania technologii w feudalizmie, systemie opartym na pracy niewolników, którzy byli związani z ziemią swoich panów.
Tylko dzięki kapitalizmowi, systemowi, w którym konkurencja i motyw zysku stanowią zachętę do inwestowania w nowe maszyny i technologie, doszło do rewolucji przemysłowej oraz rozwoju i zastosowania energii parowej na masową skalę. Nagle społeczeństwo otrzymało ogromny impuls, a siły wytwórcze zaczęły być szybko ulepszane, ponieważ zaczęto odkrywać i wykorzystywać oszczędzające pracę technologie.
Ale teraz te same siły, które były niegdyś postępowe, zmieniły się w siły wstecznictwa i stagnacji. Jaki jest bodziec dla kapitalistów do inwestowania w technologię oszczędzającą pracę, gdy na całym świecie jest mnóstwo taniej siły roboczej? Po co rozwijać i stosować technologię w celu zwiększenia produktywności, gdy już istnieje nadwyżka mocy i stosy niesprzedanych towarów? Dlaczego firmy prywatne miałyby przeznaczać pieniądze na badania i rozwój, jeśli mogą odnieść korzyści z sukcesów badań finansowanych publicznie?
Tak więc, nie będąc „bodźcem”, konkurencja i motyw zysku – wynikające z prywatnej własności środków produkcji – stały się ogromną przeszkodą dla rozwoju nauki i technologii. Potrzeba przekształcenia społeczeństwa i obalenia gnijących stosunków społecznych kapitalizmu nigdy nie była bardziej widoczna.
Twórcza destrukcja
Widzimy zatem, że „innowacyjny pesymizm” i „wyścig z maszyną” to dwie strony tego samego medalu; dialektyczna jedność przeciwieństw, które odzwierciedlają sprzeczną, anarchiczną i irracjonalną naturę kapitalizmu – systemu, w którym postęp i rozwój sił wytwórczych może nastąpić jedynie w sposób wyjątkowo chaotyczny i destrukcyjny.
Co niezwykłe, kapitaliści nie negują niszczycielskiego charakteru ich systemu – raczej rozkoszują się nim, tworząc frazesy, takie jak „twórcza destrukcja”, aby wzloty i upadki kapitalizmu wydawały się nie tylko konieczne, ale i pożądane. Zgodnie z tymi teoriami, kryzysy są potrzebne, aby pozbyć się społeczeństwa starych sektorów gospodarczych i przestarzałych miejsc pracy, które najpierw muszą zostać zniszczone, zanim nowe i ulepszone – tj. bardziej wydajne i produktywne – branże i technologie będą mogły zostać stworzone i wdrożone.
Pod tym względem klasa rządząca – w szczególności monetarystyczne, neoliberalne skrzydło kapitalistów – konsekwentnie naciska na rozwiązania na rzecz zwiększenia podaży, np. zniszczenie związków zawodowych, zniesienie płacy minimalnej, „elastyczność rynku pracy” itd. Zgodnie z tymi monetarystycznymi teoriami, środki te są wymagane, aby zapewnić swobodny przepływ siły roboczej i zachęcić pracowników_ce do przekwalifikowania się w poszukiwaniu bardziej produktywnych miejsc pracy. W rzeczywistości jednak, „elastyczność rynku pracy” to po prostu eufemistyczne określenie „elastyczności wyzysku” i pretekst do stworzenia przyzwolenia na masowe bezrobocie, jakie stwarza kapitalizm.
Co ważne, kaznodzieje takich dogmatów powinni skonfrontować swoje teorie z rzeczywistością! Widać wiele zniszczeń z polityki trickle-down economics Thatcher, Reagana, MFW itp., Ale gdzie te rozwiązania stworzyły cokolwiek dobrego? Z kolei tam, gdzie zniszczenie faktycznie utorowało drogę do wzrostu, jak to omówiono wcześniej w kontekście II wojny światowej i późniejszego boomu powojennego, tworzenie nowych, bardziej produktywnych technologii nie było prowadzone przez sektor prywatny, ale przez państwo, które przejęło kontrolę nad głównymi sterami badań naukowych i rozwoju.
Tak zwana „twórcza destrukcja” thatcheryzmu w Wielkiej Brytanii zniszczyła przemysł i zdestabilizowała gospodarkę kosztem spekulacji, hazardu finansowego i napędzanego kredytem wzrostu; pozbawiła użyteczności z punktu widzenia gospodarki wiele zawodów, ale nie zapewniła żadnej edukacji, aby pomóc ludziom rozwinąć nowe umiejętności, pozostawiając miliony bez żadnej nadziei na pracę. Jak pisze Marks:
Kapitałowi potrzebna jest większa liczba robotników w wieku młodzieńczym, mniejsza – w dojrzałym. Ta sprzeczność nie jest bardziej rażąca od innej, która polega na tym, że rozlegają się skargi na brak rąk roboczych, gdy jednocześnie tysiące robotników znajdują się na bruku, bo podział pracy przykuwa ich do określonej gałęzi produkcji. („Kapitał”, tom I, rozdział 23, s. 764 op. cit.)
Dziś takie problemy zdarzają się częściej niż kiedykolwiek, a rzecznicy przemysłu i ich burżuazyjni mówcy nieustannie mówią o potrzebie większej liczby inżynierów, większej liczby naukowców, większej liczby programistów komputerowych itd. Ale co robią te same panie i panowie, co do takiego niedoboru? Szkolą tych, którzy wcześniej utracili pracę? Zapewniają więcej pieniędzy na wyższą edukację? Nie – postępują całkowicie odwrotnie! Bezrobocie wzrasta; wykształceni absolwenci pracują poniżej swoich kwalifikacji lub wcale; a osobom szukającym sensownej przyszłości zabiera się dostęp do edukacji z powodu większych cięć i wyższych opłat za tąże.
Kapitalizm, ze względu na swój anarchiczny charakter, oparty na konkurencji
i indywidualnym dążeniu do zysku, z natury jest niezdolny do wprowadzania nowych technologii i innowacyjnych metod, z wyjątkiem nieplanowanego, chaotycznego i destrukcyjnego sposobu, w którym nowe warunki produkcji i życia są narzucane społeczeństwu niejako przez odgórne siły. W socjalizmie, systemie opartym na racjonalnym i demokratycznym planowaniu produkcji, społeczeństwo może harmonijnie i płynnie przestawiać się na nowe technologie i techniki, z dostępną przez całe życie dla wszystkich edukacją i szkoleniami oraz najnowszymi metodami oszczędzania siły roboczej, używanymi nie do tworzenia wymuszonej bezczynności i rezerwowej armii pracy, ale powszechnego wypoczynku.
Nie wyzwalający, ale zniewalający [postęp]
Marksistki_ści nie są przeciwne_i postępowi technicznemu; nie jesteśmy luddyst(k)ami, którzy wierzą w „ryczałt pracy” — tzn. że istnieje określona ilość pracy w społeczeństwie i że zastosowanie technologii oszczędzających pracę musi koniecznie prowadzić do bezrobocia. Marksiści_stki w pełni popierają innowacje i technologie — w istocie, jesteśmy najbardziej konsekwentnymi i gorącymi zwolenni(cz)kami nowych technologii, które mają zasadnicze znaczenie dla rozwoju sił wytwórczych, a tym samym całego społeczeństwa.
Problem polega na tym, że w kapitalizmie taki postęp technologiczny jest pełen sprzeczności. W rezultacie ogromna większość z nas jest wyalienowana od owoców innowacyjności społeczeństwa. Technologia, która nas nie wyzwala, jest używana do zniewalania nas. Masowe bezrobocie istnieje obok osób pracujących 50-60 godzin tygodniowo; tymczasem bogaci stają się jeszcze bogatsi. Nierówność się powiększa, przy większej akumulacji zysków na jednym końcu i rosnącej nędzy i wyzysku na drugim:
W obrębie systemu kapitalistycznego wszelkie metody mające na celu wzmożenie społecznej produkcyjnej siły pracy urzeczywistniane są kosztem robotnika indywidualnego; wszelkie środki stosowane w celu rozwoju produkcji przekształcają się w środki ujarzmiania i wyzyskiwania producenta; skazują robotnika na kalectwo robotnika cząstkowego i poniżają go do roli dodatku do maszyny; przekształcając jego pracę w mękę, wyzuwają ją zarazem z treści; sprawiają, że duchowe siły procesu pracy stają się dla robotnika czymś obcym, i to w miarę jak nauka wcielona zostaje do tego procesu jako samodzielna siła; czynią warunki jego pracy odrażającymi; poddają go w procesie pracy małostkowemu i nienawistnemu despotyzmowi; przemieniają całe jego życie w czas pracy; wciągają jego żonę i dzieci w juggernautowe tryby kapitału. Jednakże wszelkie metody wytwarzania wartości dodatkowej są zarazem metodami akumulacji i na odwrót – wszelki wzrost
akumulacji staje się środkiem rozwijania tych metod. Wynika więc z tego, że w miarę akumulacji kapitału musi się pogarszać sytuacja robotnika, bez względu na to, czy płaca jego jest wysoka czy niska. Wreszcie, prawo, które wciąż utrzymuje równowagę między względnym przeludnieniem, czyli rezerwową armią przemysłową, a zakresem i rozmachem akumulacji, przykuwa robotnika do kapitału mocniej niż łańcuchy Hefajstosa przykuły Prometeusza do skały. Wymaga ono akumulacji nędzy odpowiadającej akumulacji kapitału. Akumulacja bogactw na jednym biegunie jest więc zarazem akumulacją nędzy, udręki pracy, niewoli, ciemnoty, zdziczenia i degradacji moralnej na przeciwnym biegunie, tzn. po stronie klasy, która wytwarza swój własny produkt jako kapitał. (ibid, s. 760)
Ta rosnąca nierówność została trafnie wykazana na poniższym wykresie, który pokazuje zmianę w dochodach gospodarstw domowych i PKB na osobę w USA, z 1975 r. jako wyjściowym rokiem odniesienia.
Wykres ten pokazuje ogromną rozbieżność między bogactwem stworzonym w społeczeństwie, ze względu na wzrost produktywności, a korzyścią (lub brakiem korzyści), jaką czerpią z tego zwykłe pracujące rodziny. Widzimy, że podczas gdy produkcja w przeliczeniu na osobę prawie podwoiła się w ciągu trzech dekad w latach 1975-2005, dochody gospodarstw domowych pozostały praktycznie niezmienione. Autorzy „Race against the Machine” podkreślają tę rosnącą nierówność, stwierdzając, że
zyski przedsiębiorstw jako udział w PKB osiągają 50-letni szczyt. Tymczasem rekompensata za pracę we wszystkich formach, łącznie z płacami i świadczeniami, jest na najniższym poziomie od 50 lat.
W powyższym fragmencie „Kapitału” Marks mówi o „rezerwowej armii przemysłowej” — bezrobotnych robotnikach, których szeregi pęcznieją i ustępują wraz z cyklami koniunkturalnymi kapitalizmu. Ale wraz z Wielkim Kryzysem lat trzydziestych i dzisiejszym jeszcze większym kryzysem, widzimy nowe zjawisko: nie jest to już rezerwowa armia pracy, ale stałe masowe bezrobocie z powodu organicznego kryzysu kapitalizmu.
W szczególności młodzi ludzie ucierpieli z powodu kryzysu. The Economist (27 kwietnia 2013 r.) szacuje, że „na całym świecie prawie 300 milionów osób w wieku od 15 do 24 lat nie pracuje… prawie jedna czwarta młodych ludzi na tej planecie”, a zaawansowane kraje kapitalistyczne, takie jak Hiszpania i Grecja, mają do czynienia ze stopą bezrobocia młodzieży sięgającą nawet ponad 60%.
The Economist uznaje kryzys za czynnik wysokiego bezrobocia wśród młodzieży, ale ponownie wskazuje na „problemy po stronie źródeł podaży”, narzekając na „niedopasowanie umiejętności oferowanych przez młodych ludzi do potrzeb pracobiorców”. Ale należy zadać sobie pytanie: kto zapewnia szkolenia? Które rządy zwiększają fundusze na edukację? A o jakie problemy związane z „elastycznością pracy” chodzi? W Wielkiej Brytanii, gdzie stopa bezrobocia wśród młodzieży wynosi ponad 20%, ponad dwukrotnie więcej niż średnia krajowa we wszystkich grupach wiekowych, płace realne są w najlepszym przypadku w stagnacji, a nawet liderzy biznesu stwierdzają, że kraj ten ma jeden z najbardziej elastycznych rynków pracy.
W rzeczywistości kapitalizm nie ma nic do zaoferowania dzisiejszej młodzieży z wyjątkiem przyszłości, jak powiedział Marks, „nędzy, udręki pracy, niewoli, ciemnoty, zdziczenia i degradacji moralnej”. System, który nie może zapewnić młodym ludziom przyszłości, jest systemem, który stał się przeżytkiem; systemem, który musi zostać obalony.
Wzloty i upadki
Innowacje i postęp technologiczny nie są linearnym marszem w przód i do góry. Podobnie jak wszystkie wydarzenia w historii, rozwój sił wytwórczych – nauki, przemysłu i techniki — porusza się w sposób paraboliczny, niczym przypływy i odpływy.
W niektórych okresach postęp technologiczny i wzrost gospodarczy mogą wzajemnie wpływać na siebie, tworząc pozytywny cykl rozwoju: wzrost gospodarczy napędza popyt na pracę, absorbując „nadwyżkę populacji”; popyt na pracę wzmacnia klasę robotniczą i jej żądania dotyczące lepszych płac; zwiększony koszt pracy tworzy większą zachętę do wdrażania metod oszczędzania pracy; a nowe maszyny zwiększają wydajność, a co za tym idzie także wzrost gospodarczy.
Ale jak wyjaśniono wcześniej, te same siły, które napędzają gospodarkę do przodu w jednym okresie, mogą obrócić się w drugą stronę i spowodować, że pozytywny cykl stanie się błędnym kołem: inwestowanie w technologie oszczędzające pracę stworzy bezrobocie, wywierając presję na obniżanie płac; efektywny popyt zostanie zmniejszony; nastąpi obniżka stóp procentowych; system, rozpędzony do maksimum, zacznie pędzić niepohamowanie w przepaść. Tak więc wzrost i postęp w kapitalizmie mogą się rozwijać jedynie w sposób anarchiczny i sprzeczny.
W okresach przypływów w historii typowe jest, że wszelkiego rodzaju pesymizm wyraża się w ideach popieranych przez klasę rządzącą. W takich czasach ogólna koncepcja postępu w ogóle jest odrzucana, a możliwość dalszego rozwoju jest odrzucana z powodu tej lub tamtej nieprzekraczalnej bariery.
„Innowacyjny pesymizm” niektórych burżuazyjnych ekonomistów jest tego odzwierciedleniem: zamiast postrzegania spowolnienia rozwoju innowacji jako tymczasowego zjawiska wynikającego z ograniczeń obecnych stosunków społecznych – tj. prywatnej własności środków produkcji – brak postępu technicznego w społeczeństwie jest przedstawiany jako nieunikniony skutek osiągnięcia pewnego poziomu rozwoju, „zebrania wszystkich nisko wiszących owoców”. Ale to spowolnienie rozwoju innowacji jest tylko i wyłącznie „nieuniknione” w ramach kapitalizmu, który osiągając pewien poziom rozwoju sił wytwórczych, nie jest już w stanie wykorzystać tychże sił, wytworzonych w ramach niego samego.
Obecny pesymizm tej tendencji wśród burżuazji jest idealistyczny, wyobraża ona sobie, że innowacje po prostu spadają z nieba i nie widzi materialnych, ekonomicznych podstaw wymaganych do zaistnienia postępu technicznego. Obecny brak postępu, podobnie jak wszystkie okresy recesji w historii, odzwierciedla fakt, że siły produkcyjne weszły w sprzeczność ze stosunkami produkcji – innymi słowy, zdolność społeczeństwa do produkcji weszła w konflikt z prawami samej produkcji, tj. własności prywatnej i produkcji dla zysku.
Ale podobnie jak we wszystkich poprzednich recesjach, bariery dla dalszego rozwoju sił wytwórczych mogą zostać usunięte i zostaną usunięte. Takie jest znaczenie rewolucji społecznej. I tak jak we wszystkich poprzednich epokach, takiej rewolucji towarzyszyć będą wielkie postępy, nie tylko w nauce i technice, ale we wszystkich dziedzinach życia – w ideach, sztuce i kulturze – które są obecnie powstrzymywane przez bezwzględne pęta kapitalizmu.
Daleki od „zebrania wszystkich nisko wiszących owoców”, istnieje ogromny potencjał, cały świat możliwości, które czekają na ludzkość. W tym sensie socjalizm nie będzie końcem historii, a jedynie początkiem. Wystarczy pomyśleć tylko o wszystkich potencjalnych Einsteinach, Picassach i Beethovenach, którzy są obecnie zmuszeni do ciężkiej pracy w fabrykach i na polach, aby wyobrazić sobie potencjał nauki, sztuki i kultury w socjalizmie, społeczeństwie, w którym miliardy , po raz pierwszy, będą w stanie się rozwinąć i wdrożyć w życie maksimum swojego potencjału twórczego. Jak wyjaśnia Engels:
Wraz z przejęciem środków produkcji przez społeczeństwo dobiega końca produkcja dóbr dla zysku, jak i zniewolenie wytwórcy przez produkt. Anarchia w produkcji społecznej zostaje zastąpiona przez systematyczną, określoną organizację. Walka o indywidualne przetrwanie znika. Wtedy, po raz pierwszy, człowiek, w pewnym sensie, zostaje w końcu wyróżniony spośród reszty królestwa zwierząt i wybija się ze zwykłych zwierzęcych warunków istnienia do naprawdę ludzkich. Cała sfera warunków życiowych, które otaczają człowieka, a które dotychczas rządziły człowiekiem, wchodzi teraz pod panowanie i kontrolę człowieka, który po raz pierwszy staje się prawdziwym, świadomym panem natury, ponieważ stał się on panem swojej własnej organizacji społecznej. Prawa jego własnych działań społecznych, dotychczas stające twarzą w twarz z człowiekiem, jako prawa natury, obce i dominujące nad nim, będą odtąd używane z pełnym zrozumieniem i przez niego udoskonalane. Własna organizacja społeczna, dotychczas konfrontująca go z koniecznościami narzucanymi przez naturę i historię, staje się teraz wynikiem jego własnego, wolnego działania. Obce obiektywne siły, które dotychczas rządziły historią, przechodzą pod kontrolę samego człowieka. Dopiero od tego momentu sam człowiek, coraz bardziej świadomie, tworzy własną historię – dopiero od tego momentu stworzone przez niego ruchy społeczne będą osiągały w coraz bardziej znaczącym stopniu zamierzone rezultaty. Jest to wyniesienie człowieka z królestwa konieczności do królestwa wolności. Socialism: Utopian and Scientific, Engels
Społeczeństwo nadwyżkowe
Marksistki_ści w pełni popierają rozwój technologii: zastępowanie pracy maszynami; wytwarzanie większego bogactwa dla społeczeństwa przy mniejszej ilości pracy i skrócenie dnia pracy. W dawnej fantastyce naukowej – pod wpływem wzrostu automatyzacji produkcji na początku XX wieku — pisarki i pisarze wyobrażały sobie przyszłą utopię, w której największym problemem ludzkości byłoby — co zrobić z naszym całym wolnym czasem, kiedy maszyny wykonują całą pracę!
Takie społeczeństwo stało się całkowicie możliwe dzięki kapitalizmowi, który odegrał najbardziej rewolucyjną i progresywną rolę w przeszłości pod względem rozwoju sił wytwórczych. Ale teraz kapitalizm nie jest w stanie wykorzystać tych sił wytwórczych i stał się absolutnym hamulcem dalszego postępu. Zamiast realizować marzenie o życiu pełnym wypoczynku dla wszystkich, miliony ludzi są zmuszane do bezczynności przez system, który nie może tworzyć miejsc pracy, podczas gdy miliony innych osób pracują na pełny zegar, aby wyżywić siebie i swoje rodziny.
Co więcej, te wzrosty poziomu życia, które można było zauważyć w kapitalizmie – czyli lepsze dochody i zwiększenie czasu wolnego – nie zostały życzliwie przyznane przez klasę rządzącą, ale wywalczone przez masy. Państwo opiekuńcze i płaca minimalna; weekend i ośmiogodzinny dzień pracy; opieka zdrowotna i edukacja: o wszystko to walczyła klasa robotnicza i teraz jest to atakowane przez klasę rządzącą z powodu kryzysu w ich systemie.
Możliwość zbudowania społeczeństwa posiadającego ogromne, używane w pożyteczny sposób nadwyżki jest teraz bardziej realna niż kiedykolwiek. Wystarczy przyjrzeć się oficjalnym statystykom ekonomicznym burżuazji, aby zobaczyć, co będzie możliwe dzięki socjalistycznemu planowaniu produkcji. Poniższy wykres pokazuje „wykorzystanie mocy produkcyjnych” w UK – czyli procent sił wytwórczych, które są wykorzystywane w danym momencie. Można zauważyć, że nawet w najlepszych czasach w ciągu ostatnich pięciu lat wykorzystano jedynie 80% naszej zdolności produkcyjnej. W najgorszych okresach spada to do 50%. Innymi słowy, kapitalizm jest w stanie wyprodukować tylko połowę tego, co mógłby wyprodukować!
Ujmując to z szerszej perspektywy: PKB Wielkiej Brytanii wynosi obecnie około 2,8 biliona USD. Zakładając, że mamy średnio tylko około 60% wykorzystania mocy produkcyjnych, oznacza to, że w ramach socjalistycznego planowania produkcji, gdzie zdolność społeczeństwa do wykorzystywania sił wytwórczych nie jest powstrzymywana przez potrzebę produkowania tylko dla zysku, i gdzie stuprocentowe wykorzystanie mocy produkcyjnych stałoby się możliwe, można by niemal z dnia na dzień zwiększyć je do około 4,6 biliona $.
Co możemy zrobić z dodatkową kwotą 1,8 biliona $ (czyli 1800 miliardów dolarów międzynarodowych)? Ujmując to w kontekście, 1,8 miliarda USD to trzy razy więcej niż łączna kwota, którą rząd brytyjski wydaje na emerytury (130 miliardów funtów), opiekę zdrowotną (121 miliardów funtów), edukację (87 miliardów funtów), opiekę społeczną (114 miliardów funtów), transport (20 miliardów funtów), i inne usługi publiczne (47 miliardów funtów). Innymi słowy, można by podwoić emerytury dla osób starszych, podwoić wydatki na szpitale i szkoły, podwoić budżet na infrastrukturę itp., przyjmując racjonalny plan produkcji i wykorzystując pełne możliwości produkcyjne społeczeństwa.
Nagle znikłby tak zwany „problem” starzenia się społeczeństwa. Osoby starsze nie będą już przedstawiane jako obciążenie dla społeczeństwa. Właściwa opieka i godna emerytura będą mogły być zapewnione dla wszystkich. Ogromne programy budowlane mogłyby zostać natychmiast wdrożone, w celu budowy mieszkań komunalnych i poprawy infrastruktury. Szkoły i szpitale, zamiast być zamykane i prywatyzowane, mogłyby być budowane i odnawiane. Zielona energia mogłaby zostać wdrożona w całym kraju, aby zapewnić czyste środowisko dla przyszłych pokoleń.
Powyższe liczby to i tak tak naprawdę jedynie część faktycznego potencjału, ponieważ w rzeczywistości bezrobotni_e mogły_liby wtedy znaleźć pracę, co znacznie obniżyłoby wydatki na zasiłki, a wszystkie te dodatkowe ręce do pracy stworzyłyby jeszcze więcej bogactwa dla społeczeństwa. A wraz z obecnością spójnego planu produkcji, nadwyżka w społeczeństwie będzie mogła zostać ponownie wykorzystana do dalszej produkcji; na przykład zgromadzona gotówka w wysokości 800 miliardów funtów, która obecnie znajduje się na rachunkach bankowych wielkiego biznesu w Wielkiej Brytanii – bogactwo, które leży bezczynnie z powodu „nadwyżki zdolności produkcyjnych”, która istnieje w kapitalizmie – może teraz zostać wykorzystane i zainwestowane w nowe fabryki i infrastrukturę.
Aby umieścić te liczby w innym kontekście, dzięki zwiększeniu wykorzystania zdolności z 60% do 100%, społeczeństwo mogłoby wyprodukować taką samą ilość dóbr, wykorzystując mniej niż dwie trzecie obecnych nakładów pracy. Oznacza to, że dzień pracy może zostać skrócony z (nominalnej długości) ośmiu godzin do mniej niż pięciu godzin, tworząc ogromną ilość wolnego czasu dla wszystkich. Ponadto, w ramach racjonalnego planowania produkcji, praca byłaby dzielona równo, eliminując bezrobocie i skracając dzień roboczy jeszcze bardziej. W międzyczasie, dzięki dalszym inwestycjom w badania, technologię i produktywność, można zastosować dalsze metody oszczędzania siły roboczej, jeszcze bardziej zmniejszając godziny pracy.
Po raz pierwszy ogromna większość ludności będzie miała czas, nie tylko na edukację i rozwój twórczy, ale także na aktywne uczestnictwo polityczne i gospodarcze w demokratycznym procesie rozwoju społeczeństwa. W ten sposób wyłożona została materialna podstawa prawdziwej demokracji – stworzenie wolnego czasu; czasu, którego nie należy już poświęcać na zaspokojenie mniej lub bardziej podstawowych potrzeb życiowych.
Socjalizm, po likwidacji społeczeństwa klasowego – tj. wyzysku większości przez mniejszość, z czasem zlikwidowałby klasę robotniczą, znosząc samą pracę. Taka przyszłość nie jest już tylko marzeniem science fiction, ale jest prawdziwą możliwością. Zadaniem stojącym przed nami jest świadoma walka o tę przyszłość i jej urzeczywistnienie.
Autor: Adam Booth
Oryginalny tekst: https://www.marxist.com/technology-innovation-growtn-and-capitalism.htm