W związku z trwającym dzisiaj (24.09.2021) strajkiem klimatycznym przedstawiamy dwa teksty autorstwa Heleny Nicholson, działaczki studenckiej organizacji marksistowskiej LSE Marxists i członkini IMT. Pierwszy z nich stara się odpowiedzieć na pytanie o możliwe strategie młodzieżowych organizacji walczących o środowisko naturalne, a drugi rozprawi się z mitem „zielonego kapitalizmu”.
Jednocześnie z dumą zapowiadamy, że już wkrótce ukaże się nasza kolejna broszura pt. „Marksizm a zmiany klimatyczne”, w której zaprezentujemy szereg tekstów analizujących m.in. chroniczną nieudolność kapitalizmu w obliczu katastrofy klimatycznej, stanowisko IMT w sprawie zmian klimatu oraz historyczny przekrój innowacyjnego systemu recyklingu odpadów w ZSRR.
Należy kolejny raz z całą mocą podkreślić, ze system oparty na wyzysku planety i pracowników nie jest w stanie zatrzymać zbliżającej się katastrofy. Jednocześnie kwestię zmian klimatu można sprowadzić do politycznego pytania o władzę. Walka o klimat jest walką o przejęcie naszego życia we własne ręce. Kapitalizm zabija Ziemię, przez zmiany klimatyczne cierpi przede wszystkim klasa robotnicza, a powierzchowna ekologia i akcje performatywne w ramach tego systemu nie działają. Socjalizm, robotnicza demokracja i gospodarka planowana – to jedyne, co może uratować planetę. Nie ma innego rozwiązania niż rewolucja!
Strajki klimatyczne – którędy naprzód?
Poniższy tekst został opublikowany w marcu 2019 r. na łamach Socialist Appeal, gazety brytyjskiej sekcji Międzynarodowej Tendencji Marksistowskiej. Ten krótki apel, napisany w kontekście nasilających się w Brytanii i innych miejscach strajków studenckich, jasno określa kierunek, który należy obrać, by podobne ruchy mogły odnieść wymierny sukces. W ostatnich latach polscy studenci i studentki również zdobyli pewne doświadczenie w prowadzeniu strajków na uniwersytetach, a uczniowie szkół podstawowych i średnich coraz liczniej biorą udział w wydarzeniach związanych z obroną klimatu. Można się spodziewać, że w następnych latach podobnych sytuacji będzie jeszcze więcej.
Potencjału drzemiącego w młodzieży, świadomej konieczności walki o swoją przyszłość, nie da się przecenić – jednak taki aktywizm musi mieć określony cel, zakres i sposób działania.
Czerwony Front
Wyzwanie związane z przeciwdziałaniem zmianom klimatu jest ogromne, a jego znaczenie jest kluczowe. Ale nie uda się mu sprostać bez fundamentalnego przekształcenia naszej gospodarki i naszego społeczeństwa. Dlatego ruch strajkowy młodzieży musi być pierwszym krokiem na rewolucyjnej drodze. Aby osiągnąć postęp, ruch ten musi się rozwijać i poszerzać.
Walki studenckie w historii często działały jako iskra do znacznie szerszych, bardziej potężnych ruchów. W pojedynkę, jako studenci, mamy niewielką siłę. Ale niezadowolenie wśród młodzieży często odzwierciedla szersze frustracje obecne w społeczeństwie. Jeśli się zorganizujemy i dotrzemy do nich, możemy uchwycić te nastroje i stać się katalizatorem prawdziwie potężnego ruchu politycznego.
Na przykład nieco ponad 50 lat temu, w maju 1968 roku, studenci we Francji okupowali swoje uniwersytety w proteście przeciwko imperializmowi i wszechobecnej niesprawiedliwości. Bunt ten szybko rozprzestrzenił się na klasę robotniczą, która solidarnie wyszła na ulice. W końcu doszło do strajków i okupacji w fabrykach, a także do milionowego strajku generalnego – największego w historii – który rzucił rząd De Gaulle’a na kolana.
Kształcić, agitować, organizować
To wydarzenie, obok wielu innych przykładów, dostarcza cennych lekcji na temat tego, jak ruchy studenckie – a w szczególności ruch strajków klimatycznych – mogą odnieść sukces.
Po pierwsze, ważne jest, aby uczniowie szkół dotarli do związków zawodowych nauczycieli i uzyskali ich poparcie. Strajk uczniów uzupełniony strajkiem ich nauczycieli ma znacznie większą siłę. Jednocześnie, związki zawodowe nauczycieli mogą zapewnić ochronę strajkującym uczniom przed ewentualnymi karami ze strony dyrekcji szkoły. To da pewność, że więcej studentów przyłączy się do strajku, zwiększając jeszcze bardziej rozmiar i siłę ruchu.
Po drugie, studenci uniwersytetów powinni być również zmobilizowani do przyłączenia się i wsparcia tej walki. W Brytanii Narodowy Związek Studentów (NUS) już poparł strajki. Planowane są marsze studentów z wielu uniwersytetów, które połączą się z lokalnymi demonstracjami w Londynie i innych miejscach.
Musimy jednak posunąć się dalej. Ten związek, a także inne organizacje i federeacje studenckie muszą zostać przekształcone w związek walczący, aktywnie organizujący studentów wokół odważnego, bojowego, socjalistycznego programu. NUS nominalnie reprezentuje miliony studentów w szkolnictwie wyższym i średnim, ma do dyspozycji ogromne zasoby, w tym siłę do tworzenia silnych powiązań z innymi pracownikami i związkami. Jest to niezbędne, jeśli strajki klimatyczne mają się rozwijać i maksymalizować swój wpływ, stając się masowym ruchem pracowników i studentów.
Wszystko to można osiągnąć tylko wtedy, gdy zorganizuje się młodzież szkolna i akademicka. W szkołach i na uniwersytetach w całym kraju powinny zostać utworzone stałe komitety strajkowe. Powinny być one wybierane spośród studentów i wykorzystywane do organizowania i koordynowania przyszłych strajków, lokalnych kampanii i masowych spotkań, a także do współpracy z nauczycielami i pracownikami naukowymi.
Regularne spotkania polityczne powinny być organizowane w szkołach, aby zaangażować jak największą liczbę uczniów i studentów, prowadzić edukację polityczną, dzielić się doświadczeniami i zapewnić możliwość szybkiej mobilizacji uczniów, gdy zajdzie taka potrzeba.
Studenci i pracownicy – łączcie się i walczcie!
Obecna fala aktywności politycznej, energii i rozwoju świadomości musi zostać utrzymana i rozwinięta po zakończeniu obecnej rundy strajków i protestów. Solidarność między studentami i pracownikami jest niezbędna.
Idąc dalej, ruch ten musi dotyczyć czegoś więcej niż tylko zmian klimatycznych. Nadchodzi wiele politycznych bitew, w których aktywiści-studenci mogą pomóc, jeśli zostaną odpowiednio zorganizowani i odważnie poprowadzeni, a walki te muszą być połączone i uogólnione w walkę o zmianę społeczeństwa.
Mamy wspólnego wroga. Ta sama klasa kapitalistyczna, która narzuca pracownikom oszczędności i niepewne warunki pracy, prywatyzuje edukację, tnie usługi dla młodzieży i ułatwia hurtowe niszczenie naszego środowiska w imię zysku. Odizolowani jako jednostki jesteśmy bezsilni. Ale zjednoczeni i zorganizowani, jako pracownicy i studenci, bylibyśmy nie do powstrzymania.
Studenci i pracownicy muszą walczyć razem i zjednoczyć się wokół jasnego, socjalistycznego programu politycznego. Przywódcy Partii Pracy i związków zawodowych muszą zapewnić temu ruchowi polityczne przywództwo, wysuwając śmiały socjalistyczny program walki z kryzysem klimatycznym.
Zamiast bezlitosnego wyścigu kapitalizmu, potrzebujemy socjalistycznego planu produkcji, z gospodarką zarządzaną przez klasę robotniczą w oparciu o potrzeby, a nie zyski.
Stoimy w obliczu nieuchronnie zbliżającego się rozliczenia i trudnego wyboru: socjalizm lub barbarzyństwo. Studenci muszą być gotowi do kontynuowania walki, jeśli mamy ocalić siebie i naszą planetę przed barbarzyństwem systemu kapitalistycznego.
Autorka: Helena Nicholson
Tłumaczenie: tow. Łucja Świerk
Tekst oryginalny: https://www.socialist.net/which-way-forward-for-the-climate-strike-movement.htm
Greenwashing i zrównoważone inwestycje – dlaczego kapitalizm nie może rozwiązać kryzysu klimatycznego
Pod presją nadchodzącej katastrofy klimatycznej politycy i inwestorzy cynicznie nadają zielony charakter swojej wyzyskującej działalności. Tak naprawdę to kapitalizm zabija naszą planetę. I tylko socjalistyczne planowanie może zakończyć postępujące zniszczenia.
Zwracając się do członków G7 w zeszłym miesiącu, Boris Johnson wezwał światowych przywódców do zjednoczenia się i stworzenia „lepszego planu odbudowy”. Wezwanie to oznaczało rozpoczęcie partnerstwa w ramach Build Back Better World (Światowy Projekt Odbudowy, B3W), projektu zainicjowanego przez administrację Bidena i wspieranego przez rządy G7 w celu skierowania prywatnego kapitału na projekty związane z klimatem, zdrowiem, technologią cyfrową i równością płci w krajach rozwijających się.
Politycy i korporacje rozumieją polityczną potrzebą zaadresowania palących problemów, takich jak zmiana klimatu czy nierówność społeczna. W rzeczywistości jednak projekty takie jak B3W są niezwykle cyniczne. Za fasadą troski o środowisko i modną gadaniną o „etyce” i „upodmiotowieniu” kryją się te same stare interesy wielkiego biznesu i imperialistyczne sztuczki.
Tymczasem korporacje i kapitalistyczne rządy nie robią absolutnie nic, by naprawdę zapobiec kryzysowi klimatycznemu. W końcu to właśnie ich system – kapitalizm – jest odpowiedzialny za katastrofę ekologiczną, przed którą stoi nasza planeta. Zaangażowanie G7 w „lepszy plan odbudowy” to nic innego jak zasłona dymna dla ciągłego wspierania gangsterskich zachowań bankierów, szefów i miliarderów, którzy czerpią niemałe zyski z niszczenia środowiska.
Imperialistyczne interesy
Ten najnowszy przykład mieści się pod hasłem greenwashingu – coraz powszechniejszego zjawiska, w ramach którego główni sprawcy zmian klimatu zaprzęgają ogromne ilości czasu i pieniędzy by zaprezentować się jako przyjaźni dla środowiska, zamiast wykonywać faktyczne działania na rzecz zaprzestania wyzysku i zniszczeń.
W przypadku B3W ukryty motyw G7 jest jasny. W tej inicjatywie nie chodzi o wspieranie krajów rozwijających się i inwestowanie w rzeczywistą ochronę przed zmianami klimatycznymi. Zamiast tego imperialistyczne Stany Zjednoczone i ich sojusznicy dążą do stworzenia przeciwwagi dla chińskiej inicjatywy „Pasa i Szlaku” (ang. Belt and Road, chiń. 带一路), by chronić interesy zachodniego imperializmu przed rozszerzającą się sferą wpływów Chin. Robiąc to, starają się jednocześnie sprawiać wrażenie, że robią coś ze zmianami klimatu.
W rzeczywistości między styczniem 2020 a marcem 2021 kraje G7 zainwestowały 189 miliardów dolarów w paliwa kopalne – miliardy więcej niż w alternatywne źródła energii. Zaangażowanie G7 w „lepszy plan odbudowy” to po prostu płytkie kłamstwo – to nic innego jak zasłona dymna dla ich ciągłych działań mających na celu wsparcie dla przestępczych zachowań bankierów, szefów i miliarderów, którzy są odpowiedzialni za ogromną większość emisji i czerpią zyski z środowiskowego wandalizmu.
Węglowi gangsterzy
Nie brakuje też innych przykładów greenwashingu. Koncern Shell sponsoruje obecnie wystawę „Planeta naszej przyszłości” w Muzeum Nauki (ang. Science Museum) w Londynie, której tematem przewodnim są możliwe rozwiązania kryzysu klimatycznego. Shell od dawna cieszy się złą sławą ze względu na swój udział w łamaniu praw człowieka, powodowaniu wycieków ropy i lobbingu antyklimatycznym.
Również firma ExxonMobil wydaje miliony na promowanie swojego zaangażowania w rozwój technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Jednak w 2019 roku firmie udało się przechwycić mniej niż 2% emisji dwutlenku węgla. W latach 2010–2018 natomiast ten gigant paliwowy wydał mniej niż 0,2% swoich nakładów kapitałowych na technologie niskoemisyjne. Lista podobnych wyczynów naftowych gigantów jest długa.
„Etyczne” inwestycje
Na poziomie ogólnoświatowym, w ostatnim roku byliśmy świadkami gwałtownego wzrostu tak zwanych funduszy ESG (funduszy środowiskowych, społecznych i rządowych) – mechanizmów inwestycyjnych, które promuje się jako etyczne, zrównoważone, odpowiedzialne społecznie i kierujące się wartościami.
Pomimo zawirowań na rynku w ubiegłym roku fundusze odnotowały szybki wzrost. Obecnie w ESG zebrana jest rekordowa kwota 1,7 biliona dolarów, co stanowi wzrost o 50% w porównaniu z rokiem poprzednim.
W odpowiedzi kapitaliści zarządzający aktywami masowo zmieniali nazwę swoich portfeli na „fundusze ESG”, aby przyciągnąć więcej inwestorów. Oczywiście nie towarzyszyła temu żadna wymierna poprawa „zielonej” działalności prowadzonej przez firmy reprezentowane w tych funduszach.
Podążając za tym trendem oraz pod presją, aby wyglądać bardziej proekologicznie, amerykański gigant zarządzania inwestycjami – BlackRock – uruchomił w kwietniu fundusz giełdowy o nazwie „Gotowość do transformacji węglowej” (ang. Carbon Transition Readiness). W dniu uruchomienia fundusz otrzymał rekordową inwestycję o wartości 1,25 miliarda dolarów.
Według BlackRock fundusz ten będzie kierował kapitał do firm o dobrych wynikach środowiskowych i społecznych. W rzeczywistości inwestuje w firmy masowo produkujące zanieczyszczenia, takie jak Chevron, ExxonMobil czy Amazon. By lepiej zobrazować te „zielone” inwestycje, wystarczy podać, że operacje Amazona były odpowiedzialne za 51,17 mln ton dwutlenku węgla obecnych w atmosferze w 2019 r., co odpowiada całkowitej produkcji niektórych państw.
Celem tych funduszy jest zapewnienie inwestorom ochrony, aby mogli nadal pompować swoje pieniądze w wysoce dochodowe branże produkujące zanieczyszczenia, co jest znacznie mniej ryzykowną inwestycją niż czysta energia. Nieodłączna krótkowzroczność napędzanego zyskiem systemu kapitalistycznego doprowadziła nas do sytuacji, w której najlepszą opcją dla klasy posiadającej – w obliczu potencjalnie apokaliptycznych konsekwencji ich działań – jest zbudowanie zielonej fasady, za którą będzie można się ukryć, podczas gdy wciąż pompuje się kolejne środki w produkujące zanieczyszczenia branże w desperackiej próbie wyprzedzenia konkurencji.
Kapitalistyczne zniszczenie
To prawda, że obecnie pewne środki są rzeczywiście kierowane w stronę czystszych alternatyw, a liczba ta stale rośnie, nawet jeśli nadal jest nieporównywanie mniejsza z inwestycjami w paliwa kopalne. Greenwashing odgrywa jednak również w tej branży zgubną rolę – służy do maskowania wyzysku firm z sektora energii odnawialnej, co dodatkowo udowadnia, że rynek sam w sobie nie jest w stanie zapewnić realnego rozwiązania kryzysu klimatycznego.
Na przykład wzrost bańki ESG spowodował wzrost zapotrzebowania na kontrolę nad surowcami – takimi jak te potrzebne do produkcji akumulatorów, które są niezbędne w samochodach elektrycznych i magazynowaniu energii odnawialnej. Ale te zasoby naturalne znajdują się w nielicznych regionach geograficznych, leżących w jednym obszarze. Doprowadziło to do wyścigu o kontrolę nad łańcuchami dostaw minerałów, wywołując dalsze starcia między USA a Chinami, nazywane przez niektórych „nową zimną wojną”.
Jednym z tych minerałów jest lit. Większość światowych rezerw litu znajduje się pod pustynią Atakama w Chile. Praktyki wydobywcze prowadzone przez międzynarodowe koncerny SQM i Albemarle na pustyni Atakama powodują jednak wyczerpywanie się zasobów słodkiej wody, zanieczyszczenia wody i gleby, wywłaszczanie rdzennej ludności, łamanie praw człowieka i problemy zdrowotne wśród lokalnej populacji.
Ceny litu wzrosły ponad dwukrotnie w ciągu ostatniego roku. Jednocześnie rośnie również zapotrzebowanie na surowce takie jak miedź i kobalt. W rezultacie takie ekologiczne i społeczne zniszczenia staną się jeszcze bardziej powszechne, ponieważ nastawione na zysk firmy wydobywcze będą starały się wykorzystywać nowe rynki. Krótko mówiąc, w kapitalizmie nawet odnawialne źródła energii nie są „zrównoważone”.
Socjalistyczna alternatywa
Wszystkie wspomniane działania podejmuje się w imię czystej energii. Ale chociaż mogą wydawać się bardziej „etyczne”, odnawialne źródła energii w kapitalizmie są skażone taką samą brutalnością i wyzyskiem jak paliwa kopalne. Tak będzie zawsze, dopóki środki produkcji pozostaną w rękach prywatnych i będą wykorzystywane zgodnie z chęcią zysku i anarchią kapitalizmu.
Socjalistyczne planowanie gospodarcze to jedyny sposób na zapewnienie sprawiedliwego przejścia na energię niskoemisyjną i zrównoważoną produkcję. Pozostawione rynkowi żadne przejście na ekologiczne alternatywy nigdy nie będzie wystarczająco szybkie, ponieważ paliwa kopalne pozostają dla kapitalistów niezwykle opłacalne. Produkcja technologii odnawialnych będzie naznaczona brutalnymi praktykami wyzysku, zniszczeń i nastawienia na zysk przede wszystkim, a pracownicy przestarzałych, zanieczyszczających środowisko sektorów zostaną wyrzuceni na śmietnik bezrobocia.
Jeśli chcemy rzeczywiście „lepszego planu odbudowy”, musimy fundamentalnie przekształcić gospodarkę według socjalistycznych linii – zastępując chaos kapitalizmu racjonalnym, zrównoważonym i demokratycznym planem produkcji, opartym na publicznej własności głównych monopoli pod kontrolą robotników. Tylko wtedy możemy skończyć z ułudą greenwashingu i autentycznie poradzić sobie z katastrofą klimatyczną, aby ocalić naszą planetę dla przyszłych pokoleń.
Autorka: Helena Nicholson
Tłumaczenie: tow. Łucja Świerk
Tekst oryginalny: https://www.marxist.com/greenwashing-sustainable-investment.htm