lgbt marx min

W ostatnich latach walka opresją z powodu płci i dyskryminacją ze względu na orientację seksualną przekształciła się w wielu krajach w ruchy masowe. Byliśmy świadkami licznych protestów wyrażających gniew i bunt – które narastały przez lata i dekady – przeciwko nieznośnej ingerencji systemu w ludzkie życie; systemu, który nie tylko zmusza nas do codziennej walki, aby związać koniec z końcem, ale także rości sobie prawo do decydowania o tym, co możemy lub nie w swoim życiu prywatnym, z kim możemy tworzyć związki, współżyć seksualnie lub w inny sposób, czy możemy wychowywać dziecko itp. i wpędza każdego, kto choć trochę odstaje od norm tzw. „tradycyjnej rodziny”, w społeczne i prawne getto.

Z uwagi na emancypacyjne żądania i szeroką bazę protesty te zawierają w sobie nieodrodnie potencjał rewolucyjny. Jednocześnie podejmuje się świadomie próbę sprowadzenia tych problemów do kwestii kulturowych i ograniczenia celów ruchu do walki o drobne ustępstwa, które są zgodne z normalnym (czyli opresyjnym) funkcjonowaniem kapitalizmu. Wiele uwagi poświęca się teoriom, które na pozór wydają się radykalne, ale w praktyce kierują walkę ruchu LGBTQ+ wzdłuż założeń idealistycznych i egzystencjalnych, które kończą w ślepym zaułku. Tym, co jest naprawdę potrzebne, jest zmiana w stosunkach materialnych, zmiana w ekonomicznej bazie społeczeństwa.

Dla zwycięstwa ruchu LGBTQ+ niezwykle ważne jest, aby przyjął stanowisko klasowe, łącząc walkę z homofobicznym i transfobicznym uciskiem oraz kampanię o pełnię praw człowieka z ogólnymi zmaganiami o godne życie, wolne od wyzysku ekonomicznego i społecznego. Równie ważne jest, aby ruch robotniczy podjął wspólną walkę u boku społeczności LGBTQ+, przezwyciężając przepaść, która istniała w przeszłości, w szczególności ze względu na reformistyczne i stalinowskie przywództwo lewicy.

Dla nas jako rewolucjonistów ten cel jest istotną częścią naszej działalności politycznej, a niniejszy artykuł stanowi podstawę do dalszej teoretycznej debaty na ten temat.

Dyskryminacja i homofobia dzisiaj

Dzisiaj homoseksualizm lub wszelkie związane z nim zachowania są nadal oficjalnie nielegalne w 72 krajach. Są zagrożone karą od miesiąca do 15 lat pozbawienia wolności, dożywotniego pozbawienia wolności, a nawet kary śmierci (w 8 krajach). W krajach takich, jak Arabia Saudyjska, kara śmierci wykonywana jest przez ukamienowanie, podczas gdy w innych krajach wymierza się kary cielesne, takie jak biczowanie. Małżeństwa osób tej samej płci są uznawane tylko w 23 krajach, a w kolejnych 27 można zawierać najwyżej związki partnerskie [1].

Jednak nawet tam, gdzie istnieją formy ochrony prawnej, oficjalna dyskryminacja przybiera wiele form. Na przykład w kilku stanach USA istnieją prawa przeciwko „promowaniu homoseksualizmu”, które ograniczają określone zachowania lub zawierają wytyczne dotyczące zasad moralnych dot. sfery seksualnej, których należy nauczać w szkołach i innych instytucjach publicznych. Jest to aż nazbyt znane we Włoszech, gdzie prawica i Kościół katolicki wszczęły krucjatę przeciwko tzw. „teorii gender” we włoskich szkołach. Ludzie ci zachęcają skrajną prawicę do działania, organizując grupy przeprowadzające brutalne ataki na homoseksualistów (a także imigrantów i działaczy lewicowych). Nie jest przypadkiem, że projekt ustawy przeciwko podżeganiu do homofobicznej nienawiści od trzech lat pokrywa się kurzem w komisji parlamentarnej. Chociaż projekt ten nie posuwa się wystarczająco daleko, gwarantowałby przynajmniej podstawowy stopień ochrony dla osób cierpiących z powodu homofobii. Najwyraźniej ustawa Marco Minnitiego, pozwalająca na wydalanie imigrantów, którzy przeżyli przeprawę łodzią przez Morze Śródziemne, jest znacznie wyżej na ich liście priorytetów!

Co więcej, dyskryminacja przeniknęła już od życia codziennego – szkół, zakładów pracy, mieszkalnictwa – i manifestuje się w postaci ciągłej presji ideologicznej i społecznej, która spada na osoby LGBTQ+. Według badań przeprowadzonych przez ISTAT (Włoski Narodowy Instytut Statystyczny) w 2011 r., ze względu na obawę przed mobbingiem lub zwolnieniem tylko jeden na czterech pracowników-homoseksualistów deklaruje otwarcie swoją orientację seksualną, co jest szczególnie widoczne na prowincji. Według sondażu UE 68% obywateli UE jest zdania, że dyskryminacja ze względu na orientację seksualną istnieje. Według innego sondażu we Włoszech tylko 6% nastolatków LGBTQ+ w szkołach średnich jest w pełni otwartych na temat swojej orientacji seksualnej w szerszej społeczności, podczas gdy dalsze 39% jest otwartych tylko częściowo, w mniejszym kręgu przyjaciół. Średnia w innych krajach UE jest podobna.

To, że 94% nastolatków LGBTQ+ woli ukrywać (częściowo lub całkowicie) swoją orientację seksualną, wiele mówi o osobistych trudnościach, jakie stwarza taka dyskryminacja społeczna. Presja nie kończy się w domu, a rodzina jest właściwie często pierwszym miejscem, w którym można doświadczyć braku akceptacji, a ta obejmuje wszelkiego rodzaju przemoc, od zamknięcia w domu, po bicie i „korekcyjny” gwałt. Nierzadko czyta się wiadomości o nastolatkach, którzy popełnili samobójstwo z powodu bycia gejem czy lesbijką, co jest ostatecznym, tragicznym skutkiem presji psychologicznej generowanej na poziomie społecznym i rodzinnym.

Jaka tradycyjna rodzina?

Każda kampania homofobiczna opiera się na argumencie, że homoseksualizm jest zasadniczo „przeciwny naturze”. Najbardziej wulgarne przejawy tego nurtu można znaleźć w fundamentalizmie religijnym, ale argument ten od bardzo dawna był obecny także w świecie „naukowym” – jest to potwierdzenie, że nauka jest uwarunkowana dominującą ideologią. W psychologii homoseksualizm był przez długi czas uważany za zaburzenie przez większość społeczności naukowej, a przynajmniej jako stan niefizjologiczny, nawet przez najbardziej postępowych psychologów. Tak było w przypadku Freuda, który, choć nie zachęcał do dyskryminacji, uznawał homoseksualizm za zaburzenie rozwoju seksualnego. Nawet Wilhelm Reich, generalnie zwolennik wyzwolenia seksualnego, który miał poglądy materialistyczne i rewolucyjne (przynajmniej we wczesnej fazie swojego życia), zdefiniował homoseksualizm jako „konsekwencję bardzo wczesnego zaburzenia w rozwoju funkcji afektywnych i seksualnych”. Dopiero w 1973 r. APA (Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne) przestało traktować homoseksualizm jako patologię, a w 1986 r. ostatecznie usunęło kategorię „homoseksualizmu ego-dystonicznego” (domniemana forma patologicznego homoseksualizmu, uważana za źródło stresu, w przeciwieństwie do homoseksualizmu ego-syntonicznego o podłożu fizjologicznym), uznając fakt, że stres psychiczny był w rzeczywistości spowodowany presją społeczną, pod którą cierpieli homoseksualiści. Cztery lata później, 17 maja 1990 r., Światowa Organizacja Zdrowia ostatecznie usunęła homoseksualizm ze swojej listy chorób psychicznych.

55f4d2b3b672d548cd9d21b458c169b3 w493 h480

Fakt, że nie ma nic nienormalnego w nieheteroseksualnych orientacjach i zachowaniach, potwierdza po prostu ich powszechna obecność w historii ludzkości i na całym świecie, co jest bogato udokumentowane w badaniach antropologicznych, historycznych i literackich. Istnieją zapisy o tak zwanych „ludziach dwóch duchów” (ang. two-spirit) wśród rdzennych Amerykanów – mężczyzn, którzy ubierali się i zachowywali jak kobiety i odwrotnie. Tacy ludzie często brali udział w ceremoniach religijnych. Powszechnie wiadomo też, że w Tebach w IV wieku p.n.e. utworzono święty batalion składający się ze 150 par żołnierzy, których niezwyciężoność w walce polegała na pragnieniu obrony swojego partnera i okazywania przed nim męstwa – każdy żołnierz dawał z siebie wszystko w trakcie bitwy (mowa o tzw. „Świętym Zastępie” – przyp. tłum.). Powszechnie wiadomo również, że w Atenach i Rzymie męskie związki homoseksualne były społecznie i prawnie uznawane. To powiedziawszy, byłoby jednak błędem myśleć o nich jako o przykładach całkowitej wolności relacji seksualnych, co widzimy w niektórych powierzchownych interpretacjach, doszukujących się z uwagi na współczesne represje jakiegoś „złotego wieku homoseksualizmu” w tamtych czasach.

W Atenach społecznie regulowane męskie stosunki homoseksualne w okresie przedmiejskim i w pierwszych latach po narodzinach polis składały się z relacji między wolnym dorosłym obywatelem płci męskiej (zwykle powyżej 25 lat) a wolnym mężczyzną (w wieku od 12 do 17 lat), której celem była edukacja młodzieży w kierunku dorosłości i uzyskania statusu obywatela. Relacja seksualna była częścią tej relacji wychowawczej, odziedziczonej ze znacznie starszego rytuału inicjacji w dorosłość, gdzie role były sztywno ustalone – dorosły jako aktywny konkurent, a młodzież jako uległa i nieśmiała, która ustąpi tylko wtedy, gdy zostanie zademonstrowana powaga intencji zalotnika. Związek ten trwał do momentu, gdy młodszy partner osiągnął pełnoletność i, przeszedłszy przez okres abstynencji, w końcu przejmował inną rolę aż do zawarcia małżeństwa. Żadne stosunki z niewolnikami nie były dozwolone (nie miałyby one żadnego celu edukacyjnego, ponieważ niewolnicy nie mogli zostać obywatelami), ani, przynajmniej w teorii, między dorosłymi. Takie relacje były powszechne przed zawarciem małżeństwa i tylko w niektórych przypadkach trwały dłużej. Z drugiej strony kobiety były izolowane w domu i wykluczane z życia społecznego, a relacje lesbijek uważano za niesmaczne (chociaż oczywiście istniały) zwłaszcza w szkołach dla młodych kobiet (znana z literatury homoseksualnej Safona była pedagogiem). Rozprzestrzenianie się męskich relacji homoseksualnych i osłabienie podziału ról doprowadziło na przestrzeni wieków do pewnej społecznej stygmatyzacji.

Z drugiej strony w Rzymie seksualność była dowodem męskiej dominacji i dlatego nie do przyjęcia było, aby wolny obywatel przyjmował w takiej relacji bierną rolę (nawet w młodym wieku). Homoseksualne związki mężczyzn były uznawane za całkowicie legalne pod warunkiem, że uległym partnerem był niewolnik lub męska prostytutka. Lex Scatinia (III lub II wiek p.n.e) zakazała molestowania seksualnego młodych, wolnych mężczyzn i zakazała im przyjmowania biernej roli z dorosłymi mężczyznami, a także karała podobne zachowania grzywną. W okresie cesarstwa, pod wpływem greckich wzorców, coraz popularniejsze stawały się stosunki analogiczne do helleńskiej pederastii. Stopniowo rozpowszechniły się bierne zachowania seksualne wśród wolnych mężczyzn, a nie tylko niewolników i męskich prostytutek, w tym u wybitnych postaci, takich jak Juliusz Cezar i Oktawian August. Później jednak, począwszy od IV wieku naszej ery, stosunki homoseksualne zaczęły być znowu ograniczane przez prawo: karą za bierny homoseksualizm była kastracja (342 r. n.e.), śmierć przez spalenie na stosie dla męskich prostytutek (390 r. n.e.), śmierć dla wszystkich pasywnych homoseksualistów (438 r.) i wreszcie śmierć za wszelką formę aktywności homoseksualnej (533 r.).

Decydującą rolę w represjonowaniu homoseksualizmu odegrało ustanowienie chrześcijaństwa jako religii dominującej. Kościół jako pierwszy orzekł, że stosunki homoseksualne są „sprzeczne z naturą”, co jest ideą, która do dziś przeżyła w moralności religijnej. Była to zupełnie nowa koncepcja, biorąc pod uwagę, że wcześniej nawet ci, którzy sprzeciwiali się związkom homoseksualnym, nie potępiali ich jako sprzecznych z naturą, a raczej przede wszystkim chcieli wzmocnić rolę i stabilność rodziny w społeczeństwie, często argumentując, że jest to konieczne dla wzrostu populacji. Justynian jako pierwszy podniósł ideę boskiej kary dla homoseksualistów. To prześladowanie homoseksualizmu szło w parze z koncepcją chrześcijańskiej abstynencji, zgodnie z którą stosunki seksualne są dozwolone tylko w celu prokreacji, a zatem niekontrolowane i cudzołożne stosunki muszą być zakazane (wcześniej cudzołóstwo było społecznie akceptowane – oczywiście tylko dla mężczyzn).

Z tego krótkiego przeglądu historycznego możemy wyciągnąć pewne wnioski. Po pierwsze, zachowania homoseksualne i biseksualne istniały zawsze, co wynika z praktyki społecznej, ale przede wszystkim z faktu, że nałożono ograniczenia na nieregulowane stosunki homoseksualne (na przykład między dorosłymi obywatelami płci męskiej lub między kobietami, zarówno w Grecji, jak i w Rzymie), czyli na te zachowania, którzy są bliższe miłości homoseksualnej we współczesnym sensie.

Po drugie, widzimy, że w różnych okresach historycznych istniały różne normy społeczne dotyczące seksualności, co dowodzi, że nie ma podstaw dla pojęcia „tradycyjnej rodziny”, a tym bardziej tradycyjnej rodziny monogamicznej z wzajemnymi więzami wierności, które podkreśla się dzisiaj. Ten model został przyjęty tylko w chrześcijaństwie, a nawet wtedy tylko jako ideał. Społeczna rzeczywistość cudzołóstwa i prostytucji dostępnej dla mężczyzn jest zupełnie inna i przeszła niezliczone przemiany, istniejące dziś w wielu formach, w zależności od kontekstu społecznego i ekonomicznego (wystarczy pomyśleć o różnicy między dawną, wielopokoleniową rodziną chłopską a nuklearną rodziną robotników fizycznych lub umysłowych obecnie).

Po trzecie i ostatnie, musimy zauważyć, że normy te w żadnym wypadku nie były wyrazem wolności seksualnej i emocjonalnej. Po pierwsze, niewolnicy i kobiety byli całkowicie wykluczeni, a tylko niektóre zachowania uznawano za legalne, podczas gdy inne były zabronione. Przynajmniej w przypadku Grecji związki pederastów były instytucją społeczną, która nie uwzględniała seksualności, orientacji obywatela lub młodego chłopca, dla którego mogło się to wiązać z dyskomfortem. Podsumowując, takie prawa były w istocie różnymi formami regulacji życia emocjonalnego, domowego i seksualnego, w tym środkami represji w przypadku zachowań nielegalnych, gdzie to, co uznawano za zgodne z prawem, zależało od struktury społeczeństwa.

W świetle tych rozważań możemy również stwierdzić, że ogólnie rzecz biorąc represje wobec zachowań nieheteroseksualnych (homoseksualnych, biseksualnych itd.) pojawiały się w całej historii ludzkości z różnym stopniem intensywności i różnymi poziomami ograniczeń w celu stabilizowania relacji rodzinnych, w szczególności umocnienia rodziny monogamicznej.

Jak wyjaśnił Engels w Pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa i jak potwierdziły kluczowe wnioski z kilku ostatnich badań antropologicznych, rodzina nie jest niezmienną w czasie instytucją, która istniała zawsze. Na etapie łowiecko-zbierackim, kiedy zarządzanie gospodarką, żywnością i narzędziami oraz wychowywanie dzieci odbywało się na poziomie społeczności, kobiety odgrywały znaczącą rolę, a społeczeństwo było matriarchalne. Dopiero wraz z udomowieniem zwierząt, rewolucją rolniczą i koncentracją środków produkcji w rękach poszczególnych ludzi zrodził się patriarchalny ucisk – wraz ze społeczeństwem klasowym – a monogamiczne małżeństwo stało się podstawą nowej struktury rodzinnej. Jej głównym celem było (i jest) zagwarantowanie pewności co ojcostwa, co ma znaczenie przy dziedziczeniu. Z tego wynika poczucie odpowiedzialności za żonę i dzieci, które jest dziś tak powszechne i wpływa na życie miliardów ludzi.

To w tym kontekście pojawił się ucisk kobiet, ich marginalizacja w społeczeństwie oraz represjonowanie ich zachowań seksualnych, redukujące je do zwykłych narzędzi reprodukcji (opieka nad domem i dziećmi), i które stały się systemowe i historycznie zakorzenione, wraz z ewolucją różnych struktur rodzinnych i społecznych. Z drugiej strony stosunek do zachowań seksualnych wykraczających poza reprodukcję w rodzinie monogamicznej zależy od tego, na ile są one postrzegane jako zagrożenie dla rodziny jako instytucji. Miłość homoseksualna między kobietami podlegała w różnym stopniu represjom w różnych okresach historii (wspomnieliśmy o tym powyżej). Możemy jednak argumentować, że dopóki monogamiczna rodzina będzie uważana za fundamentalny kamień węgielny społeczeństwa i jedyny model uzasadnionych zachowań emocjonalnych oraz seksualnych, niemożliwe będzie przezwyciężenie dyskryminacji społecznej ze względu na orientację seksualną.

Walka klasowa i emancypacja gejów

Walka z dyskryminacją seksualną jest związana z walką przeciwko społeczeństwu klasowemu z kilku powodów. Po pierwsze, jak wyjaśniliśmy, tylko zniesienie klas może stworzyć materialną podstawę ekonomiczną i pęd kulturowy wystarczający do zdemontowania modelu monogamicznej rodziny jako jedynej i podstawowej jednostki społecznej. Poprzez społeczną realizację wszystkich zadań, które dziś przypisuje się sferze rodziny, a przede wszystkim kobietom (gotowanie, sprzątanie, wychowanie dzieci), oraz umożliwiając swobodny rozwój jednostek, które miałyby dostęp do najlepszych zasobów materialnych i kulturowych, jakie społeczeństwo może zapewnić, możliwe będzie stopniowe uwalnianie więzi międzyludzkich i rodzinnych od materialnej konieczności i stworzenie takiego systemu, gdzie związki będą odpowiadać wyłącznie pragnieniom romantycznym i seksualnym, w efekcie usuwając opresyjne normy i dyskryminacje, które istnieją obecnie.

Drugim powodem jest to, że zdecydowana większość osób LGBTQ+ to robotnicy, młodzież, pracownicy tymczasowi, a także bezrobotni, którzy doświadczają podwójnego ucisku zarówno w odniesieniu do swojej klasy, warunków pracy i warunków życia (lub raczej przeżycia), jak i tożsamości lub orientacji seksualnej. Połączenie walk przeciwko tym dwóm formom ucisku jest więc rzeczą najbardziej naturalną, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że wróg jest ten sam. Co więcej, nie należy zapominać, że homofobiczne uprzedzenia są również promowane w celu podzielenia proletariuszy – na przykład po to, aby przekonać robotników heteroseksualnych, że chociaż może i są ofiarami ucisku, ale nadal są lepsi od homoseksualistów (co może być dla nich satysfakcjonujące!). W ten sam sposób pielęgnowane są uprzedzenia rasistowskie, a rola odgrywana przez prawicę w tym procesie jest oczywista.

Kto mówi, że te dwa fronty walki muszą zostać rozdzielone, gra na korzyść wroga. Często w ruchu LGBTQ+ osoby promujące taką postawę to osoby zamożne, które nie doświadczają materialnych problemów, z którymi borykają się robotnicy i młodzież LGBTQ+. W rzeczywistości ograniczają ruch do nawoływania do niewielkich ustępstw ze strony rządu, bez wielkiego wpływu i często bez znaczących korzyści. Tak było na przykład w przypadku ruchów przyjaznych gejom w latach pięćdziesiątych XX wieku (zarówno we Włoszech, jak i na całym świecie), które zostały później ostro skrytykowane przez ruchy wyzwolenia homoseksualistów w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, rozwijających się po rewolucyjnych liniach fali walki klasowej tamtych lat.

Z drugiej strony należy zauważyć, że duża część odpowiedzialności za rozłam między ruchem LGBTQ+ a ruchem robotniczym w drugiej połowie XX wieku spada na kierownictwo partii „komunistycznych”, które na gruncie stalinowskiego zwyrodnienia przyjęły otwarcie homofobiczne postawy. Te złagodniały dopiero w późniejszym okresie, gdy w dużej mierze przyjęto reformistyczny pogląd na walkę o prawa człowieka, co odzwierciedla reakcyjny charakter ich programu politycznego.

Jednak nie zawsze tak było. Chociaż w pismach Marksa i Engelsa nie ma wzmianki o kwestii homoseksualnej, jest kilka wypowiedzi przywódców starej niemieckiej socjaldemokracji, wyrażających sprzeciw wobec jakiejkolwiek dyskryminacji homoseksualistów lub karania homoseksualizmu w prawie niemieckim. To nie przypadek, że kiedy Magnus Hirschfeld założył Komitet Naukowo-Humanitarny pod koniec XIX wieku, aby promować zniesienie paragrafu 175 niemieckiego kodeksu karnego, który uznawał homoseksualizm za przestępstwo, jego petycja, omawiana w parlamencie w 1898 r., otrzymała w parlamencie poparcie jedynie frakcji SPD. Praca Hirschfelda była kontynuowana wraz z powołaniem Instytutu Badań Seksualnych i zorganizowaniem w 1921 r. pierwszego Kongresu na rzecz Reformy Seksualnej (z udziałem delegata radzieckiego). Praca Hirschfelda to pierwszy wielki wysiłek we współczesnym świecie, mający na celu dekryminalizację homoseksualizmu w oparciu o debatę naukową. Sam Hirschfeld uważał homoseksualizm za stan patologiczny – a przynajmniej niefizjologiczny – za który nie ma jednak powodu do wymierzania kary. Artykuł 175 nie został jednak zniesiony, a triumf nazizmu nad niemieckim ruchem robotniczym otworzył czarny okres reakcji, która bezlitośnie zmiażdżyła prawa osób nieheteronormatywnych. Instytut Badań Seksualnych był jednym z pierwszych budynków, które 6 maja 1933 r. napadła hitlerowska młodzież. Po tej napaści spalono wszystkie teksty znalezione w bibliotece Instytutu. Naziści zaostrzyli kary określone w artykule 175, doprowadzając do aresztowania 100 000 gejów, 60 000 wyroków więzienia, internowania w szpitalach psychiatrycznych i przymusowej sterylizacji. Wśród głównych kategorii ludności, wysłanych do obozów koncentracyjnych, obok Żydów, socjalistów i komunistów, znaleźli się także homoseksualiści.

Położenie osób homoseksualnych po Rewolucji Październikowej

Rewolucja bolszewicka z 1917 r., w wyniku której robotnicy po raz pierwszy w historii wzięli władzę w swoje ręce (z wyjątkiem krótkiego epizodu Komuny Paryskiej w 1871 r.), zmieniła życie milionów ludzi nie tylko pod względem politycznym i ekonomicznym, ale także w odniesieniu do rodziny. Rząd radziecki przyznał kobietom takie same prawa jak mężczyznom, jako pierwszy kraj na świecie zalegalizował rozwody i aborcję oraz promował intensywny rozwój usług socjalnych, aby stworzyć ekonomiczne podstawy wyzwolenia od obowiązków rodzinnych: żłobki, stołówki publiczne, pralnie, szpitale, kina, teatry, itp. Równocześnie wraz ze zniesieniem carskiego kodeksu karnego, homoseksualizm został zdekryminalizowany (podczas gdy za cara groziły zań surowe wyroki więzienia).

Stanowisko partii bolszewickiej było takie, że zachowania seksualne należą do sfery prywatnej i jako takie nie mogą być sankcjonowane ani regulowane, chyba że krzywdzą innych (na przykład, jeśli w grę wchodzą przymus lub przemoc). W rosyjskiej debacie naukowej homoseksualizm był nadal uważany za chorobę – jak w każdym innym kraju – ale z tej opinii nie wynikała żadna dyskryminacja. Wśród konkretnych przykładów postawy rządu radzieckiego w tej sprawie można przytoczyć udział radzieckiego delegata na wspomnianym Kongresie Reformy Seksualnej Hirschfelda, a także powołanie jawnie homoseksualnego Gieorgija Cziczerina na komisarza spraw zagranicznych w 1918 r.. Taka sytuacja, biorąc pod uwagę kontekst historyczny, nie miała sobie równych nigdzie indziej na świecie.

Tradycyjną rodzinę zaczęły rozbijać zmiany społeczne: mężczyźni i kobiety zostali wezwani do udziału w życiu społecznym, a młodzież przynajmniej częściowo została uwolniona od tradycyjnej władzy rodzinnej i dążyła do nowych relacji społecznych (w tym sentymentalnych i seksualnych), zwłaszcza w grupach rówieśniczych. Jednak bardzo szybko radykalne zmiany, które zapoczątkowała rewolucja, nawet w rodzinie i stosunkach seksualnych, zderzyły się z problemami wynikającymi z izolacji i trudności ekonomicznych, przed którymi stanęła rewolucja. Zasoby materialne były zbyt ograniczone, aby zaoferować alternatywę: często usługi publiczne były tak niskiej jakości, że z konieczności istniała tendencja do powrotu do starej struktury rodzinnej. W tym samym czasie zaczęła się pojawiać biurokratyczna deformacja, która doprowadziła do stalinizmu, co oznaczało zerwanie z ideałami Lenina.

Zjawisko to miało dwie konsekwencje. Z jednej strony, wobec braku materialnych podstaw do rozwijania relacji rodzinnych i emocjonalnych na bardziej zaawansowanym poziomie, tradycyjna rodzina powróciła; pełne przezwyciężenie tego problemu wymagałoby dziesięcioleci, nawet w najbardziej sprzyjających warunkach. Z drugiej strony reżim stalinowski w powrocie do rodziny i tradycyjnej moralności upatrywał źródło swojej stabilizacji, postrzegając go w szczególności jako instrument umacniania idei autorytetu (począwszy od panowania głowy rodziny nad dziećmi).

Trocki pisał w Zdradzonej Rewolucji:

Uroczysta rehabilitacja rodziny, dokonywana równocześnie — cóż za zrządzenie opatrzności! — z rehabilitacją rubla, jest spowodowana materialnym i cywilizacyjnym ubóstwem państwa. Zamiast tego, żeby powiedzieć otwarcie: jesteśmy jeszcze zbyt biedni i nieokrzesani jak na stworzenie stosunków socjalistycznych między ludźmi, zadanie to urzeczywistnią nasze dzieci i wnuki — przywódcy zmuszają nie tylko do sklejania na nowo skorupek rozbitej rodziny, ale również traktują ją pod groźbą pozbawienia ognia i wody jako świętą komórkę zwycięskiego socjalizmu. Wprost trudno ogarnąć wzrokiem zasięg tego odwrotu!

L. Trocki, Zdradzona rewolucja , rozdział 7

Proces ten zmienił także nastawienie do homoseksualizmu. Zamiast polegać na proletariuszach miejskich, którzy bardziej spontanicznie przezwyciężyli uprzedzenia wobec gejów i lesbijek, reżim polegał na drobnoburżuazyjnych elementach i słabo rozwiniętych regionach dalekowschodnich. Przykładowo w 1925 r. w Turkiestanie do kodeksu karnego Związku Radzieckiego dodano dodatkową klauzulę przewidującą kary za homoseksualizm. W latach 1933-34 przywrócony został zakaz męskich stosunków homoseksualnych, za które groziła odtąd kara więzienia. W 1935 r. możliwość rozwodu została poważnie ograniczona; zniesiono uznawanie wolnych związków partnerskich, a w 1936 r. aborcja została ponownie uznana za nielegalną. Skoro, mówiąc słowami Trockiego, „dogmat rodziny” stał się „kamieniem węgielnym triumfującego socjalizmu”, homoseksualizm, postrzegany jako zagrożenie dla tejże rodziny, stał się występkiem burżuazyjnej dekadencji. To homofobiczne stanowisko później głęboko zainfekowało partie „komunistyczne” (stalinowskie) na szczeblu międzynarodowym, zagrażając temu, co powinno być naturalnie rozwijającym się ruchem gejowskim, powiązanym z ruchem rewolucyjnym.

Od Stonewall do okresu ciszy

Po drugiej wojnie światowej, w okresie ogólnego osłabienia walki klasowej, wiodącą rolę odegrały te ugrupowania gejowskie, które, jak wyjaśniono powyżej, próbowały nawiązać dialog z rządem, aby zdobyć choćby minimalne prawa. Po okresie uspokojenia walk społecznych i osłabienia ruchu gejowskiego wybuchł on ponownie (lub w pewnym sensie po raz pierwszy) jako ruch masowy w 1969 r. w Nowym Jorku, wraz z zamieszkami w Stonewall. W nocy z 28 na 29 czerwca kolejny nalot policji na bar dla gejów (The Stonewall Inn) – do tej pory uważany za rutynową praktykę – po raz pierwszy spotkał się z masowym oporem, który przekształcił się w trwającą dwa dni bitwę, w którą zaangażowanych było tysiące osób.

14b79316e24b45e07171ceb3d3806644 w640 h380

Bunt Stonewall zmienił oblicze i charakter ruchu gejowskiego, który odrzucił charakter wąskich kręgów naukowców czy komitetów i zerwał z ideą homoseksualizmu jako anormalności, a zamiast tego wyrażał dumę. Ruch skręcił również w lewo, w kierunku stanowisk rewolucyjnych, które, choć wciąż niejasne, łączyły się z nasileniem walki klas w późnych latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Po Stonewall, na początku lipca 1969 r., w USA powstał Front Wyzwolenia Gejów. Przyjął postawy antykapitalistyczne i „trzecioświatowe” i wystąpił w obronie Czarnych Panter. Podobne organizacje powstały w kilku krajach: Front Wyzwolenia Gejów w Wielkiej Brytanii w 1970 r., który skupiał setki aktywistów, ale potem podzielił się wokół kwestii programowych, Front Homosexuel d’Action Révolutionnaire (FHAR) we Francji, czy Mouvement Homosexuelle D’Action Révolutionnaire (MHAR) w Belgii.

We Włoszech w 1971 r. utworzono Fronte Unitario Omosessuale Rivoluzionario Italiano (FUORI, akronim ten oznacza „na zewnątrz” (ang. out) w języku włoskim). Jeśli chodzi o pozostałe grupy, ich liczba nie była ogromna: zaledwie stu działaczy w trzech grupach w Turynie, Mediolanie i Rzymie (między tymi trzema miastami istniały znaczne różnice polityczne). Początkowo ich gazeta była sprzedawana w kioskach w miesięcznym nakładzie 8 tysięcy egzemplarzy.

Dnia 5 kwietnia 1972 r. w San Remo FUORI zorganizowało pierwszą publiczną demonstrację przeciwko Międzynarodowemu Kongresowi Seksuologii, w ramach którego dyskutowano o przyczynach homoseksualizmu i możliwych terapiach leczniczych. Aby dać wyobrażenie o tonie dyskusji, jedna z proponowanych terapii polegała na zastosowaniu elektrowstrząsów połączonych z okazywaniem pacjentowi zdjęć nagich mężczyzn, podczas gdy inna polegała na selektywnym usunięciu części tkanki mózgowej.

Przed budynkiem, w którym odbywał się kongres, dziesiątki aktywistów pikietowało, wykrzykując hasła takie jak: „Jesteśmy normalni!” i trzymając plakaty z napisem „Psychiatrzy, wbijcie elektrody we własne mózgi”. W sali konferencyjnej głos zabrał Angelo Pezzana, członek FUORI, rozpoczynając od słynnych słów: „Jestem homoseksualistą i jestem z tego powodu szczęśliwy”. Demonstracja była punktem zwrotnym w ruchu gejowskim i zerwaniem z umiarkowanymi organizacjami pro-gejowskimi.

Zwrot ku rewolucyjnej perspektywie był ważny: w pierwszym numerze gazety redakcja zwróciła się do „rewolucyjnych [heteroseksualnych] towarzyszy”, prosząc ich, aby „jako pierwsi zrozumieli rzeczywistość homoseksualistów”, biorąc pod uwagę, że „represje seksualne są pierwszą, najbardziej przebiegłą i niebezpieczną metodą ujarzmienia w jakimkolwiek systemie represji”.

Walczymy – kontynuowali bojownicy FUORI – o potrzebę rewolucji seksualnej, równoległej do rewolucji politycznej, która już trwa w każdym kraju i jest z nią zintegrowana.

To, z czym tu mieliśmy do czynienia, to organizacja bez wyraźnego programu marksistowskiego, która mimo to rozumiała potencjał tkwiący w ruchu gejowskim o rewolucyjnej perspektywie. Ale znowu, głównym powodem, dla którego ruch ten się nie rozwinął, była homofobiczna postawa przywódców ruchu robotniczego.

Kilka tygodni po demonstracji w San Remo, w dniu 1 maja 1972 r., rzymska filia FUORI wraz z innymi grupami zorganizowała demonstrację na placu Campo de Fiori pod hasłem „Święto radości, przeciwko pracy i ku wyzwoleniu seksualnemu”. W pewnym momencie na plac przybyła grupa aktywistów z pozaparlamentarnej lewicy, deklarując się jako członkowie Potere Operaio (Siły Robotniczej, grupy ultralewicowej), jednocześnie wykrzykując: „Pedały precz z Campo de Fiori”, i oblewając uczestników manifestacji wiadrami wody [6].

Jeśli chodzi o Włoską Partię Komunistyczną (PCI), która nigdy oficjalnie nie zajęła się tą sprawą, w 1974 r. w numerze 3-4 magazynu Critica Marxista opublikowano artykuł autorstwa Luciano Gruppiego, w którym przedstawiono następujące idee:

To właśnie związek, o którym uważamy, że musi zostać ustanowiony między społeczeństwem a naturą, mówi nam, jak bardzo homoseksualizm zrywa taki związek, zaprzeczając fundamentalnemu instynktowi każdej żywej istoty: ciągłości gatunku. Dlatego homoseksualizm zubaża i głęboko modyfikuje osobowość człowieka. Często rodzi się z samotności, często kończy się też samotnością.

Nie ma potrzeby komentować, jak nieswojo musieli czuć się homoseksualni robotnicy i studenci należący do partii. Dopiero zabójstwo Piera Paolo Pasoliniego w 1975 r. otworzyło debatę w partii, która zmieniła swoje stanowisko w sprawie homoseksualizmu pod koniec lat siedemdziesiątych, tuż przed początkiem końca fali rewolucyjnej, jaka przetaczała się przez Włochy od 1968 r., a wszystko to zostało ujęte w coraz bardziej reformistyczną politykę partii.

Zamiast więc zaoferować aktywistom ruchu gejowskiego perspektywę zjednoczonej walki politycznej, która mogłaby przezwyciężyć ogólny „eklektyzm”, zostali oni odepchnięci przez ruch robotniczy i tym samym poszli swoimi drogami. Z organizacyjnego punktu widzenia w 1974 r. FUORI odczuło potrzebę połączenia się z Partią Radykalną – która w tamtych latach skłaniała się w lewo – tym samym porzucając perspektywę rewolucyjną i jedynie walcząc o prawa człowieka w granicach społeczeństwa burżuazyjnego. Niektóre czołowe osobistości FUORI, wśród nich Mario Mielli, zerwały z tego powodu z ruchem i zwróciły się w stronę lewicy pozaparlamentarnej, niestety w momencie, gdy ona również miała wejść w nieodwracalny kryzys.

Utrata szansy na zbudowanie więzi między aktywistami LGBTQ+ a ruchem robotniczym została bardzo dobrze podkreślona w filmie Pride!, który opowiada prawdziwą historię Marka Ashtona, działacza gejowskiego z młodzieżowej sekcji Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii (CPGB), który podczas parady równości (ang. pride march) w Londynie w 1984 r. rozpoczął zbiórkę pieniędzy na strajk górników przeciwko Thatcher na podstawie solidarności klasowej i wspólnego sprzeciwu zarówno wobec reakcyjnego rządu Thatcher jak i samego systemu kapitalistycznego. Udało mu się zbudować grupę o nazwie Lesbians and Gays Support the Miners i przezwyciężając wzajemny brak zaufania między londyńską społecznością gejowską a zorganizowanym ruchem robotniczym, stworzył więź, której kulminacją była szeroka mobilizacja brytyjskich gejów i lesbijek w solidarności z górnikami, a także udział dużej delegacji górników w paradzie równości w 1985 r. i włączenie praw gejów do programu związków zawodowych. Na początku lat 70. doszło do podobnej demonstracji solidarności, na czele której stał Harvey Milk (akcja została później podjęta przez społeczność gejowską w San Francisco, gdzie zorganizowano bojkot piwa Coors przez związek zawodowy Teamsters).

Wielki strajk brytyjskich górników z 1984 r., który do dziś wyróżnia się jako wzorowy przykład walki klasowej, miał miejsce podczas ostatniego wielkiego zrywu robotniczego, rozpoczętego w latach siedemdziesiątych XX wieku. Niestety krótko po nim nastąpił okres głębokiego zastoju, w czasie którego zarówno ruch robotniczy, jak i ruch na rzecz praw gejów zostały sparaliżowane.

Podczas tego zastoju byliśmy świadkami fragmentacji ruchu wyzwolenia gejów, który cofnął się do poziomu kampanii na rzecz drobnych reform (szczególnie w odniesieniu do kwestii AIDS w latach 80.), walki przeciwko homofobicznej przemocy i dyskryminacji, a później także starań o równouprawnienie. Tym samym z jednej strony nastąpił powrót do reformistycznego i koncyliacyjnego podejścia grup gejowskich lat pięćdziesiątych, z drugiej zaś bazowano na zdobyczach walk lat siedemdziesiątych, dzięki którym raz na zawsze podkreślono naturalność homoseksualizmu, dumę i godność osób nieheteronormatywnych. Wszystko to zmusiło również środowisko naukowe do zmiany podejścia i w kolejnych latach uznania normalności zachowań homoseksualnych. Na tej podstawie rozwinęło się włoskie stowarzyszenie Arci-gay, rozwijające się z kilku oddziałów na początku lat 80. do obecnej ogólnoświatowej sieci.

Nowe teorie czy ślepe zaułki?

Podczas gdy upadek ruchów w latach 80. i 90. doprowadził do demobilizacji i odwrotu od otwartej walki, w świecie akademickim rozpoczęła się nowa debata, szczególnie na temat tożsamości płciowej, w wyniku której skonstruowano tzw. queer studies, a więc i teorię queer. Termin ten pochodzi z 1990 r.; rok wcześniej Judith Butler opublikowała pracę pod tytułem Gender Trouble (polski tytuł: Uwikłani w płeć), która stała się punktem odniesienia dla dalszych opracowań.

Chociaż takie opracowania nigdy nie przekształciły się w ogólną teorię, ich centralnym punktem jest krytyka idei, że tożsamość płciowa i podział na płeć męską i żeńską są faktami przyrodniczymi, na rzecz twierdzenia, że są one raczej wytworem heteronormatywnego społeczeństwa, tj. społeczeństwa, które ustanawia jako normę (także poprzez relacje władzy) binarny podział oparty na heteroseksualnym „dyskursie”. To jest ostatnie ogniwo w łańcuchu myśli, który zaczyna się od feministycznego separatyzmu (przeciwko społeczeństwu patriarchalnemu, przeciwstawianiu kobiet mężczyznom), przechodzi przez separatyzm lesbijski (kobieta sama w sobie przestaje być afirmowana, gdyż można ją definiować tylko poprzez odniesienie do mężczyzny; a więc w sensie politycznym tylko lesbijka może buntować się przeciwko ideologicznemu panowaniu mężczyzn) i kończy się teorią queer (każda forma tożsamości płciowej jest wynikiem heteroseksualnej patriarchalnej dominacji ideologicznej, dlatego wszystkie muszą zostać odrzucone).

Dla tych, którym nie wolno swobodnie wyrażać własnej tożsamości płciowej lub własnej orientacji seksualnej, teorie te mogą wydawać się radykalnym odrzuceniem społecznie narzuconych norm i przez to być atrakcyjne. Problem polega na tym, że gdy tylko spojrzymy nieco głębiej, okazują się ślepą uliczką dla każdego, kto próbuje cokolwiek zmienić.

Według Butler tożsamość płciowa nie jest naturalna, ale jest tworzona „performatywnie”, czyli na podstawie powtarzalności aktów określonych społecznie ustalonymi normami i „dyskursem”. To właśnie ta sztucznie wytworzona tożsamość daje nam z kolei ideę, że w naturze istnieją dwie płcie, mężczyzna i kobieta. Teoria ta została zapożyczona od Foucaulta:

Według Foucault, ciało nie jest „płciowe” w jakimkolwiek znaczącym sensie przed jego określeniem w ramach dyskursu, w wyniku którego zostaje ono wyposażone w „ideę” płci naturalnej lub podstawowej. Ciało nabiera znaczenia w dyskursie tylko w kontekście relacji władzy. Seksualność jest historycznie specyficzną organizacją władzy, dyskursu, ciał i uczuciowości. W związku z tym seksualność jest rozumiana przez Foucaulta jako wytwarzanie „płci” jako sztucznej koncepcji, która skutecznie rozszerza i maskuje relacje władzy odpowiedzialne za jej genezę [9].

Tak więc mężczyźni i kobiety, ale także heteroseksualiści, geje, lesbijki czy biseksualiści, byliby dla teorii queer kategoriami iluzorycznymi, wynikającymi z wyżej opisanego mechanizmu, gdyż przyjmując brak płci biologicznej, nie mogą też istnieć orientacje seksualne.

Jest to klasyczny przykład tego, jak częściową prawdę można odłączyć od rzeczywistości i uczynić prawdą ostateczną, kończąc tym samym spór, który do niczego już nie prowadzi. Nikt nie kwestionuje faktu, że na świadomość osoby silnie wpływa kontekst społeczny, w którym się rozwija. Jednak wychodząc z tej prawidłowej przesłanki, jaki jest sens zaprzeczania istnieniu płci męskiej i żeńskiej, z wszystkimi ich anatomicznymi i biologicznymi różnicami? Ma to pewne znaczenie, jeśli przechodzimy np. ze świata hipotez akademickich do terapii medycznych lub ciąży i karmienia piersią. Co więcej, nawet jeśli stwierdzę, że moja świadomość (a tym samym sposób, w jaki postrzegam własną tożsamość płciową) jest zdeterminowana przez warunki społeczne, w których żyję, czy to czyni ją mniej realną? Nie, odzwierciedla moje rzeczywiste warunki egzystencji, zarówno naturalne, jak i społeczne, i będzie ewoluować wraz z ewolucją społeczeństwa.

Ale przede wszystkim: w świetle tej teorii, jak mogę walczyć o wyzwolenie seksualne? Mówiąc prościej, nie mogę. Cytując ponownie Butler:

Stąd władzy nie można ani wycofać, ani odmówić, ale tylko ją przemieścić. W istocie moim zdaniem normatywny nacisk w praktyce gejów i lesbijek powinien skupiać się raczej na wywrotowym i parodystycznym przesunięciu władzy, niż na niemożliwej fantazji o jej transcendencji na pełną skalę [11].

Oznacza to, że najlepsze, co możemy osiągnąć, to twórcza parodia, karykatura tożsamości płciowych, aby pokazać, że nie są one bytami naturalnymi, ale raczej konstruktem społecznym. W ten sposób pokażemy, że płeć nie istnieje i istnieje możliwość „rozmnażania się konfiguracji płci poza ograniczającymi ramami dominacji męskości i przymusowej heteroseksualności” [12]. Góra urodziła ponowoczesną mysz – widzę ucisk ze względu na płeć, ale porzuciłem analizę klasową społeczeństwa, więc nie widzę już przyczyn tego ucisku; następnie podnoszę ucisk (lub lepiej: jeden pojedynczy lub szczególny aspekt ucisku, heteroseksualną siłę) do bytu metafizycznego, od którego wszystko zależy, i nie mam najmniejszego pojęcia, jak go obalić; jedyną formą oporu, jaka mi pozostała, jest popadnięcie w subiektywizm, w którym zaprzeczam rzeczywistości i twierdzę, że każdy może wymyślić swoją własną rzeczywistość, nie zmieniając w ogóle niczego poza swoją własną świadomością.

Nic dziwnego, że klasa rządząca nie boi się tych teorii. Jednocześnie jest oczywiste, że te teorie mają niewiele lub nic do zaoferowania poza kręgiem akademickiej debaty. Wszyscy ci, którzy mają pilną potrzebę walki o swoje prawa w prawdziwym świecie, zrobiliby lepiej, gdyby uzbroili się w ostrzejsze teorie i formy walki.

W tym miejscu warto przyjrzeć się pokrótce idei „intersekcjonalności”, która stała się ostatnio bardzo popularna wśród niektórych warstw ruchu robotniczego. Oznacza to mniej więcej, że w społeczeństwie istnieje kilka form ucisku (ze względu na płeć, rasę, klasę, orientację seksualną itp.), które są ze sobą powiązane i nakładają się na siebie, stąd transwersalny charakter ruchów i możliwość łączenia ich w koalicje.

Sama Butler podkreśla fakt, że potrzeba osłabienia uniwersalnej kategorii „kobiety” wynika z „krytyki ze strony kobiet, które twierdzą, że kategoria «kobiet» jest normatywna i wykluczająca i jest przywoływana przy nienaruszonych przywilejach klasowych i rasowych” [13]. Dobrze! Rzeczywiście, ucisk ze względu na płeć nie jest tym samym dla kobiety z klasy robotniczej i kobiety z klasy burżuazyjnej, a walka o wyzwolenie kobiet, kiedy kwestionuje przywileje klasy panującej, prowadzi do podziału klasowego i zerwania z kobietami-burżujkami, ponieważ będą one bronić swoich materialnych przywilejów klasowych, pozostając nadal podporządkowane swoim (burżuazyjnym) mężom.

To samo widzimy w ruchu LGBT, kiedy wkraczamy w sferę walk ekonomicznych (o mieszkanie, pracę, opiekę zdrowotną itd.). Taka sytuacja mówi nam, że fundamentalna sprzeczność w społeczeństwie, sprzeczność klasowa, jest tym, co określa ramy, w których walczymy, i że tylko postępując w walce klasowej aż do obalenia kapitalizmu, możemy zaoferować perspektywę zwycięstwa ruchom walczącym przeciwko wielu formy ucisku obecnych w społeczeństwie.

Jeśli porzucimy pogląd, że walka klas jest najważniejsza, co nam pozostaje? Mamy ciągłe – i niepełne – dążenie do budowania koalicji między różnymi ruchami (LGBTQ+, organizacje antyrasistowskie, Zieloni itp.), o różnym składzie i sile, w zależności od tego, który z nich jest najmocniejszy w danym momencie. W postmodernistycznej perspektywie podejście to prowadzi nawet do przedefiniowania samej tożsamości uczestników:

Zatem otwarta koalicja będzie potwierdzać tożsamości, które są na przemian ustanawiane i porzucane zgodnie z aktualnymi celami; będzie to otwarte zgromadzenie, które pozwoli na wielokrotne zbieżności i rozbieżności bez posłuszeństwa normatywnym nakazom domknięcia definicji.

Tak więc nawet moja tożsamość może się zmieniać za każdym razem, w zależności od składu osobowego danego spotkania lub jego tematu! Nic dziwnego, że czujemy się zdezorientowani, czytając podobne postulaty.

Nie powinno zaskakiwać, że teorie te zyskały na popularności w okresie zastoju w walce klas, kiedy brakowało głównego punktu odniesienia – klasy robotniczej. Nie mogły one dać realnej możliwości obalenia kapitalizmu, a wraz z nim wszystkich form ucisku, który system ten tworzy lub utrwala. Odrodzenie walki klasowej, jak zawsze, będzie miało klarowny wpływ również w sferze ideologicznej.

Prawa obywatelskie w czasach kryzysu kapitalizmu

W 2000 r. w wielu krajach mieliśmy do czynienia z uchwalaniem przepisów przeciwko dyskryminacji i rozszerzaniem praw człowieka, od związków partnerskich po małżeństwa homoseksualne. Te istotne zdobycze zostały osiągnięte dzięki ciągłej presji ze strony aktywistów LGBTQ+ i rosnącemu poparciu społeczeństwa, w tym osób heteroseksualnych, dla równych praw. Dziś sztandar praw człowieka został podjęty nie tylko na lewicy, ale także przez część burżuazji i jej przedstawicieli politycznych: mamy Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, promowany przez Unię Europejską, mamy rezolucje przyjęte przez ONZ dotyczące tego problemu i tak dalej.

Nie możemy jednak żywić żadnych złudzeń do takich działań. Te „liberalne” rządy i „oświecone” warstwy burżuazji to ci sami ludzie, którzy wspierają dyktatury w różnych częściach świata, gdzie geje i lesbijki są wieszani lub ścinani. Przykładowo rząd USA, który – zarówno pod rządami Trumpa, jak i Obamy – dostarczał broń Arabii Saudyjskiej. To samo dotyczy wszystkich głównych mocarstw europejskich, które legalizując małżeństwa homoseksualne, jednocześnie wspierają reżim Al-Sisiego w Egipcie, który poza wszystkimi aresztowaniami, morderstwami i torturami przeciwników politycznych, uruchomił również surowe represje przeciwko homoseksualistom. Tę hipokryzję można wykorzystać do celów reakcyjnych, a obrona praw osób LGBTQ+ może stać się pretekstem do wspierania imperialistycznej polityki. Dzieje się tak wyraźnie w przypadku, gdy mówi się nam, że Izrael jest krajem z najbardziej zaawansowanymi przepisami dotyczącymi praw osób LGBTQ+ na Bliskim Wschodzie. Czy to upoważnia Izrael do masakr, bombardowania i nakładania sankcji na Palestyńczyków, których władze są mniej zainteresowane prawami osób homoseksualnych? W Holandii z kolei rząd przestrzega praw osób LGBTQ+ w celu ograniczenia tak zwanej „homofobicznej” imigracji, nawet przy egzaminach wstępnych w holenderskich ambasadach na całym świecie. Jeśli stracimy z oczu ogólny obraz, a zwłaszcza jeśli porzucimy perspektywę klasową, możemy bardzo szybko znaleźć się w obozie reakcji, jak to zrobiły niektóre grupy na rzecz praw LGBTQ+, zainteresowane zdobyciem władzy u boku burżuazji. Takie ruchy były niezwykle skore do przymykania oczu na to, co robią ich rządzowi sojucznicy [14].

Z burżuazyjnego punktu widzenia ustępstwa w zakresie praw obywatelskich mają cel zarówno ekonomiczny, jak i polityczny. Z ekonomicznego punktu widzenia osoby LGBTQ+ są po prostu częścią rynku konsumenckiego, więc profil firmy przyjaznej gejom może przyciągać klientów. Ikea nie ma problemu z umieszczeniem w swoim katalogu zdjęć par męskich, pod warunkiem, że mają pieniądze na zakup wyposażenia kuchni. Podobnie nie ma problemu z włączeniem do swojej reklamy rozwiedzionych rodziców, pod warunkiem, że mają pieniądze na zakup identycznych mebli do dwóch sypialni dla dziecka, żeby mogły być dokładnie takie same w obu domach. Z drugiej strony bezrobotni homoseksualiści muszą żyć z tym, że dla świata reklamy nie istnieją, tak jak i bezrobotni heteroseksualiści.

Jednak na froncie politycznym część klasy rządzącej stara się rozbroić pole ewentualnego konfliktu społecznego, przeciągając na swoją stronę to, co może zostać wchłonięte przez system, i szukając poparcia u umiarkowanych przywódców ruchu LGBTQ+. Jednocześnie promując ksenofobiczną, antyrobotniczą i drakońską politykę oszczędności i cięć w kluczowych usługach publicznych.

Widzimy więc, jak w obliczu kryzysu rodziny i nacisków z dołu pewne skrzydło klasy rządzącej zaakceptowało prawne uznanie par homoseksualnych, jednocześnie spychając homoseksualistów z powrotem do fundamentalnej roli rodziny w społeczeństwie kapitalistycznym i popieraniach burżuazyjnej ideologii. Stąd promowanie małżeństw homoseksualnych, które jednak musi być dostosowane do modelu rodziny monogamicznej. Prowadzi to w niektórych przypadkach do powielania ról płciowych płci męskiej/żeńskiej w parze homoseksualnej, w tym do podziału zadań domowych i wszystkich tradycyjnych wartości burżuazyjnych.

Czy to oznacza, że nie doceniamy kwestii praw człowieka? Absolutnie nie! Walczymy o pełne uznanie i uniwersalne stosowanie praw człowieka, czyli pełnego parytetu praw rodzinnych i indywidualnych, niezależnie od płci i orientacji seksualnej. Obejmuje to prawo do małżeństwa i adopcji (które musi mieć również zastosowanie do osób samotnych) oraz adopcję dziecka partnera także dla par homoseksualnych. Nie możemy jednak tracić z oczu ogólnego obrazu i zapominać, po której stronie barykady jesteśmy w walce klas.

Dlatego do praw, których bronimy, nie zaliczamy legalizacji surogacji, której się sprzeciwiamy, ponieważ w kapitalizmie wiąże się to z koniecznością tworzenia rynku kobiet, z powodów ekonomicznych sprzedających swoje ciała jak towar i przechodzących przez bardzo traumatyczne doświadczenia, takie jak ciąża, a następnie oddanie noworodka, ze wszystkimi konsekwencjami fizycznymi i psychologicznymi, jakie to ze sobą niesie. Nie wątpimy, że zdarzają się przypadki, w których robi się to dobrowolnie, jako pewnego rodzaju „dar”, ale przeważająca rzeczywistość społeczna bardzo się od tego różni i nie możemy jej w obecnym kształcie zaakceptować.

Powinniśmy również podkreślić fakt, że chęć posiadania biologicznego potomstwa lub idea, że dla emocjonalnego związku z dzieckiem konieczne są więzy krwi, związana jest z potrzebą przekazania własności w drodze dziedziczenia w ramach rodziny monogamicznej, która nie istniała przed powstaniem własności prywatnej:

Wy, biali ludzie – powiedział rdzenny Amerykanin do misjonarza – kochacie tylko własne dzieci. My kochamy dzieci całego klanu. Należą do wszystkich ludzi i dbamy o nie. Są kością z naszej kości i ciałem z naszego ciała. Wszyscy jesteśmy dla nich ojcem i matką. Biali ludzie są dzicy; nie kochają swoich dzieci. Jeśli dzieci są sierotami, trzeba płacić za opiekę nad nimi. My nic nie wiemy o takich barbarzyńskich pomysłach [15].

Rewolucja i wyzwolenie

Walczymy o uznanie wszystkich praw obywatelskich i witamy je z entuzjazmem, gdy są przyznawane, nawet w kapitalizmie. Musimy jednak być również świadomi faktu, że zaostrzenie walki klasowej może w każdej chwili skłonić klasę rządzącą do wybrania bardziej reakcyjnego podejścia, a tym samym do odebrania tego, co wcześniej łaskawie zgodziła się przyznać. Pamiętajmy, że Clintonowie prowadzą do Trumpów, a Macronowie do Le Pen – chyba że powstrzyma ich walka klasowa. Żadna zdobycz nie będzie trwała w nieskończoność, dopóki pozostaniemy w ramach systemu kapitalistycznego.

aab08066070bfb1d096650eac528e235 w720 h720

A tam, gdzie równe prawa człowieka zostały uznane, czy rzeczywiście naszym celem jest to, by osoby LGBTQ+ i osoby heteroseksualne były na równi wyzyskiwane? Co mogę zrobić z prawami obywatelskimi, jeśli nie mam gwarancji mieszkania lub pracy, jeśli system opieki zdrowotnej jest w stanie załamania i nie mam pieniędzy na opiekę medyczną dla siebie i swoich bliskich, jeśli nie mam pozwolenia na pobyt w danym kraju? Jaki pożytek dla mnie z prawa do małżeństwa jednopłciowego, jeśli muszę poświęcić cały swój czas i energię na pracę na rzecz kapitalisty i wracam do domu kompletnie wyczerpana?

Gdy wejdziemy w problemy życia codziennego, w ruchu LGBTQ+ ujawnia się podział klasowy, ponieważ życie codzienne jest bardzo zróżnicowane w zależności od klasy, do której się należy. Widzieliśmy to wyraźnie we Włoszech podczas mobilizacji w 2016 r. na rzecz związków partnerskich, gdzie masowa baza ruchu, składająca się głównie z młodych ludzi, pracowników tymczasowych i studentów, była znacznie bardziej radykalna niż kierownictwo, dla którego mobilizacje były jedynie sposobem na zdobycie poparcia dla nowej ustawy i być może wywarcie niewielkiej presji na frakcję parlamentarną Partii Demokratycznej (PD). To, co wtedy widzieliśmy, to odrzucenie przez PD prawa do adopcji dzieci partnerów i ograniczenie zakresu reformy. Kierownictwo ruchu zaakceptowało ten kompromis, ale szeregowi działacze domagali się wznowienia protestów.

Ten rozłam między przywódcami a masą protestujących był dla nas wyraźnie widoczny, kiedy interweniowaliśmy w ruchu, wzywając do uogólnienia walki z rządem PD, tak, aby obejmowała walkę o pracę, mieszkania i opiekę społeczną. Większość protestujących entuzjastycznie przyjęła nasze hasła, podczas gdy kierownictwo – czasem sama PD, która organizowała spotkania, aby pokazać, jak bardzo zależy jej na prawach obywatelskich – rozglądała się z zakłopotaniem, wzywając ludzi, aby nie przesadzali. Nie możemy powierzyć tym ludziom zadania przewodzenia walce o nasze prawa.

Widzieliśmy zatłoczone place, na których domagano się pełnych praw człowieka dla wszystkich. Były tam nie tylko osoby LGBTQ+, ale także wielu heteroseksualistów. Widzieliśmy także, jak walka o prawa obywatelskie od razu łączyła się z walką o mieszkania, pracę i opiekę zdrowotną. Wyłącznie taka jedność może doprowadzić do zwycięstwa. Potrzebne jest, aby ruch LGBTQ+ rozwijał się wzdłuż linii klasowych, w pełnej integracji z ruchem robotniczym, a ruch robotniczy przyjął rewolucyjny program.

Musimy obalić kapitalizm, uwolnić się od burżuazji, przejąć na własność środki produkcji i całe bogactwo społeczne oraz wykorzystać je w planowy i harmonijny sposób, nie dla zysków nielicznych, ale dla zaspokojenia potrzeb społeczeństwa. Praca domowa musi być uspołeczniona; opieka i edukacja nad dziećmi muszą być wysokiej jakości. Każdy powinien mieć prawo do mieszkania; czas pracy powinien zostać skrócony, aby każdy miał czas i energię na życie.

Na takiej materialnej podstawie będziemy mogli zerwać z utrwaloną przez burżuazję moralnością w zakresie struktury rodziny i orientacji seksualnej. Będziemy mogli wyrzucić patriarchat i homofobię na śmietnik historii i będziemy mogli żyć tak, jak sobie życzymy, a każdy będzie mógł swobodnie wyrażać własne uczucia, emocje i seksualność. Podjęcie decyzji jak to zrobić, w jakich formach i jakie relacje rodzinne będzie miało społeczeństwo, jest zadaniem przyszłych pokoleń.


Bibliografia

[1] Źródło: ILGA, sponsorowany przez państwo raport na temat homofobii 2017.
[2] Jako argument uzupełniający podajemy jedynie dyfuzję zachowań homoseksualnych w królestwie zwierząt, która podkreśla ich obecność w naturze, ale nie jest rozstrzygająca z powodu różnic między zachowaniami społecznymi i emocjonalnymi ludzi i zwierząt. Cytując tylko jedno z najnowszych badań opublikowanych w ramach Against nature? wystawie w Muzeum Historii Naturalnej w Oslo, „homoseksualizm […] został odnotowany u ponad 1500 gatunków zwierząt i jest dobrze udokumentowany w przypadku 500 z nich, ale rzeczywisty zakres jest prawdopodobnie znacznie większy”.
[3] Zob. Wśród wielu tekstów na ten temat: Eva Cantarella, Bisexuality in the Ancient World , Yale University Press, 2002.
[4] Na temat tej próby i jej niepowodzenia zob. Wilhelm Reich, Walka o nowe życie w Związku Radzieckim, w: The Sexual Revolution, 1936. Zobacz także Lew Trocki, Problems of Everyday Life oraz rozdział „Rodzina, młodzież i kultura” w „Zdradzonej rewolucji” .
[5] Cytat z Gianni Rossi Barilli, Il movimento gay in Italia („Ruch gejów we Włoszech”, nieprzetłumaczony na angielski). Feltrinelli, 1999, s. 51–52.
[6] Tamże, s. 59.
[7] Cytat z: Fabio Giovannini, Comunisti e diversi: il PCI e la questione omosessuale , („Communists and the different: the PCI and the homosexual question”), Edizioni Dedalo, 1980, s. 72.
[8] „Innymi słowy czyny i gesty, artykułowane i realizowane pragnienia, tworzą iluzję wnętrza i organizującego rdzenia płci, iluzję dyskursywnie utrzymywaną w celu regulacji seksualności w ramach obligatoryjnej, reprodukcyjnej heteroseksualności” (Judith Butler, Gender Trouble, Routledge, 1990), tłumaczenie nasze.
[9] Tamże.
[10] Celem tego artykułu nie jest ustalenie pochodzenia tożsamości płciowej. Z materialistycznego punktu widzenia ograniczamy się tutaj do stwierdzenia, że ​​rozwija się on siłą rzeczy z połączenia elementów naturalnych (fizycznych i biologicznych), psychologicznych i społecznych.
[11] Tamże.
[12] Tamże.
[13] Tamże.
[14] Zob. Przypadki zgłoszone w: https://paper-bird.net/2016/11/02/selling-out-the-gays-and-governmentality
[15] MF Ashley Montagu, Małżeństwo: przeszłość i teraźniejszość, debata między Robertem Briffault a Bronisławem Malinowskim, Boston, Porter Sargent Publisher, 1956, s. 48.

Oryginalny tekst: https://www.marxist.com/lgbt-liberation-and-revolution.htm