Pandemia koronawirusa stanowi oczywiste zagrożenie dla zdrowia i życia nas wszystkich. Przy czym bezspornie na niebezpieczeństwo zachorowania o wiele bardziej narażeni są proletariusze pracujący w handlu, usługach czy przemyśle – ci wszyscy, którzy nie mogą sobie pozwolić na pracę zdalną z domu. Jednak pandemia niesie ze sobą również widmo kryzysu ekonomicznego. Niewątpliwie sama w sobie nie jest winna załamaniu gospodarczemu, wszak jako marksiści już od jakiegoś czasu analizując sytuacje światowych rynków, ostrzegaliśmy o tym, że zbliżamy się do końca cyklu koniunkturalnego, a i nie tylko my – liberalni ekonomiści często mieli podobne zdanie. Stan zagrożenia epidemiologicznego tylko przyśpieszył kryzys, ale też znacznie pogłębi jego skutki. Pomimo jasnych sygnałów, że idą gorsze dni, burżuazja nie zrobiła nic, żeby przygotować się na nadchodzącą katastrofę, drenując kapitał wypracowany przez pracowników do maksimum. Dzisiaj, kiedy staje oczywiste, że w dużej części przedsiębiorstw nie będzie możliwe utrzymanie ciągłości produkcji czy też świadczenia usług, kapitaliści zaczęli szukać kogoś, kto pokryje ich straty związane z przestojem.

Jak przy każdym kryzysie, tak samo teraz właściciele środków produkcji szantażują państwo i społeczeństwo, straszą bezrobociem i wyciągają rękę po pomoc. Chociaż lepiej powiedzieć, że zwyczajnie nas wszystkich okradają. Od państwa domagają się zwolnień z obowiązku zapłaty podatków, składek na ubezpieczenia społeczne, bezpośredniego dofinansowania (a trzeba dodać, że spora część dużych firm płaci w Polsce symboliczne podatki, będąc zarejestrowanymi w rajach podatkowych), czy specjalnych praw, na mocy których mogliby całkowicie nie przejmować się np. Kodeksem pracy. Od pracowników oczekują natomiast potulnej zgody na bycie pozbawionym elementarnych praw. Już zaczęły się nielegalne obniżki pensji, niepłatne nadgodziny czy też wysyłanie na urlopy wypoczynkowe bądź bezpłatne bez zgody załogi.

Przerzucaniem kosztów przestoju na pracowników zamierza odrobić sobie straty np. wrocławska fabryka autobusów VOLVO. Firma ta, podkreślająca w ogłoszeniach rekrutacyjnych, że jest jednym z najlepszych pracodawców na Dolnym Śląsku i panują u nich skandynawskie standardy zatrudnienia, dość długo zwlekała z zatrzymaniem produkcji, pomimo tego, że sytuacja epidemiologiczna we Wrocławiu pogarszała się z dnia na dzień. Dopiero 19 marca poinformowano załogę o porozumieniu zarządu i związków zawodowych (NSZZ „Solidarność” i Solidarność 80) odnośnie przerwy w pracy w związku z pandemią.

Harmonogram przestoju wygląda tak:

  • 23 – 27 marca – za te dni pracownikom odejmie się 5 dni z puli urlopu wypoczynkowego,
  • 30 – 31 marca – przestój (pozostanie w gotowości do pracy),
  • 1 – 3 kwietnia – dni wolne, za które zostaną wyznaczone robocze soboty do końca okresu rozliczeniowego (tj. do końca roku kalendarzowego).

Jeżeli będzie konieczność przedłużenia czasu zatrzymania produkcji:

  • 6 – 7 kwietnia – dni wolne do odrobienia w soboty,
  • 8 – 10 kwietnia – przestój,
  • 14 – 17 kwietnia – dni nieprodukcyjne (oznacza to, że jeżeli pracownik nie wykorzysta w tych dniach urlopu wypoczynkowego, zwolnienia chorobowego, opieki nad dzieckiem, to nie dostanie wynagrodzenia za te dni).

Podsumowując – gdyby fabryka stała 4 tygodnie to pracodawca okradnie pracownika z 5 dni urlopu wypoczynkowego, zmusi do odrobienia 5 dni w ramach bezpłatnych nadgodzin, pozostawi decyzje robotnikowi czy pozbawić się 4 dodatkowych dni urlopu wypoczynkowego, czy jednak mieć za 4 dni niezapłacone. I tylko 5 dni postojowego! Zgodnie z Kodeksem pracy pracodawca nie ma prawa wysyłać na urlop wypoczynkowy czy też bezpłatny bez zgody pracownika. Tak samo nie ma prawa wymagać odrobienia dni przestojowych poprzez darmowe nadgodziny. Kodeks pracy jasno stwierdza, że jeżeli przestój wynika z przyczyny zewnętrznej (czyli nie z winny pracownika) to pracownikom należy się przestojowe płatne 100% (jeżeli pracownik posiada stawkę miesięczną bądź godzinową) albo 60% (np. przy wynagrodzeniu akordowym bądź prowizyjnym, przy czym stawka ta nie może być mniejsza niż wysokość płacy minimalnej).

W porozumieniu między zarządem VOLVO a związkami zawodowymi na samym końcu zawarty jest też kuriozalny punkt o tym, że w czasie kryzysu epidemiologicznego na terenie zakładu zawieszone zostaje działanie Kodeksu pracy! Można być tylko wdzięcznym, że zarząd razem ze związkami nie zdecydował o zawieszeniu całego porządku prawnego III RP. Żółte związki zawodowe po raz kolejny pokazały, że stoją po stronie kapitału, a nie po stronie proletariatu. I o ile po przywódcach związkowych można było się tego spodziewać, to smutne jest to, że szeregowi działacze rozsiewali propagandę sukcesu, mówiąc niezadowolonym robotnikom, że to porozumienie jest wspaniałe, bo inaczej firma mogłaby wysłać wszystkich na urlop bezpłatny, co jest nieprawdą. Pozostawiono również samych sobie pracowników zza wschodniej granicy, nieposiadających etatów, którzy przez czas przestoju nie mają co liczyć na wynagrodzenie. Zmusza to ich do desperackiego podejmowania się każdej pracy dorywczej, co oczywiście w tym czasie naraża ich zdrowie, a także nie sprzyja próbom opanowania pandemii.

Jeszcze inną kwestią jest fakt, że na dobrą sprawę pracownicy na tę chwilę mają zagwarantowany tylko pierwszy, rozliczany z ich urlopu wypoczynkowego, tydzień przestoju. Już 30 marca mogą być wezwani normalnie do pracy. Bardzo prawdopodobna jest opcja, że za zamknięciem fabryki nie stoi wcale troska zarządu o zdrowie pracowników tylko przerwanie łańcucha dostaw w związku z sytuacją na świecie. Kiedy tylko uda się uzupełnić się zapasy fabryka wznowi normalną działalność.

W świetle powyższego jasne staje się, że musimy podjąć walkę z biurokracją związkową, skorumpowaną i zaprzedaną kapitałowi – a w jej miejsce robotnicy wysunąć muszą nowych, bojowych liderów, gotowych do walki, a nie na nic niewarte ugody. Musimy także przeciwstawiać się wszelkim próbom przerzucenia na robotników kosztów kryzysu, kosztów ponoszonych przez szefów i właścicieli firm – niech sami płacą za kryzys! Nie zgadzamy się również na przeciwstawianie polskich robotników ich ukraińskim braciom i siostrom – wszyscy mamy jednego wroga: burżuazję!