Prawica atakuje prawa kobiet!
Jedna z najważniejszych instytucji państwa polskiego – Trybunał Konstytucyjny – podjęła haniebną decyzję i zaostrzyła i tak już restrykcyjne prawo aborcyjne. Czara goryczy się przelała i oburzone kobiety, które i bez tego wyroku są ofiarami istniejącego w Polsce systemu, nie wytrzymały i wyszły na ulicę aby wyrazić swój gniew. Dzień po głosowaniu na ulicach zarówno dużych miast jak i mniejszych miejscowości pojawiły się tłumy młodych ludzi, którzy mieli już dość antykobiecej polityki PiSu. Skala protestów zaskoczyła samych rządzących, którzy myśleli zapewne, że w warunkach antypandemicznego lockdownu uda im się „po cichu” pozbawić kobiety ich praw.
Obudzony w ten sposób społeczny gniew był na tyle silny, że wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał: doszło do wystąpień przeciwko klerowi w postaci zakłócania mszy czy pokrywania napisami elewacji kościołów, i to wszystko przy aprobacie społecznej. Coś, co było nie do pomyślenia wcześniej, stało się realne. Kaczyński, nie mogąc, przez konflikty wewnątrz partii, okazać słabości, stwierdził, że nic nie może zmienić decyzji Trybunału Konstytucyjnego oraz potępił wystąpienia przeciwko Kościołowi. Jednocześnie zachęcił siły reakcji do ataków na protestujących. Środowiska narodowe już wcześniej zaczęły się organizować do obrony kościołów, przy czym doszło do napaści na demonstrujące kobiety.
Również liberałów i polityków opozycji zaskoczyła skala i gwałtowność protestów. Początkowo, nie mając żadnej koncepcji działania i nie wiedząc jak zareagować, ukazali swoją prawdziwą twarz: potępili wulgarne hasła uczestników protestów oraz sprayowanie kościołów, które naruszały ich drobnomieszczańskie poczucie estetyki i dobrego smaku. Pokazuje to tylko ich oderwanie od nastrojów mas i bycie opozycją tylko z nazwy.
Jednak na fali protestów zaczęły coraz mocniej dochodzić do głosu nastroje antypisowskie, zważywszy że to partia rządząca ustaliła skład TK, który wydał obrzydliwe orzeczenie. W końcu siły liberalne zyskały przez to na sile i zorganizowały się w Komitet Strajku Kobiet, odsuwając na bok lokalnych liderów i oddolną mobilizację. Jakie będą skutki objęcia przez nich sterów protestu wkrótce się dowiemy, ale już teraz możemy przypuszczać, że spróbują zawłaszczyć społeczne oburzenie, skierować je na przygotowane przez siebie tory i wykorzystać jako pałkę do okładania PiSu. I tak prawa kobiet staną się narzędziem do walki o władzę. Kobiety i ich walka o swoje prawa są dla liberalnej opozycji tylko środkiem do celu jakim jest powrót do władzy.
Niestety lewica nie stanęła na wysokości zadania. Poszczególne posłanki i posłowie z klubu Lewicy brali udział w protestach, nie podjęli się jednak koniecznego zadania nadania ruchowi kierownictwa, bez którego protesty nie są w stanie doprowadzić do trwałej społecznej zmiany. Lewica powinna zdecydowanie wystąpić na czoło ruchu i nadać mu jasne cele, zapewnić liderów zdolnych poprowadzić oburzone masy do zwycięstwa nad prawicowym barbarzyństwem.
Członkowie i sympatycy Czerwonego Frontu zareagowali na protesty popierając je i aktywnie w nich uczestnicząc. Uczestniczyliśmy w protestach w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i innych miastach. Wysunęliśmy własne hasła idące znacznie dalej od tych proponowanych przez środowiska liberalne: domagając się dostępu do bezpłatnej aborcji i antykoncepcji oraz do lekcji edukacji seksualnej zamiast religii, pamiętając przy tym, że jedynie poprzez obalenie kapitalizmu i wprowadzenie socjalizmu jesteśmy w stanie w pełni wprowadzić w życie nasze postulaty.
Poniżej przedstawiamy relacje naszych działaczy z protestów w ramach Strajku Kobiet.
Kraków
Od zapadnięcia haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego aborcji w przypadku wad letalnych płodu, na ulicach wielu polskich miast tysiące ludzi manifestuje swój sprzeciw. Ponownie, jak miało to miejsce w latach 2016 i 2018, demonstracjom przewodzi liberalno-feministyczna organizacja Ogólnopolski Strajk Kobiet. Protesty zaczęły się od wyroku tj. 22.10.2020 r. i trwają do dziś, z jednodniowymi przerwami lub bez. Również w Krakowie, to lokalny oddział OSK jest głównym organizatorem protestów, ze wsparciem innych środowisk okołolewicowych. Jako Czerwony Front towarzyszymy manifestacjom od początku, krocząc wśród protestantów z naszym czerwonym sztandarem. Obecną sytuację polityczną związaną z wyrokiem TK komentowaliśmy TUTAJ, tak więc niniejszy tekst ma na celu jedynie zrelacjonować wydarzenia na krakowskich protestach.
W pierwszym spontanicznym proteście – dzień po decyzji TK – wzięło udział ok. 10 tys. ludzi. Jest to duża frekwencja, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę obecną sytuację pandemiczną. Kolejne manifestacje były porównywalnie liczne. Protesty startowały zazwyczaj na Rynku Głównym i miały formę statyczno-marszową. Sprawa zachowania higieny i bezpieczeństwa poruszana była na protestach wielokrotnie, co świadczy o poważnym podejściu do kwestii zdrowia osób uczestniczących w zgromadzeniu. Poza marszami, krakowianie protestowali również blokując miasto. Blokady miały formę pieszą, rowerową i samochodową. W szczytowym momencie zablokowane zostały praktycznie wszystkie najważniejsze części miasta. Protestowali również studenci, organizując cichy spacer oraz opuszczając dzień zajęć. Od początku protestom towarzyszyły nastroje rewolucyjne. Poza hasłami antyrządowymi i antyklerykalnymi nie brakowało również skandowania tych feministycznych i socjalnych. Tłum wyraźnie manifestował swój gniew, nie szczędząc wulgaryzmów, a wszechobecna energia sprawiała, że wszyscy motywowali siebie nawzajem. Tak uzewnętrzniona siła i gniew ludu sprawiły, że podczas pierwszego marszu doszło do lekkich przepychanek z policją, gdy ta zagrodziła dalszą trasę marszu. Na szczęście nikt z protestujących nie został wtedy zatrzymany, a ostatecznie tłum wybrał inną drogę. Poznawszy specyfikę krakowskich protestów, wiemy, że do poważniejszego starcia by nie doszło. W Krakowie zdaje się bowiem panować opinia, jakoby tutejsza policja była „przyjazna” mieszkańcom, co również przekłada się na ogólnie łagodny przebieg jakichkolwiek protestów i manifestacji. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdyby policja dostała odpowiedni rozkaz, ich pseudo-łagodność skończyłaby się w sekundę. Z resztą, nawet i w spokojnym Krakowie miało miejsce zatrzymanie jednego uczestnika protestu, który został bezpodstawnie oskarżony o napaść na funkcjonariusza. Mając nadzieję, że organy władzy wypuszczą niesłusznie oskarżonego, tłum w geście solidarności zablokował ulicę przy komisariacie, w którym rzekomo miał przebywać zatrzymany. Niestety i w tym przypadku policja przypomniała nam, że nie należy jej ufać, kłamiąc na temat miejsca pobytu osadzonego. Ostatecznie po 24 godzinach zatrzymana osoba została zwolniona z aresztu. Dlatego też ważne jest uświadamianie klasy robotniczej jaki prawdziwy cel ma instytucja policji i że wspieranie jej nie przyniesie nam żadnych korzyści.
Wraz z rozwojem wydarzeń, do protestu zaczęło dołączać więcej środowisk i jego pierwotne założenie rozmyło się. Podnoszono coraz więcej haseł związanych z niezadowoleniem z obecnej partii rządzącej, a mniej tych feministycznych. Również środowiska libertariańskie zaczęły domagać się swojego miejsca w proteście, uzasadniając swoje żądanie tym, iż to już nie jest protest dotyczący tylko praw kobiet. Pokazuje to, że po raz kolejny kobiety muszą ustępować miejsca w czymś, co dotyczy ich bezpośrednio, jak również, na jak wielu płaszczyznach kobiety spotykają się z lekceważeniem i dyskryminacją. Obnaża to także mizoginię i seksizm środowisk liberalnych, które próbują przejąć tę manifestację dla własnych korzyści. Jak wiadomo, liberałowie nie są zdolni do czynnego sprzeciwu wobec władzy, co tylko potwierdza, jakimi pijawkami są na obecnych protestach.
Mimo wszechobecnych “łamistrajków”, nadzieja pozostaje w młodych, którzy pozostają wierni pierwotnym założeniom protestów, wykrzykując hasła o wolnej aborcji, feministyczne, socjalistyczne czy anarchistyczne. Są to osoby, które dość mają liberalnego dyskursu, mówiącego, że trzeba dziękować policji i protestować pokojowo. Są to osoby, które wiedzą, że praw nie zdobywa się grzecznie prosząc. Potrzebują jedynie troszkę odwagi do poprowadzenia tej rewolucji. Naszym zadaniem jest dać im tę odwagę, pamiętając o odpowiednim zapleczu teoretycznym. W końcu walka ma sens jedynie, gdy przyświeca jej odpowiednia wiedza i idea, inaczej byłaby tylko ulotnym, chwilowym zrywem z góry skazanym na porażkę. Znając dialektykę procesów historycznych pamiętamy, że mimo analiz dalszego rozwoju takich ruchów społecznych przewidzieć się nie da, co daje nam siłę i energię do dalszej agitacji i pracy. Jednocześnie liczymy, że wkrótce większa część klasy robotniczej wejdzie na scenę historii, zbrojna zarówno w poczucie własnej sprawczości, jak praktyczne doświadczenia.
Warszawa
Udało mi się odnaleźć bloki socjalne i dołączyć do nich w marszu. Była dość duża ekipa PPS z czerwonymi flagami oraz Inicjatywa Pracownicza, poza tym flagi anarchistyczne i z trzema strzałami. Były też flagi partyzantów kurdyjskich. Po drodze mijaliśmy kościół na pl. Trzech krzyży, wokół którego stała policja i żandarmi ochraniający obrońców kościoła. Poszło hasło „ONR to zbiór zer”. Dotarliśmy na rondo de Gaulla, gdzie rozpoczął się wiec. Z głośników można było usłyszeć kobiety opowiadające swoje przejścia związane z aborcją.
W pewnym momencie tłum zaczął się rozbiegać przed spadającymi flarami. Neonaziści tchórzliwie zaczęli rzucać racami w stronę bloków socjalnych po czym wycofali się za bramę i stamtąd zaczęli rzucać petardy i kamienie. Tłum ich przegonił i było blisko ostatecznego starcia. Ktoś przez megafon rzucał hasło, że idziemy dalej. Po tym zajściu bloki socjalne wymieszały się z tłumem.
W czasie marszu podnoszono m.in. hasła:
Nasze ulice nasze macice!
Rewolucja jest kobietą!
Solidarność naszą siłą!
Wolność równość aborcja na życzenie!
Rząd na bruk bruk na rząd!
Rząd nie ciąża usunąć można!
Rewolucja ma macicę!
Aborcja wszędzie była jest i będzie!
Na kartonach ludzie nieśli hasła przeciwko PiS i za legalną aborcją na życzenie. W mieście pojawiło się dużo graffiti błyskawic. Mniej więcej po równo było haseł pro choice i anty PiS. W trakcie całego marszu widziałem może ze dwie flagi UE. Były widoczne flagi tęczowe w sporej ilości i ekipa Stonewall. Ludność Warszawy stawiała znaczący opór liberałom niosąc hasła prochoice w ogromnej ilości. Widziałem pojedyncze flagi zielonych, po i nowoczesnej. Ci ostatni, nie wiadomo po co, byli też na socjalnym wiecu. Brak flag związkowych.
Protest ma duży potencjał masowego ruchu pro-choice, a nie na rzecz tzw. kompromisu. Jeśli na kartonach pojawiały się nawiązania do „kompromisu” to negatywne.
Wrocław
Protesty odbywają się codziennie, uczestniczą głównie osoby z klasy robotniczej oraz młodzież w wieku szkolnym i studenci. Najbardziej aktywnymi (i widocznymi) środowiskami są Partia Zieloni, Wiosna (pierwszego dnia obecny był Robert Biedroń) oraz Razem, momentami pojawia się SLD. Obecne są ekipy ze środowiska Inicjatywy Pracowniczej, Związku Syndykalistów Polski oraz Federacji Anarchistycznej, a także lokalni squatersi i Samba. Łączą się one w jeden blok, który otwiera się zwykle wiecami o otwartym mikrofonie po czym zlewa z tłumem. Czarny blok jest najbardziej aktywny jeżeli chodzi o obronę przed agresją ze strony środowisk prawicowych, jest to najbardziej zorganizowane i ułożone pod względem organizacyjnym środowisko. Marszy jest kilka, z reguły łączą się w okolicach rynku, gdzie następuje główna blokada, udział biorą również kierowcy pojazdów samochodowych jak i rowerzyści.
Pośród najpopularniejszych haseł typu “Jebać PiS” czy “Wypierdalać” pojawiają się głosy środowisk squaterskich oraz anarchistycznych jak: “Kiedy państwo mnie nie chroni moje siostry będę bronić”, “Rząd na bruk, bruk na rząd”, “Kasa na szkoły nie kościoły” i tym podobne. Hasła te mają jednak ograniczony odzew i nikną pośród tłumu, który dużo chętniejszy jest do skandowania popularniejszych zwrotów.
Przemowy podejmowane są przez różne osoby, od środowisk anarchistycznych i queer aż po liberałów, wszędzie jednak dominuje charakter typowo liberalny, hasła socjalne przewijają się mimo tego często, lecz nie dominują. Poruszane są kwestie nieograniczonego dostępu do aborcji, zwiększenia pomocy socjalnej, równouprawnienia mniejszości seksualnych, oddzielenia państwa od kościoła – w kolejności od najczęstszego do najrzadszego.
Poznań
Podobnie jak w innych miastach w pierwszych dniach protestu liczba uczestników była ogromna, licząca kilka tysięcy. Większość stanowiła młodzież, jednak z łatwością można było zauważyć osoby w średnim wieku bądź nawet starsze. Było także słychać język ukraiński oraz zauważalne były flagi białoruskiej opozycji, co wskazuje na poparcie dla sprawy przez mniejszości narodowe.
Organizacja demonstracji składała się ze środowisk liberalnych, LGBT+ oraz anarchistycznych.
Wszystkie protesty odbywały się na Placu Wolności około godziny 19:00, czasem będąc poprzedzone blokadami głównych ulic. Inną formułą były także kilkutysięczne marsze do siedziby PiSu na ulicy Młyńskiej. Podczas pochodów nastroje były bojowe, a hasła wykrzykiwane entuzjastycznie. Mijani ludzie nieuczestniczący w protestach wznosili okrzyki oraz machali demonstrantom, aby wyrazić swoją aprobatę. Początkowo dominowały hasła proaborcyjne i feministyczne, jednak z czasem zaczęły przeważać antyrządowe. Widoczna zmiana dyskursu była zauważalna po flagach – początkowo dostrzec można było tęczowe flagi LGBT oraz z symbolami Czarnego Protestu, jednak z czasem ustąpiły one na rzecz haseł na kartonach. Czasem pojawiały się też flagi biało-czerwone oraz Unii Europejskiej.
W czasie demonstracji na Placu Wolności przemówienia były krótkie i stanowiły raczej preludium do skandowania krótkich haseł niż propozycji wysunięcia jakichkolwiek stanowczych postulatów. Treść haseł można określić jako liberalne, drobnomieszczańskie. Po zmianie dyskursu było kilka prób skandowania bardziej radykalnych haseł ze strony środowisk anarchistycznych, jednak tłum nie był chętny do ich powtarzania, większość uczestników stanowiła drobnomieszczańska młodzież, nie było wyraźnych elementów proletariackich, nie było też haseł które by nawiązywały do interesów klasowych robotników.
Demonstracje przeważnie odbywały się w spokojnym tonie, pomijając niedzielę, podczas której policja użyła gazu aby oznaczyć uczestników po czym, po proteście, urządziła łapankę. W następnych dniach służby porządkowe ograniczyły się do zabezpieczania marszów, zbytnio nie ingerując. Można było także zauważyć policjantów ubranych po cywilnemu, jednak do żadnej akcji z użyciem siły przeciwko protestującym nie doszło.
Nie udało się zmobilizować środowiskom narodowym, które ograniczyły się do obrony katedry na Ostrowie Tumskim, w związku z tym, że stała na trasie niedzielnego marszu. Na drodze demonstracji widocznych było kilka osób z transparentami prolife. Jednak nie znaczy to, że nie doszło do żadnych incydentów. Przy katedrze została pobita kobieta, która uczestniczyła w marszu. Zdarzyło się też, że część narodowców, znudzonych obroną kościoła, ruszyła do centrum miasta aby prowokować uczestników demonstracji. W środę kilka osób próbowało zaatakować zgromadzenie na Placu Wolności, jednak zostali szybko przepędzeni przez policję. Co ciekawe środowiska kibicowskie wyraziły swoje poparcie dla kobiet odpalając flary i petardy przy Okrąglaku, zaznaczali jednak, że są przeciwko lewicy. Kwestia kibiców przyczyniła się także do wykluczeniu KODu z grona organizatorów Wielkopolskiego Strajku Kobiet.
Sami członkowie Czerwonego Frontu uczestniczyli w protestach pod czerwonym sztandarem, rozdając ulotki z naszymi postulatami. Zawarte w nich hasła były nowe dla młodzieży, więc przyjmowano je raczej z ciekawością i zainteresowaniem. Ważne jest aby prowadzić propagandę i oswajać młode osoby z hasłami rewolucyjnej lewicy, pokazując przy tym, że obecny system nie będzie w stanie rozwiązać ich problemów. W młodzieży drzemie potencjał rewolucyjny, więc będzie ważnym sojusznikiem w walce proletariatu z burżuazją.
Wnioski
Relacje ze wszystkich miast idealnie prezentują charakter protestów – gniew kobiet wyrażony poprzez wyjście na ulicę został sprowadzony do roli instrumentu do walki z obozem rządzącym. Nic więc dziwnego, że sytuację wykorzystały środowiska drobnomieszczańskie – głównie liberałowie i wspierający ich w walce anarchiści. Ciężko więc w tym przypadku mówić o zorganizowanym ruchu, z silną organizacją, wysuwającym zdecydowane i jednoznaczne postulaty. Sami zaś protestujący w większych miastach to głównie młodzież i drobnomieszczaństwo. W protesty nie została wciągnięta zorganizowana klasa robotnicza oraz związki zawodowe, co nie pozwoliło wywrzeć presji ekonomicznej na klasie rządzącej.
Silna reprezentacja drobnomieszczaństwa była widoczna także we wznoszonych przez organizatorów hasłach, które w głównym stopniu dotyczyły obecnego rządu, a także niechęci wobec reakcyjnych posłów Konfederacji. Hasła wyprowadzane przez środowiska anarchistyczne nie były przyjmowane z takim entuzjazmem jak antyrządowe.
Kryzys wśród organizatorów, brak taktyki oraz efektów sprawił, że coraz mniej osób bierze udział w Strajkach. Jest to zrozumiałe ze względu na niezrozumienie mas przez środowiska liberalne oraz brak włączenia do ruchu klasy robotniczej. Same środowiska drobnomieszczańskie niewiele mogą zdziałać. Obóz rządzący przeczekał protesty, które bez silnej organizacji oraz planu po prostu wygasają.
Tymczasem aby odnieść sukces w walce z burżuazją potrzebny jest wysiłek zorganizowanego proletariatu jako awangardy, wiodącego za sobą wszystkich wyzyskiwanych i uciskanych kapitalistycznego społeczeństwa. Tylko proletariat jest w stanie zmusić burżuazję do jakichkolwiek ustępstw.
Protesty pokazały też słabość środowisk narodowych, które nie potrafiły się zmobilizować i wręcz ugięły się przed protestującymi kobietami. Sami zaś rządzący nawet nie wysunęli haseł mogących złagodzić sytuację. Ważniejsze okazało się utrzymanie pozycji prezesa PiS. Doszło do pojedynczych aktów przemocy, lecz zapowiadane rozprawienie się z protestami nie miało miejsca. Najważniejszym efektem protestów okazał się wyraźny sprzeciw wobec instytucji Kościoła i aprobata społeczna wobec tego zjawiska. Zakłócanie mszy oraz „dewastacja” kościołów pokazały, że pozycja kleru, który coraz bardziej bezkarnie ingeruje w życie Polaków, została zachwiana. Nie jest on już nieomylnym pasterzem prowadzącym polskie społeczeństwo, mającym monopol na moralność. Młodzi ludzie dostrzegają hipokryzję Kościoła oraz jego zaangażowanie w życie polityczne.
Mimo, że protesty Strajku Kobiet tracą na sile, stanowią dla nas ważną lekcję. Pokazują, że jest to dopiero początek w walce przeciwko polskiej burżuazji. Młodzież udowodniła swój potencjał rewolucyjny. Błędem było niewłączenie klasy robotniczej do protestów. Potrzebna jest więc agitacja i propaganda wśród robotników i młodzieży, pokazująca i piętnująca patologie kapitalizmu. W ten sposób stopniowo budować będziemy organizację zdolną poprowadzić polski proletariat do rewolucji i socjalizmu!