Epidemia koronawirusa przetacza się przez świat. Liczbę zachorowań mierzy się już w dziesiątkach tysięcy, zmarłych są tysiące. Aby powstrzymać ekspansję choroby sięgnięto po drastyczne środki: zamykane są granice, szkoły i restauracje, kina i teatry. W takich warunkach załamanie gospodarcze jest nieuniknione. Wszystkie burżuazyjne media codziennie donoszą o spadkach na giełdzie, taniejącej ropie, kłopotach przedsiębiorców. Ci ostatni zgodnym chórem domagają się ratunku od rządów, na które zazwyczaj psioczą za „rozdawnictwo” i „wspieranie lenistwa”.

Stoimy niewątpliwie u progu nowego kryzysu gospodarczego. Jednakże to nie koronawirus jest jego przyczyną. Po wielkim kryzysie 2008 roku żaden z systemowych problemów nie został rozwiązany. Wręcz przeciwnie: wszystkie środki użyte dla poradzenia sobie z recesją (szalenie niskie stopy procentowe, ekspansja taniego kredytu, „luzowanie ilościowe”) stworzyły jedynie przesłanki do nowego, jeszcze potężniejszego niż ostatnio, załamania. Dowolny czynnik mógł zedrzeć zasłonę ze światowego kapitalizmu i obnażyć całą jego zgniliznę. Takim zapalnikiem globalnej eksplozji jest właśnie epidemia koronawirusa.

Dla burżuazji istnieje tylko jeden sposób na pokrycie strat wywołanych gospodarczym kryzysem: trzeba przerzucić je na barki klasy robotniczej! Nie ma co się łudzić, kto ostatecznie poniesie koszty uporania się z epidemią i jej następstwami. Już teraz jak na dłoni widać co jest priorytetem dla kapitalistów. Pomimo, że lekarze i epidemiolodzy podkreślają, iż kluczowym dla powstrzymania ekspansji choroby są izolacja, unikanie skupisk ludzkich, ograniczanie kontaktów z potencjalnie chorymi, to kapitaliści nie zgadzają się na zamknięcie firm. Ci pracownicy, którzy mogli skorzystać z takiej możliwości, pracują zdalnie, nie dotyczy to jednak robotników zatrudnionych w fabrykach, na budowach, w handlu. Codziennie narażają zdrowie swoje i swoich najbliższych aby podtrzymać zyski kapitalistów.

Choć kryzys dopiero się zaczyna, a wraz z nim nieuniknionym jest zaostrzenie walki klasowej, już teraz robotnicy zaczynają buntować się przeciwko konieczności narażania własnego życia dla zysków burżuazji. We Włoszech i w Hiszpanii wybuchają dzikie strajki pod hasłami ograniczenia pracy w warunkach epidemii, zapewnienia robotnikom higienicznych i bezpiecznych warunków pracy, a tym, którzy zostali zmuszeni do pozostania w domach – pełnego wynagrodzenia.

Opisane zjawiska nie omijają Polski. Rodzima burżuazja tak samo myśli jedynie o zagwarantowaniu sobie jak największych przychodów. Przykładowo w poznańskiej fabryce Volkswagena produkcja nie zwalnia. Choć związki zawodowe apelują by puścić robotników do domów, kapitalista nie wyraża zgody.

Związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza, działający na zakładzie Volkswagena, napisał w oficjalnym komunikacie, iż „postępowanie zarządu uważamy za skrajnie nieodpowiedzialne i potwierdzające, że bierze on pod uwagę tylko zyski, pomijając bezpieczeństwo załogi.” Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej domagają się, by fabryki zostały zamknięte. Przedstawili następujące postulaty:

  1. Wstrzymać produkcję z zachowaniem pełnego wynagrodzenia.

  2. Uruchomić fundusz wsparcia pracowników na okres większych wydatków na opiekę medyczną podczas pandemii.

  3. Do końca pandemii nie kończyć umów z pracownikami tymczasowymi, aby nie tracili opieki zdrowotnej przyznanej zatrudnionym w VW Polska, w czasie gdy najbardziej jej potrzebują.

Co ciekawe, propozycję zatrzymania produkcji poparła również NSZZ „Solidarność”, która w wielu przypadkach sporów z VW stawała po stronie zarządu a nie robotników.

Związkowców poparł także poseł Lewicy Razem Maciej Konieczny, który słusznie zauważył, że produkcja samochodów nie jest niezbędna dla funkcjonowania społeczeństwa, nie ma więc potrzeby aby fabryki działały w czasie epidemii. W jego ocenie produkcja powinna być wstrzymana przy zachowaniu przez robotników 100% wynagrodzenia. W zupełności się z tym zgadzamy!

Z podobnymi problemami borykają się robotnicy zatrudnieni w Amazonie. Również oni muszą pozostawać w pracy, aby nabijać portfel Jeffa Bezosa, ryzykując zarażeniem siebie i innych. Zaapelowali do zarządu firmy o zaprzestanie limitowania im mydła i czasu przeznaczanego na wyjście do toalety. Kwestionują oni konieczność pracy w obecnym czasie.

Osobną kategorią są pracownicy handlu, którzy swoją pracą gwarantują zaopatrzenie ludności w produkty pierwszej potrzeby. Świadomi zagrożenia i grożącego im przepracowania wysunęli oni radykalne postulaty skrócenia czasu pracy. NSZZ „Solidarność” Pracowników Handlu zaapelowała do minister rozwoju Elżbiety Emilewicz o wprowadzenie do specustawy dot. koronawirusa zapisów, zgodnie z którymi:

  1. wymiar czasu pracy pracownika handlu nie może przekraczać 6 godzin na dobę i 30 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy niezależnie od obowiązujących i pracodawcy systemów czasu pracy i okresów rozliczeniowych w placówkach handlowych,

  2. mimo skrócenia czasu pracy, pracownik powinien zachować prawo do wynagrodzenia na zasadach dotychczas obowiązujących,

  3. praca w godzinach nadliczbowych będzie możliwa wyłącznie za zgodą pracownika,

  4. w dni, o których mowa w ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele i święta, wymiar czasu pracy nie może przekraczać 4 godzin na dobę w przypadku wykonywania czynności związanych z rozładowywaniem i przyjmowaniem z towaru,

  5. w placówkach handlowych, o których mowa w ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele i święta, w okresie obowiązywania ustawy wprowadza się limity klientów i dostawców przebywających w tym samym czasie w placówce.

Jak podaje przewodniczący Związku Alfred Bujara, pracownicy sklepów czują się dyskryminowani i w przypadku niewdrożenia zmian w specustawie nie wykluczają masowych protestów.

Jako marksiści w całości popieramy walkę robotników o swoje prawa. Zwracamy również uwagę na radykalizm postulatu skrócenia czasu pracy bez obniżki wynagrodzeń. W założeniu „S” Handlowców środek ten miałby charakter tymczasowy, rodzi się jednak wobec tego szereg pytań. Skoro kapitalistę stać na skrócenie czasu pracy w okresie kryzysu, to dlaczego nie można by zmniejszyć liczby godzin na stałe? Skoro epidemia koronawirusa ma zmusić kapitalistów do zapewnienia pełnopłatnego zwolnienia chorobowego, czemu mieliby w „normalnych” warunkach wypłacać tylko 80% wynagrodzenia? Skoro nagle powstaje potrzeba zapewnienia pracownikom higienicznych i bezpiecznych warunków pracy, dlaczego dotychczas nie było możliwe przestrzeganie przepisów bhp? Odpowiedzią na wszystkie te pytania jest stwierdzenie, że w kapitalizmie liczy się zysk niewielkiej grupy właścicieli środków produkcji, wymiany i świadczenia usług, a nie zdrowie i życie pracującej na te zyski większości.

Wychodząc od podniesionych postulatów robotniczych, na czas epidemii koronawirusa domagamy się:

  • zamknięcia wszystkich zakładów, których funkcjonowanie nie jest niezbędne dla zaspokojenia potrzeb społeczeństwa z zachowaniem przez robotników prawa do pełnego wynagrodzenia;

  • skrócenia czasu pracy pozostałych pracowników, a zwłaszcza zatrudnionych w handlu i ochronie zdrowia, do 6 godzin na dobę i 30 godzin tygodniowo bez obniżki wynagrodzenia;

  • zagwarantowania każdemu, kto tego potrzebuje ze względu na stan zdrowia, zwolnienia chorobowego; ustawowe zagwarantowanie 100% wynagrodzenia za czas choroby;

  • zagwarantowania pełnych praw pracowniczych, łącznie z pełnopłatnym zwolnieniem chorobowym lub opiekuńczym, pracownikom zatrudnionym na umowach śmieciowych i tzw. samozatrudnieniu.

Powyższe przejściowe żądania winny stanowić podstawę do walki o skrócenie pracy na stałe i dla wszystkich robotników, a wreszcie o podział całej pracy pomiędzy wszystkich chcących pracować, z zagwarantowaniem każdemu godziwego wynagrodzenia; o zapewnienie wszystkim robotnikom zawsze bezpiecznych i higienicznych warunków pracy; o zapewnienie odpowiedniej opieki medycznej. Jednakże w warunkach kryzysu kapitalizmu ani tych postulatów, ani nawet drobnych żądań wysuwanych przez związki zawodowe, nie da się jednak zrealizować bez zburzenia tego systemu opartego na wyzysku i zastąpienia go systemem, w którym naczelną wartością jest człowiek; w którym ludzkie zdrowie ma większą wartość niż zyski – takim systemem jest socjalizm. Dlatego już dziś musimy budować rewolucyjną organizację, dzięki której realizacja tego wielkiego celu ludzkości jest możliwa. Dalej zatem, pod sztandar marksizmu, pod sztandar Czerwonego Frontu!


Autor: tow. Jan Żarski