Tak zwany Konwój Wolności zdominował prasę na przestrzeni ostatnich kilku tygodni, a od tygodnia blokuje centrum miasta przy Parliament Hill w Ottawie. Mimo że liczba uczestników blokady zmniejszyła się, nie ma jednak żadnych oznak, by zamierzali ją opuścić w najbliższym czasie. Wielu z nich przysięgło pozostać, dopóki ich postulaty uchylenia wszystkich środków sanitarnych na wypadek pandemii nie będą zrealizowane.
Mieszkańcy i robotnicy z centrum Ottawy są coraz bardziej sfrustrowani blokadą. Miejsca pracy, centra handlowe, punkty szczepień, szkoły oraz całe przecznice miasta zostały zamknięte. Śródmieście zostało całkowicie zablokowane, mieszkańcy nie są w stanie dotrzeć do pracy ani do szkoły.
Prócz nazistowskich i konfederackich flag czy obecności skrajnie prawicowych grup, pojawiają się informacje o coraz częstszych zachowaniach bandyckich, z udziałem uczestników konwoju, nękających i zastraszających pracowników służby zdrowia czy przechodniów w maskach. Dochodziło do napaści, obrzucano kamieniami sanitariuszy, ponadto uczestnicy konwoju zaatakowali bezdomnego mężczyznę i zmuszali personel do wydawania im posiłków w jednej z placówek charytatywnych w centrum miasta. Mieszkańcy i robotnicy w tym rejonie nie czują się bezpiecznie.
Spodziewane jest, że liczebność blokady wzrośnie w ten weekend w Ottawie, zaś kolejne konwoje są już planowane w innych miastach, w tym w Toronto i Quebeku. Zaplanowano kontrdemonstacje pracowniczą w Ottawie, jednak kierownictwo niektórych związków zawodowych i lokalny poseł NDP robią wszystko, by została ona odwołana.
Po zajściach w Ottawie personel medyczny w Toronto jest słusznie zaniepokojony. W okolicy Parlamentu Regionalnego zlokalizowanych jest wiele szpitali. Jeżeli konwój zdoła zablokować teren, pracownicy szpitali mogą mieć trudności z dotarciem do pracy, a pacjenci będą mieli utrudniony dostęp do placówek medycznych.
Już teraz szpitale w Toronto ogłosiły, że niektóre wizyty zostaną przeniesione do trybu online, zaś oddział pomocy dorażnej został zamknięty na weekend. Szereg szpitali doradziło również pracownikom, aby w drodze do pracy ubrani byli po cywilnemu, aby nie zostać zidentyfikowanymi jako pracownicy służby zdrowia, w celu zapobieżenia zastraszaniu i nękaniu, jakie miało miejsce w Ottawie.
Kontrprotest przeciwko konwojowi został zaplanowany przez pracowników służby zdrowia i pracowników w Toronto. Zaapelowali oni o wsparcie, aby zapewnić pracownikom możliwość dotarcia do pracy, a pacjentom dostęp do placówek medycznych bez nękania. Manifestując bojowego ducha, nie zgadzają się na zakradanie się do pracy i uniemożliwienie dostępu do opieki zdrowotnej.
To, co jest istotne w tym kontrproteście, to fakt, że jest on organizowany przez pracowników służby zdrowia niezależnie od ich organizacji i związków zawodowych. Ontario Nurses’ Association (ONA) potępiło wszelkie działania protestacyjne, które „uniemożliwiają pielęgniarkom i pracownikom służby zdrowia wykonywanie ich pracy”, jednak nie wygląda na to, aby mobilizowało odpowiedź na konwój.
Pracownicy służby zdrowia w Toronto sprzeciwiają się instynktownie „Konwojowi Wolności” i podejmują słuszną decyzję. Należy jednak zrobić więcej. Ruch robotniczy musi zacząć mobilizować się przeciwko nieumiejętnemu obchodzeniu się z pandemią i antyszczepionkowej agendzie skrajnej prawicy. Ten problem występował jednak przez cały czas trwania pandemii. Ruch robotniczy milczał, akceptując sposób traktowania pandemii przez rząd w interesie kapitalistów, i nie uczestniczył w walce o klasowe podejście do pandemii.
W „Konwoju Wolności” widzimy obecnie konsekwencje tej bierności ruchu robotniczego. Bez przywództwa ze strony lewicy i związków zawodowych, bez bojowej, zorganizowanej walki klasowej, część rosnącego gniewu klasowego w społeczeństwie w związku z nieumiejętnym zarządzaniem pandemią przez rząd jest wykorzystywana w celu realizacji prawicowego podejścia i polityki szefostwa pod tytułem „nauczmy się żyć z wirusem”.
Polaryzacja i przemęczenie pandemią
Media korporacyjne kibicowały „Konwojowi Wolności” jako oddolnemu protestowi kierowców ciężarówek z „klasy robotniczej” przeciwko federalnemu nakazowi szczepień. Jednak ostatecznie konwój został zdemaskowany jako świetnie zorganizowany i dobrze finansowany przez skrajną prawicę i reakcyjny ruch antyszczepionkowy.
Początkowo organizatorzy twierdzili, że 50 tysięcy ciężarówek wraz z setkami tysięcy ludzi zmierzało w konwoju do Ottawy. Część skrajnej prawicy sugerowała, że konwój jest kanadyjską wersją „insurekcji” Trumpa z 6 stycznia.
Ostatecznie rzeczywisty rozmiar konwoju był zdecydowanie mniejszy. Dokładna liczba ciężarówek zaangażowanych w konwój i blokadę nie jest znana, ale szacuje się, że około 1.000 do 2.000 ciężarówek i pojazdów osobistych uczestniczyło w konwoju, a liczba osób obecnych na blokadach w Ottawie w miniony weekend wynosiła od 8 do 10 tysięcy.
Wydarzeń tych nie można po prostu zbagatelizować jako działań sekty antyszczepionkowców. Choć nie są one tak liczne, jak reklamowano, rozmiar konwoju i blokady nie pozostaje bez znaczenia. Zorganizowanie tysięcy ludzi do przejazdu przez cały kraj w celu zablokowania Parlamentu to nie lada wyczyn.
Po drodze do Ottawy, konwojentów witały setki zwolenników w wielu miastach i miasteczkach wzdłuż trasy przejazdu. W sumie co najmniej kilka tysięcy ludzi przyszło wesprzeć konwoje. Różne grupy konwojowe na Facebooku miały setki tysięcy członków. Jedna z grup ma obecnie ponad 635 000 członków. Nie wszyscy z tych ludzi, którzy popierają konwoje, są faszystami i antyszczepionkowcami. Wśród nich jest także wielu robotników, zaniepokojonych pandemią, inflacją i utratą pracy. Starają doszukać się wyjścia z tej sytuacji i właśnie w tej chwili konwój wydaje się im być opcją antyestablishmentową.
Poparcie społeczne dla „Konwoju Wolności” jest niezaprzeczalne. Najnowszy sondaż Innovative Research pokazuje, że 31 procent popiera protest kierowców ciężarówek, a 46 procent jest mu przeciwnych. Kolejny sondaż przeprowadzony przez Abacus Data pokazuje, że 32 procent respondentów uważa, że ma sporo punktów wspólnych z tym, co postrzegają protestujący w Ottawie, podczas gdy 68 procent twierdzi, że ma niewiele wspólnego. Poziom poparcia dla konwoju wcale nie jest nieznaczny.
Globalny kryzys kapitalizmu otworzył okres bezprecedensowej niestabilności społecznej oraz ostrej politycznej polaryzacji i zamętu. Wzrasta nieufność wobec establishmentu i frustracja z powodu status quo. Ludzie szukają ujścia i antyestablishmentowych alternatyw. Globalna pandemia zaostrzyła te procesy.
Klasa robotnicza ma wiele powodów ku temu, by czuć złość z powodu działań związanych z pandemią. Reakcja władz na COVID-19 była niespójna i sprzeczna. Przyczyną tego niespójnego podejścia jest fakt, że rządy przedkładają interesy klasy rządzącej i zyski wielkich korporacji nad zdrowie pracowników.
Na początku pandemii, pod naciskiem klasy robotniczej, rządy federalne i prowincjonalne przyjęły politykę lockdownów. Te zamknięcia generalnie nie były adresowane bezpośrednio do głównych źródeł infekcji znajdujących się w większych fabrykach i magazynach czy określonych podstawowych placówkach usługowych i szkołach, ponieważ rządy starały się zabezpieczyć interesy klasy rządzącej.
Pomimo najlepszych starań rządu, który wprowadził masowe dofinansowanie, tanie pożyczki i subsydia płacowe dla korporacji, lockdowny niechybnie wywarły znaczny wpływ na gospodarkę. Gdy pierwsza fala osłabła, klasa rządząca zdecydowanie opowiedziała się zdecydowanie przeciwko kolejnym blokadom. Stanowiły one po prostu zbyt dużą szkodę dla ich zysków.
Szczepienia na szeroką skalę miały rozwiązać problem blokad. Na jesieni tego roku wszystko szło zgodnie z planem i wydawało się, że możemy być u progu powrotu do „normalności”. Następnie uderzyła fala Omikrona, niszcząc wszelkie plany kapitalistów. Szczepienie nie było wystarczające, w szpitalach znów panował chaos, a klasa robotnicza naciskała na przywrócenie rozmaitych środków sanitarnych związanych z pandemią.
Koncerny medialne, jak zawsze w służbie interesów klasy panującej, zaczęły kampanię propagandową, mającą na celu przekonanie klasy robotniczej, aby „nauczyła się żyć z wirusem”. Artykuł za artykułem w mediach wytykały niespójności i problemy związane z lockdownami, jednak nie wyjaśniały ich prawdziwych powodów. Rzeczywiste aspekty tych artykułów pokrywały się z tym, co ludzie mogli ujrzeć na własne oczy. Kluczowe punkty usługowe pozostały otwarte, liczni pracownicy nadal musieli chodzić do pracy, a dzieci nadal chodziły do szkoły. Więc na co tak naprawdę miały się przydać obostrzenia pandemiczne? Czemu ludzie mieliby rezygnować z życia, podczas gdy środki zapobiegawcze nie powstrzymują rozprzestrzeniania się wirusa?
Przy braku jakiegokolwiek przywództwa ze strony ruchu robotniczego, który broniłby interesów klasy robotniczej, oraz przy ciągłym potoku propagandy w mediach, wzrastającą liczbę robotników przekonano do uznania programu klasy rządzącej o konieczności nauczenia się życia z wirusem.
Burza doskonała
Nieumiejętne zarządzanie pandemią, a przede wszystkim brak odpowiedzi ze strony lewicy, stworzyły podatny grunt dla fuzji sentymentów antyszczepionkowych, skrajnej prawicy oraz rozwścieczonych federalnym mandatem szczepionkowym właścicieli firm transportowych i kierowców ciężarówek.
Ten zbieg okoliczności wyjaśnia również, dlaczego tak wielu ludzi popiera konwój. Establishmentowe partie polityczne są odpowiedzialne za nieudolne radzenie sobie z pandemią i pogardzane. Ludzie są wściekli oraz poszukują ujścia, a także możliwości wybrnięcia z tej sytuacji. Wobec braku przywództwa ze strony lewicy i związków zawodowych niektóre warstwy są kierowane w stronę antyestablishmentowej prawicy. Jest to spowodowane brakiem jakiejkolwiek alternatywy. Nie istnieje masowa lewica antyestablishmentowa. Poszczególne elementy są odmienne, ale „Konwój Wolności” i rozwój PPC są wyrazem tego samego procesu, który w Stanach Zjednoczonych doprowadził do zwycięstwa Trumpa.
Praca kierowcy ciężarówki to praca niebezpieczna, o długich godzinach pracy i niskich zarobkach. Z powodu pandemii łańcuchy dostaw uległy spustoszeniu, a rosnąca inflacja sprawia, że ciężarowcom coraz trudniej związać koniec z końcem. Jednak nikt nie mówi o prawdziwych problemach pracowników w przemyśle ciężarowym. Federalny mandat szczepionkowy okazał się kroplą, która przelała czarę goryczy dla pewnej warstwy kierowców ciężarówek, już wcześniej sympatyzujących z poglądami antyszczepionkowymi. Obecnie to właściciele przemysłu ciężarowego przejęli ten nastrój gniewu, ponieważ niektórzy kierowcy uwierzyli, że to, co jest dobre dla ich szefa, będzie dobre dla nich. To dlatego konwój jest tak naprawdę instrumentem obrony interesów właścicieli firm transportowych.
Zdecydowana większość kierowców ciężarówek w Kanadzie jest w pełni zaszczepiona. Dla nich federalny mandat nie stanowi problemu. Canadian Trucking Alliance (CTA) jednak szacuje, że mandat dotknie około 12 do 16 tysięcy kierowców ciężarowych, czyli od 10 do 15 procent wszystkich kierowców zawodowych przekraczających granicę kanadyjsko-amerykańską. Liderzy konwoju wykorzystują go do realizacji własnych cynicznych celów. Obarczają mandat winą za niedobór kierowców, kłopoty z łańcuchem dostaw i inflację. Tymczasem powszechnie wiadomo, że braki kadrowe od dawna stanowią poważny problem w branży transportu ciężarowego, co wynika w dużej mierze z niskich płac i złych warunków pracy w tym sektorze.
W przypadku klasy robotniczej w konwoju luka na lewicy doprowadziła do tego, że inicjatywę przejęli właściciele firm transportowych sprzymierzeni z antyszczepionkowcami i skrajną prawicą. Ten sojusz właścicieli firm transportowych i skrajnie prawicowego ruchu antyszczepionkowego kierującego konwojem zdołał przekonać warstwę kierowców ciężarówek, że największym problemem, z jakim się borykają, jest federalny wymóg szczepień dla przejazdów transgranicznych, a nie kwestie bezpieczeństwa, płac i warunków pracy. Jak stwierdził ostatnio jeden z kierowców ciężarówek na temat konwoju: „To bardzo, bardzo niepokojące, przyznaję, że gdy oczy i uszy wszystkich, nie tylko w Kanadzie, ale na całym świecie, zwracają się ku temu, co dzieje się w Ottawie [a my] nie poruszamy realnych problemów.”
Program bojowy dla kierowców ciężarówek
Kierowcy ciężarówek mają uzasadnione powody do złości. Gospodarki Kanady i Stanów Zjednoczonych są w dużym stopniu uzależnione od transportu ciężarowego towarów. Szacuje się, że ponad 90% wszystkich produktów konsumpcyjnych i spożywczych w Ameryce Północnej dociera do miejsca przeznaczenia ciężarówkami.
Kiedy „wolny rynek” w latach 80 rozszerzył się na kontynent, kapitaliści dla zapewnienia sobie zysków potrzebowali niskich stawek przewozowych. Doprowadziło to do deregulacji przemysłu transportowego, rozpoczętej na przełomie lat 70 i 80. Związki zawodowe kierowców ciężarówek zostały rozbite i wycofały się na wszystkich odcinkach. Pozwoliło to pracodawcom na atak wymierzony w warunki pracy i płacy, co miało na celu utrzymanie niskich stawek transportowych i frachtowych. Niezależne kontrakty zostały wprowadzone na szeroką skalę, umożliwiając kapitalistom przerzucenie kosztów transportu towarów na samych kierowców ciężarówek, przy jednoczesnym obniżeniu płac i stawek oraz odmowie zapewnienia jakichkolwiek świadczeń.
Rezultatem tego procesu jest to, że transport ciężarowy zmienił się z dobrej, uzwiązkowionej pracy okresu powojennego w nisko płatną, niebezpieczną pracę, którą jest dzisiaj. Czasopismo Money podało: „W 1980 roku przeciętny kierowca ciężarówki w USA zarabiał rocznie, z uwzględnieniem inflacji, ponad 110 000 dolarów. Dwadzieścia pięć lat później, kierowcy ciężarówek zarabiają średnio około 40.000 dolarów rocznie, pracując ciężej, dłużej i w mniej bezpiecznych warunkach.” Podobnie sytuacja wygląda w Kanadzie. Według raportu Service Canada z 2013 roku krajowy średni dochód pracowników branży transportowej wynosił 38 111 dolarów.
Długie godziny pracy i BHP są głównymi problemami kierowców ciężarówek:
Chociaż istnieją prawne limity godzin pracy, wielu kierowców ciężarówek jest zmuszanych przez swojego przełożonego – za pośrednictwem długodystansowego połączenia telefonicznego – do ignorowania tych limitów i kontynuowania dłuższej jazdy.
W przeszłości kierowcy mieli pewną autonomię. Płacono im za milę, a nie za czas całej podróży. Mogli dzielić swój 12-godzinny dzień pracy na 4-godzinne okresy pracy i 4-godzinne okresy odpoczynku. Mogli nawet zatrzymywać się, aby przeczekać wzmożony ruch w godzinach szczytu, kiedy nie mogli rozwinąć odpowiedniej prędkości.
Obecnie muszą oni kontynuować niebezpieczną jazdę bez wystarczającego odpoczynku. Wynikające z tego zmęczenie jest niezaprzeczalnie istotnym czynnikiem w wielu wypadkach, które mają miejsce, szczególnie w połączeniu z niedostatecznym przeszkoleniem.
Jedną z oczywistych oznak skrócenia okresów odpoczynku kierowców jest zamknięcie setek miejsc postojowych dla ciężarówek przy autostradach, które służyły zmęczonym kierowcom i likwidacja miejsc parkingowych, które niegdyś zapewniały. Kierowcy mają obecnie trudności ze znalezieniem miejsca do zaparkowania nawet w sytuacji awaryjnej.
Kanadyjscy kierowcy ciężarówek nie mają odpowiedniego związku zawodowego broniącego ich interesów. Poszczególne stowarzyszenia truckingowe łączą przewoźników z właścicielami-operatorami i firmami transportowymi. Pozostawia to kierowców na łasce szefów.
Kanadyjscy kierowcy ciężarówek nie mają odpowiedniego związku zawodowego broniącego ich interesów. Poszczególne stowarzyszenia truckingowe łączą przewoźników z właścicielami-operatorami i firmami transportowymi. Pozostawia to kierowców na łasce pracodawców.
Interesy właścicieli przedsiębiorstw transportowych są bezpośrednio sprzeczne z interesami kierowców ciężarówek należących do klasy pracującej znajdujących się w konwoju. Prawdziwym wrogiem kierowców z klasy robotniczej są właściciele firm transportowych, które narzuciły niskie płace i fatalne warunki pracy.
Sposób na walkę z prawicowym przywództwem konwoju ma wymiar polityczny. „Konwój Wolności” mógłby zostać podzielony klasowo poprzez śmiały zestaw żądań zwiększenia płac, świadczeń i bezpieczniejszych warunków pracy dla kierowców ciężarówek. Mobilizacja ruchu robotniczego mogłaby doprowadzić do powstania odpowiednich związków zawodowych dla kierowców i właścicieli ciężarówek. Klasa robotnicza kierowców ciężarówek mogłaby zostać przekonana do wsparcia programu, broniącego ich interesów klasowych i odnoszącego się do rzeczywistych problemów, z którymi się borykają. Obnażyłoby to i osłabiło prawicowe przywództwo konwoju.
Zmobilizujmy się do walki z pandemią
Ruch zawodowy musi przeciwstawić się wezwaniom „Konwoju Wolności” do zniesienia obostrzeń związanych z pandemią. Natychmiastowe zniesienie lockdownów, limitów lokalowych, wymogów testowania oraz izolowania, nakazów stosowania masek i szczepionek, itd. byłoby bardzo niebezpieczne na obecnym etapie. Wydawałoby się, że fala Omicron osiągnęła swoje maksimum, jednak nie jest to jeszcze koniec. Poziom zakażeń, hospitalizacji i zgonów pozostaje wysoki.
Reakcje rządu na pandemię miały na celu ochronę zysków kapitalistów. Klasa robotnicza nie może powierzyć radzenia sobie z pandemią kapitalistycznym rządom. Ruch robotniczy musi walczyć o pracowniczą kontrolę nad bezpieczeństwem miejsca pracy, tak by sami pracownicy zdecydowali, czy dane stanowisko jest bezpieczne i jakie środki zapobiegawcze związane z pandemią są konieczne.
Media korporacyjne bezwstydnie bagatelizowały zgony podczas fali Omicronu. Dzienna liczba zgonów w Ontario w styczniu 2022 roku była jedną z najwyższych podczas całej pandemii. W styczniu 2022 roku ponad 1100 osób zmarło z powodu COVID-19, co czyni ten miesiąc jednym z najbardziej zabójczych w całej pandemii. Natychmiastowe zniesienie wszelkich obostrzeń oznaczałoby kolejną falę i jeszcze więcej zgonów. Największe straty poniesie klasa robotnicza, tak jak to miało miejsce dotychczas na przestrzeni całej pandemii.
Nie jesteśmy zwolennikami, niekończących się, niekonsekwentnych lockdownów, jednak nie jesteśmy też w stanie po prostu zlikwidować pandemii siłą woli. Tak jak pisaliśmy w naszym poprzednim artykule:
Przez ostatnie dwa przerażające lata, logika zysku stała na przeszkodzie wszelkim środkom, które mogłyby powstrzymać wirusa lub choćby ograniczyć liczbę zgonów. Rządy podejmowały wszelkiego rodzaju działania, które miały pozorować robienie czegoś w sprawie pandemii, pod warunkiem, że nie kosztowały zbyt wiele i nie kolidowały zbytnio z możliwościami zarabiania pieniędzy przez kapitalistów.
Przez ostatnie dwa przerażające lata, logika zysku stała na przeszkodzie wszelkim środkom, które mogłyby powstrzymać wirusa lub choćby ograniczyć liczbę zgonów. Rządy podejmowały wszelkiego rodzaju działania, które miały pozorować robienie czegoś w sprawie pandemii, pod warunkiem, że nie kosztowały zbyt wiele i nie kolidowały zbytnio z możliwościami zarabiania pieniędzy przez kapitalistów.
Rząd CAQ w Quebecu opowiadał się za tego rodzaju pozornie drastycznymi środkami pozbawionymi jakiejkolwiek widocznej skuteczności jak np. godziny policyjne czy opodatkowanie osób nieszczepionych. Posłużyło to tylko do nadszarpnięcia cierpliwości społecznej, zmniejszenia poparcia dla obostrzeń i podsycania ruchu anty-maskowego i anty-szczepionkowego. Wielu ludzi zastanawia się, dlaczego miałoby zawieszać swoje życie towarzyskie i rekreację na kilka miesięcy skoro nie zapobiega to rozprzestrzenianiu się wirusa.
Taki sceptycyzm wobec środków zdrowia publicznego, z kolei, stawia rząd w lepszej pozycji, aby skłonić ludzi do zaakceptowania 'życia z wirusem’. Rządowi kowidioci i antyszczepionkowi kowidioci są dwiema stronami tej samej monety i żywią się sobą nawzajem.
Nie można pozwolić, by klasa rządząca wciskała nam do gardła pigułkę 'naucz się żyć z COVIDEM’. Sposoby na rozwiązanie pandemii są znane od dawna. W naszym społeczeństwie jest wystarczająco dużo środków finansowych, by zainwestować na masową skalę w służbę zdrowia, środki ochrony osobistej dla każdego, dystrybucję szczepionek dla całej światowej populacji, itd.
Ruch robotniczy musi podjąć walkę o utworzenie warunków, aby zakłady pracy i szkoły można było bezpiecznie otworzyć i takimi utrzymać. Potrzebny jest nam program bojowy i zdecydowane działania na rzecz rozszerzenia zakresu badań i usług szpitalnych, zwiększenia finansowania systemu opieki zdrowotnej, zapewnienia wystarczającej ilości środków ochrony indywidualnej dla wszystkich pracowników, zatrudnienia większej liczby pielęgniarek i lekarzy, zatrudnienia większej liczby nauczycieli, zmniejszenia liczebności klas, zapewnienia odpowiedniej wentylacji w szkołach i miejscach pracy itp.
Antyestablishmentowa prawica jest zuchwała i nieprzejednana. Między innymi dlatego udało jej się zdobyć poparcie wśród pewnej warstwy społeczeństwa, słusznie zmęczonej pandemią i coraz bardziej wściekłej na establishment.
Z drugiej strony przywódcy ruchu robotniczego podczas pandemii wielokrotnie odmawiali podjęcia walki. Wielokrotnie można było zorganizować masowe protesty i strajki, których celem byłyby płace za pracę w warunkach szkodliwych, odpłatne dni chorobowe i zapewnienie bezpieczniejszych warunków pracy.
Podczas kwietnia ubiegłego roku doszło do wybuchu fali niezadowolenia i wezwań do masowej odmowy pracy w celu wywalczenia płatnych zwolnień lekarskich. Ruch zawodowy mógł wykorzystać ten klimat i podjąć walkę o odpowiednią płacę dla pracowników przebywających na zwolnieniu lekarskim z powodu COVID. Przywódcy związkowi i NDP nie zdecydowali się na zorganizowanie kampanii i potulnie zaakceptowali nieadekwatne trzy dni płatnego urlopu, które zaproponował premier Doug Ford.
Na początku stycznia nauczyciele w Chicago podjęli akcję protestacyjną i odmówili stawienia się w pracy w związku z kwestią bezpieczeństwa pracy podczas pandemii. Zwyciężyli w tej walce, ponieważ związek zorganizował tę walkę, aby odnieść zwycięstwo. Porównajcie to z nauczycielami w Toronto, gdzie podobna sytuacja rozwijała się w analogicznym czasie, jednak związki odmówiły zorganizowania oporu, wobec tego nauczyciele byli zmuszeni wrócić do pracy, a ich zastrzeżenia dotyczące BHP nie zostały uwzględnione.
„Konwój Wolności” zmobilizował tysiące ludzi w śmiałej walce o zniesienie wszelkich obostrzeń. Gdyby robotniczy ruch walki z pandemią przyjął podobnie śmiałe podejście, z łatwością przyćmiłby blokady prawicy. Można sobie wyobrazić, jak wielu pracowników można by zmobilizować do walki przeciwko spekulacji i lekceważeniu pandemii. Zobaczcie, ilu pracowników można by zorganizować do walki o płace za pracę w warunkach niebezpiecznych, bezpieczniejsze warunki pracy i większe fundusze dla szpitali i szkół.
„Konwój Wolności” jest ostrzeżeniem dla ruchu pracowniczego. W klasie robotniczej narasta ogromny gniew. Robotnicy coraz częściej szukają ujścia dla tego gniewu, jednak kierownictwo ruchu robotniczego nie tylko odmówiło objęcia przywództwa, lecz faktycznie starało się zrobić wszystko, by powstrzymać mobilizację wokół tego bojowego nastroju. Skutkiem tego część tego gniewu została przechwycona przez prawicę i antyszczepionkowców.
Nie można walczyć z antyestablishmentową prawicą za pomocą establishmentowego liberalizmu i potulnego reformizmu. Potrzebny jest nam masowy ruch antyestablishmentowy z lewicy. Potrzebujemy ruchu wskazującego palcem na prawdziwego winowajcę: miliarderów, ich system oraz polityków, którzy go bronią. Potrzebujemy ruchu, który nie obawia się podjąć śmiałych działań w walce z pandemią i przegniłym systemem kapitalistycznym – nie przy pomocy zgrabnie sformułowanych petycji czy rezolucji w parlamencie, tylko przy pomocy masowych mobilizacji na ulicach, w naszych zakładach pracy i szkołach. Aby zwyciężyć, musimy walczyć!
Tekst oryginalny: https://www.marxist.com/canada-freedom-convoy-a-warning-to-the-labour-movement.htm
Tłumaczenie: tow. Filip Stojanowski