
Walka o starcie imperializmu z powierzchni ziemi jest podstawowym obowiązkiem wszystkich komunistów. Dzień, w którym przystępujemy do walki o socjalizm, jest dniem, w którym zobowiązujemy się do bezkompromisowej walki o świat bez imperializmu, o wyzwolenie od jego ucisku wszystkich krajów i wysłanie jego krwawego dziedzictwa na śmietnik historii, tam gdzie jego miejsce. Pytanie brzmi: jak tego dokonać?
Szukając odpowiedzi, niektórzy komuniści spoglądają dziś na Mao Zedonga, przywódcę Rewolucji Chińskiej z 1949 roku. Uwolniła ona miliony ludzi spod jarzma imperializmu, od ucisku ze strony właścicieli ziemskich i kapitalistów, wywłaszczając ich własność. Bez wątpienia była prawdziwie antyimperialistycznym aktem. Jednak pytanie, które musimy sobie zadać w tym miejscu, brzmi: czy proponowany przez Mao program, dla komunistów walczących na całym świecie przeciwko imperialistycznej opresji był spójny i konsekwentny? W tym artykule spróbujemy na nie odpowiedzieć.
Marksiści od dawna wskazywali, że aby na dobre położyć kres imperializmowi, należy obalić kapitalizm na całym świecie. Szczególności Lenin wykazał, że imperializm stanowi najwyższe stadium kapitalizmu, a walka z imperializmem jest jednocześnie walką o zakończenie kapitalizmu. Dlatego pisał: „w obecnych międzynarodowych warunkach jedynym ratunkiem dla podbitych i niewielkich narodów jest związek radzieckich republik”. Tylko dyktatura proletariatu może zaoferować drogę do wyzwolenia uciskanym narodom świata.
Porównajmy to stanowisko z radą Mao, udzieloną młodym afrykańskim rewolucjonistom, którzy odwiedzili Chiny w 1959 roku: „Zadaniem Afryki jako całości jest przeciwstawianie się imperializmowi i tym, którzy podążają za imperializmem, a nie przeciwstawianie się kapitalizmowi lub ustanawianie socjalizmu… Obecna rewolucja w Afryce polega na przeciwstawianiu się imperializmowi i zorganizowaniu ruchów narodowowyzwoleńczych. Nie chodzi o komunizm, ale o wyzwolenie narodowe” [podkreślenia własne].
W tym stwierdzeniu walka z imperializmem i kapitalizmem są sobie przeciwstawione w sposób, który stoi w jaskrawej sprzeczności ze stanowiskiem Lenina. Co więc leżało u podstaw tej różnicy? Co Mao w praktyce zrobił, aby walczyć z imperializmem na arenie światowej po tym, jak Komunistyczna Partia Chin (KPCh) pod jego przywództwem przejęła władzę w Chinach? I w końcu, jak wyglądałaby prawdziwa komunistyczna polityka walki z imperializmem?
Co Mao mógł zrobić i co zrobił faktycznie
Wielu rewolucjonistów na całym świecie uważa Mao Zedonga za bohatera antyimperializmu przede wszystkim dlatego, że Rewolucja Chińska z 1949 roku, którą komuniści uważają za drugie najważniejsze wydarzenie w historii po Rewolucji Rosyjskiej z 1917 roku, zrzuciła z Chin jarzmo imperializmu i stała się inspiracją dla uciskanych ludzi na całym świecie.
Jednak, czy reżim zrodzony z rewolucji – Chińska Republika Ludowa na czele z Mao Zedongiem – realizował komunistyczną politykę, aby zwalczać imperializm na arenie międzynarodowej?

Gdyby Mao wzorował się na Leninie, tj. gdyby działał jak rewolucjonista, który działa na rzecz obalenia kapitalizmu na arenie międzynarodowej, wówczas w najwcześniejszym możliwym momencie dążyłby do ponownego założenia międzynarodowej organizacji komunistów z tak szerokim wsparciem, jakie KPCh, rządząca teraz krajem wielkości kontynentu, mogła zapewnić. To właśnie zrobili Lenin i Trocki z Międzynarodówką Komunistyczną, do której utworzenia, jako światowej partii rewolucji socjalistycznej przywiązywali najwyższą wagę, pomimo wszystkich trudności, z jakimi borykała się wówczas oblężona Republika Radziecka.
W Chinach nic takiego się nie stało i nawet nie było brane pod uwagę.
Zamiast tego reżim Mao zadowalał się tworzeniem luźnych i zmiennych „relacji dwustronnych” z organizacjami lewicowymi na całym świecie, kiedy stwierdzał, że takie relacje są korzystne dla jego interesów narodowych. Czasami ChRL dostarczała broń i fundusze zagranicznym grupom. Jednak ta pomoc była dostępna tylko wtedy, gdy odpowiadała geopolitycznym interesom Chin. To one zawsze były osią polityki Mao, a nie walka ze światowym imperializmem.
Możemy to wyraźnie zobaczyć w przypadku wielu komunistycznych powstań w Azji Południowo-Wschodniej, które szukały rady u Mao. Przykładowo w Mjanmie (Birmie), zamiast pomóc lokalnej Komunistycznej Partii Birmy (KPB) w pokierowaniu ruchem narodowowyzwoleńczym, Chiny dały tamtejszemu burżuazyjnemu rządowi gwarancję, że nie będą się z nią kontaktowały i zabroniły chińskim komunistom z tamtejszej diaspory wspierania walki prowadzonej przez KPB. Zwracając się do premiera Birmy U Nu, który podpisał z rządem brytyjskim porozumienie o niepodległości, które KPB określiła jako „fikcję niepodległości”, Mao nie ukrywał swojego pozbawionego zasad, „pragmatycznego” stanowiska:
„W chińskiej diasporze w Mjanmie są radykałowie. Przestrzegaliśmy ich przed wtrącaniem się w wewnętrzną politykę Myanmaru. Uczymy ich, aby przestrzegali praw krajów przyjmujących ich i nie kontaktowali się ze zbrojnymi partiami, które sprzeciwiają się rządowi Birmy. Nie organizujemy partii komunistycznych w chińskiej diasporze. Te, które się zorganizowały, już są rozwiązane. Robimy to samo w Indonezji i Singapurze. Instruujemy chińską diasporę w Birmie, aby nie angażowała się w działalność polityczną w Mjanmie, poza tą, która została zatwierdzona przez państwo birmańskie, takie jak ceremonie i nic poza tym. W przeciwnym razie postawiłoby nas to w niezręcznej sytuacji i utrudniłoby działanie”. (Rozmowy z premierem Birmy U Nu, 11 grudnia 1954 roku, chińskie dzieła zebrane Mao Zedonga, tom 6).
Innymi słowy, w imię miłych relacji z sąsiednim państwem kapitalistycznym Mao odwrócił się od prowadzących rewolucyjną walkę robotników i chłopów Birmy. Zmieniło się to dopiero, gdy w latach 60. maoistowskie Chiny weszły w konflikt z Mjanmą, która opowiedziała się po stronie Związku Radzieckiego w czasie rozłamu chińsko-radzieckiego. Dla Mao członkowie KPB nie byli towarzyszami w walce o międzynarodowy socjalizm, ale drobną zmienną w dążeniu do realizacji narodowych interesów Chin. Nie trzeba dodawać, jak bardzo ta postawa jest daleka od komunistycznych, internacjonalistycznych idei Marksa i Lenina.
Lenin zawsze podkreślał, że udana międzynarodowa rewolucja była jedynym sposobem na zagwarantowanie przetrwania państwu robotniczemu w Rosji. Walka o światową rewolucję socjalistyczną była głównym powodem założenia Międzynarodówki Komunistycznej. Spójrzmy na kilka cytatów, pokazujących krystalicznie jasne stanowisko Lenina.
Cztery miesiące po Rewolucji Październikowej, 7 marca 1918 roku Lenin pisał: „W każdym wypadku, we wszystkich możliwych okolicznościach, jeśli rewolucja niemiecka nie nadejdzie, jesteśmy skazani na zagładę”. W maju Lenin wyjaśniał: „Oczekiwanie, aż klasa robotnicza przeprowadzi rewolucję w skali międzynarodowej, oznacza, że wszyscy pozostają w stanie zawieszenia… Może ona zacząć się od błyskotliwego sukcesu w jednym kraju, a następnie przejść przez okresy trudności, ponieważ ostateczne zwycięstwo jest możliwe tylko w skali światowej i tylko dzięki wspólnym wysiłkom robotników wszystkich krajów” [podkreślenie własne].
Porównajmy te w pełni rewolucyjne i internacjonalistyczne pozycje z biernym, cynicznym targowaniem losem rewolucji birmańskiej przez KPCh pod wodzą Mao.

„Rada” Mao – kierowana pragnieniem „przyjaznych”, sąsiedzkich stosunków z rządami burżuazyjnymi – doprowadziła do śmiertelnych dla komunistów skutków w więcej niż jednym kraju. Indonezyjska Partia Komunistyczna, wówczas jedna z największych i najlepiej zorganizowanych partii komunistycznych na świecie, realizowała strategię współpracy z „postępową burżuazją narodową” za radą Mao i KPCh, która zabiegała o przychylność rządu Sukarno.
Zamiast uzbroić klasę robotniczą i przejąć władzę, jak mogliby to zrobić, indonezyjscy komuniści pokładali pełne zaufanie w reżimie Sukarno, który balansował między klasami indonezyjskiego społeczeństwa. Ten balans nieuchronnie się załamał, a Sukarno został obalony w zamachu stanu. Komuniści, politycznie i materialnie nieprzygotowani na taki obrót spraw, zostali utopieni we krwi, około 1,5 miliona z nich zostało zamordowanych pod dyktaturą Suharto.
To samo widzimy w odniesieniu do Wietnamu: politykę odbijania się od ściany do ściany, która nie jest uwarunkowana interesami rewolucji wietnamskiej czy światowej, lecz obawami o geopolityczne bezpieczeństwo państwa chińskiego.
W 1954 roku partyzancka armia kierowana przez Ho Chi Minha miała mocną pozycję, aby wypędzić imperializm nie tylko z całego Wietnamu, ale także z Laosu i Kambodży. Co chiński premier Zhou Enlai poradził Ho zrobić zamiast tego? Przekonał go, aby nie tylko wycofał swoje siły z Kambodży i Laosu, poddając oba kraje proimperialistycznym reżimom, ale także zaakceptował podział Wietnamu w imię taktyki uspokojenia amerykańskiego imperializmu. Zhou powiedział Ho:
„Ponieważ imperialiści obawiają się »ekspansji« Chin, absolutnie nie pozwolą Wietnamowi osiągnąć zwycięstwa na wielką skalę. Jeśli zażądamy zbyt wiele (na konferencji w Genewie) i jeśli pokój nie zostanie osiągnięty w Indochinach… Dlatego musimy odizolować Stany Zjednoczone i pokrzyżować ich plany; w przeciwnym razie wpadniemy w pułapkę przygotowaną przez amerykańskich imperialistów. W konsekwencji nawet w sensie militarnym nie będziemy w stanie przejąć (części) Wietnamu”.
Zhou Enlai był wiernym zwolennikiem polityki Mao. Czy jego rada stanowiła sprytną strategię rewolucyjną przeciwko imperializmowi? Czy dzięki niej udało się złagodzić agresję USA? Wybuch wojny w Wietnamie zaledwie kilka lat później odpowiedział na to pytanie przecząco.
Rada Zhou dla Ho Chi Minha opierała się na egoistycznych interesach chińskiej biurokracji, która obawiała się konfrontacji z imperializmem USA na południe od swojej granicy. Przekonali więc Wietnamczyków, aby opóźnili własne wyzwolenie spod imperializmu, w imię krótkowzrocznego celu ochrony „interesów narodowych” Chin. Dlaczego tak się stało?

Zwycięstwo Rewolucji Chińskiej w 1949 roku oparte było na militarnych sukcesach kierowanej przez Mao Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, która zdobyła miasta. Mao początkowo wierzył, że KPCh może dojść do porozumienia ze starą klasą kapitalistyczną, jednak jej przedstawiciele uciekli z Chin i szybko został on zmuszony do przeprowadzenia szeroko zakrojonej nacjonalizacji. Nie była to rewolucja oparta na zdobyciu władzy bezpośrednio przez klasę robotniczą za pomocą demokratycznych organów władzy robotniczej, jak miało to miejsce w Rosji w 1917 roku. Wręcz przeciwnie, Rewolucja Chińska z jednej strony miażdżąc kapitalizm, z drugiej ustanawiała władzę nowej biurokracji wywodzącej się bezpośrednio z armii chłopskiej, która wznosiła się ponad masy, gromadziła własne przywileje i realizowała swoje interesy.
Ochrona tych interesów i zabezpieczenie władzy oraz przywilejów biurokracji, a nie rozprzestrzenianie światowej rewolucji, było nadrzędnym celem polityki wewnętrznej i zagranicznej reżimu Mao. Częścią tej logiki było obłaskawianie imperializmu i sąsiednich reakcyjnych reżimów.
Kiedy jednak ta polityka nieuchronnie zawiodła, Mao i chińscy biurokraci zostali zmuszeni do zmiany torów, obierania nowego kierunku i udzielenia większej pomocy Wietnamowi Północnemu w wojnie z amerykańskim imperializmem. Jednak podczas gdy chińska biurokracja dbała o własne wąskie, nacjonalistyczne interesy, to samo dotyczyło biurokracji radzieckiej, co nieuchronnie doprowadziło do konfliktu między nimi pod koniec lat 60. Następnie, widząc Wietnamczyków jako zbyt powiązanych z ZSRR, Mao wycofał większość chińskiego wsparcia dla nich i starał się naprawić stosunki… z amerykańskim imperializmem! We wszystkich tych posunięciach to narodowe interesy biurokracji, a nie walka ze światowym imperializmem, pozostały jedyną stałą.
Jak Mao popierał zagranicznych reakcjonistów
Mao nie tylko udzielał błędnych rad i nie był konsekwentny w pomocy komunistycznym rewolucjonistom poza Chinami. Kiedy odpowiadało to jego bieżącym interesom, chiński reżim aktywnie pomagał bezwzględnym kontrrewolucjonistom, którzy dążyli do utopienia komunistów we krwi.
Dlaczego tak było? Głównym celem tej polityki było osłabienie wpływów Związku Radzieckiego, który wszedł w konflikt z ChRL. W walce z rzekomo „socjal-imperialistycznym” ZSRR, chiński reżim na trzech kontynentach wspierał rządy, które jednocześnie cieszyły się poparciem amerykańskiego imperializmu.

W latach 60. XX wieku, w efekcie konfliktu granicznego z Indiami, a także ich coraz bliższych relacji ze Związkiem Radzieckim, Mao i Ayub Khan, wojskowy dyktator Pakistanu, szybko stali się bliskimi sojusznikami. Relacje stały się tak bliskie, że Chiny (obok USA) zostały jednym z głównych eksporterów broni dla pakistańskiego reżimu.
Kiedy pakistańska klasa rządząca stanęła w obliczu rewolucyjnego powstania w latach 60. i potencjalnego oderwania się Pakistanu Wschodniego (współczesnego Bangladeszu) od Pakistanu Zachodniego, Mao wiernie przyszedł z pomocą swoim burżuazyjnym sojusznikom. Mao doradził nawet powiązanemu z Chinami maoistowskiemu przywódcy bengalskich chłopów, Abdul Hamidowi Khanowi Bhashaniemu, aby poparł Ayuba Khana! Zmusiło to Bhashaniego do szukania politycznej kwadratury koła, w jakiś sposób miał walczyć o niepodległość Bangladeszu, jednocześnie wspierając ten sam reżim, który zwalczał tę niepodległość ze wszystkich sił. Maoistowski reżim ChRL odegrał tym samym kluczową rolę w doprowadzeniu do tego, że walka o niepodległość Bangladeszu nie została poprowadzona przez komunistów.
Nawet po tym, jak jego pakistańscy sojusznicy umazali sobie ręce krwią, próbując zdławić niepodległość Bangladeszu, reżim Mao nadal wiernie wspierały swoich kontrrewolucyjnych przyjaciół, wykorzystując nawet swoją pozycję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, by blokować przyjęcie Bangladeszowi do tej organizacji aż do 1975 roku.
W Azji Południowo-Wschodniej Mao nawiązał również stosunki ze wspieranym przez USA prawicowym dyktatorem Ferdinandem Marcosem, mimo że jednocześnie filipińscy komuniści toczyli walkę na śmierć i życie z jego reżimem. Te „przyjacielskie stosunki” podsumowuje słynne zdjęcie Mao delikatnie całującego dłoń żony Marcosa, Imeldy Marcos, znanej z wystawnego, burżuazyjnego stylu życia i kolekcji 3000 par butów.
W Afryce polityka Chin Mao była równie zdradziecka. Podczas wojny o niepodległość Angoli przeciwko Portugalii, która rozpoczęła się w latach 60. XX wieku, ruch oporu szybko rozpadł się na różne frakcje, toczące między sobą wojnę domową. W tym konflikcie Chiny wspierały prawicowe, reakcyjne siły FNLA i UNITA, zapewniając im broń i szkolenia. Organizacje te były jednocześnie wspierane przez USA.
Artykuł z 2017 roku opublikowany przez historyka z Uniwersytetu Sun Yat-sena w Kantonie jasno pokazuje, w jaki sposób Chiny były zainteresowane utrzymaniem rozbicia ruchu oporu w Angoli, właśnie po to, aby zapobiec zdominowaniu ruchu niepodległościowego przez proradziecką MPLA. Po raz kolejny głównym celem polityki zagranicznej Chin Mao nie było promowanie rewolucyjnych walk antyimperialistycznych, ale uzyskanie przewagi geopolitycznej, w tym przypadku nad swoim rywalem – Związkiem Radzieckim.
W Ameryce Łacińskiej kontrrewolucyjne zbrodnie maoistowskich Chin są najbardziej widoczne w tragicznej porażce rewolucji chilijskiej w 1973 roku. Gdy prawicowy generał Pinochet obalił demokratycznie wybrany lewicowy rząd Allende, we wspieranym przez CIA zamachu stanu, Zhou Enlai upierał się, że nie było to nic więcej niż „sprawy wewnętrzne” Chile i natychmiast zdecydował się o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z nowym reżimem Pinocheta.
Gdy lewicowi działacze szukali schronienia w zagranicznych ambasadach w Santiago, aby uniknąć śmierci w fali kontrrewolucyjnej, krwawej przemocy wywołanej przez Pinocheta, chińska ambasada haniebnie zamknęła przed nimi drzwi. Przyjazne stosunki z reżimem Pinocheta i jego amerykańskimi sojusznikami znaczyły dla przywódców KPCh więcej niż życie chilijskich, rewolucyjnych robotników i młodzieży.

Haniebnie wiele z tych kontrrewolucyjnych zbrodni zostało popełnionych w harmonii z działaniami Henry’ego Kissingera, jednego z najbardziej morderczych zbrodniarzy wojennych okresu powojennego. Jako bezwzględny strateg amerykańskiego imperializmu, Kissinger dostrzegł szansę na osłabienie Związku Radzieckiego poprzez współpracę z Chinami, przyspieszając w ten sposób zniszczenie obu. Chińska biurokracja kierowana przez Mao, ze swoją ograniczoną, egoistyczną, nacjonalistyczną polityką, nie miała żadnych skrupułów do takiego zbliżenia.
Do dzisiaj Komunistyczna Partia Chin nazywa Kissingera „starym przyjacielem narodu chińskiego”. Rzeczywiście, był on starym przyjacielem tamtejszej biurokracji, a później nowo powstającej chińskiej klasy kapitalistycznej, której rozwój biurokracja wspierała.
Musimy zapytać naszych czytelników sympatyzujących z maoizmu: czy Henry Kissinger nie był oczywistym wrogiem proletariatu i obrońcą najbardziej reakcyjnej, imperialistycznej siły na Ziemi? Czy zatem w polityce Mao było cokolwiek „antyimperialistycznego”, z czego komuniści mogliby dziś czerpać? Niestety, każdy kto odpowiada na to pytanie twierdząco, nie jest komunistą.
Jak klasowa kolaboracja Mao odcisnęła się na światowym ruchu komunistycznym
Widzimy wyraźnie, że polityka zagraniczna Mao była podyktowana ograniczonymi, nacjonalistycznymi interesami, a nie względami walki z imperializmem. Niemniej jednak, ta cyniczna polityka ubrana była w teoretyczne uzasadnienia. Mao przedstawiał się jako wielki teoretyk „marksistowsko-leninowski”, którego „teoretyczny” dorobek się do wskazówek udzielanych komunistom całego świata, kierujących ich na martwą ścieżkę klasowej kolaboracji.
W tomie VIII dzieł zebranych Mao znajdziemy takie perełki jak „Zadaniem Afryki jest walka z imperializmem, a nie kapitalizmem” (napisane 21 lutego 1959), którego treść jest dokładnie taka, jak sugeruje tytuł. „Każdy, kto proponuje ustanowienie socjalizmu w Afryce, popełnia błąd… Ze swojej natury tamtejsza rewolucja jest rewolucją burżuazyjno-demokratyczną, a nie proletariacką rewolucją socjalistyczną” – jasno deklaruje przewodniczący Mao.
Tego samego roku, podczas spotkania z komunistycznymi liderami z Ameryki Łacińskiej, Mao ponownie radził im, że „aby klasa robotnicza wygrała, musi zawrzeć sojusz z dwiema klasami. Jedną są drobni posiadacze, w tym chłopi i miejscy drobni kapitaliści… druga to klasa wyzyskująca, tj. burżuazja narodowa… mamy z nimi jedną wspólną cechę: sprzeciw wobec imperializmu, dlatego możemy zbudować zjednoczony front” (dzieła zebrane Mao, tom VIII).
Jednak wbrew tym twierdzeniom, w Ameryce Łacińskiej nie ma żadnej narodowej burżuazji, stojącej w opozycji do imperializmu. Z samej swojej natury klasa kapitalistyczna tego kontynentu jest podporządkowana imperializmowi i związana z jego interesem tysiącem nici. Poza tym tamtejsi kapitaliści obawiają się mas o wiele bardziej niż swoich imperialistycznych panów.
Również podczas spotkania z Che Guevarą, przywódcą rewolucji kubańskiej, która już wówczas odebrała władzę burżuazji, Mao śpiewał podobnie:
„[Drobna] burżuazja Ameryki Łacińskiej i burżuazja narodowa boją się socjalizmu. Przez dłuższy czas nie należy spieszyć się z reformami społecznymi. Takie podejście dobrze zrobi, jeśli chodzi o pozyskanie poparcia drobnej burżuazji i burżuazji narodowej Ameryki Łacińskiej”.
Jak na ironię, rewolucja kubańska odniosła sukces właśnie dlatego, że poszła wbrew radom Mao: jej celem było wywłaszczenie klasy kapitalistycznej i wprowadzenie gospodarki planowej, na której fundamencie można było przeprowadzić szeroko zakrojone, postępowe reformy.
Podobnych przykładów jest o wiele, wiele więcej, jednak już powyższe wystarczają, aby udowodnić, że dążenie do klasowej kolaboracji między proletariatem a burżuazją uciskanego narodu było stałą wskazówką Mao, na to, jak „przeciwstawiać się” imperializmowi.

Jednak narodowa burżuazja uciskanych narodów na całym świecie jest nierozerwalnie związana tysiącami nici światowego rynku z interesami imperialistów. Dlatego nie tylko organicznie nie jest w stanie poprowadzić walki o wyzwolenie narodowe, ale wręcz aktywnie przeciwko niemu walczy.
Sama Rewolucja Chińska z 1949 roku pokazała to, kiedy narodowa burżuazja, razem z Czang Kaj-szekiem i Kuomintangiem uciekła na Tajwan. Mao próbował utworzyć wtedy „zjednoczony front” z chińskimi kapitalistami, mając nadzieję na stworzenie zasadniczo kapitalistycznego reżimu, który nazwał „nową demokracją”. Miała ona być oparta o koalicję „wszystkich klas rewolucyjnych”, do których Mao zaliczał (nieistniejącą) warstwę kapitalistów, którzy – jak twierdził – nie byli wrodzy rewolucji.
Jednak sam rozwój wydarzeń, zwłaszcza nacisk ze strony amerykańskiego imperializmu wraz z rozpoczęciem wojny koreańskiej, zmusił go do porzucenia tych założeń. Reżim KPCh wkrótce przeprowadził wywłaszczenia we wszystkich sektorach i wprowadził uspołecznioną gospodarkę centralnie planowaną.
Wszystkie rewolucje kolonialne XX wieku dowiodły tej prawdy. Niektóre na przykładzie pozytywnym, takim jak w Chinach czy na Kubie, gdzie rewolucje poczyniły postępy właśnie dzięki wywłaszczeniu „narodowej burżuazji”. Inne były przykładami negatywnymi, ustanawiając formalnie „niepodległe” reżimy, w których narodowa burżuazja doszła do władzy i nadal działała jako lokalny przedstawiciel imperializmu, umożliwiając mu dalszą grabież, a jednocześnie samodzielnie represjonując klasę robotniczą i chłopstwo.
Dążenie Mao do przekonywania innych do podążania w przeciwnym kierunku, które w wielu przypadkach prowadziło do krwawych porażek, rozwinęło się później w zupełnie nową, unikatową maoistowską „teorię”.
W latach 70. Mao zaproponował „teorię”, która dzieliła kraje świata na trzy kategorie. Nie przyjął za punkt wyjścia stosunków własnościowych w różnych krajach – tzn. tego, czy dominowała w nich własność kapitalistyczna, czy upaństwowiona. Zamiast tego podkreślał znaczenia poziom rozwoju gospodarczego danego kraju i jego domniemanych „hegemoniczne” ambicji. Powstała nowa „teoria trzech światów”. Jak wyjaśniał prezydentowi Zambii Kennethowi Kaunda w 1974 roku:
„Uważam, że USA i Związek Radziecki należą do pierwszego świata. Pośrednie elementy, takie jak Japonia, Europa, Australia i Kanada, należą do drugiego świata. My jesteśmy trzecim światem… USA i Związek Radziecki mają wiele bomb atomowych i są bogatsze. Europa, Japonia, Australia i Kanada z drugiego świata nie posiadają tak wielu bomb atomowych i nie są tak bogate jak pierwszy świat, ale bogatsze niż trzeci świat… Wszystkie kraje azjatyckie, z wyjątkiem Japonii, należą do trzeciego świata. Cała Afryka, a także Ameryka Łacińska należą do trzeciego świata”.
Warto zauważyć, że Mao do kategorii „Europa” zaliczał zarówno kapitalistyczne kraje Europy Zachodniej, jak i zdeformowane gospodarki centralnie planowane z Europy Wschodniej.
Według Mao, ponieważ kraje „drugiego świata” mają konflikty interesów z krajami „pierwszego świata”, kraje „trzeciego świata” mogą i muszą starać się o ich poparcie. „Musimy ich pozyskać, kraje takie jak Anglia, Francja i Niemcy Zachodnie” – twierdził. Wiele z tych mocarstw „drugiego świata”, jak zdefiniował je Mao, to bezsprzecznie imperialistyczne państwa. Mao radził zatem krajom „trzeciego świata”, aby zwróciły się o pomoc do imperialistów! Co gorsza, dla Mao dopuszczalne było przyjęcie pomocy imperializmu w celu osłabienia Związku Radzieckiego!
„Teoria trzech światów” zapoczątkowała erę pojednania i współpracy Chin z rządami kapitalistycznymi oraz utorowała drogę do ich przyszłego otwarcia się na kapitał zagraniczny i restauracji kapitalizmu pod rządami KPCh.
W 1975 roku Chiny stały się pierwszym nominalnie „komunistycznym” krajem, który nawiązał stosunki dyplomatyczne z Europejską Wspólnotą Gospodarczą, utworzoną przez zachodnioeuropejskie kraje imperialistyczne. Mao zaczął również nawiązywać kontakty z politykami zachodnioniemieckimi kosztem wschodnioniemieckich, przede wszystkim z kanclerzem RFN Helmutem Schmidtem.
Za pośrednictwem Denga Xiaopinga maoistowskie Chiny oświadczyły Schmidtowi, że opowiadają się za zjednoczeniem Niemiec, co znaczyło, że popierają aneksję NRD przez RFN na kapitalistycznych zasadach. Mao później osobiście potwierdził to stanowisko Henry’emu Kissingerowi.
Aktywne wspieranie zastąpienia centralnie planowanej gospodarki kapitalistycznymi stosunkami własności samo w sobie jest niezwykłą zdradą. Jednak logicznie wynikała ona z nadrzędnej troski maoistowskich Chin o ich własne narodowe interesy – w tym przypadku nawiązanie stosunków z europejskimi państwami imperialistycznymi w zamian za sojusz przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
W przeciwieństwie do chęci nawiązania przyjaznych stosunków z europejskim imperializmem, stosunek Mao do rewolucyjnej fali przetaczającej się przez Europę w tamtym czasie był obojętny, a nawet irytowała go ona, ponieważ kolidowała z jego dyplomatycznymi planami. Przykładowo, w rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Geraldem Fordem, Mao wyraził aprobatę dla „stabilizacji Portugalii i Hiszpanii”, dwóch krajów, które znajdował się wówczas w stanie rewolucyjnego fermentu.
„Teoria trzech światów” Mao nie była żadną innowacją, ale wprost wypływała z ograniczonego, nacjonalistycznego spojrzenia stalinizmu, składającego interes światowej klasy robotniczej na ołtarzu interesu biurokracji, jej pozostania u władzy w obrębie państwowych granic. Ta „teoria” zakładała akceptację prawa kapitalistów do dominacji nad pewnymi częściami świata, zamiast walki o zjednoczenie klasy robotniczej całego świata, w celu całkowitego obalenia wszelkiego imperializmu.
Maoizm i „antyrewizjonizm”
Teoretyczne deformacje maoizmu nie wyrosły ze spójnej teorii komunistycznej, ale ze stalinowskiego dążenia do kolaboracji z burżuazją i ustępstw wobec imperializmu. Ta polityka próbuje stworzyć spokojne warunki dla biurokracji, aby mogła ona cieszyć się przywilejami, które zyskała dzięki pełnieniu funkcji administratorów gospodarek centralnie planowanych. Jako pierwszy próbował uzasadnić to dążenie Stalin, tworząc teorię „socjalizmu w jednym kraju”.

Jednak stosunki między biurokracjami radziecką i chińską po rozłamie z 1960 roku stały się niezwykle napięte. Sam w sobie rozłam ten był jaskrawym dowodem ograniczonego nacjonalizmu tych konkurujących ze sobą narodowych biurokracji.
Gdyby te dwa reżimy reprezentowały zdrowe demokracje robotnicze, zjednoczyłyby się one w jedną federację europejskich i azjatyckich republik radzieckich, wykorzystujących zasoby całego kontynentu do walki o światowy socjalizm. Fakt, że oba były zdominowane przez uprzywilejowane biurokracje z własnymi narodowymi interesami, nieuchronnie doprowadził za to do schizmy.
Mao i KPCh w swoim sporze z Moskwą przedstawiali się jako strona „antyrewizjonistyczna”. Deklarowali, że podtrzymują autentyczne idee komunizmu, w przeciwieństwie do „rewizjonistów”, „faszystów” i „socjal imperialistów”, którzy, jak nagle się zorientowali, zostali zainstalowani na Kremlu.
W trakcie sporu KPCh potępiła hasło Chruszczowa o „pokojowym współistnieniu” z krajami imperialistycznymi i podkreśliła konieczność walki klasowej, zwłaszcza w świecie kolonialnym. To stanowisko stworzyło wrażenie, że Mao i KPCh na sztandarze nieśli walkę z imperializmem. Wielu komunistów na całym świecie przeszło wówczas na stronę Chin ze względu na stanowisko Mao w tej kwestii.
Czy maoiści mają zatem prawo twierdzić, że są obrońcami teorii marksistowskiej przed rewizjonizmem? Nie, nie mają. W rzeczywistości „ortodoksyjny” „marksizm-leninizm”, którego bronią, sam w sobie jest rewizją i karykaturą marksizmu – jest mianowicie stalinizmem.
Podstawową „teoretyczną” innowacją wprowadzoną przez Stalina, którą Mao podtrzymywał, była antymarksistowska idea (zupełnie niesłychana w kręgach bolszewickich, dopóki Stalin nie podniósł jej po śmierci Lenina w 1924 roku) „socjalizmu w jednym kraju”. Bardziej niż „teorią”, jest ona wyrazem mentalności konserwatywnej, nacjonalistyczno-reformistycznej biurokracji, która wyrosła w Związku Radzieckim kosztem demokracji robotniczej, przetłumaczonym na marksistowsko brzmiący język. Ta „innowacja” w 100 procentach pozostała częścią teoretycznego bagażu biurokracji maoistowskiej.
Ta uprzywilejowana biurokracja, pasożytująca na uspołecznionej gospodarce, nie była zainteresowana światową rewolucją i walką o komunizm. Każda rewolucja, w której klasa robotnicza przejęłaby władzę i sprawowała ją za pośrednictwem demokratycznych organów rządów robotniczych, takich jak Rady robotnicze, postawiłaby pod znakiem zapytania prawo radzieckiej i chińskiej biurokracji do istnienia. Biurokraci obawiali się również, że rozprzestrzeniająca się rewolucja „sprowokuje” imperialistów, co mogłoby zagrozić ich własnym rządom. Woleli zbudować modus vivendi z imperializmem.
W rzeczywistości, w sporze między Moskwą a Pekinem dotyczącym kwestii „pokojowego współistnienia”, Mao i KPCh nie przeciwstawiali „pokojowego współistnienia” światowej rewolucji. Zamiast tego KPCh sprzeciwiła się taktyce Chruszczowa polegającej na natychmiastowym zbliżeniu się do Zachodu, na rzecz wykorzystania walk narodowowyzwoleńczych w krajach kolonialnych, nie po to jednak, aby złamać imperializm, ale po to, aby wywrzeć presję na imperialistów w celu osiągnięcia lepszych warunków dla „krajów socjalistycznych”, by mogły cieszyć się pokojowym współistnieniem. Było to jedynie taktyczna różnica w kwestii tego, jak chronić „socjalizm w jednym kraju”, jak pisano w liście skierowanym do Komitetu Centralnego KPZR:
„Konieczne jest, aby kraje socjalistyczne w taki czy inny sposób prowadziły negocjacje z krajami imperialistycznymi. Możliwe jest osiągnięcie poprzez negocjacje pewnych porozumień, opierając się na właściwej polityce krajów socjalistycznych i ludowej presji we wszystkich krajach. Jednak konieczne kompromisy między krajami socjalistycznymi, a krajami imperialistycznymi nie wymagają, aby uciskane ludy i narody szły w ich ślady i zawierały kompromisy z imperializmem i jego pachołkami. Nikt nigdy nie powinien w imię pokojowego współistnienia żądać, aby uciskane ludy i narody rezygnowały ze swojej rewolucyjnej walki.
„Stosowanie polityki pokojowego współistnienia przez kraje socjalistyczne jest korzystne dla osiągnięcia pokojowego środowiska międzynarodowego dla budowy socjalizmu, dla obnażenia imperialistycznej polityki agresji i wojny oraz dla odizolowania imperialistycznych sił agresji i wojny”.
Oczywiście, jak wcześniej obszernie wykazaliśmy – Mao i KPCh porzucili tę pozornie bardziej „rewolucyjną” politykę, przyłączając się do sił kontrrewolucyjnych, z których wiele wspierało również USA, gdziekolwiek i kiedykolwiek było to w ich interesie.
Z ideą „socjalizmu w jednym kraju” wiąże się stalinowska „teoria stadiów” rewolucji. Jest to twierdzenie, że zanim w jakimś kraju zostanie osiągnięty socjalizm, zawsze musi poprzedzać go długi etap rozwoju kapitalizmu.
W zacofanych krajach, zdominowanych przez imperializm, najpierw konieczne miałyby więc być porządnie przeprowadzone rewolucje burżuazyjne, w których robotnicy odgrywaliby rolę ochoczych wspólników burżuazji, w celu stworzenia warunków do długiego rozwoju kapitalizmu, zanim pojawi się jakakolwiek możliwość przeprowadzenia rewolucji socjalistycznej na czele, której stanie proletariat.

Ta idea nie ma absolutnie niczego wspólnego z prawdziwym leninizmem. Tak naprawdę, to mienszewicy argumentowali przed Rewolucją Rosyjską 1917 roku, że klasa robotnicza zacofanej Rosji musi związać się z liberalną burżuazją, aby pomóc jej dojść do władzy. Odrzucali ideę, że dyktatura proletariatu mogłaby zostać ustanowiona w Rosji przed ustanowieniem jej w rozwiniętych, zachodnich krajach.
W „teorii stadiów” nie ma ani kropli prawdziwego marksizmu. Marks i Engels zawsze kładli nacisk na całkowitą niezależność klasy robotniczej od burżuazji. W czasach Lenina bolszewicy stali na stanowisku, że klasa robotnicza musi dążyć do objęcia przywództwa rewolucji, w sojuszu z chłopstwem, ale przeciwko burżuazji, która zdecydowanie udowodniła, że nabrał reakcyjnego charakteru. Na II Kongresie Kominternu Lenin specjalnie podkreślił kwestię reakcyjną naturę burżuazji narodowej względem ruchu wyzwoleńczego jej własnego narodu:
„Pojawiło się pewne porozumienie między burżuazją krajów wyzyskujących a burżuazją kolonii, tak że bardzo często, a może nawet w większości przypadków, burżuazja krajów uciskanych, chociaż popiera również ruchy narodowe, to jednak walczy ze wszystkimi ruchami rewolucyjnymi i klasami rewolucyjnymi w pewnym porozumieniu z burżuazją imperialistyczną, tj. wspólnie z nią”.
Stara mienszewicka idea została przywrócona do życia przez stalinowską biurokrację po śmierci Lenina, właśnie po to, aby uzasadnić klasową kolaborację, której dopuszczała się na całym świecie, aby zyskać przychylność imperialistów i burżuazji narodowej.
Istnieje bezpośrednia linia łącząca mienszewickich twórców „teorii stadiów” z przyjęciem jej przez Komunistyczną Partię Chin. To właśnie były mienszewik, Aleksandr Martynow – człowiek ostro krytykowany przez Lenina w „Co robić?” za swój oportunizm, ale przyjęty do Partii Komunistycznej przez Stalina – bezpośrednio doradzał rodzącej się KPCh przyjęcie teorii „bloku czterech klas”. Ten „blok”, według niego, miał obejmować proletariat, chłopstwo, drobnych kapitalistów i… tak zwaną „narodową” burżuazję.
Aby zjednoczyć te klasy, Martynow nalegał, by KPCh ograniczała rewolucję chińską do realizacji czysto burżuazyjnych zadań, jednocześnie podporządkowując klasę robotniczą przywództwu burżuazji narodowej, reprezentowanej przez Kuomintang. KPCh nigdy nie wyrzekła się tej perspektywy i przeplata się ona niczym nić we wszystkich pismach Mao.
Widzimy zatem, że pomimo wszystkich oskarżeń maoistowskich Chin o „rewizjonizm” wobec przywódców Związku Radzieckiego od czasu Chruszczowa, nie miały one absolutnie żadnego prawa twierdzić, że podtrzymują autentyczne idee marksizmu. Treść polityczna obu reżimów, pomimo ich zaciekłej rywalizacji, była równie rewizjonistyczna.
Materialne korzenie
Nacjonalistyczne poglądy reżimu Mao nie były jedynie produktem subiektywnych kaprysów samego Mao. Ten artykuł nie jest po prostu krytyką jego osoby. Jego polityka wewnętrzna i zagraniczna były ostatecznie kierowana potrzebami biurokracji Chińskiej Republiki Ludowej, której interes reprezentował.

Rewolucja Chińska z 1949 roku stanowiła ogromny krok naprzód dla światowej rewolucji, ale dokonała się nie dzięki samodzielnej działalności mas klasy robotniczej pod wodzą partii bolszewickiej, lecz dzięki armii chłopskiej z biurokratyczną partią stalinowską na czele.
Klasa robotnicza Chin pozostawała bierna, gdy Kuomintang przegrywał kolejne bitwy z KPCh. W ustanowionym przez nią po przejęciu władzy reżimie ChRL, nie było śladu robotniczej demokracji – wzorowany był on na zdegenerowanym, stalinowskim Związku Radzieckim. Niemniej jednak, kapitalizm w Chinach został zniszczony, a w jego miejsce stworzone nowe stosunki gospodarcze. Chiny stały się tym, co marksiści nazywają „biurokratycznie zdeformowanym państwem robotniczym”.
Podczas gdy, dzięki znacjonalizowanej gospodarce planowej zostały ogromne postępy – wyciągnęła ona kraj z miażdżącego zacofania, w którym był uwięziony – Chinami nigdy nie rządziły demokratyczne organy klasy robotniczej, ale jednopartyjna dyktatura KPCh Mao, w której rządziła biurokratyczna kasta złożona ze zdeklasowanych, byłych robotników, byłych studentów i intelektualistów. To ta machina determinowała opisaną wyżej politykę i utrzymywała stalinowską ortodoksję „socjalizmu w jednym kraju”, swoimi czynami wyrzekając się walki o światową rewolucję.
Za kierunkiem tej polityki stały głębokie, materialne interesy: biurokraci byli zainteresowani przede wszystkim obroną swoich przywilejów, które czerpali pasożytując na upaństwowionej gospodarce planowej, którą zarządzali. Marzyli o stworzeniu stabilnej sytuacji światowej, w której mogliby nadal cieszyć się owocami, jakie dawała im ich pozycja.
W udanej rewolucji za granicą kryło się również niebezpieczeństwo dla biurokracji. Każda rewolucja, która wytworzyłaby zdrową demokrację robotniczą, mogła zainspirować robotników w zdeformowanych państwach robotniczych, pokazać im przykładu do naśladowania i obalenia politycznych rządów biurokracji. Czynniki te ukształtowały nacjonalistyczną orientację rządzącej biurokracji.
Próbując przede wszystkim zabezpieczyć własne, narodowe interesy, a nie interesy światowego proletariatu, biurokraci często powstrzymywali, a nawet sabotowali potencjalne rewolucje.
Ta orientacja nie była unikalna dla reżimu Mao. Stalinowski Związek Radziecki, Korea Północna, Wietnam, reżimy Europy Wschodniej itd., wszystkie zasadniczo przyjmowały tę samą orientację. Dodatkowo, w zależności od posiadania własnych podstaw istnienia, innych niż wsparcie Związku Radzieckiego, biurokracje występowały również przeciwko sobie, zgodnie z własnymi, wąskimi interesami narodowymi. Ich polityka zagraniczna była dyktowana nie rozprzestrzenianiem światowej rewolucji, ale obroną swoich granic i stref wpływów.
Mao, Tito, Chruszczow, Kim Ir Sen i inni krzyczeli o światowym socjalizmie i walce z imperializmem. Śpiewali Międzynarodówkę na uroczystościach. Nawet kontaktowali się z zagranicznymi organizacjami rewolucyjnymi. Jednak ostatecznie wszyscy bronili tylko interesów własnego „państwa socjalistycznego” – to znaczy biurokracji, która stała na jego czele.
W dłuższej perspektywie, jeśli światowy imperializm nie został obalony, te zdeformowane państwa robotnicze musiały ulec. „Socjalizm w jednym kraju” był iluzją. Ostatecznie biurokraci nie zadowolili się samym korzystaniem z przywilejów i wysokich dochodów kosztem gospodarki planowej. Zaczęli w końcu dążyć do przekształcenia się we właścicieli środków produkcji. W przypadku braku rewolucji politycznej, która oddałaby władzę klasie robotniczej i rozprzestrzeniła rewolucję na cały świat, tak właśnie się stało, ze wszystkimi strasznymi, reakcyjnymi konsekwencjami.
Zadania komunistów na dziś
Dziś musimy wyciągnąć wnioski z tej tragedii i wrócić do Lenina. Zamiast wspierać ten czy inny rząd kapitalistyczny, musimy – jak wyjaśnił Lenin – oprzeć się na rewolucyjnym ruchu światowego proletariatu.

Musimy ponownie podjąć zadanie, którego podjął się Lenin: założyć na nowo rewolucyjną Międzynarodówkę Komunistyczną, światową partię rewolucji socjalistycznej. Obowiązkiem komunistów zorganizowanych w takiej partii jest wyjaśnienie świadomym robotnikom w krajach imperialistycznych, że to do nich należy zadanie położenia kresu imperializmowi u jego źródeł i że ich własne wyzwolenie jest ściśle związane z tym zadaniem.
W byłym świecie kolonialnym komuniści muszą zorganizować świadomych robotników wokół programu rewolucji socjalistycznej teraz. Nie będzie żadnego „demokratycznego”, „narodowego” kapitalizmu w tych krajach. Stalinowskie „teorie etapów” pokazały swoje bankructwo. Tylko poprzez przejęcie pełnej władzy politycznej i ekonomicznej od lokalnej klasy rządzącej i walkę o rozprzestrzenianie rewolucji socjalistycznej na całym świecie, uciskane narody świata mogą zakończyć imperialistyczną dominację i osiągnąć prawdziwe wyzwolenie narodowe. Musimy zawsze podkreślać kwestię klasową i budować internacjonalistyczną klasową solidarność.
Oparta na takich perspektywach polityka jest jedynym sposobem, aby wyrzucić imperializm i jego dziedzictwo na śmietnik historii. Podkreślamy jednak, z tych wszystkich perspektyw wypływa zadanie zbudowania rewolucyjnej Międzynarodówki, mogącej szerzyć te idee i w swoich szeregach szkolić komunistów, żeby uczynić je ideami przeważającymi w klasie robotniczej i wprowadzić je w życie.
Jest to komunistyczna praca, którą Rewolucyjna Międzynarodówka Komunistyczna prowadzi na całym świecie, zarówno w krajach imperialistycznych, jak i zdominowanych. Opieramy się na granitowych fundamentach teorii marksistowskiej, rozwijanej przez Marksa, Engelsa, Lenina i Trockiego, na wkładzie pierwszych czterech Kongresów Międzynarodówki Komunistycznej, na dokumentach założycielskich Czwartej Międzynarodówki i pracach Teda Granta po drugiej wojnie światowej. Stanowią one autentyczny, nieprzerwane dziedzictwo idei komunistycznych, niezbędnej broni, której potrzebujemy, aby zwyciężyć nad imperializmem i kapitalizmem na całym świecie.
*
Autor: Parson Young
Tekst oryginalny: https://marxist.com/the-myth-of-mao-s-anti-imperialism.htm