W sobotę 29 sierpnia na krakowskim rynku odbył się XVI Marsz Równości, organizowany przez Queerowy Maj, w którym uczestniczyli również działacze Czerwonego Frontu. Manifestacja w tym roku przyjęła nieco bardziej statyczną formę, ze względu na obostrzenia związane z pandemią, lecz mimo to wzięło w niej udział kilka tysięcy osób. Nie zabrakło również kontrmanifestacji fundacji Pro – Prawo do Życia, środowisk narodowych i religijnych fundamentalistów.

marsz kraków 1
Krakowski Marsz Równości/ zdjęcie: oko.press

Demonstracja organizacji „pro-life” mimo, że najmniejsza, była najbardziej dokuczliwa i jednocześnie była jedyną tak mocno obstawianą przez policję. Tradycyjnie z megafonów puszczane były zmanipulowane i przekłamane informacje, a aktywiści stali ze znanymi już banerami, głoszącymi nieprawdę nt. środowisk LGBT, oraz zbierali podpisy pod ich projektem ustawy uderzającej w prawa mniejszości. Zdążyliśmy zauważyć nikłe zainteresowanie przechodniów ich stoiskiem, a wszystkie reakcyjne treści były zagłuszane przez zgromadzonych demonstrantów.

Drugą, zdecydowanie większą kontrmanifestacją była ta środowisk narodowych, z której słychać było pełne nienawiści hasła wykrzykiwane przez naładowanych adrenaliną troglodytów. Widać było wyraźnie, że faszystowski plankton zasilili przyjezdni, ponieważ zdążyliśmy zaznajomić się już z żałosnym stanem i niewielką liczebnością krakowskich ruchów narodowych.

Trzecią kontrę tworzyli ultrakatolicy, na czele z małopolską kurator oświaty, Barbarą Nowak, jednocześnie członkinią rady politycznej partii Prawo i Sprawiedliwość. Warto zauważyć, że co najmniej kilkanaście osób ze środowisk reakcyjnych (z kurator na czele) nie stosowało odpowiednich środków ochrony epidemiologicznej, dając pokaz swojej pogardzie dla zdrowia publicznego. Liczymy, że w niedalekiej przyszłości osoby o tak antyludzkich poglądach nie będą mogły pełnić funkcji publicznych ani pracować z młodzieżą.

Większość demonstrantów na krakowskim rynku chciało jednak wykrzyczeć swoje niezadowolenie z działań obecnego obozu politycznego, jak i celebrować swoje święto. Wciąż jednak mamy świadomość tego, że wielu osobom wydaje się, iż to jedynie obecna władza szczuje na nich i chce ich im zaszkodzić. Liberalna scena polityczna zdaje się być bardzo atrakcyjna dla młodych ludzi, którzy łatwo wpadają w sidła tęczowego kapitalizmu – na początku zgromadzenia przemówienie mieli na przykład przedstawiciele skompromitowanych partii, takich jak Platforma Obywatelska, jednak materialna rzeczywistość szybko zweryfikowała ich nieudolne starania – podczas, gdy ci próbowali zawłaszczyć sobie gniew społeczny do własnych celów, zgromadzeni byli zajęci blokowaniem reakcyjnej narracji po drugiej stronie rynku.

118652390 920791215072795 6919322348694889143 n
Na demonstracji nie zabrakło naszego czerwonego sztandaru

Mimo wszystko my, socjaliści, patrzymy z nadzieją na młode pokolenia queerów, którzy, jeśli zostaną poprowadzeni dobrą drogą, będą radykalizować się i działać na rzecz wspólnego dobra. Naszym zadaniem jest im tę drogę wskazać, i z tego powodu zdecydowaliśmy się przemawiać na marszu i zaznaczyć naszą obecność. Treść naszej przemowy w całości publikujemy poniżej:

„Nie przyszliśmy tu dziś tylko po to, by jak co roku manifestować swoją tożsamość. Walka o nasze prawa toczy się na co dzień. Osoby queer nie potrzebują corocznego festynu sponsorowanego przez banki i kapitalistów. Nie potrzebujemy fałszywych sojuszników, którzy w tęczy widzą jedynie zysk i możliwość wykreowania sobie dobrego PR-u. Nie potrzebujemy wsparcia tych, którzy przy byle okazji zwolnią nas z pracy lub eksmitują na bruk. Każdej kapitalistycznej władzy zależy na tym, żebyśmy byli podzieleni i osamotnieni w staraniach o lepsze życie. Teraz padło na nas – osoby LGBT+, a wcześniej byli to imigranci czy kobiety. Nasza walka jest jednak wspólna! Każdemu i każdej z nas zależy na tym, by móc decydować o sobie i nie bać się o własne życie. Nawet jeżeli policja dzisiaj nas nie atakuje, musimy pamiętać, że pojedyncze akty solidarności nie znaczą nic, gdy problemem jest cały system. To, czego potrzebujemy teraz, to taka zmiana prawa, która mogłaby nas skutecznie chronić, ale przede wszystkim musimy sami organizować się i uczyć! Nie oczekujmy, że zmiana nadejdzie sama, to my musimy aktywnie do niej dążyć. Cieszmy się dzisiaj naszym świętem i pamiętajmy, że jutro będziemy musieli dokonać wyboru – socjalizm albo barbarzyństwo!”

Razem z nami przemawiali również członkowie innych środowisk socjalistycznych. Byliśmy jednogłośni – każdy z nas wyraził sprzeciw wobec podziału klasy robotniczej, potrzebę codziennego działania i organizacji, szczególnie w miejscu pracy. Niech te hasła wybrzmiewają zawsze na ulicach polskich miast, gdy jakakolwiek część klasy robotniczej będzie walczyć o lepsze jutro!